no siemkaa :D i znowu dodaje rzdz po tygodniowej przerwie xD po prostu teraz kuzynka z ciocią wyciągają mnie co dzień nad morze a wieczorem nie dają popisać bo mówią że im przeszkadza stukanie w klawiature ... o 2 w nocy? serio im przeszkadza? xD wiięęęc rzdz troszeczke krótszy ale grunt że jest xD musze się wziąść w garść i pisać pisać pisać :D i jednorazówke też xD aaa więc zapraszam!! :)
Violette
watching you …
od kilku
chwil nie umiałam oderwać od niego wzroku tak samo jak i on.
Patrzyliśmy na siebie jak dwa debile, jednak nasze wyrazy twarzy nie
wróżyły nic dobrego … przymróżone oczy i ta chęć zemsty. Po
dłuższej chwili postanowiłam z Loganem podejść do owego
człowieczka który zaczął poczynać to samo co my. Po chwili
staneliśmy twarzą w twarz. To było chore …
-Goldie-
szepnął wpatrując się we mnie.
-Lafond-
mruknełam nie odrywając od niego wzroku.
-Vai ...-
szepnął do mnie Logan po czym poczułam jak wyciąga mi moją
własnośc z kieszeni.
-zostaw!-
warknełam kiedy chwycił mój pistolet i schował go sobie do
kieszeni. Noah podniósł brew a blondyna, troche wystraszona,
zrobiła krok w tył.
-nigdy nie
umiałaś załatwić sprawy spokojnie- podkreślił słowo
„spokojnie”.
-widocznie
miałam już dość tego że ktoś gra na moich uczuciach- podniosłam
brew.
-a moje to się nie liczą?- spytał.
-a moje to się nie liczą?- spytał.
-rozumiem
że teraz to moja wina- założyłam ręke na ręke.
-niee
wcale bo oczywiście to moja- kiwnął głową- wyjechałem na
miesiąć w trase koncertową by troche jeszcze zarobić, nawet
kupiłem ci auto na zdane prawko! A ty po prostu mnie olałaś i
zaczełaś sobie bajerować z kimś innym!- wskazał na Logana.
-może
brakowało jej chłopaka, co?- odparł cwaniacko brunet.
-poczekaj
aż ty wyjedziesz w trasie ...-mruknął Noah.
-warujcie
oby dwoje! Logan, Karina, sio! Musimy wyjaśnić kilka spraw-
mruknełam wpatrując się w ciemnoskórego. Logan niepewnie spojrzał
na mnie po czym przeszukał mnie jeszcze raz- nie debilu nie mam
zapasowych spluw- wywróciłam oczami.
-wolałem
się upewnić- kiwnął głową po czym poszedł gdzieś dalej z
blondyną. Na polu walki zostalam ja i Noah …
-ze spluwą
na spacer chodzisz?- odezwał się pierwszy ciemnoskóry.
-przeszkadza
ci to?- spytałam zakładając ręke na ręke.
-wiesz,
mogą cię zgarnąć za trzymanie spluwy w miejscach publicznych, nie
wspominając już o nielegalnej broni- zaczął się wymądrzać. To
co mnie wkurza najbardziej i w Loganie i w Noah: ich przemądrzałe
gadki. W tej sprawie mogliby podać sobie ręce.
-przestaniesz
czy mam ci odwinąć?- spytałam patrząc na niego grożnie.
-oho znowu
zaczynasz-
-co
znowu?-
-kiedy nie
umiesz pogadac normalnie z człowiekiem to zaczynasz się stawiać-
-bądz już
cicho- wywróciłam oczami.
-i nigdy
nie chcesz przyznać się do popełnionego błędu-
-dobra już
dosyć- syknełam- źle postąpiłam ok? Byłam samolóbna i nie
myślałam jak możesz zareagować na to że dosłownie co krok
kleiłam się do Logana! Po prostu zostawiłeś mnie tak na miesiąc
a ja zgłupiałam!- rozstawiłam ręce.
-nie
powiem kto nas wpakował w zespół- zrobił cwaną mine patrząc w
moją strone.
-wiesz co?
Następnym razem w ogóle się nie będe odzywać!- warknełam- skoro
i tak ci nigdy nic nie pasowało!-
-dobra
Vai, ta dyskusja do niczego nie prowadzi-
-też tak
myśle-kiwnełam głową.
-a ta znów
swoje-
-Noah
wkurzasz mnie!-
-i
nawzajem-
-grrr!!!
dobra … dobra ...- zaczełam się powoli uspokajać- słuchaj …
nie chce żebyśmy się rozstali w nienawiści ...-
-no ...-
mruknął patrząc to na podłoge to na mnie.
-no-
przedrzeżniłam go a on wywrócił oczami.
-czy mi
się zdaje czy zrobiłaś się jeszcze bardziej nieznośna niż
byłaś?- spytał a ja westchnełam
- tak,
dobra Noah, zakopmy ten topór wojenny bo nie chce mieć ciebie na
sumieniu jak Logan cie dopadnie-
- …
Logan dobrze się sprawuje?- spytał patrząc na bruneta który
rozmawiał sobie z blondyną.
- tak,
nawet jest spoko- kiwnełam głową.
-mam
nadzieje że się tobą dobrze zaopiekuje- uśmiechnął się do mnie
a ja odmieniłam mu tym samym.
-Karinka …
fajna jest?- spytałam szurając butem po podłodze.
-jest na
prawda świetna- westchnął – i na prawde słodka i kochana-
-mhm …
robisz ze mnie potwora- zaśmiałam się a on wraz ze mną- nie wiem
dlaczego ale nie potrafie powiedzieć Loganowi co czuje do niego ...-
-słuchaj
… zaczynamy nowe życie z nowymi osobami. Między nami wszystko
skończone więc tobie zostaje Logan a mi Karinka-
- …
przyjaciele?- wyciągnełam ręke na zgode a Noah aż się zdziwił-
no co? Myślisz że ja się tylko kłócić umiem?- zaśmiałam się.
- tak-
kiwnął głową po czym uścisnął moją dłoń- chodz tu ty mała
mendo- zaśmiał się po czym mnie przytulił. I właśnie wtedy
zrozumiałam że prądy wygasły. Nic nie poczułam, nic nie przeszło
przez mój brzuch, żadne motylki czy tym podobne. Po prostu to nie
był ten i czas zacząć wszystko od nowa …
-my też
możemy?- usłyszałam głos Logana wskazując na Karinke.
-nie!-
krzykneliśmy równo z Noah po czym wybuchliśmy śmiechem.
Sylwietta
watching you ...
- na pewno
tego chcesz?- dopytywał mnie Harold.
- na
pewno, boże pytasz mi się już dwudziesty raz- westchnełam siedząc
na jakimś krześle.
- pytam bo
wiesz … z tego co mi opowiadałaś to może być niezły hardcore-
kiwnął głową grzebiąc przy jednej maszynie.
-puszaj to
wreszcie i nie gadaj- westchnełam gdy zamiast pomagać, zaczął
mnie coraz bardziej straszyć.
-ok ok-
kiwnął głową zakładając mi ustrojstwo na głowe- ta maszyna
odtworzy wszystko to co robiłaś tamtej nocy i nie pamiętasz ze
względu na alkohol. Chcesz od momentu gdy straciłaś świadomość
czy od kiedy jesteście w pokoju?-
-w pokoju
… nie mam czasu oglądać siebie jak się zbłażniam w A&O-
westchnełam głośno- kurde … ja tam dzisiaj muszę wrócić-
-aaa więc
zapraszam do oglądania wspomnień- odparł naciskajac jakiś
przycisk na maszynie po czym zaczeło się …
~~~~ godzine później ~~~~
~~~~ godzine później ~~~~
- Sylwia …
Sylwia? Żyjesz?!- potrząsnął mną lekko gdy ściągnął mi
maszyne z głowy.
-cukiereczku
wszystko dobrze?- pogłaskała mnie po policzku Leshawna.
- …
jezus maria- wydukałam patrząc przed siebie z wybauszonymi oczami.
-Sylwuś
może szklanka soku albo wody?- spytała mnie a ja pokiwałam
przecząco głową.
- … ide
umyć zęby- mruknełam lecąc szybko do łazienki. Gdy tylko
zamknełam się w łazience, oparłam się o umywalke i popatrzyłam
w lustro- mamo … ale dziwke urodziłaś ...-wyszeptałam do siebie
po czym szybko zaczełam myć zęby. Teraz już wiem dlaczego nie
chciał żebym się o tym dowiedziała … boże czułam się jakbym
grała w jakimś pornolu! No … nie da się opisac tego słowami. Po
prostu jeden wielki … nie ważne. Kiedy skończyłam już szorowac
zęby, wyszłam z łazienki łapiąc się za głowe.
- już
dobrze?- spytała mnie Leshawna podchodząc do mnie. Pokiwałam
przecząco głową a ona delikatnie mnie przytuliła- nie przejmuj
się, każdy robi głupoty po pijaku- poklepała mnie po ramieniu a
ja nabrałam powietrza w płuca.
- …
muszę iść- szepnełam- dzięki wielkie za te … informacje-
przełknełam śline po czym udałam się do drzwi. I jak po tym
wszystkim mam spojrzeć w oczy Jamesowi? Przed tem było mi jakoś
łatwiej bo nie zdawałam sobie sprawy z tego co robiłam a teraz jak
już to wiem to czuje się jak taka dobrze płatna zdzira. Dobrze
płatna bo to co tam wyprawiałam to na amatorszczyzne nie wygląda …
rany boskie. Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia, w oczy rzucil mi
się wysoki brunet który miał na twarzy yy … maske? W pierwszej
chwili zachciało mi się śmiać ale szybko ogarnełam że to James.
Bez słowa przeszłam koło niego i wyszłam biegiem z budynku. Ooj
teraz będzie bardzo ciężko cokolwiek do niego powiedzieć.
Wparowałam do parku po czym znalazłam wolny murek i usiadłam na
nim opierajac się o kolana. Musiałam to wszystko przemyśleć,
ogarnąć … lecz im bardziej o tym myślałam tym bardziej cisneły
mi się łzy do oczu. Po prostu nie poznałam siebie …
- Sylwuś
...- usłyszalam szept po czym zobaczyłam jak chłopak kucnął przy
mnie łapiąc mnie za ręke. Nadal miał tą śmieszną maske na
sobie.
- James …
zdejmij tą maske do hokeja- zaśmiałam się cicho na co on zdjął
ją trzepiąc grzywą. Kurde … na trzeźwo rzuciłabym się na to
ciacho a co dopiero po pijaku. Teraz zaczełam rozumieć dlaczego on
mnie tak pociąga ...- przestaniesz?-
-ale co?-
uśmiechnął się. Następna rzecz którą w nim ubóstwiam:
uśmiech.
- przestań
… - szepnełam opierając się znów o kolana i patrząc w podłoge
ale on nadal się uśmiechał- nie szczerz się no …! nie masz z
czego się tak cieszyć … masz dziewczyne zdzire- mruknełam
przymykając oczy.
- mam
jakąś inną dziewczyne o której nie wiem?- poczułam jego ciepłe
ręce które przejeżdzały po moich dłoniach. Nie odpowiedziałam
gdyż pojedyncza łza spłyneła mi po policzku. Otworzyłam leciutko
oko gdy zobaczyłam jak siada przy mnie i obejmuje mnie, czule
masując po plecach- po co mnie jeszcze tulisz …? zachowałam się
jak taka z ulicy … i jeszcze miałam pretensje do ciebie że się
spiłam … w ogóle nie wiem jak możesz ze mną wytrzymywać ...-
szepnełam wycierając sobie łzy. Ten jednak nic nie powiedział
tylko tulił mnie dalej, całując mnie międzyczasie kilka razy w
główke.
-kocham
cię- szepnął po chwili a ja lekko się uśmiechnełam- i nigdy
więcej tak o sobie nie mów- podniósł delikatnie mój podbródek
tak że patrzyłam mu w oczy. Od razu zniżyłam wzrok gdyż i ja i
on wiedzieliśmy co działo się w tą pamiętliwą noc- kochanie ja
cię doskonale rozumiem, byłaś pijana i mało co docierało do
ciebie-
-no i
właśnie w tym problem … ja nie powinnam się tak spić …
powinnam panować nad sobą a nie zachowywać się jak ostatnia
niewyżyta dziwka!-
-przestań
… już przestań- odparł znów obracaj mój podbródek tak że
patrzyłam mu w oczy- każdy czasami ma takie odpały. To nie znaczy
że przestałem cię kochać ub że jesteś jakąś dziwką-
-... ale
ja nią jestem- wydukałam kiedy kolejne łzy spłyneły mi po
policzku.
-oj no
Sylwuś- przytulił mnie mocniej, sadzając mnie na swoich kolanach-
cichutko kochanie …- odgarnął mi włosy z twarzy wycierajac łezke
która spływała mi po policzku- moja mała bekso proszę nie płakać
bo ci się makijarz rozmyje- uśmiechnął się a ja się zaśmiałam,
tuląc się do niego mocniej.
- kocham
cię ...- szepnełam do niego.
-też cię
kocham … nawet jak smarkasz mi teraz w bluzke- odparł a ja nie
wytrzymałam i zaczełam się śmiać- chusteczke?- zapytał podając
mi jedną kiedy pilnie jej potrzebowałam. Kiwnełam głową i
wysmarkałam sobie nos. No ale oczywiście nie dało się go
normalnie smarkać, kiedy ten debil mnie rozśmieszał!
-już? Wszystko?- spytał kiedy poszłam wyrzucić chusteczke.
-już? Wszystko?- spytał kiedy poszłam wyrzucić chusteczke.
-trzepnął
cię ktoś kiedyś?- zaśmiałam się stając przed nim.
-tak, ty.
I to chyba nie razy- kiwnął głową a ja westchnełam- ale nie
bolało- wstał tuląc mnie do siebie- hmmm … biore cię na plaże
i koniec-
-co?-
spytałam kiedy poczułam że bierze mnie na ręce- ej!-
-nie chce
sprzeciwu!- uśmiechnął się do mnie po czym cmoknął delikatnie w
usta.
-czulej-
szepnełam jak dziecko kiedy on przystał i popatrzył na mnie z
zacieszem.
-jaki
dzidziuś- uśmiechnął się do mnie po czym pocałował namiętnie.
Tak, nie ma to jak całować się na środku ulicy, nie zważając na
przechodniów, na paparazzi, na nic. Czym ja się będe przejmować?
Tym że nie umiem poczekać do plaży z całowaniem Jamesa? … to
akurat nie moja wina xD jego rodzice mogli się mniej postarać …
mam nadzieje że jakoś ujdzie xd papatki! :*