~~ Puki życia mego rozdziały pisać chce! Na na naaa
~~ Ostatnio jestem człowiekiem kaleką pomiedzy zapaleniem krtani, spaleniem się na wiór i rozbiciu sobie obu kolan ... Coś czuje że Vai się na mnie mści xd
~~ Bez zbędnych wstępów zapraszam! :)
Sylwietta watching you …
~~ Ostatnio jestem człowiekiem kaleką pomiedzy zapaleniem krtani, spaleniem się na wiór i rozbiciu sobie obu kolan ... Coś czuje że Vai się na mnie mści xd
~~ Bez zbędnych wstępów zapraszam! :)
Sylwietta watching you …
-Uff
jestem wykończona- mruknełam do siebie, wchodząc do mieszkania i
zamykając za sobą drzwi. Koncert za koncertem no i bis za bisem.
Nie pamietam kiedy ostatnio moich ludków widziałam. A no tak …
Logana jak jechał na komisariat. I lał nam do kwiatków. I przez
okno. Nie rozpamiętujmy tego dnia … ściągnełam kurtke po czym
chwyciłam za telefon i wykręciłam numer. Mój „domowy”
zwierzaczek czekał na mnie przed pokojem. Pogłaskałam go po czym
usiadłam na fotelu.
-Hej
kuzynko!-
-Hej
Wiolka- uśmiechnełam się gdy mały urwis wskoczył mi na kolana-
co tam u ciebie?-
-Miałam
dzisiaj dzień pełen wrażeń! Poznałam One Direction! Nie wiem czy
kojarzysz- po tych słowach
prawie parschnełam śmiechem ale na szczęście w pore się nim
udławiłam.
-Pewnie
że znam!- oby Kendall to nagrał …- i co się ciekawego
dowiedziałaś?- nie mogłam się doczekać aż opowie mi jakie
głupstwa naopowiadała jej ta piątka. Na samą myśl chciało mi
się śmiać. Gdy tak byłam pochłonięta rozmową z ukochaną
kuzyneczką, poczułam że ktoś zaczął dobierać się do mojej
szyj. Najpierw delikatnie a potem y … zaczął robić mi malinke.
Wybauszyłam oczy i próbowałam go odpędzić- James nie teraz,
rozmawiam z Violette- szepnełam przez zaciśnięte zęby.
-Wiem-
zamruczał mi słodko gdy ciarki zrobiły sobie maraton na moich
plecach. No ale nie moge! Gdzie, teraz? Jak gadam z osobą która
myśli że jesteśmy rodzeństwem? Już i tak wyszliśmy na totalną
patologie!
-Przestań
bo będziesz żył w celibacie- warknełam na niego gdy Vegas aż się
podniósł na moich kolanach.
-I
tak nie zdołasz mi się oprzeć- pewny siebie się zrobił
skubaniec.
-
… no i ten Harry uratował mi kotka! Fajni są! Wiele z nimi
przeszłam z tego co słyszałam- kontynuowała
swoją opowieść niczego nieświadoma pasiasta.
-No
tak tak- w pół przytomna próbowałam nie dać po sobie znać że
dopadł mnie gwałciciel.
-Ale
Logan wszedł do willi i był jakiś … wkurzony. Chwycił Louisa i
teraz rozmawiają. Znaczy … raczej mi to wygląda na krzyczenie-
-To
może przyjśc do ciebie co?- aż wstałam tak że James niechcący
dostał z łokcia w nos- o jezu kochanie, nic ci nie jest?-
popatrzyłam na niego wystraszona.
-Kochanie?
Ojej … nie przeszkadzam ci?-
spytała po chwili gdy ogarnełam o co chodzi.
-Nie
nie- próbowałam się jakos wymigać gdy brunetowi zaczeła lecieć
krew z nosa- przyniose ci chusteczke- szepnełam do niego i pognałam
do kuchni- niechcący przygniotłam psu łape i go przeprosiłam-
wróciłam pędem do mojego biednego poturbowanego człowieczka. Ten
zaś popatrzył na mnie ze znudzoną miną i próbował zatamowac
krwotok- będziemy u was za chwile-
-Weźmiesz
też Jamesa?- miałam chęć jej
odpowiedzieć „a muszę?”.
-Jak
się napatoczy to wezme- pogłaskałam obgadywanego po włosach gdy
wystawił mi jęzor. Chyba ciut sexi wyglądał poturbowany z
krwawiącym nosem bo chwyciłam go za bluzke i obdarowałam takim
pocałunkiem że chyba mu wyssałam wszystkie wnętrzności.
-To
czekam! Powiedzieć o tym reszcie?-
-Nie
trzeba- oderwałam się od niego gdy ten dalej był w szoku- niech to
będzie niespodzianka-
Logan
watching you ...
-Dobra,
ty stój tu i pisz testament a wy wyjaśnijcie mi co to ma być-
zwróciłem się do państwa Pena, którzy zażarcie dyskutowali na
tarasie.
-Pati
przywlekła tu One Direction!- krzyknął podirytowany Carlos. O
ludzie, jest chyba wkurzony bardziej ode mnie.
-Przyszli
tu do Violette, nie do ciebie!- czyżby brali przykład z państwa
Maslow przekrzykując się?
-Nie
sadze żeby Zayn przyszedł tu po to, by sobie pogadac z Vai!- oj, a
ten dalej zazdrosny.
-Carlos
ile razy już o tym rozmawialiśmy- załamała rece Pat- to jest
tylko przyjaciel!-
-I
ty niby masz problem- mruknął Louis gdy zmierzyłem go wzrokiem- to
ja ide spisać testament- menda się jeszcze chciała wymknąć ale
chwyciłem go za koszulke przez co nie miał wyjścia i musiał
zostać tam gdzie stał.
-Pat
czemu ich przyprowadziłaś- przerwałem tą kłótnie.
-Violette
powinna zapoznać się ze wszystkim co ją kiedyś dotyczyło. Nawet
jak ich nie lubiła to dzięki nim mogłaby sobie wiele przypomnieć-
broniła się- i nie martw się, powiedziałam im wszystko co i jak-
-Coraz
lepsze te pomysły macie- mały facepalm nigdy nie zaszkodzi- jak nie przejażdżka Monstertruckiem to One Direction w mieszkaniu … ktoś
jeszcze ma jakieś genialne pomysły?-
-My
przynajmniej staramy się by odzyskała pamięc- podirytowała się
jeszcze bardziej brunetka- a ty co robisz? Oprócz mącenia jej w
głowie? Tak tak, okey, Kendall ci powiedział żebyś zobaczył kogo
wybierze ale,z tego co wiem, masz więcej IQ od nas wszystkich więc
nie musiałeś się go słuchać!- Pati przestań mieć racje- jak
ona może sobie cokolwiek przypomnieć jak wszystkie jej
przyjacielskie relacje są oparte na kłamstwie?-
-Ale
chyba jej nie chcecie teraz powiedzieć że to nie prawda- wtrącił
się Lou- bo wiecie… może wam już nie zaufać-
-Noł
shit Sherlock- od zawsze mnie ten gościu irytował- było lepiej jak
siedziałeś cicho-
-Logan
przestań się wyżywać na innych tylko dlatego że są pod ręką-
zwróciła mi uwage brunetka- bo możemy zrobić tak że Violette
przeniesie się od ciebie do Sylwii. Kupimy ci rybke i ją będziesz
mógł niańczyć-
-Daj
spokój, ja bym mu nawet rybki nie dał- Louis coraz bardziej mnie
wkurzasz- jeszcze by jej pomącił w głowie i wyszło by na to że
poczułaby się wielorybem i zaczeła tryskać wodą z odbytu-
-Powinniscie
się leczyc- piękne podsumowanie panie Pena.
-A
co tam u Zayna, Patuś?- nie dam za wygraną.
-Logan!-
prawie że pisneła.
-O
co tyle krzyku! Przecież tylko przyszliśmy i spędziliśmy z nią
miło czas! Nie liczy się to że jest szczęśliwa?- próbował
załagodzić sytuacje Tomlinson- spójrz na nią- odwróciłem się w
jej strone po czym ujrzałem jak z uśmiechem rozmawia z Niallem. A
że blondas jest pocieszny to zapewne go polubiła - widzisz? Nie
zjemy jej. Chłopaki też nie mają siana w głowie. Jak coś by
poszło nie tak to wkrocze do akcji. A o Harryego się nie martw,
będzie siedział cicho. Wkońcu to Vai załatwiła mu dziewczyne-
dziewczyna! No właśnie! Może i Harry i Lou mają po dziewczynie
ale reszta nie ma! A co jak jej się jeden z nich spodoba? Cała moja
praca pójdzie na marne? Te wszystkie moje starania pójdą w las?-
Logan przestań do siebie gadać w myślach. Czego się znowu boisz?-
-Niczego-
mało przekonujący ton wybrałem ale może się nabierze.
-Jasne-
nie nabierze- boisz się ze ci ją podkradną?- przejżał mnie
cwaniak- spokojnie, utne im ręce jak to zrobią-
-Jednemu
możesz w sumie teraz uciąć- szepnął do niego Pena.
-Carlos!-
dzień krzyku dla Pati.
-A
jednak miała racje że wy się tu pożeracie nawzajem- przez drzwi
tarasowe weszła Sylwia- niespodziewany włam 1D?-
-A
żebyś wiedziała- kiwnąłem głową.
-James!-
poprawka. Dzień krzyczenia imion chłopaków z BTR- nie strasz
mnie!-
-A
ty nie krzycz! Wystarczy że się na mnie Sylwia drze!- jęknął
brunet gdy czerwona podniosła brew zdziwiona- nie udawaj że nie
wiesz o co chodzi- wskazał na nią.
-Może
za mocno wkładasz- wzruszyła ramionami brunetka gdy pani Maslow ze
śmiechem chwyciła mnie i Louisa za ramie i zaciągneła gdzieś
dalej- a ty czemu masz tampona w nosie?-
-Bo
mi ktoś przywalił z łokcia …- mruknął James po czym popatrzył
w naszą strone -Widzisz? Już mnie zdradza- chłopie, chcesz mieć
drugiego tampona w nosie?
-Chłopaki
skończmy już z tym-
-Z
czym? Nikt cię nie zmuszał do bycia z Jamesem- sprostowałem gdy
popatrzyła na mnie jak na debila- dobrze już się uspokajam-
-To
co mamy takiego zrobić żeby panu Hendersonowi pasowało i zarazem
całej reszcie?- spytał Louis gdy czerwona najwyraźniej miała
jakiś plan.
-Logan,
ty wysprzątałeś pokój Vai, nie?- spytała gdy kiwnąłem głową.
-Pomiędzy
tymi jękami udało mi się tam co nieco poukładać- tak Louis,
nasłuchasz się dzisiaj ciekawych rzeczy.
-Wiem
że też byś chciał ale taką postawą daleko nie zajdziesz- zgieła
mnie- weźmiemy ją chętnie dzisiaj na noc do nas. Niech sobie
pogrzebie w swoich rzeczach. Może wtedy jej coś zaświta-
-Na
noc?- podniosłem brew- dacie rade?-
-Najwyżej
zostawie wam tutaj Jamesa żeby nie kusiło- poklepała nas po
ramieniu.
-To
weź reszte dziewczyn i zróbcie sobie taki babski wieczór-
zaproponowałem.
-A
wy zróbcie chłopski! Chętnie zostaniemy na …-
-Nie-
prawie przeliterowałem. Na wszelki wypadek żeby zrozumiał.
-Oj
no nie bądz taki sztywny! Zaszalej wreszcie bo jak na razie chodzisz
tak jakbyś miał kołek w tyłku- uśmiechneła się czerwona po
czym klasneła w ręce- dziewczyny do mnie! Robimy babski wieczór u
mnie!-
-O!
Super!- rozweselił się Maslow.
-Bez
ciebie-
-Nie
super-
-Popakuje
swoje rzeczy, zawołam Angel i możemy jechać- zerwała się Pat po
czym pognała do góry.
-Jasne,
a nam tu wszystkich zostawicie?- wskazał rozdrażniony Carlos na
wnętrze willi.
-Wy
róbcie chłopski wieczór i po krzyku- wzruszyła ramionami po czym
mrugneła do grzywiastego i seksownym krokiem weszła do willi.
-Spokojnie
chłopaki- poklepałem Jamesa i Carlosa po plecach- mam plan-