Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 9 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ XXXI "DZIEŃ Z DIRECTIONERKĄ"

Pat, Ang, pisząc to myślałam o was xD poza tym to ja nas serio byłam u mojej koleżanki Natalii gdzie było pełno plakatów 1D, pech chciał że to była rocznica założenia zespołu i siedziałam u niej ... 11 godz O___o ... mhm mhm super xD ale żyje xDDD

Violette wathing you ...
-Violeeette!! Szkoła zamknięta przez manifestacje!- krzykneła nagle Dakota z kuchni, wyłączając komurke
-że do cholery co?!- odparłam, podchodząc do niej w mokrej grzywie i ze szczoteczką w buzi.
-no to ... szkoła zamknięta, mamy wolne- uśmiechneła się do mnie.
-padne, padne, zaraz padne- mruknełam wkurzona i usiadłam w kuchni- nie dosyć że w sobote mnie Kend obudził rano to jeszcze dzisiaj nie ma szkoly?!- mruknełam wkurzona- mogliby wcześniej mòwić -.- a jakie manifestacje są?-
-aa tam jakieś ... coś o złym żarciu na stołòwce-
-lubie to żarcie, zawsze zbieram od wszystkich talerze xD- zaśmiałam się.
-no to może manifestują przeciwko tobie, bo zabierasz im jedzenie z przed nosa- też się zaśmiała ruda- aa właśnie, jak tam wczorajsza randka Sadie i Kendalla?-
-to „spotkanie”, jak to ujął Kend, poza tym nie widzieli się wczoraj bo Gustavo wymyślił że w niedziele będą mieli pròbe -.-
-powaliło go- mrukneła Dakota.
-no właśnie ... ale dzisiaj po południu mają się spotkać ... poza tym  po kościele nawet nie mogłam iśc do nich na sobotnie kurczaczki xD- jęknełam.
-pewnie nawet nie było już tych sobotnich bo dzień wcześniej je zjadłaś-
-za dobrze mnie znasz- kiwnełam głową- eeh coś trzeba ze sobą zrobić- mrukneła i dmuchnełam w mokrą grzywe.
-może gdzieś pòjdziesz? Nie wiem ... a jak się układa Natalie?-
-a właśnie że nie wiem ... heej moge do niej wpaśc!- olśniło mnie- chce wiedzieć jak żyje dziewczyna directionera- podskoczyłam- zaraz czym ja się tak ekscytuje ... hmmm ... musze iśc wysuszyć grzywe- i pognałam do łazienki.  Po chwili wyszłam z niej, zasalutowałam i wyszła z domu, udając się do Natalie. Po drodze jeszcze gofra z bitą śmietaną kupiłam ;D po chwili byłam już na miejscu: zadzwoniłam domofonem i weszłam na klatke. Fajnie bo Nat mieszkała na 5 piętrze, a barierki miała takie niskie że nawracał mi się mòj lęk przestrzenno-wysokościowy. Dziwny ale zawsze lęk xD po chwili stałam już przy jej drzwiach, kończąc tego nieszczęsnego gofra, gdy nagle otwarły się drzwi i pojawiła się Natalie.
-heej ;D- machnełam jej.
- no hej ! ehm- zaczeła mi się przyglądać- coś masz na ... ustach-
-aa to? To bita śmietana- zaśmiałam się i zlizałam śmietane.
-taaa śmietana- pokiwała głową ze śmiechem i wpuściła mnie do środka.
-żyje w świecie wariatòw ...- mruknełam i weszłam do środka.  Mieszkanie miała dość duże i uporządkowane. Dla mnie nowośc, ponieważ ja zawsze byłam za leniwa żeby utrzymać porządek w moim xD dobrze że była Gwen i Dakota ... mieszkała sama ponieważ nie lubiała zbytnio hałasu, a u Lindsay w domu co chwile były odprawiane jakieś prywatki i imprezy. w każdym bądz razie zaprosiła mnie do kuchni i postawiła mi sok, ponieważ troche mnie suszyło po gofrach.
-ile razy mam ci powtarzać że jadłam gofry z bitą śmietaną!- pròbowałam jej tłumaczyć poraz 12.
-jasne jasne- odpowiadała mi za każdym razem z uśmiechem.
-oooch ale jesteś- wywròciłam oczami.
-haha dobra dobra wierze ci- machneła ręką.
-wreszcie- rozłożyłam ręce- tooo ... jak tam z twoim, co?- zapytałam podnosząc brew.
-genialnie- omal nie pisneła Natalie. A tak się wypierała że do niego coś czuje -.- - wczoraj byliśmy na lodach-
-taaak ... na lodach- zaczełam kiwać głową z uśmechem. No co? odgrywam się za bitą śmietane xD
-eeej nie zaczynaj i ty!- zaśmiała się.
-czy ja còś mòwie?!- podniosłam ręce udając zakłopotaną.
-a w sobote poznałam chłopakòw i zrobili mi naleśniki ^^- uśmiechneła się do mnie a ja wystawiłam język- no co?-
-nigdy bym nic od nich nie zjadła-
-oooj weeż! Oni są słodcy- zamrugała i pociągneła mnie za ręke- chodz! Pokaże ci coś- uśmiechneła się i zakryła mi oczy. Po chwili poczułam że prowadzi mnie gdzieś- ta da!- w tej chwili odkryła mi oczy i zamkneła drzwi. Kiedy otworzyłam oczy, omal nie padłam ... cały pokòj w plakatach One Direction! Calusieńki! Nie było nawet skrawka białej ściany ...
-o ... boże ...- udało mi się wykrztusić.
-podoba ci się?- zapytała mnie a ja w tej chwili zaczełam uciekać w strone drzwi- nie przeżywaj no!! To tylko plakaty!- zaśmiała się i mnie chwyciła.
-yyyh jak mogłaś zbeszcześcić biedną ściane??!!- zapytałam po chwili.
-haha Lindsay mòwiła mi że wolisz Big Time Rush- oznajmiła i usiadła przy komputerze.
-ehee ...- powoli rozglądałam się po pokoju. Byłam jak Alicja w Krainie Czaròw, tyle że ... to nie była Kraina D: ktoś powie że przesadzam ... no to niech ten ktoś znajdzie się na moim miejscu, wepchany do pokoju pełnego plakatòw zespołu ktòrego nie znosi ... taaa na pewno wasza mina byłaby gorsza od mojej!
- taa ... wole ich ...- usiadłam ostrożnie na łòżku, nadal się rozglądając.
-ja nie lubie Big Time Rush- mrukneła i zaczeła coś szukać w kompie.
-eee ... co?- zapytałam po chwili namysłu.
-no to! Nie lubie Big Time Rush- odwròciła się do mnie.
-aha ...- mruknełam i spuściłam wzrok. Ona znowu odwròciła się do komputera.
-ooo One Direction mają już prawie 9 milionòw fanòw!- pisneła po chwili- ooch mòòj Harry ^^- dosłownie jakby miała taką moc to wessała by go wzrokiem.
-9 milionòw? Pff. Justin Bieber ma z 45 milionòw- wyłożyłam się na jej łòżku, ponieważ jedyne miejsce niewytapetowane był sufit.
-co ty się na tego Biebera tak uwziełaś?-
-nie wiem- mruknełam.
-u ... BTR mają tylko 5 milionòw ...- oznajmiła. Ja przymròżyłam oczy ... dobra, odgrywa się za to że omało nie uciekłam z jej pokoju.
-James ma mòj nosek ^^- uśmiechnełam się po chwili.
-a ja mam nos podobny do Liama- odparła mi. Kużwa -.- nie umiem się odgryść.- mam ochote pooglądać ich koncert- i po tych słowach puściła płyte z koncertem 1D.
-nieee! Nienienienienieee!!- zaczełam krzyczeć ... za pòżno ... zaczeło się ... Natalie, słysząc ich, zaczeła śpiewać, a widząc Harryego zaczeła niemiłosiernie piszczeć.
-dobrze że nic do niego nie czułaś- mruknełam po chwili i przykryłam głowe poduszką. Co mnie napadło żeby do niej iść?!! Od tej strony jeszcze jej nie znałam ... popatrzyłam nagle na plakat z nimi- Harry, jak ty możesz z nią wytrzymać?- zaśmiałam się do niego- chwila, co ja robie?!- zapytałam samą siebie i szybko wyciągnełam komurke- Noah Noah musisz odebrać!- zaczełam mruczeć do siebie, kiedy zaczełam drzwonić do niego- nie niee  jakto nie odbiera?! Jeszcze raz!- znowu pròbowałam się do niego dodzwonić.
-aaaaa!! Moje słońcee!!- pisneła, kiedy Harry zaczął śpiewać. Zaczeła tulić telewizor i ... całować?!.
-mhm czyli tak się zachowują fanki 1D?-
-ty byś tak samo zrobiła z BTR- odparła mi. Kużwa myślałam że nie usłyszała D:
-eee ... po co skoro ich znam- powiedziałam, odkładając poduszke na bok.
-ja też ich znam a i tak to robie- zaśmiała się i przytuliła telewizor- może nie jesteś ich prawdziwą fanką-
-ja? Nie jestem?ich? prawdziwą? Fanką?- zaczełam ją pytać- pfff zaraz zadzwonie do nich i zobaczysz jaką jestem fanką- weszłam na kontakty i zaczełam rozmyślać ktòrego by tu wybrać ... tego co najbardziej mnie wkurzał, czyli Carlosa. Po trzech sygnałach odebrał.
-halo?-
-Carlooooos!! Kocham cię! Kocham was! Kocham Big Time Rush! Jesteście świetni, wspaniali! Super! Wyszła bym za was! Aaaaaa!! KOCHAM BIG TIME RUUUUSH!- zaczełam się drzeć na cały blok i skakać.
-Violette piłaś coś?-
-niee! Jestem trzeźwa!- oznajmiłam  mu- macie dzisiaj dostawe kurczaczkòw?-
-zadzwoń jak wytrzeźwiejesz, na razie!- po czym rozłączył się.
-co to było?- zaśmiała się Natalie.
-no ... pokazałam że jestem ich wielką fanką- oznajmiłam jej.
-pokazałaś że jesteś wariatką- jeszcze bardziej się zaczeła śmiać.
-no ... myślał że jestem pijana- mruknełam- o kuźwa ... zrobiłam z siebie debilke- oznajmiłam i usiadłam na łòżku.
-no trochu ...- mrukneła Natalie i dalej  wsłuchiwała się w muzyke. Nie wytrzymam! Już 7 raz słuchamy- What makes your beautiful i chyba będe już tą piosenke nucić do końca tygodnia ... a jest dopiero poniedziałek D:  znowu zaczełam desperacko szukać po kontaktach kogoś, z ktòrym mogłabym porozmawiać. W końcu znowu zadzwoniłam ...
-taaak?-
-Jagoda pomocy!- szepnełam- jestem u directionerki i boje się że mnie zadirectionowała!-
- ee po pierwsze, przeszkadzasz mi ...-
-serio? W czym?- podniosłam brew zdziwiona.
-Violette?- usłyszałam męski głos. To pewnie był Dennis.
-no Violette- zaśmiała się Jagoda.
-Jagoda porozmawiamy w domu- powiedziałam poważnym tonem.
-ale ja nic nie robie!-  krzyknął Dennis.
- ty już zaraz musisz myśleć że coś się dzieje- nadal się śmiała Jagoda- w poròwnaniu do ciebie to ja jestem odpowiedzialna-
- to ja tu dzwonie po wsparcie a ty mnie jeszcze dobijasz- odparłam smutnym tonem- to wam nie przeszkadzam, pa!- powiedziała im i wyłączyłam się. Nie no na Jagodzie można polegać, ona nic takiego nie zmaluje. Gorzej z drugą ... Johanna. Po chwili, kiedy nie słyszałam już muzyki, podniosłam głowe i popatrzyłam na Natalie.
-skończyli już jęczeć?- zapytałam z uśmiechem i nadzieją.
-dla twojej wiadomości to nie- odwròciła się do mnie- za chwile puszcze następną tylko że przystopowałam bo rozmawiałaś przez komurke.
-a no ...- wstałam z łòżka- booo musze jeszcze gdzieś zadzwonić- mruknełam i odwròciłam się by iść do drzwi, na ktòrych wisiał plakat Zayna, kiedy spostrzegłam lustro ... wtedy zaczełam się przeglądać, poprawiać grzywe i w ogòle ...
-zaraz .... co ja robie?!- zapytałam po chwili samą siebie.
-kogoś mi przypominasz ...- zaczeła się zastanawiać Nat. Ja zrobiłam wielke oczy i wyleciałam z pokoju.
- super, świetnie! Ten laluś mnie zaraził- mruknełam po czym wyciągnełam komurke i zaczełam dzwonić do James ... raz drugi trzeci ...- nie odbiera?- zapytałam zdziwiona- no to Kendall- z uśmiechem wybrałam numer do blondyna ... i znowu raz drugi trzeci ...- kużwa zgadali się czy co? dobra ... został mi ostatni straceniec- westchnełam i zadzwoniłam, modląc się żeby odebrał.
-Vaisencja!- usłyszałam głos chłopaka.
-Logiencjusz!- zaśmiałam się- wreszcie! Słuchaj, czemu reszta nie odbiera?-
-nie wiem, od 2 godzin chodze po mieście, a co?-
-i wszystko jasne- mruknełam- nie bo jestem u Natalie ... nawet nie wiesz przez co ja przechodze! D:-
- a co? oglądacie film o wiatrakach?- zaśmiał się a ja spoważniałam.
-to nie jest wcale śmieszne! I nie, nie oglądamy -.- jest o wiele gorzej! Ona stała się Directionerką!-
-no wiesz ... w końcu jest z Harrym nie?-
-ale ona zwariowała D:  na nanana nana na nana na - zaczełam nucić piosenke 1D- aaaa jest żlee!!- szepnełam- wyciąg mnie stąd błagam wymyśl coś!!- zaczełam mu jęczeć do słuchawki.
-spokojnie, coś wymyśle. Powiedz tylko gdzie jesteś i już zaraz będe!- po tych słowach powiedziałam mu co i jak- dobra, opanuj się a ja będe za chwile!-
-dzięki dzięki dzięki!!-
-nie dankuj już- zaśmiał się- rachunek przyjdzie pocztą- znowu się zaśmiał - to czekaj, i nie zwariuj mi do końca-
-spròbuje- po czym się rozłączyć- eeh dobra, trza się wziąść w garść- mruknełam i stanełam w drzwiach pokoju. Kiedy zobaczyłam znowu te plakaty to aż chciałam zawròcić, ale wzięłam głęboki wdech i weszłam, po czym prasnełam się na łòżko.
-żyjesz?- zaśmiała się Nat.
-mhmmmm- mruknełam i otworzyłam jedno oko.
-bo wieszzz ...- zaczeła się obracać na obrotowym krześle- za chwile przyjdzie Hazza ^^- aż podskoczyła.
- hip hip hurra- mruknełam i zakryłam twarz poduszką.
-eeeh Vai- mrukneła kiwając głową i znowy odwracając się do komputera. Kilka minut pòżniej ...- a wiesz że One Direction pobili Adele?-
-ale że tak dosłownie?- zapytałam leżąc na łòżku ledwo żywa.
-a twoi Big Sraim Tasz czy jakoś tak, to co oni zrobili takiego?- zapytała po chwili. Osz ty ...
-po pierwsze to Big Time Rush, po drugie to ...- zaczełam się zastanawiać- obdarzyli mnie przyjażnią! O!- wskazałam na nią a ona wywròciła oczami. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
-uuuh to pewnie Harruś ^^- pisneła i podryptała otworzyć.
-Boże ratuj!- mruknełam i spadłam z łòżka.
-dzień dobry, czy jest u pani Violette Goldie?- usłyszałam jakiś męski głoś. Od razu się zerwałam z podłogi i pobiegłam do drzwi. Tam stała zdziwiona Natalie, wpatrująca się w policjanta z wąsem.
-eee- zaczeła się jąkać Natalie i patrzec na mnie.
-to ja! A co?- zapytałam.
-jest pani aresztowana za pobicie pięciu przechodniòw- oznajmił policjant i zakłuł mnie w kajdanki- prosze za mną- zaczął ciągnąć mnie do wyjścia.
-niee Vai! D:- krzykneła przerażona Nat.
-nie martw się Nat! Z tego co wiem to Logan jest dobrym adwokatem to mnie wyciągnie! Trzymaj tylko kciuki i nigdzie nie dzwon! Ja się odezwe! Paa!!- krzyknełam do niej a policjant zabrał mnie do windy.
-oooj nie ładnie nie ładnie- zaczął się śmiać policjant, a raczej ...
-Logaaan ty bykuuu!- pisnełam i zaczełam skakać w windzie.
-nie skacz bo jeszcze się urwie!- zaczął mnie uspokajać i odpiął mi kajdanki. Ja bez chwili zastanowienia przytuliłam go mocno.
-kocham cię kocham cię kocham cię x87949364932 xD-
-Vai ... dusisz ... mnie- jęknął.
-sorka- zaśmiałam się i zaczełam go mniej dusić.
-eeeh rozumiem że ja zawsze będe cię musiał z kłopotòw wyciągać- zaśmiał się po chwili, łapiąc oddech Log.
-no jaasne!- wziełam mu kajdanki i zaczełam się nimi bawić. Po chwili też odklejłam mu wąsy i przykleiłam sobie xD  Kiedy winda przystała, wysiedliśmy, no ale ...
-ooo siema!- krzyknął Harry stając przed nami. Jeszcze jego brakowało -.- kiedy zobaczył kajdanki i popatrzył na Logana, podniòsł brew i mruknął- hardcore w windzie?- po chwili się roześmiał. Myślałam że go rozszarpie ...
-spookojnie Vai- złapał mnie Logan- Harry bardzo śmieszne -.- -
-hahaha no z mojej strony to tak-  nadal się śmiał i wyrwał mi doczepiany wąsiki.
-eeej! Po prostu Logan bierze mnie na posterunek bo pobiłam 5 ludzi- oznajmiłam poważna.
-uuu posterunek ^^- zaśmiał się Harry i wszedł do windy.
-grrr czy dla ciebie wszystko musi być dwuznaczne??!!-krzyknełam wściekła. Po chwili winda ruszyła. Nie wytrzymałam i odciełam prąd xD szybko pociągnełam Logana za ręke i wyszliśmy biegiem z budynku.
-ty niedobra xD- zaczął się śmiać.
-nie zadziera się z Goldie ^^- przybrałam dumną postawe- dobra Log,dzieki jeszcze raz!- przytuliłam go znowu.
-nie ma za co- odwajemnił mi uścisk- to co? co masz zamiar ze sobą zrobić teraz?-
-ide się umyć, bo potrzebuje zimnego prysznica. Musze jakoś się ogarnąc xD-zaśmiałam się- ale na pewno wpadne- oznajmiłam.
-to czekamy! Paa!- pomachał mi i poszedł. Odmachałam mu i udałam się do domu. Od dzisiaj będe go zwać, Wybawiciel xD

taa w autokarze to pisałam xD na końcu już mi się zaczeło wywracac w głowie ale mam nadzieje że plus minus było ok ;D