Noo yooł ;D mam mieszane uczucia i wgl masakra xD ale spac mi się chce bo po wyczerpującym konkursie i wgl po wyczerpującym tygodniu xD poza tym jestem nadal na maksa wkurzona bo przez hejterów Pat prawie by straciła bloga. dobrze że go odzyskała. i własnie o to chodzi!! nie wolno sie poddawać beejbee ;D ja nadal jak sb przypomne moją mine jak zobaczyłam że twój blog żyje to aż się łezka w oku kreci xd takie weee aree the champiooon xD hahahaaa!!!! jest nauczka dla hejterów ;D dobraa nie rozpisuje się xd ZAPRASZAMMM ;D
Logan
watching you …
i tak
kolejny dzień minął … następnego dnia obudziłem się w tej
samej pozycji w której zasnąłem. Troche mi wszystko scierpło ale
delikatnie się przeciągnąłem by jakoś rozciągnąć kości.
Zauważyłem że Vai nadal jest we mnie wtulona, więc ostrożnie
wyślizgnąłem się z jej macek i przykryłem ją kołdrą. Kiedy
się ogarnąłem zszedłem na dół. Było dziwnie pusto … czyżby
wszyscy jeszcze spali? Popatrzyłem na zegarek no i byłem troche
zaskoczony.
-jasny
gwint 13 już jest?- przejechałem ręką po włosach po czym wziąłem
gazete leżącą na stole i usiadłem na kanapie, jednak nie mogłem
się skupić … to wszystko przez to wczorajsze zdarzenie które,
niestety, się nie udało. Co by było gdybym … ją wtedy
pocałował? Zabiłaby mnie? A może …
- hej
Logan- usłyszałem kobiecy głos po czym poczułem że ktoś nagle
siada na kanapie. Aż podskoczyłem ze strachu i szybko złożyłem
gazete.
-u was to
na serio rodzinne- mruknąłem widząc czerwoną.
-przestraszyłam
cię?- zapytała a ja pokiwałem twierdząco głową- oj sooory-
szepneła po czym przytuliła mnie.
-dzień
ehem … dobry- warknął Maslow widząć co ona wyprawia po czym
wszedł do kuchni.
-ehem …
my nic nie ten tego- podniosłem ręce a Sylwia wywróciła oczami po
czym wyciągneła pomatke i zaczeła sobie smarować usta. Podniosłem
brew po czym zobaczyłem jak oby dwoje wpatrują się w siebie z
niezbyt ciekawymi minami.
-a
dziewczynka już ze szkółki przyszła?- spytał James odwracając
wzrok i krojąc brzoskwinie.
-dzisiaj
mieliśmy mało lekcji … eeh ale mi popękały usta- westchneła i
zaczeła zmysłowo ruszać ustami. Dziewczyna wie jak podniecić xD
-znowu się
zaczyna -.- - westchnąłem po czym pokręciłem głową.
-ojoj jak
mi przykro. A w szkole nie miał ci kto nawilżyć?- spytał
cwaniacko James wychodząc z kuchni.
-nikt ich
nie nawilża tak jak ty- zacząłem udawać Sylwie a ona skarciła
mnie wzrokiem.
-sie wie-
odparł dumny grzywacz.
-pff nie
pesz się tak- mrukneła czerwona.
-a nie tak
jest?- podszedł do oparcia kanapy i popatrzył na nią.
-pies od
ciebie lepiej całuje- popatrzyła na niego kiwając cwaniacko głową.
-taaa? A
od ciebie bardziej pociągający jest kran!- krzyknął James.
-uuu aleś
dowalił- mruknąłem widząc mine Sylwii.
-kilka dni
mnie nie ma a już otwieracie przychodnie dla niewyżytych
seksualnie- usłyszałem głos po czym odwróciłem się w strone
schodów. Stała tam Vai, drapiąca się po głowie, ubrana nadal w
moje ciuchy. Zwinnym krokiem udała się do kuchni po czym usiadła
przy ladzie na wprost nas- … kontynuujcie-odparła machając ręką.
-ooo hej
Vai- pomachała do niej czerwona- przepraszam cię za te krzyki ale
jedyna niewyżyta osoba w tym gronie to on- wskazała na Maslowa
który założył ręke na ręke.
-
niewyżyta to chyba ty jesteś- odparł z cwaniackim tonem brunet.
-
brzoskwinka ^^- pisneła Vai po czym wzieła do ręki połowe owoca i
zaczeła go jeść. I dobrze niech je owoce, dobrze jej zrobią ;)
-mhm
jasne. Ale to nie ja pożeram siebie wzrokiem- odparła mrugając
słodko.
-bo
prowokujesz!- krzyknął- grasz nie fair!-
-ty też
grasz nie fair! Jesteś bez koszulki!- broniła się czerwona.
-problem?-
wzruszył rękami.
-taaa? Bo
grasz nieczysto!-
-a ty co?
Uwodzisz wdziękiem i tym swoim smarowaniem pomatką ust i niby nic
nie robisz?!- przybliżył się do niej zły.
-a co
przeszkadza ci?- podniosła cwaniacko brew.
-mi? Pfff
pfff- zaczął puffać brunet a Vai się zaśmiała.
-lepsze to
od jakiejkolwiek telenoweli- kiwneła głową po czym ugryzła
brzoskwinie.
-pociąga
cię to, za dobrze cię znam- pokiwała głową czerwona.
-ej!
Głupia brzoskwinia- zaczeła się wycierać Vai która pewnie
została opryskana przez owoc.
-nie znasz
mnie Habinska!- krzyknął brunet.
-ty mnie
też Maslow!- krzykneła klękając na kanapie, opierając się
rękami o oparcie . Vai szybko pstrykneła do mnie i pokazała mi coś
w stylu „now kiss!”. Bez wachania skierowałem ich twarze ku
sobie tak że pocałowali się nawet jak tego nie chcieli. Vai
podniosła kciuk do góry uśmiechnięta i zaczeła jeść
brzoskwinie a kiedy zwróciłem oczy w strone gołąbeczków,
zobaczyłem że nadal ich usta są złączone i wcale nie mają
zamiaru się rozstawać. Czerwona wplotła swoje ręce w jego włosy
po czym brunet objął delikatnie jej twarz nadal będąc do niej
przyssany.
-no to nic
tu po mnie- oznajmiłem po czym wstałem i usiadłem przy ladzie.
Szybko moje miejsce zajął James, wczłapując się na kanape, nadal
nie odrywając się od czerwonej- taaa ...-
-przykleiłeś
ich czy co?- zaśmiała się Vai patrząc na nich gdy nagle
zobaczyłem jak się odrywają.
- … nie
nawidze cię- zaśmiała się Sylwia patrząc mu w oczy.
-też cię
kocham- zaśmiał się po czym znowu zaczeli się całować.
- …
chodz przejdziemy się- poklepała mnie po ramieniu pasemkowa po czym
udała się na dwór …
Violette
watching you …
-mówie
ci, babka od atmy mnie nienawidzi- jęczała mi co chwile nad uchem
czerwona kiedy wracałyśmy ze szkoły.
-jak się
nic nie uczysz to się nie dziw- zaśmiała się Angel- trza wynająć
jakiegoś korepetytora tak jak Vai ma- wskazała na mnie a ja
wywróciłam oczami- co nie?- uśmiechneła się niewinnie.
-zazdrościcie
mi tylko- wywaliłam na nie język po czym otworzyłam brame do
willi.
-no heeej-
powitał nas szczerzący się niemiłosiernie Maslow. Oczywiście
jako pierwszą przywitał kuzynke, którą wyściskał i wycałował
i omało nie połknął.
- …
nienawidze ludzi- mruknełam pod nosem i zamknełam brame.
-oj
marudzisz Wiolka- zaśmiała się Angel widząc swojego kochasia.
-łeb do
góry stara!- trzepneła mnie w tyłek Pati która z nienacka
pojawiła się koło mnie.
-wrwgwwrwgr-
warknełam po czym przytuliłam się do słupa który stał koło ich
willi- Stefan kochasz mnie?- zaczełam go głaskać.
-ona
głupieje- zaśmiał się James.
-nie …
brakuje jej czułości- szepneła czerwona kiedy zaczełam się
miziać ze słupem xD
-hej
ludzie! Mam dla was niespodzianke!- usłyszałam Logana- yyy … Vai
nie molestuj nam słupa-podniósł brew patrząc na mnie.
-pff to
koniec Stefan!-mruknełam i trzepnełam słup tak że omało nie
złamałam ręki- ał ał ałaa- pisnełam i złapałam się za lewą
ręke.
-Vai ty
się sama wyzabijasz kiedyś- zaśmiał się Log po czym podszedł do
mnie i mnie przytulił. Awww tego mi właśnie trzeba: mocnego
uścisku od przyjaciela.
-uwaga
ludzie, żeby nie było! Nie moge już czytać wam w myślach!-
ogłosiła nagle Pat podnosząc ręce.
-oo a więc
masz darmowy wstęp do naszej willi- wyszczerzył się Kendall
-ale nadal
mi medium zostało- kiwneła głową Pat.
-aale nie
możesz przewidywać niespodzianek, zatajonych rzeczy lub nagłych
zmian- zaczął jej tłumaczyć Logan.
-czytałeś
ulotke?- podniosłam brew.
-ja, w
porównaniu do was, czytam to co jest małym druczkiem- odparł
zakładając ręke na ręke
-jak się
peszy- zrobiłam tak samo jak on kiwając cwaniacko głową. Nagle z
willi wyszło pięciu chłopaków … o nie … o nie nie nie!
-o właśnie
a to niespodzianka!- odparł Carlos wychodząc z nimi i obejmując
Pat w pasie.
-siema-
odparli chórem po czym popatrzyli na mnie.
-nie ma
mnie- szepnełam i schowałam się za Loganem -jest źle mam zwidy!-
-Vaai
widze cięę- zaśmiał się Harry.
-masz się
do mnie nie odzywać!- wskazałam na niego.
-uratowałem
ci kota!- rozłożył ręce
-taa? A to
co to jest?- wyszłam zza Logana po czym pokazałam mu szyje, na
której był jeszcze ślad po jego dawnej malince.
-o ja
nadal ci się trzyma?- zaśmiał się Liam kiedy szybko wyciągnełam
łyżeczke z kieszeni- weeż!- schował się za Louisem.
-Vai jak
zwykle panikujesz- pokiwał głową Kend.
-hmm … a
oni wiedzą?- spytał mnie po chwili Harry.
-ale …
co?- zapytałam patrząc na niego zdziwiona.
-no to że
mnie wtedy pocałowałaś- odparł a ja aż złamałam łyżeczke.
BTR popatrzyli na mnie dziwnie a Logan zrobił taką mine że masakra
xD
-to …
było dawno i nieprawda!- zaczełam się bronić.
-w
McDonaldzie piliśmy wtedy z tego samego szejka- zaśmiał się
loczek a ja aż zaczełam warczeć.
-doobra
tego to nam nie mówiłaś- kiwnął głową zdziwiony James.
-ona jest
taką flirciarą że głowa mała- wtrącił się Niall- kiedy was
poznała podwalała się najpierw do Kendalla, potem kiedy Kend miał
dziewczyne to do Jamesa. A teraz jak James zajęty to do kogo?-
spytał mnie cwaniacko a ja aż była czerwona ze wściekłości.
Szybko czerwona złapała mnie i zakryła usta żebym przypadkiem
czegoś głupiego nie zrobiła i nie powiedziała.
-taaa
przyszliście tutaj żeby wam Vai rozwaliła łeb czy po prostu wam
się nie chce żyć?- spytała Sylwia kiedy ja coraz bardziej
zaczełam się wyrywać.
- to myy …
idziemy zrobić grilla- szybko czmychneli na drugi koniec podwórka a
czerwona powoli mnie zaczeła puszczać. Widziałam jak dziwnie
zaczeli się na mnie patrzeć. Warknełam po czym poszłam usiąśc
na hamaku.
Carlos
watching you …
taa
rozumiem że Vai teraz trzeba dokładnie pilnować, żęby
przypadkiem nam gości nie wyzabijała. Lubie ich ale widze że
umieją dac jej w kość. No my nie lepsi xD
-jak
myślisz, może być?- spytał mnie Liam kiedy zaczął piec boczek.
-hmm chyba
się nadaje- uśmiechnąłem się po czym popatrzyłem przed siebie.
Zobaczyłem Pati jak siedziała sobie na huśtawce którą mieliśmy
przy basenie. Kiedy mnie zobaczyła, mrugneła i pomachała mi z
uśmiechem. Posłałem jej całusa gdy nagle koło niej usiadł Zayn.
Szybko zrobiłem przyczajke i kucnąłem przy grillu wpatrując się
w nich.
-a teraz
Carlos? … eahm Carlos?- zaczął się rozglądać Liam- Carlos!-
krzyknął kiedy zobaczył mnie kucającego przy grillu- co ty
robisz?-
-eahm …
bo mi spadł boczek ...- powiedziałem zagubiony.
-ale nic
nie spadło- zaczął się rozglądać kiedy specjalnie zrzuciłem z
grilla jeden boczek.
-o jest!-
krzyknąłem i wskazałem na kawałek mięsa. Chciałem go podnieść
ale się spażyłem- kurde! Daj te szczypce- wziąłem je po czym
chwyciłem szczypcami i popatrzyłem się w przód. Widziałem jak
rozmawiali ale … to mi się wydawało podejrzane. Pat cały czas
się uśmiechała a widziałem jak on robi wszystko żeby ją
zbajerować. Wstałem powoli nadal wlepiając w nich swoje gałki
oczne po czym nie patrząc gdzie, zrzuciłem boczek.
-ałaaa!-
usłyszełam krzyk Liama po czym popatrzyłem na niego- nie na ręke!-
zaczął ją sobie dmuchać.
-jezu
przepraszam- skrzywiłem się po czym znowu spojrzałem na nich.
Teraz demonstrował jej swoje mięśnie. Warknąłem po czym zacząłem
kłapać szczypcami.
-ej Carlos
może … ał!- usłyszałem czyjś głos i przestałem kłąpać po
czym obróciłem się do tego kogoś. Okazało się że
przytrzasnąłem szczypcami nos Kendalla xD
-o boże
sorka- zaśmiałem się niewinnie i puściłem jego nos.
-eeh
chłopie- pomasował go sobie- co jest?- spytał podejżliwie.
-a boo
...- popatrzyłem na Zayna który gdzieś zaczął iść z Pati.
-ahaa-
kiwnął głową blondas- Carlos nie przejmuj się. Rozmawiają-
-może ty
tak sądzisz … ale ja ...- szepnąłem po czym włożyłem kask-
sądze inaczej- poklepałem się po nim po czym zrobiłem przyczajke
przy drzwiach.
Logan
watching you …
-nie
polubi mnie mówie ci-
-nie
marudz, jesteś fajnym kolesiem- poklepałem Lousia po ramieniu-
przynajmniej ty prosze- zaśmiałem się.
-ona nas
nienawidzi, a po tym co chceliśmy zrobić z tym kotem … troche mi
teraz głupio- westchnął.
-bardzo
dobrze, to jej to powiedz- odparłem po czym podeszliśmy do hamaku
gdzie leżała Vai.
-won-
odparła oschło Vai leżąca na nim i patrząca w niebo.
-Vai,
chciałbym żebyś zaprzyjażniła się z Louisem. Na prawde on jest
bardzo fajny- zacząłem jej tłumaczyć na co ona przeanalizowała
go wzrokiem i powoli usiadła.
-Vai
słuchaj … przepraszam cię za tamto z tym kotem- odparł Lou
wzdychając.
-oo
przeprosił- popatrzyła na niego zaskoczona- nieżle się zaczyna-
-pogadajcie
sobie- usadowiłem go koło niej na co ona zmroziła go wzrokiem tak
że biedny się troche zlękł- Vai nie terroryzuj nam gości-
-...spróbuje-
wyszeptała nadal patrząc na niego spod byka.
-eahm …
chcesz poznać Kevina?- spytał po chwili Lou.
-zależy
kim on jest- podniosła brew pasemkowa na co Lou wyciągnął ze
swojej kurtki sztucznego gołębia.
-no Vai
poznaj Kevina, Kevin to Vai- uśmiechnął się na co Vai popatrzyła
na gołebia i się zaśmiała.
-heej
Kevin- pomachała mu po czym delikatnie go wzieła- jestem sobie
Kevin gruu gruu i mam ochote postraszyć ludzi- zrobiła cwaniacką
mine na co Lou odmienił jej taką samą.
-... żebym
tylko nie musiał dzwonić po straż- podniosłem brew na co oni się
zaśmiali.
-too kogo
najpierw?- zapytał Lou
-Harry-
wskazała na niego gołębiem po czym zaśmiała się złowrogo.
- eeeh
bardzo źle to widze- westchnąłem gdy oby dwoje gdzieś polecieli.