~~ Szczerze? Ten rozdział już był napisany ho ho i troche temu ale ... zapominałam go wstawiać xd
~~ Mam zareklamować swojego bloga na jednej kartce papieru, jakoś kreatywnie. Jakieś pomysły? Bo ja ... mam zero jak na razie xd
~~ Komciajcie bym wiedziała ile was pozostało! :P
James watching you …
~~ Mam zareklamować swojego bloga na jednej kartce papieru, jakoś kreatywnie. Jakieś pomysły? Bo ja ... mam zero jak na razie xd
~~ Komciajcie bym wiedziała ile was pozostało! :P
James watching you …
-Ale fajnie- mruknąłem po chwili, przerywając tą głuchą
cisze i głęboko westchnąłem.
-Ta, dzięki że z tych całych emocji nie rozerwałeś mnie w
pół- zaśmiała się, leciutko gładząc mnie po klacie. Cóż rzec więcej … leżeliśmy
sobie we wannie. W ciepłej wodzie. Nadzy. Czego chcieć więcej?
-Ty tak na mnie działasz- mruknąłem cicho i obdarowałem
ją serią gorących pocałunków. Ah ta moja rączka, wiecznie ciekawa świata.
-Ty ty- zaśmiała się, chwytając mnie za nią- panie
Indiana Jones, tą komnatę już dawno odkryłeś-
-Ale to było pod prysznicem- jęknąłem gdy wybuchneła
śmiechem.
-Ja cię kiedyś zabije za to wpychanie się na chama-
pokiwała głową i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
-Przestrzegam jednej zasady: „pchać ile wlezie”- odparłem
gdy poczułem jak walnęła facepalma.
-Wiesz jak się gwałci chłopaka?- podniosła brew, patrząc
cwaniacko na mnie.
-Zawiązując mu bandanke na oczy i robiąc z nim po ciemku
niegrzeczne rzeczy?- popatrzyłem na nią jeszcze cwaniej gdy prychnęła
zniesmaczona. Tak wiem Kochanie, nie lubisz jak o tym wspominam.
-Bierze się mu koliberka- podniosła się powoli- prostuje
się go- przejechała mi opuszkami palców po policzku gdy znów zaczęła mnie
podniecać- i delikatnie, lub na chama, wkłada się mu długopis- wyszczerzyła się
gdy ja zbladłem, nie spodziewając się takiego finału.
- … Kochanie skąd bierzesz takie informacje?- spytałem z
lekkim strachem w głosie.
-Jestem ciekawa świata- mrugnęła do mnie przygryzając
warge. Zgłupiałem.
-Hej, jest tam kto?!- usłyszałem nagle walenie do drzwi.
-Oh Logan- jęknąłem- otwarte!-
-Nie zamknąłeś drzwi?- zdziwiona popatrzyła na mnie.
-Miałem już wychodzić!- broniłem się.
-Pakujesz się? Bo widziałem przez otwarte drzwi walizki w
aucie-
-Nie zamknąłeś też auta?- szepnęła tym razem, gdyż brunet
był już na naszej posesji.
-No powtarzam że miałem już wyjeźdzać!-
-Gdzie jesteś?-
-W łazience!- krzyknąłem po czym szepnąłem do Czerwone-
ty się najlepiej nie odzywaj-
-Dobra … kociaczku- pomajtała brwiami po czym jej rączki
powędrowały nie tam gdzie trzeba …
-Mogę wejść?-
-Nie nie! Myje się!- krzyknąłem spanikowany gdy
zobaczyłem co kombinuje.
-Nie mów mi że nie zamknąłeś też drzwi do łazienki …-
szepnęła znów gdy … no już nie miałem siły na odpowiedz.
-Okey! Przyszedłem tylko pochować kilka rzeczy w pokoju
Vai- wytłumaczył mi gdy próbowałem jakoś odgonić Czerwoną od brudnych myśli.
-Dobrze!- krzyknąłem- przestań- szepnąłem, jednak chyba
jakoś mi to nie wyszło.
-Rozmawiasz z wodą czy zakumplowałeś się z jakimś
szamponem?- zaśmiał się gdy wywróciłem oczami.
-Cześć Logan!- odezwała się Czerwona ze śmiechem gdy już
machnąłem ręką.
-O, widze że jakoś się dogadujecie!-
-Niee co ty. Oszczędzamy tylko wode- krzyknąłem gdy
dziewczyna delikatnie zaczęła mnie gryźć po ręce- no co mało ci?-
-Najwidoczniej- no Logan, co ty masz za słuch?- dobra ide
ogarnąć ten pokój!-
-Idz idz!- zwróciłem się do bruneta po czym szybko
odwróciłem się do Czerwonej- gdyby nie to że bez ubrań wyglądasz seksownie to
poszedłbym sobie-
-Ja wszystko słysze!- dało się słychać Logana zza ściany.
-Oh doprawdy?- podniosła cwano brew Sylwia.
-No- przytaknął Logan.
-Nie do ciebie mówie!- krzyknęła Czerwona gdy ja się
zaśmiałem- jasne, wam tylko jedno w głowach- ooj wyczuwam bulwers- cycki,
tyłek, żeby była piękna, wysoka, zgrabna, najlepiej łatwa- mówiąc to powoli
wychodziła z wanny i ubierała szlafrok- żebyście mogli zrobić z nią co
chcecie!-
-Ej no kochanie!- broniłem się jak mogłem jednak jej
upartość nie znała granic- tak było fajnie, o co ci chodzi?-
-Mam ci wymienić jeszcze raz czy przeczyścić pamięć
szczotką do kibla?- warknęła gdy aż się jej przestraszyłem.
-Ejejej co się tam dzieje?- zaczął pukac do drzwi Logan.
-Możesz wejść- otworzyła mu drzwi gdy Logan trochę się
speszył- i tak jesteście tacy sami- po tych słowach poszła do pokoju. On zaś
stał w drzwiach i przyglądał się mi.
-Eeh Logan doradz, co ja mam zrobić …- wzruszyłem rękami
załamany.
-Ubrać się … widać ci Wacława- odparł gdy szybko zakryłem
się pianą i powoli wyszedłem z wanny, zawiązując sobie recznik na biodrach- o
wiele lepiej-
-Mój Wacław nie jest taki zły- przedrzeźniłem go gdy ten
zaczął się śmiać. W tejże chwili minęła nas w korytarzu Czerwona w samej
bieliźnie. Moja święta cierpliwośc …- Co ty robisz? Ubierz się!-
-Ty się uspokój bo to sami swoi są- wytłumaczyła mi, grzebiąc w kurtce- poza tym na pewno pornole ogląda więc taki widok nie
jest mu obcy-
-Ohohoh no Logan, wydało się- zacząłem się śmiać.
-Ty się nie odzywaj, jesteś uzależniony- przeszła koło
mnie, udając się do kuchni i coś szukając w torebce.
-Skucha- zanucił cicho brunet z zacieszem.
-Pewnie nawet razem je oglądacie- zaśmiała się, znów
przechodząc koło nas i idąc do pokoju.
-Ta i walimy sobie nawzajem- palnąłem gdy Logan popatrzył
się na mnie dziwnie- czy ty się słyszysz?-
-To twoje słowa- broniła się, układając coś na pułce.
-Czy mogłabyś się łaskawie ubrać? A ty łaskawie sobie iść
grzebać w pokoju?- prawie że krzyknąłem na nich lecz tylko Logan się wzdrygnął
i mnie posłuchał.
-Ale się boje- machnęła ręką z uśmiechem gdy w mojej
głowie już rozrysował się plan. Gdy tylko Logan zniknął w pokoju Vai, zamknąłem
najpierw jej pokój a potem pokój obok. Wypuściłem wode, zgasiłem światło w
łazience i pewny siebie stanąłem w drzwiach pokoju Czerwonej.
- Widze że jednak ta lekcja ci nic nie dała, a że
prowokujesz mnie jeszcze bardziej to sama się przekonasz- odparłem poważny gdy
Sylwia trochę nie wiedziała o co chodzi. Migiem przerzuciłem ją przez ramie,
zgasiłem swiatło, zamknąłem kolejne drzwi na klucz po czym położyłem ją na
łóżku- teraz ci pokaże …-
Violette watching you …
Atmosfera byłą luźna i na prawde przyjazna. Moje sierotki
gadały i gadały i przestać nie mogły. Tyle rzeczy się działo, tyle przeżyłam
chwil … i tyle nie pamiętam. Słuchając ich coraz bardziej żałowałam że
straciłam tą cenną pamięć. Przecież przeżyłam tyle wspaniałych momentów z nimi!
Tyle wygłupów, z których mogę się tylko pośmiać. Słuchając ich.
-Dobra ludzie bo już nie mogę- wytarł łezke Kendall, już
w sumie którąś z kolej.
-Stary, szybko wymiękasz!- zaśmiał się Carlos-Oh oh ktoś
się przyszedł razem z nami pośmiać!- wstał, słysząc dzwonek do drzwi.
-Pewnie Logan powrócił od „burzliwych”- pokiwała głowa
Pat.
-Co się tam u nich dzieje?- spytałam, nie rozumiejąc
czemu moi kuzyni się tak kłócą.
-No o tego lamparda- wytłumaczyła mi brunetka- Sylwia go
chce, James go nie chce i się kłócą- no tak, logiczne.
-Patrzcie kogo nam tu przywiało!- wskazał na wysokiego
chłopaka z ciemnymi włosami oraz karnacją.
-Hej wszystkim- przywitał się z resztą po czym jego wzrok
utkwił na mnie- Violette- uśmiechnął się gdy nagle rozległ się okrzyk całej
mojej ferajny „Fiolka!”- dobrze, przepraszam- podniósł ręce gdy się zaśmiałam.
-To jest Noah- wskazał na niego Carlos, gdy reszta
wymieniała dziwne spojrzenia- poznaliście się gdy braliście udział w programie
„Totalna Porażka”. Taką wode z mózgu tam robia-
-Wypraszam sobie- wtrącił się ciemnoskóry gdy reszta się
zaśmiała- dzięki niej powstała kapela, która dała mi przepustke do sukcesu-
-To fajnie- wyszczerzyłam się- ciesze się że zrobiłam coś
dobrego- i w tej chwili jednak trochę mój humor stracił na wartości. Znów
powróciły myśli o tym że dużo mnie spotkało lecz nic nie pamiętam. Przeprosiłam
ich na chwile po czym wyszłam na podwórko, na którym stał podobno mój potężny
Monstertruck. Zatrzymałam się przy nim, wpatrując się w niego mając nadzieje że
jednak zacznie mi coś świtać lecz nic. Pusto. Jakby ktoś wcisnął w mojej głowie
reset. Szlag by to trafił.
-Violette?- usłyszałam za moimi plecami głos po czym
szybko się odwróciłam- przepraszam, Fiolka- poprawił się szybko- trochę minie
zanim się naucze tak do ciebie mówic-
-Spokojnie, nic się nie dzieje- machnęłam reką gdy
chłopak podszedł do mnie- zastanawiam się tylko czemu zmieniłam moją „Wiolette”
na „Violette”-
-Nie wiem, ja poznałem cię jako „Violette- wzruszył
rekąmi gdy westchnęłam- fajnie cię znowu widzieć-
-Chciałabym powiedzieć to samo- błądziłam wzrokiem po
wielkim kole, próbując się nie rozpłakać.
-Mam pomysł- pstryknął palcami, odrywając mnie od tej
agonii- przejedzmy się- wskazał na wielkiego Trucka.
-Nim?- spytałam dla pewności, gdy pokiwał głową- a tak
można?-
-Nie można- wzruszył ramionami, wskakując do niego- ale
to nie było żadną przeszkodą dla ciebie-
-Serio?- uśmiechnęłam się, rozmyślając co powinnam
zrobić.
-Dla ciebie nie było rzeczy niemożliwych- pomajtał
brwiami i w sumie to wystarczyło mi do przekonania mnie. Bez dłuższego cępienia
wskoczyłam na Dominatora i aż czułam tą całą adrenalinę w żyłach.
-Ale jazda! Przejadę się takim wielkim Truckiem po
ulicy!- klasnełam w ręce, podekscytowana nowym doświadczeniem.
-Identycznie jak Violette- uśmiechnął się gdy nabrałam
dumnej postawy. Już miała odpalać bryczke gdy nagle naszło mnie jedno małe,
maleńkie pytanie.
- … to jak się jeździ?-