Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 30 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 63 CZ 3 „TOPIMY SMUTKI, WIECZÓR ZA KRÓTKI!”

huehuehuee ii jest kontynuacja ;D wiem że Sylwia i James sa wredni xD hahaha moja krew xDD noo too zapraszaamm ;D
PS: .... kocham was :D

Violette watching you …
ciemność … widze ciemność … a nie … chwila … coś zaczynam widzieć … nabieram ostrości … poczułam też że coś przytulam. A to coś jest nawet umięśnione … przejechałam po tym ręką po czym wtuliłam się w to coś mocniej. Nagle poczułam jak ktoś przejeżdza dłonią po moich nagich plecach. Przeszedł mnie dreszcz i … chwila … nagich?! Otworzyłam powoli oczy i spostrzegłam że jestem w kogoś wtulona. Gdy jednak ogarnełam co się stało, wybauszyłam oczy po czym krzyknełam i doczłapałam się do drugiego końca wanny, zakrywając się.
-co … Vai … nie krzycz ...- mruknął brunet po czym otworzył oczy- je … zu ...- szepnął gdy mnie zobaczył i też się zakrył … byliśmy nadzy! Że co?! Jak?! Gdzie?! Kiedy?! Dlaczego?! Yy … ?!?! oby dwoje patrzyliśmy na siebie tak samo wystraszeni. Nic nie pamiętamy!
-nie gap się tak na mnie!- krzyknełam zakrywając się bardziej.
-nie patrze! … no .. !- powiedział zagubiony
-dobra … co … się stało ...- wydukałam rozglądając się.
-nie mam bladego pojęcia ...- szepnął
-Logan co my robimy we wannie?- mruknełam przerażona- i gdzie są moje … ubrania – wyciszyłam się kiedy zobaczyłam nasze ubrania wyrozwalane na drugim końcu łazienki- … pięknie-
-Vai ...- przełknął śline Logan- czy my ...-zatrzymał się a ja szybko pokiwałam głową na nie.
-nie nie nie nic się nie stało, nic mnie nie boli, chociaż zimno mi … no i nie gap się tak noo!! muszę rzeczy pozbierać!- warknełam po czym zmieniłam się w lamparta.
- … czemu ja na to nie wpadłem- kiwnął głową po czym zamienił się w wilka i wyszedł z wanny.
-zawsze ja muszę o wszystkim myśleć- mruknełam po czym zebrałam wszystkie moje ubrania.
-Vai ...- szepnął Logan patrząc na mnie.
-Logan nie robiliśmy tego, jestem pewna! … chyba- rozglądnełam się – no bo … wiesz … nie ma … no … - próbowałam okrażyć to co chciałam powiedzieć ale jakoś mi się nie udawało- nieważne ...- wywróciłam oczami po czym stanełam na dwóch łapach, próbując otworzyć drzwi – zamknięte … na klucz!-
-wrobili nas- powiedział Logan- tak ...- zaczął myśleć- pamiętam jak szeptali coś o nauczce-
-taa? Nauczka? Ja im pokaże – kiwnełam głową- ale najpierw ide się przebrać pod prysznicem- kiwnełam głową po czym zaciągnełam ubrania do kabiny.

Logan watching you …
kiedy weszła do kabiny, otrzepałem się pożadnie po czym znowu stałem się normalny. Ta dzisiejsza pobódka była dość ee … ciekawa … szybko zacząłem się ubierać żeby przypadkiem Vai nie wypadła i nie zobaczyła mnie w takim stanie.
-mam nadzieje że nie podglądałaś!- krzyknąłem po chwili opierając się o ściane i patrząc w strone kabiny.
-nie ciekawią mnie takie widoki- prychneła.
-a mnie owszem- uśmiechnąłem się cwaniacko po czym usłyszałem jakiś huk w kabinie. Pewnie coś zwaliła xD
-grr nie denerwuj mnie!-warkneła.
-pomóc ci?-
-niee! Poradze sobie!- po czym wyszła z kabiny ubrana i z taką wkurzoną miną że masakra.
-eee bluzke masz tył do przodu ...-
-wiem!- warkneła po czym ogarneła się szybko- no i …? jak teraz wyjdziemy?- zdążyła powiedziec a w tej samej chwili usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi kluczem ale nie otwiera drzwi.
-masz odpowiedz- wskazałem na drzwi po czym usłyszeliśmy ciche śmiechy i zamykające się drugie drzwi.
-ooj nie daruje im tego … - warkneła pasemkowa po czym popatrzyła na mnie cwaniacko- … dasz swoją koszule?- podniosła cwaniacko brew.
-kupie ci taką samą- zaśmialem się po czym dałem jej koszule.
-niee ja chce twoją :P po prostu musimy udawać że na serio coś zaszło. Niech się pomartwią xD- wywaliła na mnie język po czym ściągneła swoją bluzke i założyła koszule.
- i po co poprawiałaś bluzke?- zaśmiałem się a ona wywróciła oczami i ściągneła spodnie- łoo bez przesady-
-musi być realistycznie- warkneła- a no i jeszcze jedno- uśmiechneła się po czym podeszła do lustra i zamieniła ręke na łape. Wystawiła swoje pazury a ja aż wystraszyłem się bo nie wiedziałem o co jej chodzi. Po chwili na lustrze widniało kilkanaście wielkich krech po pazurach. No nieżle …
-Vai ...-
-i to jeszcze nie wszystko- uśmiechneła się po czym wzieła lakiery do ręki i przedziurawiła je.
- … zabije cię- kiwnąłem głową.
-oj tam- dmuchnełam w pazury i przemieniła je znowu w ręce po czym chwyciła za swoje ubrania i pociągneła mnie za krawat do wyjścia- eej eej właśnie krawat oddawaj!- perfidnie mi go ściągneła i założyła sobie na szyje.
-ooj nie ma tak łatwo- mruknąłem z uśmiechem po czym przerzuciłem ją przez ramie.
-eej!! puśc! Weż! Jestem bez spodni!- krzykneła ze śmiechem.
-masz pecha!- zaśmiałem się i klepnąłem ją w tyłek xD
-oosz ty zboczeńcu! Z kim ja żyje!- krzykneła a ja zacząłem się śmiać i zszedłem z nią na dół.
-witam ludu!- rzuciłem i poszedłem do kuchni.
-puściłbyś mnie wreszcie- zaśmiała się Vai kiedy nadal trzymałem ją w potrzasku.
-eee … dzień dobry?- popatrzyła na nas zdziwiona czerwona która wtedy patrzyła na nas siedząc na sofie i jedząc brzoskwinie.
-siema!- pomachała jej pasemkowa- no zostaw mnie wreszcie noo- jękneła Vai nadal machając nogami kiedy wziąłem sok z lodówki i poszedłem z nią do salonu.
-yyy … Vai coś zgubiłaś- popatrzył na nas dziwnie James.
-na serio?- mrukneła pasemkowa a ja wreszcie ją postawiłem na ziemi- dziękuje- przeanalizowała mnie wzrokiem po czym poruszała brwiami i poszła do kuchni. Przeszedł mnie dreszcz … to było dziwne … jest taka tajemnicza a zarazem intrygująca.
-dobra ...- szepneła Sylwia opierając się o oparcie kanapy.
-i jak się wam podobała pobódka?- zapytał James z wielkim uśmiechem podchodząc do czerwonej po czym usiadł przy niej i oparł się o nią- dasz gryza?- poruszał brwiami i zrobił słodkie oczka a ona bez oporu przybliżyła brzoskwinie do jego ust.
-po pierwsze super kawał- wywróciłem oczami.
-a po drugie super noc!- krzykneła Vai robiąc coś przy tablicy.
-chwila … jak to ...- popatrzyła na nią zdziwiona czerwona.
-mfmfmfmf?!- mruknął James.
-tada!- odwróciła się szczerząc się Vai, zatykając pisak. W tej chwili nasze gołąbki zaczeły się dławić.
-słysze że ktoś się dławi, pierwsza myśl: wina Vai- zjawił się nagle przy kanapie Carlos po czym usłyszeliśmy dzwonek komurki- jasny gwint o tej porze?- mruknął po czym wszedł po schodach do góry.
-oo następna dwójka poszła?- spytałem patrząc na tablice kiedy Vai strzeliła facepalma.
-chodziło o nas- mrukneła pasemkowa.
-aaaa ...- ogarnąłem myśli. No jasne mieliśmy ich wkręcić! … nie myśle xD
-nie wierze ci ani troche- podeszła do nas Pat po czym wzieła pisak, wymazała wynik po czym dała ten stary czyli 4:4.
-musisz …-
-być medium? Tak-
-grr i musisz ...-
-czytać w myślach? No ^^- odparła zadowolona Pat po czym wzieła pomidora.
-nienawidze czytania w myślach- warkneła pasemkowa i ubrała spodnie oraz trampki.
-uwierz mi że ja też- krzyknąłem.
-hmmm a ja to kochamm ^^ ciekawych rzeczy się dowiaduje- poruszała brwiami po czym położyła kilka poduszek pod schodami. Popatrzyliśmy na nią dziwnie kiedy usłyszeliśmy Carlosa na schodach.
-boże nigdy więcej wód ...kiiii!!!- krzyknął kiedy zturlał się po schodach po czym wpadł w chmare poduszek- ooo mięciutko ^^-
-hej mój mały łamago- zaśmiała się Pati po czym pocałowała go namiętnie na dzień dobry.
-nieżle … też tak chce- warkneła Vai zapinając sobie koszule i poprawiając krawat.
-ehem ehem góra do zwrotu- założyłem reke na ręke i popatrzyłem na nią.
-hem?- spojrzała na mnie udając zagubioną a ja tylko wywróciłem oczami po czym poszedłem po coś do ubrania i znów przyszełem do nich.
-złodziej- zaśmiała się czerwona i wtuliła się w Jamesa.
- moge przewidywać tylko rzeczy z dnia na dzień np. to że James was zabije jak się dowie że zniszczyliście mu pół łazienki.
-cooo?!?!- krzyknął brunet i jak z procy poleciał do swojego pokoju.
-jak myślisz na serio nas zabije?- zapytała Vai.
-VIOLEEEEEEEETTEEEE!!!!- usłyszeliśmy przerażliwy krzyk, aż Vai przestraszona wtuliła się we mnie.
-masz odpowiedz- szepnąłem- wiejemy!- krzyknąłem po czym chwyciłem ją za ręke i wybiegliśmy z domu.
Sylwietta watching you …
nie zdążyłam nawet zobaczyć kiedy a już Jamesa nie było w domu i było słychać tylko trzask drzwi. Ooj mają przerąbane …
-jak wystrzelił- zaśmiał się Carlos patrząc w strone drzwi.
-nie ma się z czego cieszyć. Sylwia zabijesz go jak wróci- oznajmiła Pat kładąc głowe na ramieniu latynosa, który objął ją delikatnie i obdarował pocałunkiem w głowe.
-jezu co ten debil zmaluje- westchnełam wstając i wyrzucając pestke z brzoskwini.
-jak przyjdzie to ci powiem-oznajmiła nasza pani medium po czym cmokneła Carlosa w nosek.
-nie ma to jak krzyki z samego rana- ujżeliśmy Kenda który schodził z Angel ze schodów.
-jest południe- popatrzyłam na nich ze śmiechem.
-nie prawda … jest 11:45- zaśmiała się dziewczyna po czym blondyn ją przytulił.
-i jak się podobała imprezka solenizanci?- spytał ich Carlos. Już chcieli coś powiedzieć ale Pat im przerwała.
-bardzo się cieszą … Kend chciałby powtórke, Ang nadal jara się sceną, Kend chciałby się napić wody bo mu łeb nawala, Ang ma kaca, Kend zresztą też … osz ty świntuszku!- zaśmiała się nagle Pat a Ang podniosła brew i popatrzyła dziwnie na blondyna.
- … co?- popatrzył na nią- eeh ile będziesz jeszcze czytać?- westchnął.
-a jeszcze z 4 dni- uśmiechneła się i poruszała brwiami.
-Tooo my przeprowadzimy się do hotelu- odparł- hmmm chyba że cię nie będziemy wpuszczać- zaśmiał się i pstryknął palcem blondyn.
-i tak i tak wejde- założyła reke na ręke Pat i poruszała cwano brwiami- do Carlosa znajde każdą droge- przytuliła się mocno do latynosa który szeroko się uśmiechnął i pogłaskał ją po włosach.
-jedzie stąd miłością na kilometr- zaśmiałam się i przytuliłam do poduszki.
-a gdzie twój lalusiowaty romeo?- zapytała mnie Angel kiedy pociągneła blondyna do kuchni.
-mój romeo wdał się w pogoń za łobuzami- zaśmiałam się po czym wstałam i usiadłam przy ladzie.
-... przygotuje ciepłą herbate, będzie potrzebna- oznajmiła Pat a ja zdziwiona podniosłam brew- … bo tak!-
Logan watching you …
z wielką prędkością wypruliśmy z domu biegnąc przed siebie. Gdzie? Jak najdalej od grzywacza który chce nas zabić. W sumie to tylko Vai bo ja nic nie zrobiłem xD ale podzielam wine ponieważ, jak zawsze mówie, jestem za nią odpowiedzialny. Szybko pociągnąłem ją za jakiś kosz na śmieci po czym obserwowaliśmy czy przypadkiem nie nadchodzi wściekły byk.
-widzisz go?- szepneła do mnie pasemkowa.
-od kiedy ty się boisz Jamesa?- zapytałem podnosząc brew.
-od kiedy jego mięśnie są większe od jego głowy- odparła- wiesz że nie chce poczuć jak mnie zgniata jakiś debil-
-Sylwia by na to nie pozwoliła-
-byś się zdziwił-
-ale ja bym na to nie pozwolił- popatrzyła mi nagle w oczy i delikatnie się uśmiechneła.
-mój anioł stróż- zaśmiała się po czym cmokneła mnie w policzek. Znów przeszedł mnie mały dreszcz ...- przyznaj się: boisz się mojej mamy- popatrzyła na mnie z uśmiechem.
-niee … -mruknąłem a ta zaczeła się śmiać- nie śmiej się ze mnie- wywaliłem na nią język na co ona nagle posmutniała.
-... psytul misia- zrobiła słodką minke i wyciągneła ręce przed siebie.
- ojej już przytule … lamparta- zaśmiałem się i wtuliłem się w nią. Teraz potrzebuje kogoś kto się nią zajmie i ją pocieszy … tak, wiem wiem tą osobą mam być ja. Szczerze? Nie przeszkadza mi to. Reszta w sumie nie miałaby zbytnio czasu ponieważ mają swoje połówki. Ja zaś moge jej poświęcić tyle czasu ile tylko będzie chciała.
- Logaaan ...- usłyszałem cichy szept.
-hmmm?-
-wiesz cooo? … nie oddam ci już koszulii- zaśmiała się po czym wstała i uciekła ode mnie.
-osz ty mała mendo- wstałem ze śmiechem i zacząłem ją gonić- do zwrotu!!-
-niee :P- uciekała śmiejąc się przy tym pasemkowa. Biegliśmy tak chyba przez 5 minut kiedy wreszcie zobaczyłem że Vai siada na murku zmęczona.
-dobraa … yyh … time out!- powiedziała dysząc.
-... nie ma!- krzyknąłem po czym wziąłem ją na ręce i zacząłem jej robić samolocik xD
-Logaaan!! weeż!! stójj!! phahahaha!! kręci mi się w głowiee!- krzyczała śmiejąc się. Chciałam żeby była jak najbardziej szczęśliwa.
-dośc?- zapytałem kiedy postawiłem ją na piasku.
-Henderson … dorwe cię … ale jak mi świat przestanie wirować xD- zaśmiała się chodząc jak pokraka po czym upadła na piasek- giiń!!- krzykneła i zaczeła się śmiać.
-ooj będziesz coś chciała- zaśmiałem się opierając się o murek.
-Violeeettee!!- usłyszałem nagle krzyk rozwścieczonego Jamesa i po chwili też go ujrzałem. O o … w trymiga znalazł się przy Vai- ty wariatko jedna!! mam całą łazienke zniszczoną przez ciebie!- chwycił ją po czym ciągnął do morza.
-eej! Ejejejj!! zostaw!!- próbowała się wyrwać Vai ale nadal kręciło jej się w głowie.
-James! Puśc ją!- zerwałem się ale było ociupinke za póżno. James bez chwili zawahania wrzucił Vai do morza- debilu!! woda jest zimna!-
-aaa!!! zimnoo!!- próbowała się z niej wydostać pasemkowa.
-no i?! Wkurza mnie już ta dziewczyna! Nie wiem jak mogłem coś kiedyś do ciebie poczuć!- krzyknął grzywacz.
-że … do mnie?- podniosła brew zdziwiona.
-tak!! ale to już przeszłośc! Chwała że przyjechała twoja kuzynka bo nadal bym się bujał w takiej niewydarzonej dziewczynie jak ty! Jesteś niemożliwa i nienormalna!! i rozumiem bardzo dobrze Noah. Już miał ciebie dosyć i nie mógł z tobą wytrzymać!-
-James!- krzyknąłem kiedy zobaczyłem jak pasemkowej zaczynają szklić się oczy.
- co James?! Mówie prawde! Może i jesteś ładna ale masz taki charakter że nikt by z tobą godziny nie wytrzymał! Chłopak się załamał przez ciebie i cię zostawił bo doprowadzałaś go do szaleństwa! Musiał znosić twoje widzi mi się, fochy, zachcianki i oczywiście flirty! Bo ty przy jednym chłopaku nie usiedzisz! Na serio nie dziwie mu się!- krzyknął brunet-amen w pacierzu!- po czym oddalił się od nas. Spojrzałem na Vai która wyczłapała się z wody. Łzy leciały jej ciurkiem po policzkach … spojrzała na mnie po czym pobiegła w przeciwną strone niż grzywacz.
-nie Vai!- krzyknąłem za nią ale zobaczyłem tylko jak zamienia się w lamparta i znika mi z oczu- eeeh … Vai błagam nie ...- szepnąłem i złapałem się za głowe. A już wszystko szło tak dobrze … bez zastanowienia zmieniłem się w wilka i pognałem za jej tropem ...

To Be Continued ...

taki tam sb wkurzony James xDD jeee mój pierwszy rzdz napisany w pl xD wymęczony ale ok xD tak wiem znęcam się na Vai ale to inna sprawa xDD