Hey Hi Hello xD spiesze si więc krótko i na temat xD spytałam się dziewczyn ostatnio jakie litery wybierają : W, S, D. za kiażdym krył się inny wątek. no cóż wybrały S a too jest niestety nieciekawy watek dla jednej postaci ... xd jakiej? przekonacie się pod koniec ;D Too zapraszamm :)
klubie cnoty! następna poszła! kto następny? xD Zobaczy się xD
Angel
watching you …
-może
boczku?- spytał Liam podchodząc do mnie z talerzem.
-nie
dzięki- pomachałam ręką.
-nałóż
jej, ta mała istotka ma jeść- zjawił się z nienacka Kendall
który cwaniacko na mnie popatrzył i pocałował w policzek.
-Kendaaaall-
jęknełam na co blondas się zaśmiał.
-daj jej
jednego, ja ide po coś do picia- odparł po chwili po czym posłał
mi całusa i uciekł do kuchni.
- …
przykro mi, Kendall kazał - zaśmiał się Liam po czym dał mi
boczek.
-nieee-
jęknełam ze śmiechem po czym popatrzyłam na talerz.
-smacznego-
uśmiechnął się do mnie po czym wrócił do grilla.
-dzięki-
mruknełam po czym podniosłam wzrok. Koło mnie siedzieli Carlos w
kasku i Logan. Ich miny … boże udawali takich poważnych ludzi xD
spróbuje rozkminić gdzie oni tak wlepiają swoje gały … najpierw
popatrzyłam na Logana. Szybko dostrzegłam Louisa który straszył
razem z Vai Harryego, sztucznym gołębiem. No to już wiemy xD po
tym popatrzyłam na Carlosa który, w pewnej chwili, myślałam że
przestał oddychać bo taki był zapatrzony. Popatrzyłam tam gdzie
on i zauważyłam Pati która siedziała na kanapie z Zaynem-
paranoja z wami- westchnełam cicho.
-ciii!-
uciszyli mnie szybko nawet nie patrząc na mnie a ja podniosłam brew
zdziwiona.
-matko-
szepnełam i pokiwałam głową.
-ty …
ty!! co ty … !- zaczął się rzucać Carlos- gdzie z tymi łapami!-
warknął kiedy Zayn objął ramieniem Pati.
-jaki
zazdrośnik- zaśmiałam się.
-nie
jestem zazdrosny … po prostu dbam o prywatnośc Pati, żeby nikt
jej nie skrzywdził ,nie porwał, nie zgwałcił, nie pobił ...-
zaczął wymieniać latynos.
-nadopiekuńczość,
wiesz co to znaczy?- spytałam przerywając jego litanie.
-taaak …
osz ty! Jest coraz bliżej! Nie ma Malik!- warknął i wypruł ze
stolika, ochlapując przy tym Kendalla, który właśnie niósł nam
soki w szklance.
-eeej!-
krzyknał za nim Kend, który miał całą mokrą bluzke- pięknie …-
mruknął i usiadł na miejscu Carlosa- następna koszula do
prania-
-ooj nie
martw się- pogłaskałam go po policzku- spierze się- pocałowałam
go po czym popatrzyłam na Logana który bacznie obserwował wygłupy
Vai i Lou- a ty nie marudzisz?- spytałam go na co on popatrzył na
mnie.
-jak
chcesz moge zacząć- westchnął po czym znów popatrzył na nich-
eeeh świetnie …- mruknął po czym połóżył głowe na swojej
ręce.
- nie
rozumiem po co chciałeś żeby się bardziej zaprzyjażnili?-
podniosłam brew.
-teraz też
się zastanawiam- kiwnął głową. Widziałem że zrobił się
smutny. No ale to jest głupie! Zamiast sam się zająć nią to
jeszcze Louisa w to miesza. Tak to nie ma u niej szans!
-idz do
nich no! Siedzisz tu jak jakiś debil i patrzysz jak się świetnie
bawią- wzruszyłam rękami a on wzruszył ramionami i znów
westchnął- Henderson ogarnij się! Walcz o nią!- klepnełam go po
ramieniu- patrz jak Carlos dzielnie broni Pati!- wskazałam na
latynosa, który wytargał za ucho Zayna z kanapy po czym zaczął z
nim dyskutować.
-to jego
dziewczyna więc jest zazdrosny … Vai nie jest ze mną więc ...-
chciał dokończyć zdanie ale mu szybko przerwałam.
-więc
niech Lou ją omami tak że będzie wolała jego po czym będą
razem, ochajtają się, założą rodzine a ty będziesz sobie pluł
w brode że wtedy nie zareagowałeś?-
-Angel …
oni się tylko wygłupiają nie miziają jak ...-
-jak kto?
No słucham cię- usiadł między nami James a Log wywrócił oczami.
-ostatnio
strasznie pakujesz mi się w życie- oznajmił brunet niezadowolony z
wizyty grzywacza.
-serio?
Nie zauważyłem. Więc o kim mówicie?- uśmiechnął się do nas a
Log zmierzył go wzrokiem
-James
wynocha- wygonił go Kendall kiedy okazało się że usiadł mu na
kolanach xD- cieżki jesteś-
-ale
marudzisz- pokiwał głową i poszedł gdzieś dalej.
-już
możesz- szepnął Kendall po czym Sylwia wyszła spod stolika
siadając koło Logana.
-uuff mało
brakowało- zaśmiała się biorąc szklanke do ręki.
- …
długo już tu siedziałaś?- spytał Log patrząc na nią dziwnie.
-niee
pytaniem jest po co ?!- poprawiłam Logana.
-boo …
wydaje mi się że James chce mnie zabrać no wiecie ...- spuściła
głowe
-taa
wiedzieliśmy to od dawna- kiwnełam głową.
-ale ja
nie chce! Ile razy ja mam mu to powtarzać!- warkneła po czym
zaczeła pić sok.
-on jest
uparty i cię nie posłucha. Przy pierwszej lepszej okazji zaciągnie
cię tam i będzie po ptakach- kiwnął głową blondyn.
-nie
strasz mi jej- mruknełam do Kendalla. Nagle ujżeliśmy jak James
zagadał do Niallem . Po krótkiej chwili odwrócił się do nas i
dostrzegł czerwoną po czym puścił jej całusa i mrugnął do
niej. Reakcja Sylwii?
-no
Sylwia! Nie gryż nam szklanek!- mruknął załamany Kendall.
-so …
sory- szepneła i zaczeła sobie wyciągać szkło z buzi.
-smacznego-
zaśmiała się pasemkowa podchodząc do nas i widząc dławiącą
się kawałkami szklanki czerwoną.
-działa
na ciebie jak czerwona płachta na byka- zaśmiałam się a Sylwia
powoli ogarniała sytuacje.
-uwierz mi
że tak- kiwneła głową po czym poszła wyrzucić szklanke.
-a co tam
u ciebie Goldie?- spytałam zamieniając się w słuch.
-aa nic
ciekawego. Postraszyliśmy troche chłopaków, teraz chcą zabić
Louisa a ja przyszłam do was- wyszczerzyła się po czym usiadła na
kolanach Logana i przytuliła się do niego. On zdziwiony popatrzył
na mnie i objął ją delikatnie- blakuje mi cułości- powiedziała
jak dziecko po czym obdarowała Logana słodkim całusem w policzek.
Uśmiechnełam się do niego a blondyn podniósł brew ze zdziwienia.
-too ...-
zaczął Kendall kiedy zobaczył jak Vai wtuliła się w bruneta i
miała chyba zamiar spać xD- myy was zostawimy- wstał powoli ze
stołu.
-czemu? …
śmierdze?- zaczeła się wąchać pasemkowa.
-nie
śmierdzisz, słodko pachniesz fiołkami- uśmiechnął się do niej
Logan.
-to
jeszcze z wtedy jak umyłam się twoim płynem do mycia- zasmiała
się.
-nie myłaś
się od dwóch dni?- popatrzył na nią dziwnie Kend.
- nieee-
wywaliła na nas język- … ukradłam mu płyn- zaśmiała się
pasemkowa.
-no jasne
Wiolka ma fioła na punktcie fiołków- kiwnełam głową a Vai
podniosła brew zdziwiona- … nieważne- machnełam ręką po czym
zaciekawiło mnie co też wymyślił Carlos …
-Angeel
jedz- przysunął do mnie mnie talerz Schmidt.
-ooooh-
jęknełam i klapnełam na stolik.
Carlos
watching you …
-dobra
kolo rozgryzłem cię- wskazałem na Zayna którego wytargałem za
ucho troche dalej od Pat
-yy o co
ci chodzi?- spytał troche zakłopotany.
-ty nie
udawaj mi tu greka bo wiem co knujesz- wskazałem na niego- chcesz mi
odbić Pati od co!- warknąłem szepcząc do niego. On popatrzył na
mnie po czym się zaśmiał.
-eeh
Carlos Carlos- pokiwał głową po czym posłał Pat zniewalające
spojrzenie- o czym ty mówisz?- spytał nadal z tym swoim
uśmieszkiem.
-tyy ...-
wskazałem na niego warcząć kiedy on nadal miał ten swój
uśmieszek na twarzy- siłujemy się!- krzyknąłem po czym usiadłem
na krześle nadal ze złowrogą miną.
-dobrze-
usiadł naprzeciwko mnie i złapał moją rękę- to co … Pena-
podniósł brew cwaniacko po czym zaczeła się gra. Spojrzałem
ukrakiem na Pat która bacznie nas obserwowała troche zdziwiona.
-nie
odbierzesz mi jej ...- warknąłem usiłując wygrać.
-doprawdy?-
spytał wzmacniając swój ucisk a uśmiech nadal mu nie znikał z
twarzy. Coś zbyt pewny siebie jest …
-za długo
o nią walczyłem- warknąłem a on się zaśmiał.
-mówisz?-
szepnął po czym zwiększył siłe w swoich rękach tak że zacząłem
przegrywać.
-nie
poddam się bez walki- jęknąłem próbując jakoś zwiększyć
swoje szanse na wygraną jednak był silniejszy niż myślałem.
-pamiętaj
że silniejszy zawsze wygrywa- szepnął po czym udało mu się
powalić moją ręke, do tego robiąc mi kilka siniaków na niej-
zapamiętaj to sobie- popatrzył na mnie ze zwycięskim uśmiechem po
czym wstał i udał się w strone Pat.
-to
jeszcze nie koniec!- krzyknąłem za nim- ałł ...- jęknąłem po
czym pomasowałem się po ręce.
-nic ci
nie jest?- usłyszałem nagle głos Pat która przybiegła do mnie i
delikatnie zaczeła masować mnie po ręce.
-nie …
nie ...- szepnąłem po czym popatrzyłem na Zayna- … nie wiem czy
wytrzymam taki bół!- westchnąłem- troche mnie poobijał-
-nie martw
się skarbie, zaraz ci ręke czymś wysmaruje- pocałowała mnie w
policzek po czym poszła do willi na co ja wystawiłem język Zaynowi
który tylko wywrócił oczami i pokiwał głową z dezaprobatą. …
no co? xD
James
watching you …
po tej
małej imprezce odnieśliśmy sukces: Vai ani jednego z 1D nie pobiła
a co lepsza nie zabiła, chociaż było blisko. Za to zazdrość
wprost wisiała w powietrzu: jeden odganiał od swojej luby jej
adoratora a drugi siedział jak debil i wpatrywał się w swoją lube
która świetnie bawiła się z hmm … kumplem? Tak tak to był
kumpel. Poza tym nadal widze że tuli się tylko do Logana nie do
Louisa to co on chce od niej? Ruszył by dupe zamiast siedzieć w
miejscu i czekać aż problemy same się rozwiążą …
-uuuh
padam na łebotwarz- jękneła Vai wchodząc do willi po
wyczerpującym dniu po czym rzuciła się na fotel i zaczeła zgrywać
umierającą.
-o boże
potrzebuje prysznica- usłyszałem głos mojej gwiazdki po czym
ujżałem ją jak wchodzi do willi. Gdy ściągneła kurtke okazało
się że była w bluzce na ramiączkach i spodenkach dresowych. Od
razu coś się we mnie poruszyło, a raczej ehem … ktoś …
-a weżcie,
koniec takiego aerobiku- jękneła Angel i wywaliła się na
pasemkową.
-Kamińska
ciężka jesteś!- mrukneła przytrzaśnięta Vai.
-Goldie
marudna jesteś!- odgryzła się jej Ang.
-co wy tu
robicie?- zaśmiała się Pat wchodząc do willi z Carlosem.
-zbiorowy
hardcore!- zaśmiała się Vai.
-... też
chce!- krzykneła Pat po czym wprała się na nie.
-ałaa coś
mi strzeliło!- jękneła Ang.
-niee to
chyba u mnie- szepneła Vai nie mogąc się pod nimi ruszyć.
-dooobra …
eahm James moge skorzystać z twojej łazienki? Muszę wziąć
prysznic- westchneła czerwona po czym chwyciła swoje ubrania do
przebrania.
-hmm?-
otrzepałem się- eahm aa no jasne- uśmiechnąłem się- tylkoo …
zapomniałaś o powitaniu- pokazałem na usta a ta się zaśmiała po
czym obdarowała mnie czułym pocałunkiem.
-łeeh
darowalibyście mi takich widoków- mrukneła Vai i zakryła twarz
poduszką.
-nie-
zaśmiała się Sylwia- dobra too ja ide się ogarnąć- odparła po
czym udała się na schody. Kurde … za krótkie ma te spodenki …
za bardzo wydekoldowaną ma tą bluzke … mała prowokujesz mnie …
jeszcze żeby tego było mało, upuściła coś na ziemie i schyliła
się po to na schodach i … boże jaki widok … nabrałem powietrza
i szybko odwróciłem wzrok. Matko ona to robi specjalnie ja to
wiem!! otrzepałem się po czym popatrzyłem na tą masę debili co
nakociła się na fotelu. Jednak nawet się skupić nie mogłem … a
jakby tak … zrobić jej małą wizyte w tej łazience? … może …
się nie obrazi?
-Jaaames
come back!- pomachał mi ręką Carlos na co ja szybko się ogarnąłem
-co ? …
co?!- otrząsnąłem się i popatrzyłem na niego.
-nie
odlatuj nam tak Maslow- zaśmiał się Pena i usiadł koło mnie- o
czym tak rozmyślałeś hę?- spytał cwaniacko.
-o …
niczym- machnąłem ręką i nagle zrobiło mi się gorąco … no
kurde! Tym razem bieg nie wystarczy … a ja się nie powstrzymam …
już po niej …
Sylwietta
watching you …
aah
wreszcie spokój i cisza. Łazienka to moje ulubione miejsce ponieważ
moge się tam zrelaksować i oddalić od rzeczywistości. Zamknełam
drzwi na klucz by nie mieć nieproszonych gości po czym zdjełam
ubrania i weszłam pod prysznic zamykając za sobą drzwiczki
prysznicowe. Wziełam gąbke i namydliłam ją po czym zaczełam się
myć. Szczerze to wole wanne od prysznica bo w wannie bardziej da się
zrelaksować, ale że nie chce żeby chłopcy mieli kilometrowy
rachunek za wode, to wybieram prysznic. Po chwili przystałam i
oparłam głowe o prysznic … czy to sen? Jestem u swoich idoli! A
na dodatek jeden z nich to mój chłopak! A ja go kocham! I wychodzi
na to że on mnie też! Nadal nie moge w to uwierzyć, chociaż już
kilka kłótni mamy za sobą. Ale po prostu to było takie nierealne
… nagle usłyszałam jakiś zgrzyt … podniosłam głowe ale,
kiedy nie słyszałam już nic, zajęłam się znów sobą. Zaczełam
rozmyślać o tym też że James jest ostatnio niewyżyty i tylko
jedno mu w głowie. Pomyslałam czy to może się jakoś odbić na
mnie … iii … na odpowiedz nie musiałam długo czekać.
-witaj
moja piękna-usłyszałam nagle głos po czym zobaczyłam jak James
wszedł pod prysznic.
-James!-
krzyknełam i próbowałam się jakoś zakryć rękąmi- co ty
robisz?! Sio mi spod prysznica! Kąpie się!- krzyknełam gdy
zobaczyłam że miał na sobie tylko przewieszony przez pas recznik.
Jak on wszedł?! Zamknięte przecież było!
-oj już
się tak nie gorączku, zło piękności szkodzi- przybliżył się
do mnie powoli i delikatnie przejechał palcem po moim ramieniu.
Zadrżałam ale nie mogłam się tak dać! No pięknie … w tej
bajce nie przewidziałam tego że właśny cudowny chłopak będzie
chciał mnie zgwałcić! A tu nie ma gdzie wiać! Jestem w pułapce …
-James
przestań!- warknełam- jak ty wszedłeś tu w ogóle?-
-ma się
te sposoby- uśmiechnął się po czym pokazał mi moją wsuwke.
Kurde położyłam ją u niego na biurku … - już mi nie
uciekniesz- zaśmiał się po czym delikatnie zaczął mnie całować
po szyj. Ten to ma podejście do kobiet. Nie umiałam się ruszyć a
wyzwolić to już w ogóle. Ten za to skorzystał z okazji i
delikatnie chwycił moje ręce i opuścił je na dół. Tak jak w
piosence byłam paralyzed! Po chwili poczułam jak zsuwa z siebie
ręcznik po czym puszcza wode która zaczeła na nas lecieć z góry.
Ha ha … już po mnie …
klubie cnoty! następna poszła! kto następny? xD Zobaczy się xD