Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 76 cz 1 „STARCIE TYTANÓW”

no siemkaa :D i znowu dodaje rzdz po tygodniowej przerwie xD po prostu teraz kuzynka z ciocią wyciągają mnie co dzień nad morze a wieczorem nie dają popisać bo mówią że im przeszkadza stukanie w klawiature ... o 2 w nocy? serio im przeszkadza? xD wiięęęc rzdz troszeczke krótszy ale grunt że jest xD musze się wziąść w garść i pisać pisać pisać :D i jednorazówke też xD aaa więc zapraszam!! :)

Violette watching you …
od kilku chwil nie umiałam oderwać od niego wzroku tak samo jak i on. Patrzyliśmy na siebie jak dwa debile, jednak nasze wyrazy twarzy nie wróżyły nic dobrego … przymróżone oczy i ta chęć zemsty. Po dłuższej chwili postanowiłam z Loganem podejść do owego człowieczka który zaczął poczynać to samo co my. Po chwili staneliśmy twarzą w twarz. To było chore …
-Goldie- szepnął wpatrując się we mnie.
-Lafond- mruknełam nie odrywając od niego wzroku.
-Vai ...- szepnął do mnie Logan po czym poczułam jak wyciąga mi moją własnośc z kieszeni.
-zostaw!- warknełam kiedy chwycił mój pistolet i schował go sobie do kieszeni. Noah podniósł brew a blondyna, troche wystraszona, zrobiła krok w tył.
-nigdy nie umiałaś załatwić sprawy spokojnie- podkreślił słowo „spokojnie”.
-widocznie miałam już dość tego że ktoś gra na moich uczuciach- podniosłam brew.
-a moje to się nie liczą?- spytał.
-rozumiem że teraz to moja wina- założyłam ręke na ręke.
-niee wcale bo oczywiście to moja- kiwnął głową- wyjechałem na miesiąć w trase koncertową by troche jeszcze zarobić, nawet kupiłem ci auto na zdane prawko! A ty po prostu mnie olałaś i zaczełaś sobie bajerować z kimś innym!- wskazał na Logana.
-może brakowało jej chłopaka, co?- odparł cwaniacko brunet.
-poczekaj aż ty wyjedziesz w trasie ...-mruknął Noah.
-warujcie oby dwoje! Logan, Karina, sio! Musimy wyjaśnić kilka spraw- mruknełam wpatrując się w ciemnoskórego. Logan niepewnie spojrzał na mnie po czym przeszukał mnie jeszcze raz- nie debilu nie mam zapasowych spluw- wywróciłam oczami.
-wolałem się upewnić- kiwnął głową po czym poszedł gdzieś dalej z blondyną. Na polu walki zostalam ja i Noah …
-ze spluwą na spacer chodzisz?- odezwał się pierwszy ciemnoskóry.
-przeszkadza ci to?- spytałam zakładając ręke na ręke.
-wiesz, mogą cię zgarnąć za trzymanie spluwy w miejscach publicznych, nie wspominając już o nielegalnej broni- zaczął się wymądrzać. To co mnie wkurza najbardziej i w Loganie i w Noah: ich przemądrzałe gadki. W tej sprawie mogliby podać sobie ręce.
-przestaniesz czy mam ci odwinąć?- spytałam patrząc na niego grożnie.
-oho znowu zaczynasz-
-co znowu?-
-kiedy nie umiesz pogadac normalnie z człowiekiem to zaczynasz się stawiać-
-bądz już cicho- wywróciłam oczami.
-i nigdy nie chcesz przyznać się do popełnionego błędu-
-dobra już dosyć- syknełam- źle postąpiłam ok? Byłam samolóbna i nie myślałam jak możesz zareagować na to że dosłownie co krok kleiłam się do Logana! Po prostu zostawiłeś mnie tak na miesiąc a ja zgłupiałam!- rozstawiłam ręce.
-nie powiem kto nas wpakował w zespół- zrobił cwaną mine patrząc w moją strone.
-wiesz co? Następnym razem w ogóle się nie będe odzywać!- warknełam- skoro i tak ci nigdy nic nie pasowało!-
-dobra Vai, ta dyskusja do niczego nie prowadzi-
-też tak myśle-kiwnełam głową.
-a ta znów swoje-
-Noah wkurzasz mnie!-
-i nawzajem-
-grrr!!! dobra … dobra ...- zaczełam się powoli uspokajać- słuchaj … nie chce żebyśmy się rozstali w nienawiści ...-
-no ...- mruknął patrząc to na podłoge to na mnie.
-no- przedrzeżniłam go a on wywrócił oczami.
-czy mi się zdaje czy zrobiłaś się jeszcze bardziej nieznośna niż byłaś?- spytał a ja westchnełam
- tak, dobra Noah, zakopmy ten topór wojenny bo nie chce mieć ciebie na sumieniu jak Logan cie dopadnie-
- … Logan dobrze się sprawuje?- spytał patrząc na bruneta który rozmawiał sobie z blondyną.
- tak, nawet jest spoko- kiwnełam głową.
-mam nadzieje że się tobą dobrze zaopiekuje- uśmiechnął się do mnie a ja odmieniłam mu tym samym.
-Karinka … fajna jest?- spytałam szurając butem po podłodze.
-jest na prawda świetna- westchnął – i na prawde słodka i kochana-
-mhm … robisz ze mnie potwora- zaśmiałam się a on wraz ze mną- nie wiem dlaczego ale nie potrafie powiedzieć Loganowi co czuje do niego ...-
-słuchaj … zaczynamy nowe życie z nowymi osobami. Między nami wszystko skończone więc tobie zostaje Logan a mi Karinka-
- … przyjaciele?- wyciągnełam ręke na zgode a Noah aż się zdziwił- no co? Myślisz że ja się tylko kłócić umiem?- zaśmiałam się.
- tak- kiwnął głową po czym uścisnął moją dłoń- chodz tu ty mała mendo- zaśmiał się po czym mnie przytulił. I właśnie wtedy zrozumiałam że prądy wygasły. Nic nie poczułam, nic nie przeszło przez mój brzuch, żadne motylki czy tym podobne. Po prostu to nie był ten i czas zacząć wszystko od nowa …
-my też możemy?- usłyszałam głos Logana wskazując na Karinke.
-nie!- krzykneliśmy równo z Noah po czym wybuchliśmy śmiechem.


Sylwietta watching you ...
- na pewno tego chcesz?- dopytywał mnie Harold.
- na pewno, boże pytasz mi się już dwudziesty raz- westchnełam siedząc na jakimś krześle.
- pytam bo wiesz … z tego co mi opowiadałaś to może być niezły hardcore- kiwnął głową grzebiąc przy jednej maszynie.
-puszaj to wreszcie i nie gadaj- westchnełam gdy zamiast pomagać, zaczął mnie coraz bardziej straszyć.
-ok ok- kiwnął głową zakładając mi ustrojstwo na głowe- ta maszyna odtworzy wszystko to co robiłaś tamtej nocy i nie pamiętasz ze względu na alkohol. Chcesz od momentu gdy straciłaś świadomość czy od kiedy jesteście w pokoju?-
-w pokoju … nie mam czasu oglądać siebie jak się zbłażniam w A&O- westchnełam głośno- kurde … ja tam dzisiaj muszę wrócić-
-aaa więc zapraszam do oglądania wspomnień- odparł naciskajac jakiś przycisk na maszynie po czym zaczeło się …
~~~~ godzine później ~~~~
- Sylwia … Sylwia? Żyjesz?!- potrząsnął mną lekko gdy ściągnął mi maszyne z głowy.
-cukiereczku wszystko dobrze?- pogłaskała mnie po policzku Leshawna.
- … jezus maria- wydukałam patrząc przed siebie z wybauszonymi oczami.
-Sylwuś może szklanka soku albo wody?- spytała mnie a ja pokiwałam przecząco głową.
- … ide umyć zęby- mruknełam lecąc szybko do łazienki. Gdy tylko zamknełam się w łazience, oparłam się o umywalke i popatrzyłam w lustro- mamo … ale dziwke urodziłaś ...-wyszeptałam do siebie po czym szybko zaczełam myć zęby. Teraz już wiem dlaczego nie chciał żebym się o tym dowiedziała … boże czułam się jakbym grała w jakimś pornolu! No … nie da się opisac tego słowami. Po prostu jeden wielki … nie ważne. Kiedy skończyłam już szorowac zęby, wyszłam z łazienki łapiąc się za głowe.
- już dobrze?- spytała mnie Leshawna podchodząc do mnie. Pokiwałam przecząco głową a ona delikatnie mnie przytuliła- nie przejmuj się, każdy robi głupoty po pijaku- poklepała mnie po ramieniu a ja nabrałam powietrza w płuca.
- … muszę iść- szepnełam- dzięki wielkie za te … informacje- przełknełam śline po czym udałam się do drzwi. I jak po tym wszystkim mam spojrzeć w oczy Jamesowi? Przed tem było mi jakoś łatwiej bo nie zdawałam sobie sprawy z tego co robiłam a teraz jak już to wiem to czuje się jak taka dobrze płatna zdzira. Dobrze płatna bo to co tam wyprawiałam to na amatorszczyzne nie wygląda … rany boskie. Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia, w oczy rzucil mi się wysoki brunet który miał na twarzy yy … maske? W pierwszej chwili zachciało mi się śmiać ale szybko ogarnełam że to James. Bez słowa przeszłam koło niego i wyszłam biegiem z budynku. Ooj teraz będzie bardzo ciężko cokolwiek do niego powiedzieć. Wparowałam do parku po czym znalazłam wolny murek i usiadłam na nim opierajac się o kolana. Musiałam to wszystko przemyśleć, ogarnąć … lecz im bardziej o tym myślałam tym bardziej cisneły mi się łzy do oczu. Po prostu nie poznałam siebie …
- Sylwuś ...- usłyszalam szept po czym zobaczyłam jak chłopak kucnął przy mnie łapiąc mnie za ręke. Nadal miał tą śmieszną maske na sobie.
- James … zdejmij tą maske do hokeja- zaśmiałam się cicho na co on zdjął ją trzepiąc grzywą. Kurde … na trzeźwo rzuciłabym się na to ciacho a co dopiero po pijaku. Teraz zaczełam rozumieć dlaczego on mnie tak pociąga ...- przestaniesz?-
-ale co?- uśmiechnął się. Następna rzecz którą w nim ubóstwiam: uśmiech.
- przestań … - szepnełam opierając się znów o kolana i patrząc w podłoge ale on nadal się uśmiechał- nie szczerz się no …! nie masz z czego się tak cieszyć … masz dziewczyne zdzire- mruknełam przymykając oczy.
- mam jakąś inną dziewczyne o której nie wiem?- poczułam jego ciepłe ręce które przejeżdzały po moich dłoniach. Nie odpowiedziałam gdyż pojedyncza łza spłyneła mi po policzku. Otworzyłam leciutko oko gdy zobaczyłam jak siada przy mnie i obejmuje mnie, czule masując po plecach- po co mnie jeszcze tulisz …? zachowałam się jak taka z ulicy … i jeszcze miałam pretensje do ciebie że się spiłam … w ogóle nie wiem jak możesz ze mną wytrzymywać ...- szepnełam wycierając sobie łzy. Ten jednak nic nie powiedział tylko tulił mnie dalej, całując mnie międzyczasie kilka razy w główke.
-kocham cię- szepnął po chwili a ja lekko się uśmiechnełam- i nigdy więcej tak o sobie nie mów- podniósł delikatnie mój podbródek tak że patrzyłam mu w oczy. Od razu zniżyłam wzrok gdyż i ja i on wiedzieliśmy co działo się w tą pamiętliwą noc- kochanie ja cię doskonale rozumiem, byłaś pijana i mało co docierało do ciebie-
-no i właśnie w tym problem … ja nie powinnam się tak spić … powinnam panować nad sobą a nie zachowywać się jak ostatnia niewyżyta dziwka!-
-przestań … już przestań- odparł znów obracaj mój podbródek tak że patrzyłam mu w oczy- każdy czasami ma takie odpały. To nie znaczy że przestałem cię kochać ub że jesteś jakąś dziwką-
-... ale ja nią jestem- wydukałam kiedy kolejne łzy spłyneły mi po policzku.
-oj no Sylwuś- przytulił mnie mocniej, sadzając mnie na swoich kolanach- cichutko kochanie …- odgarnął mi włosy z twarzy wycierajac łezke która spływała mi po policzku- moja mała bekso proszę nie płakać bo ci się makijarz rozmyje- uśmiechnął się a ja się zaśmiałam, tuląc się do niego mocniej.
- kocham cię ...- szepnełam do niego.
-też cię kocham … nawet jak smarkasz mi teraz w bluzke- odparł a ja nie wytrzymałam i zaczełam się śmiać- chusteczke?- zapytał podając mi jedną kiedy pilnie jej potrzebowałam. Kiwnełam głową i wysmarkałam sobie nos. No ale oczywiście nie dało się go normalnie smarkać, kiedy ten debil mnie rozśmieszał!
-już? Wszystko?- spytał kiedy poszłam wyrzucić chusteczke.
-trzepnął cię ktoś kiedyś?- zaśmiałam się stając przed nim.
-tak, ty. I to chyba nie razy- kiwnął głową a ja westchnełam- ale nie bolało- wstał tuląc mnie do siebie- hmmm … biore cię na plaże i koniec-
-co?- spytałam kiedy poczułam że bierze mnie na ręce- ej!-
-nie chce sprzeciwu!- uśmiechnął się do mnie po czym cmoknął delikatnie w usta.
-czulej- szepnełam jak dziecko kiedy on przystał i popatrzył na mnie z zacieszem.
-jaki dzidziuś- uśmiechnął się do mnie po czym pocałował namiętnie. Tak, nie ma to jak całować się na środku ulicy, nie zważając na przechodniów, na paparazzi, na nic. Czym ja się będe przejmować? Tym że nie umiem poczekać do plaży z całowaniem Jamesa? … to akurat nie moja wina xD jego rodzice mogli się mniej postarać …

mam nadzieje że jakoś ujdzie xd papatki! :*

czwartek, 20 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 75 „WHO ARE YOU?”

Witam was w tym upalnym dniu!! leje się ze mnie ale oook!! :D kilka infoo jak zwykle xD
~~ tak wiem rzdz nie było oood ... jak się nie myle to 6 czerwca xD nieżle xD ale byłam tak zalatana ze nie miałam kiedy! xD
~~ jest jednorazówka cz 3 jakby ktoś nie wiedział! :D 
~~ w sobote 22 czerwca wyjeżdzam do Włoch! :D tam wifi jest ale też i kuzynka i ciocia xD więc nie wiem kiedy bd dodawała rzdz ale spróbuje jak najszybciej! :D
aa więc w ten upalny wieczór zapraszam!! :D iii 48.ooo wejść! *OOOOOOO* Danke Danke Danke majne kochani faniii!! :*

Kendall watching you …
Siedziałem przy ladzie siorbiąc sobie soczek przez rurke. Zastanawiałem się nad tym wszystkim co się ostatnio działo w moim życiu, a raczej w naszym życiu. W sumie nie miałem czasu nawet się ponudzić ponieważ jak nie próby to dziewczyny, jak nie dziewczyny to Vai coś odbija. Zacząłem wspominać jak to się z nią poznaliśmy. Troszeczke nietypowy sposób ale jak by nie to to nigdy nie poznałbym Sadie, ona by mnie nie opuściła i nie poznałbym Angel …
-orientuj się Kendall!- usłyszałam krzyk po czym ten ktosiek zabrał mi sok który piłem- ha! Za wolny jesteś- zaśmiał się siadając przy mnie na stołku.
-Logan dobrze się czujesz?- zapytałem go ze śmiechem.
-wyśmienicie- wyszczerzył się i zaczął pić mój sok.
-ej!- wyrwałem mu go z rak- opamiętaj się! On jest mój!- udałem obrażonego na co on się tylko zaśmiał- co ta dziewczyna z tobą robi- pokiwałem głową.
-wariata- kiwnął głową po czym poczochrał mnie po głowie.
-Czochru czochru- usłyszałem Carlos który poszedł w ślady Logana.
-następny- zaśmiałem się- a wy co?-
-co? Dobrego humoru nie można mieć?- wszedł do kuchni James.
-ty się już nawet nie odzywaj hardcorowcu- popatrzyłem na niego na co on tylko uśmiechnął się cwano.
-zboczeniec- zaśmiał się Carlos.
-zazdrościcie po prostu- pomajtał brwiami grzywacz a my się zaśmialiśmy. Nagle rozległ się śmiech po czym drzwi wejściowe się otworzyły.
-hahahaha weż okrutna jesteś! Ten gościu chyba sobie wybił zęba jak wpadł na ten słup!- zaczeła Angel wchodząc do willi.
-sam się prosił! Trza było się na nas tak nie gapić- kiwneła głową pasiasta.
-hahahaha weżcie już przestańcie- śmiała się czerwona gdy ujżała James- o nie ...- szepnełą po czym wyszła z willi.
-a ta co?- zaśmiał się Logan.
-chwila- odparła Vai po czym wciągneła Sylwie za włosy xD
-ał ał ał … nie po to je kręciłam żebyś … ał!- pisneła.
-no no no zostaw ją, to nie maskotka- warknął James tuląc do siebie Sylwie.
-właśnie James- zaśmiała się Vai podchodząc do lady i kradnąc mi sok.
-ludzie- wzruszyłem rękami- weżcie se własny sok xD-
-ojooooj biednemu Kendallkowi nie dadzą się napić- pogłaskała mnie po głowie Angel.
-ej a gdzie Patuś? - spytał troche smutny Carlos.
-kiedy ty się nauczysz że Pat przychodzi później bo jest w innej szkole!- wytłumaczyła mu Vai.
-ekhem- odchrząknął Logan.
- no hej- pomachała mu Vai.
- no hej?- spytał podnosząc brew.
-a no fakt, zapomniałam że jesteśmy razem- zaśmiała się podchodząc do niego.
-co?- podniósł brew kiedy ta pocałowała go namiętnie. Ale tak że chyba z pół minuty nie mogli się od siebie oderwać.
-zostawmy państwa Henderson z ich sprawami i wróćmy do żywych- kiwnąłem głową obejmując Angel. Wtem rozległo się pukanie do drzwi.
-otworze!- krzyknął Carlos pędząc do drzwi i szybko je otwierając. Pewnie myślał żę zasta tam Pat a tu … troszeczke się mylił.
-hej- odparł szczerzący się wysoki brunet- eahm tu mieszkają Big Time Rush?-
-taa? A o co chodzi?- spytał podnosząc brew.
-oo to świetnie! To gdzie jest mój skarbek? Chciałbym się z nia przywitać- zaczął trzeć ręce.
-eahm … kto?-
-no Pati- uśmiechnął się do niego a Carlos wybauszył oczy. Oooj czuje wojne … - … jest?- spytał wsadzajac ręce do kieszeni kiwając się leciutko.
-eahm … wejdz- odparł latynos otwierając mu drzwi. Już czułem że coś się stanie bo jest za miły dla niego. Nawet nie wiem co to za gościu!
-eahm … siema?- podniosła brew Vai odrywając się od Logana. Carlos zaczął szperać po półkach co dało mi do myślenia że coś knuje …
-no cześć ludzie- wyszczerzył się brunet- jestem Josh i ...-
-aaaaaaa!!!- krzyknął Carlos trzymając wazon w ręku i biegnąc w strone Josha. Ten z takim samym krzykiem zaczął uciekać po całym domu.
- … widzicie to co ja?- spytała Angel podnosząc brew.
- tak … dwa debile się gonią- kiwnął głową Logan.
-stawiam 10 dolców na Carlosa- odparłem.
-stoi- kiwnełą głową Angel.
-co stoi?- wtrąciła się Vai a my się zaśmialiśmy.
-tobie tylko jedno w głowie- pokiwał głową Logan.
-ale co?- spytała Vai udając że nie wie o co chodzi.
-Carlooos!!!- usłyszeliśmy krzyk Pat która stała przy wejściu. Josh szybko się zatrzymał ale Carlito nie zdążył wyhamować i wpadł na niego wywalając się na podłoge.
-10 punktów za jeb!- klasneła w ręce Vai.
-a 0 za hamowanie- zaśmiała się Angel.
- Pati!- krzyknął Josh wstając po czym podbiegł do niej i przytulił. Widziałem jak latynos gotował się z wściełości patrząc na niego z żądą mordu- wyrosłaś mi przez te kilka miechów!-
-ty też- uśmiechneła się- ludzie, i Carlos- popatrzyła na niego- to jest Josh, mój brat- przeliterowała ostatnie słowo a Carlos aż zbladł.
-br … br … brat?- wyjąkał latynos a Vai wybuchła śmiechem.
-tak Carlos- kiwneła głową brunetka- Josh poznaj psychiatryk: Kendall, Angel, Logan, Vai, Sylwia, James i główny psychol Carlos- wskazała na niego a on odłożył waze i podszedł do nich.
-miło mi- uśmiechnął się latynos- sory że cię tak napadłem ale ...-
-pewnie myślał że mi chce coś zrobić eeh … świetny z niego przyjaciel- przytuliła go Pat.
- no tak. … chwila co?- spytał a brunetka zatkała mu buzie.
-uuu spadłeś Carlos- kiwnąłem głową
-spoko Carlos nic się nie stało. Przynajmniej wiem że tu jest bezpieczna- uśmiechnął się po czym zwrócił do nas- lubicie magie?- w tej chwili Vai zaczeła się dusić sokiem który ukradła znów ode mnie -.-
-ręce do góry Vai!- poklepał ją po plecach Logan.
-powiedziałem coś nie tak?- spytał Josh patrząc na scenke duszącej się Vai.
-niee niee … khy khy … po prostu … nie zbyt lubimy ten temat- wywineła się szybko pasemkowa.
-hmmm ...- zaczeła nagle hmmać Sylwia po czym uśmiechneła się zadziornie i pognała do wyjścia- paa!!- krzykneła zatrzaskując za sobą drzwi.
-ej ej ej czekaj!! stój! Gdzie idziesz?!- pobiegł za nią grzywacz.
-lecii- zaśmiała się Angel.
-a ta co, olśnienia dostała?- podniosła brew Vai.
- … ohohoho uwierz mi że tak- kiwneła głową Pat.
-na serio nie chce wiedzieć- odparł Logan.
-fajną macie tą wille- zaczął się po niej rozglądać Josh. Carlos tylko śledził go wzrokiem i od czasu do czasu patrzył na troche zdezorientowaną Pat- a to co? Klub cnoty i klub grzeszników?- stanął przed tablicą przyglądając jej się uważnie.
-eahm … too jest podział na ten co ehem ehem i nie ehem ehem- wytłumaczyła Pat.
-a kim są ci dwaj co nie ehem ehem?- spytał Josh podnosząc brew.
-Pati i Carlos- odparłem na spokojnie a Pat odetchneła z ulgą.
-taaak, oni są grzeczni jak aniołki- kiwneła głową Vai- za to ja rucham się dzień i noc!- poklepała po plecach Logana który zaczął się śmiać- co się śmiejesz? Nie tak jest? Ile razy mówiłeś „Vaiuś daj mi spokój, zmęczony jestem” a ja „ no błaaagam jeszcze raz!”- zaczeła się wczuwać coraz bardziej Vai kiedy Logan zrobił facepalma- co się wstydzisz? Nie moja wina ze jesteśmy niewyżyci- kiwneła głową gdy Angel wybuchła śmiechem- ty się nawet nie odzywaj- poruszała brwiami na co Angel jeszcze bardziej zaczeła się śmiać.
-eahm ...- wydukał Josh- okeeey ...-
- … chodz Logan na numerek- odparła Vai ciągnąc Logana za sobą.
-co ty Vai? Za mało było dzisiaj w nocy?- zaczął się wczuwać nawet Logan xD
-pff co to jest 8 godzin?- wzruszyła rękami Vai a Loganowi udało się zachować powage.
-masz racje … co za wstyd- kiwnął głową- idziemy nadrobić!- chwycił Vai w pasie po czym przerzucił przez ramie- to nara!- pomachał nam i wyszedł z willi razem z piszczącą pasiastą.
- … aha- mruknął Josh.
- nie martw się Josh, u nas to normalne- uspokajała go Angel

Sylwietta watching you …
-kochanie co znowu wymyśliłaś co?- szedł za mną James i pytał o to samo poraz piętnasty.
-nieważne James- jęknełam- musisz wszędzie za mną chodzić?-
-tak- wyszczerzył się do mnie i chwycił mnie za ręke- muszę się tobą opiekować- pocałował mnie w policzek a ja się zaśmiałam- chociaż umiesz sobie poradzić z facetami- kiwnął głową na co ja westchnełam puszczając jego ręke i gnałam szybciej do przodu- eej! Powiedziałem coś nie tak?!- rozłożył ręce.
-tak! Muszę się dowiedzieć co się tam działo!- krzyknełam odwracając się do niego przodem, dalej idąc.
-co?! Po co ci to wiedzieć?!- odkrzyknął mi przybliżając się do mnie.
-bo chce wiedzieć co robiłam! Skoro nic się takiego nie działo to moge chyba to wiedzieć nie?- rozłożyłam ręce nadal idąc.
-nie nie możesz- odparł stanowczo przybliżając się do mnie coraz bardziej.
-to mnie zmuś- podniosłam brew po czym zaczełam biedz przed siebie.
-Sylwia!- usłyszałam jego krzyk po czym domyśliłam się że zaczął za mną biedz. Przyspieszyłam kiedy zobaczyłam przed sobą budynek SGWG ale jednak moja kondycja była dość słaba więc dopadł mnie akurat przy wejściu. Chwycił za ramie, odwrócił do siebie i przycisnął mnie do muru- po co ci to?- spytał patrząc mi w oczy.
-chce wiedzieć … koniec- oddychałam cieżko ponieważ nieżle się zmachałam.
-na serio nie chcesz wiedzieć … jeszcze się przestraszysz- kiwnął głową a ja podniosłam brew.
-aż tak źle było?- jęknełam.
-słuchaj … nie byłaś sobą. Po prostu mozesz się troche ee .. przestraszyć swojego zachowania- skrzywił się troche.
-podejmuje ryzyko- kiwnełam głową a on westchnął.
-okey … droga wolna- uwolnił mnie- ale ostrzegałem-
-ojoooj- zaśmiałam się po czym pocałowałam go namiętnie. Teraz to chyba się od niego nie uwolnie bo jak zaczynam go całowac to odpływam.
-mm … Sylwia … idz jak masz iść- mruknął ze śmiechem kiedy się oderwałam.
-wyganiasz mnie? - podniosłam brew ze śmiech.
-tak, sio sio sio- zaśmiał się pchając mnie do wejścia.
-debil- wywaliłam na niego język po czym weszłam do środka.

Carlos watching you …
-dobra Pat, powiedz mi teraz o co chodzi- zaciągnąłem Pat do swojego pokoju po czym zamknąłem drzwi.
-błagam Carlos nie złośc się na mnie- jękneła błagająco.
-nie będe jeśli mi powiesz o co chodzi-
-słuchaj … eeh … jakby ci to powiedzięc ...-
-zrywasz ze mną?- wybauszyłem oczy modląc się żeby to nie było to.
-co? Niee! Carlos! Zgłupiałeś już do reszty? Ja cię kocham!- przytuliła mnie a ja odetchnąłem z ulgą- po takiej nocy ^^- zaśmiała się a ja delikatnie pocałowałem ją w usta- więcej – szepneła z uśmiechem.
-dam więcej jak powiesz o co chodzi- kiwnąłem głową tykając jej noska.
-słuchaj słoneczko … mój brat dowiedział się co zrobił mi mój poprzedni chłopak … Eric … boi się o mnie a ja obiecałam mu że będe miała chwile przerwy z chłopakami … a tu klops- westchne ła.
-no tak … sory że się we mnie zakochałaś- kiwnąłem głową.
-sam za mną latałeś- zaśmiała się klepiąc mnie w plecy.
-bo jesteś słodka- przytuliłem ją i pocałowałem w głowe- to co … mamy udawać że jesteśmy przyjaciółmi?-
-nom ...-
- … będzie ciężko ale musi się udać- uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem namiętnie- ale wiesz że będziesz musiała mu to kiedyś powiedzieć?-
- kiedyś … -

Violette watching you …
- Logan … Logan! Możesz mnie puścić!- krzyknełam ze śmiechem kiedy od kilkunastu minut trzymał mnie w potrzasku przerzuconą przez ramie.
-a po co? Mi tak wygodnie- zaśmiał się i szedł dalej.
-nie mówie że mi nie ale ludzie się dziwnie na nas patrzą- zaśmiałam się machając do jakichś gości którzy nas mijali- co? Nigdy nie widziałeś Logana Hendersona?- krzyknełam kiedy Logan zaczął się śmiać- ty się dzisiaj tylko śmiejesz-
-bo to było komiczke!- zaczął się znowu śmiać- rozumiem że nie wystarczająco cię zadowoliłem?-
-przestań- teraz ja parschnełam śmiechem- to dla jaj było przecież!-
-serio? Myślałem że nie- zrobił cwaniacką mine.
-nie no puść mnie! Ja się boje gdzie mnie teraz zaciągniesz- zaśmiałam się
-pod krzaczek- odparł po czym postawił mnie na trawie koło drzewa i delikatnie przycisnął do niego patrząc mi w oczy.
-no i ?- zaśmiałam się patrząc na niego.
-mówiłem ci już że masz śliczne oczy?- uśmiechnął się.
-hmmm czekaj ...- zaczełam się zastanawiać- szczerze to nie pamiętam-
-co ty w ogóle pamiętasz- pokiwał głową.
-moje imie- zaśmiałam się.
-a mówiłem ci że masz piękne pełne usta?- wyszczerzysz się a ja strzeliłam buraka- to chyba nie-
-przestań nooo- schowałam twarz we wlosach- bawi cię to?-
-nawet nie wiesz jak bardzo- kiwnął głową odsłaniając moją twarz- lubie ci dokuczać ^^-
-z wzajemnością- poruszałam brwiami. Nie no czemu on tak na mnie słodko patrzy? On chce mnie wykończyć … poza tym ja nadal nie wiem kogo kocham … bo niby coś tam jeszcze do Noah czuje … ale Logan … kurde! Mam przepołowione serce! Muszę skreślić Noah bo on i tak już skreślił mnie!
-nad czym tak dumiesz?- spytał po chwili.
-co?- oderwał mnie od zamyślenia.
-no właśnie- zaśmiał się- nie myśl już tyle bo cię główka rozboli- pocałował mnie w czoło i przytulił. Poczułam zapach jego perfum … i zaczełam się dusić xD- coś nie tak?-
-przestań się psikać tymi świnstwami- zaśmiałam się.
-oj jak to James usłyszy- kiwnął głową.
-aha czyli że to nawet nie twoje? Nieżle- pocałowałam go delikatnie w usta ale oczywiście mnie nie puścił i delikatny całuś przemienił się w namiętny pocałunek. Henderson nawet nie próbuj się oderwać!
-do domu a nie na ulicy!- usłyszałam głos kiedy oderwaliśmy się od siebie.
-a ty gdzie zgubiłeś moją kuzynke, Maslow?- podniosłam brew.
-jest u SGWG. Ide po jakąś maske na twarz- kiwnął głową i poszedł.
-chyba raczej jakieś metalowe bokserki na jaja- mruknełam pod nosem ale jednak Logan to usłyszał bo wybuchł śmiechem- czemu ty tak dobrze słyszysz?-
-bo jestem wilkiem- poruszał brwiami a ja się zaśmiałam- o kurde ...- szepnełam gdy popatrzyłam za Logana.
-co jest?- spytał odwracając się.

- będzie zadyma ...- szepnełam.

i jak myślicie kto tam stał? pisać kochani!! ;* jak was kocham!! :D 

czwartek, 6 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 74 „PARTY PARTY I PO PARTY”

witam cześć i czołem :D co tam u was ? bo ja ee ... znów chora jee xd tym razem bez goraczki ale głos mam jak z innej planety xD a tu kurde niedługo do Włoch jade xD z kuzynką która mówi na Logana Dylan ale ok xD czyli to oznacza że mnie będzie zganiać z kompa xD ale jakoś musze przeżyć xD
~~ dostałam 3 pytania na asku dotyczace jednorażówki xd ładujcie dalej to mnie zmotywuje xd już się jedn kreuje xd musze mieć natchnienie xd jakby co walcie i pytajcie ---> http://ask.fm/Sylwietta
~~aa więc zapraszaaamm :D 

******************* kamera*************************
włącza się kamera. Skierowana jest na wielkie łóżko matrymonialne gdzie znajduje się Vai przykryta kołdrą i śpiąca w najlepsze.
-ooo ^^ jak śpi jest rozbrajająca- ekran pada na Logana który się uśmiecha i szepcze- witam was w dzień po tym strasznym tygodniu. Jest ok hmmm 11.29 a ja już nie śpie ale jednak jedna istotka jeszcze woli tulić poduszke niż mnie- kamera pada na pasiastą która tuli się do poduszki nadal śpiąc- awww x3 no przestań być taka słodka Goldie xD poza tym za chwile będziesz miała nieziemski prysznic, oooj nieziemski- postawił kamere na stoliku po czym gdzieś poszedł. Po chwili było widać jak wylewa wiadro wody na łóżko.
-matko boska!!!- wrzasneła pasiasta w ociekającym łóżku i piżamie.
-dobry Vai! Kocham cię! ... paa!- pomachał jej Logan po czym uciekł.
-ty debilu, kretynie, padalcu, gówniarzu, popierdołko jedna!!!- zaczeła się za nim drzeć Vai po czym pobiegła za nim ślizgając się po mokrej posadzce. Było tylko słychać trzask drzwi od łazienki i walenie- otwórz baranie jeden!! i tak cię dorwe!!- krzyczała dziewczyna gdy z zamkniętej łazienki wydobywał się śmiech- złapie cię jak tylko wyjdziesz!- wrzasnela po czym było widać jak wchodzi do pokoju- co to ...- szepneła widzą kamere- osz ty ciulu jeszcze to nagrywałeś- szepneła biorąc kamere- Henderson, tak jak tu stoje, zabije cię-
***************************** kamera******************************

Violette watching you …
wyłączyłam kamere po czym położyłam ją w jakieś suche miejsce ponieważ cała podłoga była zalana wodą, nie mówiąc już o mnie, o mojej piżamie i o moim biednym łóżku. Zaczełam go przeklinać i w myślach i na głos- co temu fajfusowi odbiło?!- powiedziałam sama do siebie jednak tak żeby mnie usłyszał. Westchnełam po czym poszłam pod łazienke, postawiłam kilka wiaderek przed drzwiami (otwierają się do wewnątrz) i udałam się do szafy by znaleźć jakieś suche ubrania … chyba że i tam wlał wode -.- Na szczęście nie postradał jeszcze wszystkich zmysłow więc zwinnie wziełam ciuchy i przebrałam się w nie, spinając włosy klamrą żeby mi bluzki nie zmoczyły. eeeh nie byłabym na niego zła jakby kurde ochlapał mnie ciepłą wodą a nie zimną! Nagle usłyszałam huk przewracających się wiaderek- oho! Diabeł wyszedł z piekła- zaśmiałam się cicho po czym stanełam w przedpokoju, opierając się o drzwi i patrząc na leżącego na podłodze między wiaderkami Logana- wygodnie?- uśmiechnełąm się cwano.
-mściwa jak cholera- zaśmiał się i powoli wstał patrząc w lustro i poprawiając niesforny kłak który klapnął mu na czoło.
-daj mu wiagre to ci stanie- zaśmiałam się na co on wybuchł śmiechem i zaczął się do mnie przybliżać odstawiając wiadra na bok. Powoli odsuwałam się w strone kuchni jednak w ostatniej chwili złapał mnie w talii i uniósł do góry, tak że ,można by rzec, patrzyłam na niego z „góry”.
-nie uciekniesz mi teraz- poruszał brwiami na co wybuchłam śmiechem i zaczełam wierzgać nogami.
-jestem na ciebie … !- nie skończyłam zdania gdyż uciszył mnie namiętnym pocałunkiem. W mig moje nogi się zatrzymały a w głowie zaczeło mi szumieć. Boże odejdz szatanie bo zaburzasz mi prace mózgu!- … zła- mruknełąm kiedy oderwał się ode mnie.
-hmmm to jeszcze raz- uśmiechnął się cwano po czym zaczął się do mnie zbliżać, jednak zasłoniłam mu usta dłońmi.
-koniec przekupstwa, puść mnie- zażądałam podnosząc brew na co on pokiwał przecząco głową i zaczął mnie całować po dłoniach-sam tego chciałeś- uśmiechnełam się cwano po czym wrzuciłam mu kilka kostek lodu do bokserek xD puścił mnie w trymiga i zaczął tańczyć jakiś oppa szympans style xD a raczej Logan style! Nie dało się nie buchnąć śmiechem.
-mała mendo!- krzyknął kiedy udało mu się wytrzepać kostki lodu- chcesz mnie już pierwszego dnia wykastrować?- krzyknął buchając przy tym śmiechem widząc moją twarz.
-ojoooj- zrobiłam słodką mine- jak ci zimno to w łazience masz suszarke-
-ja ci dam suszarke- podniósł brew po czym zaczął mnie gonić po całym domu.

Sylwietta watching you …
łiiiii ale odlatuje!! czuje jakbym latała gdzieś wysoko nad niebem! Za dobrze mi jest :3 ej chwila … coś mnie zaczyna ściągać na dół! Nie … ja nie chce się budzić nie! … otworzyłam jedno oko. Wszystko zamazane jakbym ubrała za mocne okulary. Delikatnie zaczełam przecierać oczy po czym poczułam że tak troche jest mi zimno. Chciałam się bardziej przykryć gdy ogarnełam że nie mam ubrań na sobie. „o nie!!” pomyślałam i podniosłam głowe i wtedy nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam … koło mnie na plecach leżał James … wszystko ładnie pięknie gdyby nie to że obie ręce miał przywiązane do łóżka bandanką! Jednak też nic nie widział ponieważ i oczy miał zakryte jedną z nich. Rozdziabiłam usta tak że spokojnie garnek by się w niej zmieśćił po czym delikatnie objełam jego głowe …
-James … James skarbie żyjesz?- szepnełam przejeżdżając mu ręką po włosach.
-mmmm …?- mruknął brunet a ja odetchnełam z ulgą że w nocy go przypadkiem nie zabiłam. Chociaż nawet nie pamiętam nocy!- Sylwia? ...- szepnął a ja powoli ściągnełam mu bandanke z oczu. Zaczął mrugać próbując wyostrzyć obraz po czym popatrzył na mnie- kociee ...- poruszał brwiami- dzień dobry ^^-
-no … dobry- zawahałam się troche- yy … rządam wyjaśnień- wskazałam na jego przywiązane ręce i na bandanke którą trzymałam w dłoni.
-szczerze to ja też ponieważ dziś w nocy mnie zaskoczyłaś a w pewnej chwili wręcz przestraszyłaś- zaśmiał się a ja zrobiłam wielkie oczy- oooj nie chcesz wiedzieć- pokiwał głową- co tu się działooo ...- zanucił i popatrzył na mnie a ja nie wiedziałam co zrobić- … dasz buzi? ^^-
-całuj poduszke- zaśmiałam się przyduszając go poduszką- oooo i kto tu jest bezbronny- podniosłam cwano brew gdy odłożyłam na miejsce poduszke. Chłopak popatrzył na swoje dłonie a potem na mnie.
-chyba ja … ale jakie widoki- poruszał brwiami gdy ogarnełam że kołdra zsuneła mi się z ciała. Szybko się nią zakryłam, kręcąc głową ze śmiechem- może i było ciemno ale wszystko dokładnie pamiętam- poruszał brwiami.
-przestań już!- zaczełam się śmiać- jak mogłeś dopuścić do tego żebym się aż tak spiła?- miałam do niego żal że pozwolił mi się upić.
-nawet nie wiem kiedy wtryniłaś całe limoncello! Serio wczoraj pojechałaś- kiwnął głową. Jednak byłam na niego zła za to że mnie nie upilnował przez co w nocy eahm … robiłam rzeczy o których nie śniło się filozofom ale pewnie śniło się Jamesowi. Westchnełam po czym opatuliłam się kołdrą i zeszłam z łóżka- ej! Zostaw kołdre! Zimno!- usłyszałam za mną krzyk bruneta po czym zobaczyłam jak leży bez kołdry … na łóżku … goły … aż mnie zmroziło xD- … no co?- spytał troche skrępowany- zimno ...-
-o kurde- szepnełam, zakrywając twarz kołdrą- ogarnij się chłopie bo coś ci widać- okryłam się lekkim rumieńcem.
-jak?!- podniósł brew patrząc na mnie.
-telepatycznie- zaśmiałam się po czym … zrobiłam się złośliwa xD kac dawał się we znaki przez co znowu świadomość zaczeła mi szaleć. Jednym zwinnym ruchem zrzuciłam z siebie kołdre na ziemie. Mina Jamesa? Wyrażała wszystko. Jednak w największy zaciesz wprawiła mnie podnosząca się chorągiewka na dzień niepodległości! Nie moge xD
-Sylwia! … kurde! Przestań!- zamknął oczy a ja powoli zaczełam się ubierać ze śmiechem.
-jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie- kiwnełam głową po czym hmm … złośliwość moja dosięgła zenitu. Wyciągnełam komórke i zrobiłam mu zdjęcie xD
- Sylwia!? Zwariowałaś?! Kasuj mi to!- krzyknął.
-oj nie nie nie- kiwnełam przecząco głową- na flashbooka- podniosłam cwano brew.
-nawet nie próbuj!!! zobaczysz że ci się tak odegram że …!- nie zdążył dokończyć kiedy wtopił w jego usta swoje. Może i byłam na niego zła ale kocham się z nim całować :3 poza tym miałam już dość tego jego darcia xD- kochaniee ...- szepnął mierząc mnie wzrokiem.
-hmm- mruknełam chowając komórke do kieszeni -już cię skarbie wypuszczam już już-zaczełam rozwiązywać mu jedną ręke kiedy on patrzył na mnie z tą swoją groźną miną- na serio nie chce wiedzieć co się dzisiaj w nocy działo- kiwałam głową ze śmiechem. Gdy udało mi się wreszcie rozplątać jedną ręke, on szybko chwycił mnie za bluzke. Taa myślał że mnie zatrzyma.
-wykasuj …- warknął.
-nie- wywaliłam na niego jęzor po czym ściągnełam zwinnie bluzke, zostając w samych spodniach i staniku, po czym wybieglam z pokoju uciekając na dół :D

Pati watching you …
siedziałam sobie przy ladzie w kuchni, mieszając łyżeczką w szklance soku pomarańczowego bez jakiegokolwiek celu. Miałam na sobie koszule swojego kochasia w pół rozpiętą. Zaśmiałam się cicho kiedy mój umysł pokazał mi co działo się tej nocy w naszej willi. Po prostu jedno wielkie … nie powiem co xD powoli wstałam z krzesła, rozprostowałam nogi po czym podeszłam do tablicy- hmmm … aa więc ...- otworzyłam mazak po czym zaczełam poprawiać wyniki.
-już poprawia- usłyszałam śmiech za sobą- tylko szybko bo ci tablica ucieknie- odwróciłam się po czym zastałam blondyna siedzącego przy ladzie z drugiej strony.
-idz poszukaj w pokoju czy cię tam nie ma- uśmiechnełam się cwano i siadłam naprzeciwko niego- opowiadaj- podniosłam cwano brew.
-ty chyba najlepiej wiesz co się działo- zmałpował mnie a ja się zaśmiałam.
-no fakt- poklepałam go po głowie.
-a może ty mi coś opowiesz?- oparł się na rękach tak jak 5-cioletnie dziecko które chce posłuchać bajeczki na dobranoc.
- … ooo niee- kiwnełam głową po czym zaczełam pić sok.
-top secret- pomajtał brwiami.
-tak, żebyś wiedział- zaśmiałam się. Nagle było słychać tupot stóp, w sumie to wyglądało jakby stado słoni schodziło ze schodów. W mig Sylwia wypadła z góry po czym siadła przy Kendallu cała zdyszana i zwichrowana.
-siemacie, co tam?- zaczeła uśmiechając się do nas i oddychając głęboko.
-ty niedobra- szepnełam a ona tylko uśmiechneła się złowrogo.
-nie wiem czy widziałaś ale coś zgubiłaś- przeanalizował ją blondyn. No fakt nie miała bluzki.
-co?- popatrzyła po sobie- a no wiem, musiałam jakoś ratować skóre- zaśmiała się- chcecie widzieć zdjęcie Jamesa na łóżku nago?- wyciągneła komórke.
-yyy nie dzięki- odparł Kendall troche obrzydzony.
-co ten alkohol z tobą zrobił- zaczełam kiwać głową.
-Sylwiaaaa!!!- usłyszeliśmy krzyk bruneta po czym czerwona zerwala się i uciekła za kanape. Przy schodach stanął James z rozwścieczoną twarzą bez koszulki, w samych spodniach- oddaj komórke!- wskazał na nią.
-nie-e – zaśmiała się słodko opierając się o kanape.
-Sylwuś oddaj po dobroci- wyciągnął w jej strone ręke. Jednak ten uparciuch pokiwał tylko głową na nie ze śmiechem-Ooj Sylwuś Sylwuś igrasz z ogniem – szepnął po czym udał się w pogoń za nią.
-yoł yoł yoł ludziska!- do domu weszła Vai a za nią Log który zamykał drzwi. Nagle przed Vai przebiegła czerwona i brunet na co pasiasta podniosła brew z wielkim znakiem zapytania na twarzy- yyy a te downy co robią?- spytała siadająć przy ladzie razem z Loganem który przez chwile przyglądał się akcji.
-aa tam James ją ściga bo zrobiła mu zdjęcie na golasa- kiwnełam głową a Vai parschneła śmiechem.
-chcecie zobaczyć?- wryła się między nimi Sylwia pokazując im zdjęcie.
-a fuuuu!!- krzykneła Vai zamykajac oczy- idz stąd idz idz idz!!!- wygoniła ją po czym musiała znów uciekać ponieważ James nadal ją gonił-jasna cholera- otrzepała się po czym zaczeła pić mój sok ze szklanki.
- … eahm z Sylwią wszystko ok?- spytał po chwili Logan.
-nie- odparła krótko i zwięźle Vai kiedy państwo Maslow wypadli na zewnątrz by kontynuować gonitwę.
-okeeey … a co tam u was?- spytał zmieniając temat blondyn. Vai spojrzała na Logana po czym zrzuciła go z krzesła xD
-ała!! ej za co?- spytał ze śmiechem Logan doczłapując się do krzesła.
-za dzisiejszą pobódke- wywaliła na niego język a on zaśmiał się i przytulił ją, całując ją w policzek.

James watching you …
-ej no! Oddaj tą komórke!- krzyknąłem będąc po jednej stronie basenu.
-nieee!- wywaliła na mnie język czerwona będąc po drugiej stronie.
-Sylwia! Jasna cholera! Wykasuj to!- krzyknąłem próbując się do niej jakoś przybliżyć jednak ona uciekała. Eeh wiedziałem ze po tym jak się spije będe miał kłopoty. Niby noc była wspaniała, każdy by chciał coś takiego przeżyć xD, ale od rana zachowanie Sylwii mi się nie podoba. Alkohol zrobił jej z mózgu jakąś papke i teraz mi zaczyna świrować! Przecież nigdy taka nie była! Westchnąłem po czym biegłem dalej za nią gdy nagle poślizgneła się i upadła na podłoge. Podbiegłem szybko do niej i złapałem za ręke. Jednak zobaczyłem w jej oczach ból i miałem racje … szybko złapała się za noge i zaczeła ją masować.
-ał … boli … - szepneła patrząc na mnie. Pewnie bała się że jej coś zrobie.
-w którym miejscu?- spytałem patrząc na jej lewą noge. W mig zobaczylem wielkiego siniaka i też rozcięcie na jej skórze- chodz mała, obłożymy to lodem- delikatnie wziąłem ją na ręce i wszedłem do willi.
-capnięta?- spytała Vai patrząc na nas.
-wywaliła się do tego- kiwnąłem głową po czym położyłem czerwoną na kanapie i wytarłem jej łezke która spływała z jej policzka.
-będziesz ją teraz niańczył po tym jak cię tak poniżyła?- spytała pasiasta patrząc na mnie gdy wyciągałem z zamrażarki worek z lodem.
-ja nie jestem mściwy jak ty- pomierzwiłem jej włosy po czym przykucnąłem przy kanapie i zacząłem obkładać Sylwii noge lodem.
-Vai umie być mściwa ooj bardzo- kiwnął głową Logan.
-dzisiaj ci się należało- zaśmiała się Vai w międzyczasie gdy zajmowałem się czerwoną. Ta po chwili zaczeła coś grzebać w komórce po czym pokazała mi że kasuje zdjęcie.
- … przepraszam- szepneła.
- moje słoneczko- uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem w głowe- nie rób mi tak więcej-
-a ty mnie gdzieś zamykaj jak zobaczysz że za dużo wypiłam- odparła.
-czyli rozumiem że podobnie jak Vai?- spytałem patrząc na pasiastą.
-ja jakoś po pijaku nikogo nie zgwałciłam!- zaprotestowała

- … jeszcze- szepnąłem ze śmiechem po czym przytuliłem do siebie czerwoną.