Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 27 lutego 2013

ROZDZIAŁ 67 CZ 1 "NIEPROSZONA WIZYTA"

Saay yeeaaah yeeeaah!! Wooohooo!!! i oto kończymy kolejny dzień z piosenką WD BTR, wiem skrutami ciągne ale mi się nie chce pisać pełnej nazwy xd a więc wybiła już 20 w radiu Eska więc zapraszamy na małe co nie co ze strony Blogerki czyliii ... rozdziałł ;D
taki se wstęp xd ostrzegam: plan S już się skończył xD teraz czas na plan W ... tam tam taaaaaaaaam xD Welcome ;D

Sylwietta watching you …
-zamykaj szybko!- krzyknełam wlatując do apteki po czym razem z Jamesem zamkneliśmy drzwi, międzyczasie opierając się o nie i dysząc ze zmęczenia. Taa całą droge biegliśmy …
-ee … pomóc w czymś?- spytała sprzedawczyni patrząc na nas.
-no … tak ...- szepnełam łapiąc oddech i przybliżając się powoli do kasjerki. To chodzenie wcale nie przypominało chodzenia … bardziej jak przeprawa po węglach. No kurde boli! Ten człowiek nie ma zielonego pojęcia o delikatności- ma pani może ...- zaczełam opierając się o lade- tabletki na dzień po?- skrzywiłam się przygryzając warge. Ta popatrzyła na mnie cwaniacko po czym podała mi jakieś tabletki. Ulga.
-ja zapłace- podszedł nagle do mnie James.
-ty już dość nabroiłeś dzisiaj- odepchnełam go leciutko.
-dlatego chce jakoś wyrównać rachunki- odparł.
-taa? To kup mi dziewictwo. Ups … nie sprzedają go!- wzruszyłam rękami.
-no przepraszam- jęknął.
-nic mi po twoim przepraszam- wywróciłam oczami po czym dałam babce kase.
-znam ten ból- wtrąciła się kasierka- też tak miałam- kiwneła głową.
-no widzi pani, faceci są tacy sami- westchnełam a James popatrzył na mnie krzywo.
-ej!- wzruszył rękami po czym przytulił mnie mocno- chciałem ci pokazać jak bardzo cię kocham- szepnął po czym obdarował mnie czułym pocałunkiem w policzek.
-nie dało się inaczej słodziaku?- pogłaskałam go po policzku i cmoknełam w nosek- dobra, pomyśl raczej jak pozbyć się Vai która za chwile tu wpadnie i nas rozszarpie- oswobodziłam się z jego uścisku i oparłam głowe o lade.
-hmmm …- zaczął rozmyślać po czym zrobił cwaniacką mine.
-oho ...- wymruczałam podnosząc głowe na co on zaczął trzeć ręce.
-poprosze też jeszcze jedną rzecz … -poruszał brwiami patrząc na kasjerke na co ona dziwnie na niego popatrzyła … po chwili byliśmy już koło apteki. Długo nie musieliśmy czekać gdyż zza rogu wyskoczyła Vai, ledwo żywa. Ta też pewnie biegła od willi.
-wyy … jak … ja .. waas … dooopadnee ...- zaczeła dyszeć pasemkowa, zatrzymując się przy nas- Habińska zleje cię na kwasne jabłko ty gówniarzu!- wskazała na mnie a ja szybko schowałam się za Jamesem.
-o nie moja droga nie masz prawa tak do niej mówić!- krzyknął brunet po czym z kieszeni wyciągnął tak ... strzykawke.
-co … skąd ty ...- wydukała Vai wpatrując się w niego.
-paaatrz … mam strzykawkee ^^- pomachal nią z uśmiechem- i zaraz sobie pobiore kreew- pomajtał brwiami i rozprostował ręke na co Vai złapała się szybko za swoją i zbladła.
-nie … ośmielisz … się ...- wydukała przełykając głośno śline.
-ooo taaak- zaśmiał się po czym wbił sobie igłe do żyły, a przynajmniej tak to wyglądało. Momentalnie oczy Vai zaczeły się wywracać po czym … zemdlała!- ii tak to się robi- zaśmiał się po czym schował strzykawke do kieszeni klaszcząc w dłonie- mam na nią sposób ha ha- podszedł do niej po czym wziął ją na ręce.
- sadysta- zaśmiałam się po czym on przybliżył się do mnie i pocałował delikatnie w policzek- ty Judaszu- odepchnełam go lekko ze śmiechem po czym udaliśmy się w strone domu. Międzyczasie czytałam ulotke i oczywiście skutki uboczne. Taka byłam zaczytana że aż wpadłam na kogoś – oj przepraszam- szybko przeprosiłam tą osobe.
-patrzy się księżniczko jak się chodzi- uśmiechnął się cwaniacko do mnie jakiś młody chłopak a ja szybko schowałam tabletki za siebie żeby nie było że jestem jakaś puszczalska.
-ej zmiataj mi stąd młody, już!- warknął James wpraszając się pomiędzy nami. Gościu przeanalizował go wzrokiem, prychnął i sobie poszedł.
- … poradziłabym sobie- wywróciłam oczami po czym poszłam dalej.
-słońce chwila!- podbiegł do mnie, nadal z Vai na rękach- musisz patrzeć przed siebie-
-no patrze- mruknełam nadal wpatrując się w ulotke.
-kochanie słup!- odciągnął mnie przy okazji zrzucając na ziemie nadal śpiącą Vai.
-co?- rozglądnełam się- aa tak słup … dzięki i ...- popatrzyłam na leżącą kuzynke-nie maltretuj mi Vai- zaśmiałam się po czym znów wlepiłam wzrok w opakowanie tabletek. Słyszałam jak James westchnął po czym wziął małego potwora na ręce i kontynuowaliśmy naszą przechadzke w strone domu …

Angel watching you …
-nie Kendall nie chce na serio, odczep się ode mnie- usiadłam koło Logana na kanapie kiedy Kend cały dzień chodził za mną z kanapkami.
-ale Angel, zrobiłem je specjalnie dla ciebie- westchnął i stanął przede mną.
-doceniam twój wysiłek ale nie jestem głodna! Loogan pomocy- schowałam się za nim na co on się zaśmiał.
-weż nie histeryzuj, zjedz kanapki i po krzyku- pokiwał głową Logan. Taa dzięki -.-
-uuh dostawa ludzie!- usłyszeliśmy Jamesa który nagle wszedł do willi z yyy Vai na rękach … a za nim weszła Sylwia czytając jakieś opakowanie. Tak była zaczytana że wpadła na kanape.
-mówiłem ci, przeczytasz na spokojnie w domu- wywrócił oczami James.
-eej! Co zrobiliście Vai!- krzyknął Logan po czym szybko się poderwał i podbiegł do Jamesa.
-spokojnie, nic jej nie jest, zemdlała. I trzymaj ten ładunek bo się już robi ciężki- westchnął grzywacz po czym oddał Loganowi pasemkową- moję ręce- zaczął nimi trzepać.
-już nie przesadzaj- wywrócił oczami Log po czym usiadł na kanapie z Vai, delikatnie głaszcząc ją po policzku.
-niania Henderson?- zaśmiałam się a on wywalił na mnie język- Vaaai idziemy na kurczaczki!-
-też ide!- poderwała się Vai, siadając na kolanach Logana.
-ma się te sposoby- zaśmiałam się.
-to jaa juuż ...- szepnął James po czym czmychnął na góre.
-cykooor!- krzykneła za nim czerwona, siedząc na kanapie i nadal wlepiając w opakowanie swoje ślepia.
-hej Vai- uśmiechnął się do niej Logan-zemdlałaś?-
-chyba tak ...- złapała się za głowe- gdzie jest ten debil co mnie straszył strzykawką?!- zaczeła się rozglądać- brrr- otrzepała się szybko a my się zaśmialiśmy. Taka niby twarda a boi się małej igły i pobierania krwi xD
-czmychnął na góre- wymruczała Sylwia.
-ty … co ty tam masz?- łapneła pudełko pasemkowa po czym zaczeła czytać, nadal siedząc na kolanach Logana- hmmm … bla bla bla tabletki na dzień po … - podniosła brew i popatrzyła na nią- żartujesz ...-
-eee nie mam zamiaru zajść w ciąże w wieku 18-tu lat!- wzruszyła rękami.
-wiesz że to co tam wpełzło do ciebie to jest istota żywa a biorąc takie tabletki zabijasz ją- zaczeła Vai a wszyscy popatrzyliśmy na nią- no co? Myślicie że ja tylko zwierzęta chronie?-
-ale … eeh … ja na tym najbardziej ucierpie!- jękneła czerwona- ja chce coś skończyć … cokolwiek! A dziecko w tym wieku to nie jest nic dobrego … mama się załamie a tata mnie przeklnie- usiadła na kanapie smutna.
-słuchaj, siedzicie w tym we dwoje więc jak coś to do Jamesa na skargi. Poza tym i tak ci nie dam tego zażyć- wstała po czym otworzyła kosz i wyrzuciła tabletki do śmieci- trzeba brać odpowiedzialnośc za własne czyny- założyła ręke na ręke i oparła się o lodówke. Popatrzyliśmy na nią dziwnie … mhm czyli to tak wygląda Vai jak zaczyna mówić od rzeczy?
-czy mi się zdaje czy uderzyła się leciutko w głowe …?- szepnął do mnie blondas.
-słysze cię Schmidt- zmroziła go wzrokiem.
-czy ja jestem czemuś winna?! Skąd ja miałam wiedzieć że mi się wpakuje pod prysznic!- wstała czerwona rozkładając ręce.
-ahaa … a więc to jego wina?- popatrzyła na nią Vai.
-no chyba kurw nie moja!- wrzasneła a ja aż się jej przestraszyłam. Taa bywa agresywna ...- uuf … dobra … spokój ...- usiadła powoli na kanapie.
-... widze że wydzieranie się jest u was rodzinne- mruknął Kend po czym popatrzył na Vai.
- ja jak nie panuje nad emocjami to jest źle … ale jak ona zacznie to już jest masakra- szepneła pasemkowa po czym chwyciła Logana i oddaliła go od czerwonej- zostawmy ją, niech się troche uspokoi- szepneła do niego. Nagle usłyszeliśmy piosenke „this is love” po czy dostrzegłam że muzyczka dobiega z komurki Sylwii.
-kto znowu …?- szepneła zdziwiona czerwona, uspokajając się przy jej ulubionej piosence- uh prywatny- wstała powoli- … halo?- spytała po czym wyszła na dwór.
-... na kanapeee!- krzykneła Vai po czym rozłożyła się na kanapie tak że nie zostawiła nam ani centymetra miejsca.
-jaasne … wypad stąd Goldie!- krzyknął Kend po czym podniósł ją tak że wszyscy wpakowaliśmy się na kanape po czym położył ją na naszych kolanach, tak że nogi były u niego, połowa u mnie a głowe miała opartą na kolanach Logana.
-princesce wygodnie?- zaśmiałam się a ona tylko warkneła.
-żadnej princesce … tylko Violette!- zrobiła znak „rock and roll” i się zaśmiała.
-przestań już robić satanistyczne znaki- zaśmiał się Kend.
-ty nie wiesz? Ona jest szatanem- potwierdził Logan na co Vai popatrzyła na niego dziwnie.
-ty też przeciwko mnie Brutusie?- popatrzyła na niego tak słodko że aż mi się zrobiło jej żal.
-ja? … co …? nie … coś … ty ...- zaczął plątać się mu język a Vai zaczeła się śmiać.
-debile … wszędzie debile- pokiwała głową na co we trójke zwaliliśmy ją na podłoge xD- eeej! Jakie trójporozumienie normalnie- pokiwała głową po czym znów się usadowiła tak jak przed tem.
- TAAAAK!! TAK TAK TAAAK!! YEEAAAH!! WOOHOOOOO!!- usłyszeliśmy krzyk Sylwii i ze strachu znów zwaliliśmy Vai xD
-ałaa! Nie jestem maskotką!- warkneła i wyzbierała się z ziemi.
-a tej co znowu?- spytałam podnosząc brew.
-dostaje orgazmu nawet jak Jamesa nie ma- zaśmiała się pasemkowa.
-ty tylko o jednym- pokiwał głową Kend.
-przypominam że to nie ja jestem w klubie grzeszników- pokiwałą cwaniacko głową patrząc na blondyna.
-zostaw mi go już w spokoju- przytuliłam go mocno na co on pocałował mnie w głowe.
-Angeel może zjesz?- poruszała cwaniacko brwiami Vai. Zabije ją -.-''
- … uciekaj- przymróżyłam oczy patrząc na nią.
-TAK TAK TAK TAK!- krzyczała sobie Sylwia, podskakując sobie wesoło w naszą strone po czym objeła Logana i Vai i z wielkim uśmiechem zwróciła się do nich- co tam moje ziomki?- uśmiechneła się szeroko ukazując wszystkie swoje perełki a my popatrzyliśmy na nią dziwnie.
-... piłaś coś?- spytał zdziwiony Log.
-yy paliłaś?- poprawiłam go.
-... ćpałaś?- poprawiła nas Vai a czerwona tylko się zaśmiała.
-nie nie iii … nie- pstrykneła palcami po czym udała się do kuchni ,biorąc sobie jabłko.
- … źle się czujesz po jabłkach- podniosła brew Vai.
-wiem- wyszczerzyła się Sylwia po czym wzieła gryz owoca.
-Sylwia!! jezu co się stało?!- wpadł do nas James wystraszony.
-niic kochaniee ^^- odłożyła jabłko na lade po czym wskoczyła mu na ręce i zaczeła namiętnie całować.
- … taa nic się nie stało ...- szepnełam do siebie.
-nic się nie stało! Oj Jamesik nic się nie stało! Było za maaałooo lecz troche było za maaałoo!- zaczeła śpiewać Vai kołysząc się przy tym.
-... teraz pytanie jest czy przypadkiem ty czegoś nie piłaś- zwrócił się do nie Kend.
-niee pytanie jest czy się przypadkiem od niej nie zaraziła- zaśmiał się Log przypatrując się tańczącej Vai.
-kochanie co to za nagła zmiana?- spytał zdziwiony James.
-kocham cię bajdzioo ^^- zasmiała się robiąc mu noski noski.
- … ok ^^- uśmiechnął się po czym znów zaczął ją całować.
-Sylwia jest bardziej skomplikowana niż matematyka ...- szepneła po chwili Vai.
-ty już się nie odzywaj- wskazał na nią blondas- ty to dopiero jesteś jak kostka rubika- zaśmiał się a ona tylko wywróciła oczami.
******************************** 
-jezu jakie nudy … -jęknełam po chwili gdy oglądaliśmy z Sylwią i Vai tv. Było już póżne popołudnie a nam nie chciało się nic robić … zupełnie nic …
-patrzcie!- wskazała nagle na ekran pasemkowa- reklamują klub A&O!-
-hmm?- mruknełam patrząc na nią
-eeh A&O (czyt Alfa & Omega) to najdroższy i najlepszy oraz jedyny klub w Midway, znany na całym świecie. Występują tam najlepsi piosenkarze i Dj-e!-
-ciekawe czy będzie ktoś fajny- dodał po chwili Kend.
-a więc zapraszamy was ponieważ już niedługo przyjdzie wielka gwiazda, znana z jej świetnych kawałków oraz nieznanej nikomu osobowości : DJ Luxsuria!- krzyknął facet a my aż podskoczyliśmy na kanapie.
-Luxuria?! Jezu ona ma boskie kawałki!- klasneła w ręce Vai.
-yyy ty nie słuchasz rocka?- spytałam zdziwiona.
-taa niee ale ona super remiksuje! Jej największy hit był przecież podkładem do filmu „Projekt X”! to jest świetne!- zaczeła się cieszyć jak głupia na tej kanapie.
-a ja w sumie nie lubie zbytnio tej Luxsurii … bierze sobie kawałki piosenek i tak o remiksuje … zamiast pisać swoje- dodał po chwili Kend.
-pff powiedział co wiedział- wystawiła na niego język Vai- a ty Sylwia?- śturchneła czerwoną która wydawala się być nieobecna.
-hę?- obudziła się- oo … Luxuria? Taa pierwsze słysze- pokiwałą głową- czekajcie, ide do tego lalusia- zaśmiała się po czym pobiegła na góre.
-jak można jej nie znać! Ona jest popularna przecież!-wzruszyła rękami Vai.
-taa … tylko szkoda że jednak nigdy nie odkrywa swojej twarzy. Ma maske kocią i nikt jej nigdy nie widział- westchnełam.
-to to już jest totalna głupota. Wiem że Dj-e tak robią bo np. Mike Candys ma maske w krztałcie smile ale żeby się tak ukrywać?- wtrącił się blondas.
-odczep się od niej wreszcie- jękneła Vai- z takimi jak ty nie gadam- wskazała na niego po czym wyszła nad basen.
- hmm … no i zostaliśmy sami- szepnełam przytulając go.
-mi to nie przeszkadzał- dodał po czym delikatnie musnął moje usta.
-yy przepraszam że przeszkadzam ale … ktoś do Angel- wszedł nagle do willi Pociąg. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Angel!! uciekaj!!- wleciała do willi zdyszana Pati, wchodząc przez taras- bo … przyjechała ...-
-Angel Kamińska! Co ty tu robisz?! Oj kochana masz przerąbane!- nagle w drzwiach staneła kobieta …
-... twoja rodzicielka- zakończyła brunetka po czym upadła na ziemie oddychajac ciężko.
- … mama?- szepnełam patrząc na nią przestraszona …

czy Angel powróci do Polski? czy Sylwia zajdzie w ciąże? xD I czym tak się cieszyła? i czemu mam siniaka na ręce? D: taa tego się nigdy nie dowiem xD aa więc ...:

To Be Continued ...