yooł :D sorka znowu że tyle mnie nie było ale znów nauka -.- i znów matma ... dość! xd dzisiaj ide na imprezke więc się troche odstresuje :D a was zapraszam na rzdz ! :) :*
Violette watching you ...
Violette watching you ...
...
przeszłam już przez kilka korytarzy, aż w końcu dotarłam do
jednego wielkiego pokoju. Stało tam dwóch policjantów i gromada
ludzi, których znałam. Jednak troche się zdziwiłam widząc ich
... podniosłam brew gdy międzyczasie policjanci usadawiali mnie na
jednym z krzeseł.
-prosze-
wskazał na grupe policjant po czym stanął koło mnie.
-nie
zabije, spokojnie- uspokajałam go wywracając oczami.
-a
więc- wstała bunetka- Vai jesteśmy tutaj by ci pomóc po pierwsze-
-taa
Pat, już to widze- mruknełam patrząc na bruneta,który przyglądał
mi się uważnie z niesmaczoną miną- niektórzy mają mnie za
kryminalistke- przymróżyłam oczy na co on zaczął kokosić się
na krześle po czym popatrzył przed siebie- idiota- warknełam. Już
widziałam że chciał mi odpowiedzieć, jednak w ostatniej chwili
Karinka zareagowała.
-cisza!
Oby dwoje bądzcie cicho!- krzykneła wstając- pokażemy wam zaraz
co się na prawde wydarzyło- odparła po czym puściły jakiś film
... było to nagranie z
jednego budynku, który znajdował się troche dalej od banku. Kamera
była skierowana na ulice i na mały parking ktory się tam
znajdował. W pewnej chwili ktoś tam zapakował na motocyklu.
Przyglądnełam się lepiej ... to ja! Nagle jednak zobaczyłam że
ktoś walnął mnie od tyłu w głowe ... przewróciłam się razem z
motorem na ziemie. Po kilku sekundach zjawiło się jeszcze dwóch
ludzi, którzy wciągneli mnie, razem z motorem, do wielkiego tira
... po krótkiej chwili było widać że aleja wypełniła się
motorami, to pewnie zbiedzy z banku. Wyciągneli mnie z tego tira po
czym położyli tam gdzie wcześniej leżałam i zwiali. Kiedy się
przebudziłam zaczełam się rozglądać i powoli podnosić z ziemi.
Faktycznie ... zapomniała w ogóle po co tam pojechałam. Wycofałam
po czym wtopiłam się w tłum motocyklistów ...
-to
są dowody na to że ktoś ją wrobił. Ci ktorzy ją wtedy napadli,
wycieli kawałek filmu i podesłali do telewizji by wyglądało to na
sprawe Vai- wskazała na mnie blondyna kiedy widziałam że połowa z
nich ma rozdziabione usta. On odziwo też ... dotknełam się
delikatnie w głowe i syknełam. Policjant szybko podszedł i
popatrzył tam gdzie wcześniej się macałam.
-
... ma niewielkiego guza na głowie- przytaknął.
-a
jakim cudem worek pieniędzy się tam znalazł?- spytał podejrzliwie
drugi policjant.
-prosze
bardzo- Pat przewineła jedną scenke po czym przybliżyła i
zwolniła tempo- widzimy jak odkładają Vai na miejsce po czym jeden
z motocyklistów zatrzymuje się i wkłada jej do bagażnika kase-
wskazała na monitor i kiwneła głową.
-ha!
Mówiliśmy że jest niewinna!- aż wstali Josh i Amelia. To było
dopiero zdziwienie z mojej strony ... aż wybauszyłam oczy na nich
...
-Vai
nigdy nie była kryminalistką i nie będzie- odparła Karina z
uśmiechem na twarzy na co ja odparłam jej tym samym. Jednak
popatrzyła grożnie na Logana ktory spuścił szybko wzrok.
-no!
To wszystko jasne!- odparł policjant rozkuwając mnie- Vai idz
zabierz rzeczy z celi i jesteś wolna!- odparł na co wszyscy byli
ucieszeni. Myślałam że pewnie wszystko rozstrzygnie się w sądzie
ale chyba mnie już znają w tym więzieniu i takie dowody im
wystarczyły. Nie zwarzając na radość innych, poszłam do celi.
Nie wiem dlaczego ale nie cieszyłam się ... za mną wstawili się
tylko Karina, Pati, Carlos, Angel, odziwo Amelia i Josh ...reszta
miała zdziwione ryje ... ci najważniejsi w moim życiu ... ci
najbliżsi ... zwątpili we mnie. I to mnie najbardziej zabolało ...
to że Logan wiedział o mnie praktycznie już wszystko a i tak
myślał że to ja. A raczej był przekonany, ponieważ nazwał mnie
kryminalistką. Z rozpędu walnełam ręką o kraty ... złość
przejeła nade mną góre ... mogłam teraz kogoś udeżyć ...
niedajboże zabić. Nagle spostrzegłam że ktoś stoi na przeciwko
mnie za kratami. Było ciemno ale rozpoznałam tą zdradziecką morde
... Logan ... patrzył na mnie ... jak taki kozioł ofiarny, który
ma być zabity i błaga o litość. Nie będzie litośći ... nie
miałeś jej nade mną to czemu miałabym ją mieć nad tobą ...?
-Vai
...- zaczął znów tak samo jak kiedyś kiedy było mu głupio.
Wsadz sobie to gdzieś ...
-stól
pysk- powiedziałam oschło po czym pakowałam się dalej.
-ja
... ja w ciebie wierzyłem ...-
-taa?-
huknełam- jakoś nie zauważyłam tego po tobie, kiedy zacząłeś
mnie wyzywać od kryminalistek wiesz?!- krzyknełam do niego.
Zobaczyłam jak się zmieszał. I dobrze.
-
były dowody ...-
-jakie
kurde dowody?! Tu tez były dowody! Wystarczyło poszukać! Patrz
nawet ci ludzie ktorzy po mnie jeżdzą i mnie nienawidzą, wierzyli
że to nie byłam ja! A ty, co wiesz o mnie najwięcej, uwierzyłeś
jakiemuś amatorskiemu nagraniu który puścili w telewizji! Wiesz
co?! Pieprz się sk******nie!- wrzasnełam na niego po czym
zobaczyłam w jego oczach strach- odchodze- szepnełam po czym
gwałtownie otworzyłam drzwi od celi, które otwierały się do
zewnątrz, przygniatając bruneta. Nie obchodziło mnie już to co
czuje, co myśli, co robi ... że ja straciłam głowe dla takiego
dupka.
-Vai!
Czekaj! Nie odchodz!- usłyszałam płacz bruneta po czym odwróciłam
się do niego. Miał połowe twarzy zakrwawioną po bliskim spotkaniu
z kratami.
-jestem
kryminalistką- odparłam wzruszając ramionami- więc ide do swoich-
odwróciłam się po czym zniknełam przy wyjściu ...
Logan
watching you ...
-
i tak po prostu wyszła?!-
-no
wyszła! Aał ...- syknąłem gdy Pat zaczeła mi dezynfekować rane
na twarzy. Vai tak mocno mi przywaliła tymi drzwiami że oko mam
podpuchnięte i krew puściła mi się z łuku brwiowego.
-jezu
coś my narobili- złapał się za głowe Kendall.
-heh
a ja myślałem że Vai zostawiła mnie dla inteligentniejszego
chłopaka- odparł Noah patrząc na mnie po czy wyszedł z domu.
-
... akurat tu nie da się zaprzeczyć- kiwneła głową Karinka.
-ej
ja was na serio nie rozumiem- wstała Amelia- wiem Że Vai jest
uparta ...-
-pyskata-
dodał szybko Josh.
-lekkomyślna
...-
-walnięta
...-
-agresywna
...-
-paranormalna
...-
-ale
na pewno nigdy by nie okradła banku- odparli równo.
-wy
po prostu nie znacie jej całej historii i nie wiecie jaką miała
przeszłość- odparłem-dlatego nie mieliście powodów by ją
oskarżać-
-oo
... to jaką miała przeszłość? Ciekawa jestem- kiwnełą głową
Amelia.
-ludzie!-
wpadła do domu Sylwia- Vai znikneła ...-
Sylwietta
watching you ...
-Ha
...-
-co
się dzieje znowu?!- odparł szybko tak że nie zdążyliśmy
krzyknąć jego imienia.
-jak
ty ...-
-mam
monitoring- kiwnął głową- poza tym jak wchodzi któryś z was to
mi się alarm włącza. Już więcej mnie nie przestraszycie-
-nie
lubisz nas- skrzywiła się Pat.
-Vai
nam znikneła-krzyknełam, wręczając mu list, ktory zostawiła nam
kuzynka.
-hmm
...- zaczął się temu przyglądać- odchodze.
Nie szukajcie mnie bo i tak mnie nie znajdzecie. Nie chce siedzieć
wśród ludzi, którzy uważają mnie za kryminalistke. Wole wrócić
do mojego dawnego życia. Zostawiam wam Radgoola i Malinke bo to dla
nich zbyt niebespieczne ... bywajcie. Violette- przeczytał
po czym popatrzył na nas.
-wyobrażała
nas po czym uciekła i zostawiła nam jeszcze zwierzyne!- wzruszył
ramionami James.
-James!
Ty nie rozumiesz że to nasza wina?! –krzyknął Logan.
-ej
chłopie uspokoj się- złapał go za ramie Kendall.
-jak
mam być spokojny, skoro przeze mnie Vai uciekła i niewiadomo gdzie
jest!- wyrwał się brunet i złapał się za głowe- Boże co ja
narobiłem ...-
-Harold
właśnie! Masz jeszcze ten wywar z przewidywaniem przyszłości?-
ockneła się nagle Pat.
-eahm
... nie ...- szepnął Harold jednak od razu zauważyłam że coś
jest nie tak.
-a
da się to zrobić szybko, nie?- wtrąciłam się do rozmowy.
-eahm
... no niby da się ale ...-
-ale
co?- podniosłam brew.
-nie
mam składników ...-
-to
jaki problem zamówić?- spytała Pat.
-eeeh
... nie moge no!- krzyknął.
-co
nie możesz?- zapytała brunetka kiedy reszta przyglądała mu się
ze zdziwieniem.
-Harold
wszystko ok?-spytał James.
-nie
... nie jest ok ... Vai tu była ... – szepnął kiedy nagle
zapadła cisza.
-jechała
po nas równo co nie?- spytał po chwili James.
-nawet
nie ... tylko że wyrozbijała mi wszystkie fiolki które mogą się
wam przydać i zagroziła mi spluwą żebym wam żadnych eliksirów
nie robił!-
-to
już jej zdrowo padło na głowe ...- szepnął Kendall.
-mówiłem
wam żeby jej nie wkurzać kiedy jej moc nie jest stabilna!-krzyknął.
-mi
nic nie mowiliście!- zaczął się bronić Logan.
-czyli
już wiadomo czemu zrobiła się taka agresywna – szepnełam.
-nie
macie wyjścia, musicie jej sami szukać. Ja mam związane ręce-
odparł
-to
przecież była Vai! Jak mogłeś się jej przestraszyć!- odparł
James.
-ze
spluwą już nie jest taka pogodna ...- szepnął.
Violette
watching you ...
Zaparkowałam
swoje auto przy wielkiej opuszczonej budowli. Z tego co widze nic
się nie zmieniło ... chyba tak jakby troche kasy nie mają.
Wysiadłam z auta po czym szybko do niej pognałam. Kiedy powoli
otworzyłam drzwi i weszłam do środka, myślałam że przywita mnie
przynajmniej garstka ludzi ze spluwami a tu nic ... zdziwiona szłam
dalej. Gdy nagle doszłam do wielkiej Sali, zobaczyłam wielu ludzi
krzątających się po niej.
-wow
jednak jest tu jakieś życie- mruknełam pod nosem.
-Vai?!-
usłyszałam nagle za sobą glos po czym powoli się odwrociłam.
-no
hej Marco- uśmiechnełam się do niego- co ty tu robisz?-
-po
tym wszystkim nie miałem gdzie się schronić więc wrociłem tutaj
... a ty po co ...?-
-nasz
szef napisał że po jego śmerci przejme jego stanowisko-
wyciągnełam papier po czym pokazałam mu go- otóż i nowa szefowa
mafii włoskiej ...-