Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

poniedziałek, 26 marca 2012

ROZDZIAł XIV „WYWIADZIK NA ŚRODKU ULICY”

Yahm ... co za banda oszołomòw ... nie pisałam się do klasy pełnej piskliwych małp i orangutanòw ... z Violette na czele ... urga, dlaczego złączyli mi moją klase?! Dlaczego kochana IIIF nie mogła być zrobiona z ludzi z IIF? Musieli dać tam też IIR ... u.u
-Courtney, przestań nas obgadywać w myślach, dobra?- powiedziała czarnula.
-niby skąd wiesz że was obgaduje?-
-bo żaden normalny człowiek nie rozgląda się po klasie z taką miną i nie stęka co chwile. Uh, ah, grr, urga, ts, ff ... jak chcesz to moge kontynuować bo jest tego więcej-
-daj mi spokòj Wynne! I zajmij się lekcją- trzask!
- on tam jest!- wskazała na okno Vai. Psor się załamał ... znowu-... do dyrektora?- odparła smutno .
-yhddhkfdhkods ...- nie mògł się wysłowić pan Ściana, ktòry w tym tygodniu, drugi raz przez to samo przechodził. Mòj wzrok przeniòsł się na chłopaka, ktòry chował się za drzewem. Noah Lafond, sprawca tego że Violette zaczeła miotać ostrymi narzędziami i tego że przez nią już druga szyba poszła w tym tygodniu ... nawet jeszcze nie zdążyli założyć tamtej!
-moge z nią iść?- zapytał czarnoskòry. Leroy Lafond, mniejsza wersja Noah lecz tak samo wkurzająca. Tamten chce Vai przeprosić, ten zaś się do niej podwala ... kiedy ona wyszła,  nauczyciel zaczął obliczać szkody.
-dobra ... tym razem czym to rozbiła?!-
- eahm ...- Dakota zaczeła szukać czegoś w piòrniku – chyba temperòwką-
-ale żeby temperòwka narobila takiej szkody?- zapytał zdziwony profesor.
-moge sprawdzić ...- wstała Alice.
-nie nie! Siadaj bo będzie tak jak ostatnio!- wstał gwałtownie psor . –eeh ile razy mam ci powtarzać Dakota ,żebyś nie przynosiła ciężkich i ostrych rzeczy od szkoły ...-
nagle zaczeła się audycja dyrektora.
- witam drodzy uczniowie! Tu wasz dyrektor, Pan Ropa –
-naftowa- mruknął Hugh. Wszyscy zaczeli się śmiać, nawet psor.
- ostrzegam że jakiekolwiek przedrzeżnianie mojego nazwiska zostanie ukarane -10 punktami-
W tej chwili nauczyciel spoważniał, wziął długopis, popatrzył się na sprawce i zaczął coś wpisywać do dziennika.
-hej! Zaraz! Nie wiedziałem! Pan też się śmiał!-
-to dotyczy zwłaszcza ciebie, Hugh-
-skąd on mnie zna?!- zapytał zdziwiony Eicz.
-pewnie z tego że co chwile u niego lądujesz- odparł psor, zamykając dziennik.
-e e! Akurat teraz przebiła mnie Violette- podniòsł palec.
-prosze teraz o wysłuchanie komunikatu ...-
-dzień dobry panie dyrektorze!- usłyszałam znajomy głos ...
-Violette?!- zapytał Berry- no to będzie ciekawa audycja ...-
-oho! Przyszły kłopoty! Co znowu?-
-eeeh ... proponuje wykupić ubezpieczenie na okna bo wyjdzie taniej ...
-nie mòw mi że znowu rozbiłaś okno!-
-nie ... Hugh rozbił ...-
-co? Ja?!- wstał oburzony Eicz – ja nawet koło niej nie siedziałem! Dajcie spokòj! To nie faire żeby mnie za wszystko obwiniać!-
-sekundke- psorek nacisnął jakiś guzik i zaczął mòwić do mikrofonu-niech pan jej nie słucha, to ona wybiła szybe-
-oo! Czemu słysze pana Ściane? I czemu musi mnie nie lubieć?!- powiedziała oburzona Vai.
-zamontowaliśmy w każdej klasie takie cacunio, przez ktòre, po naciśnięciu guzika, można się bezpośrednio do mnie połączyć. Widocznie pan Ściana go użył-
-woow super! ... a czy tej kasy nie lepiej było przeznaczyć na szyby?-
-yhfhgd ...-
-prace w ogròdku?-
-to oczywiste-
-a, jeszcze jedno: jak tam panu idą te całe pozycje?- zapytała się ciekawska Vai. Nasza klasa wybuchła śmiechem a pan Ściana użył facepalmu.
-eeeh musze uważać do kogo mòwie, następnym razem ... zaraz, to jest włączone?! Eahm ... koniec audycji!-
W tej chwili w klasie zapanowała cisza ... każdy patrzył się po sobie. No còż to nie byla zbytnio udana audycja pana Ropy.
-takie audycje to ja rozumiem- powiedział to ironicznie Berry, przeciągając się.
-To było chore- odparła Victoria. W pewnej chwili popatrzyła się na Eithana, uśmiechneła się do niego i puściła mu oczko ... czyżby ... ??!! koniec lekcji ... wreszcie!  Idziemy się przewietrzyć ;) wszyscy rozeszli się do domu, ja sama wracałam do swojego. Jednak to co wydarzyło się w drodze powrotnej było bardzo dziwne ...  szłam sobie spokojnie, nucąc  coś pod nosem, gdy nagle ujrzałam pewną dziewczyne stojąca z mikrofonem w ręku, razem z kamerzystą.
-jesteśmy dzisiaj w Midway by poszukać starych uczestnikòw z Totalnej Porażki!- mòwiła do kamery dziewczyna.
-eeahm przepraszam! Chce przejść- wtrąciłam się.
-przepraszam bardzo- odwròciła się do mnie –Courtney?!-
-tak mam na imie ...- odparłam jej, troche zdziwiona. Nagle spostrzegłam jej plakietke.
-Lucinda!?- wykrzyknełam, czytając plakietke- to ty prowadziłaś podsumowanie  w Wakacyjnej Totalnej Porażce!- uniosłam ręce.
(jakby ktos nie wiedział: Lucinda jest to dziewczyna która prowadziła podsumowanie w odc. 12 w Wakacyjnej Totalnej Porażce, ponieważ jej kreatorka Saretta wygrała jeden z konkursów ;) napewno ją pamiętacie :P)
-dokładnie- uśmiechneła się – ciebie wtedy jeszcze nie było-
-ale poznałyśmy się po tym jak wyleciałam. To co ciekawego tu robisz?-
- pròbuje wyłapać jakichś totalno porażkowiczòw, żeby zrobić z nimi wywiad-
-więc jestem!- podniosłam ręce i popatrzyłam na nią.
- to super! A więc Courtney, co robiłaś po TP?-
-no còż, po tym jak MòJ Duncan wygrał, kupiliśmy auto, ville no i oczywiście pojechaliśmy na wycieczke dookoła świata. Aaah on jest taki romantyczny- odpłynełam.
-serio? Duncan romantyczny?- zapytała mnie zdziwiona Lucy.
-znaczy się ... no troche był ... hehe ...- uśmiechnełam się. Troche to był wymuszony uśmieszek ale może nie zauważyli ...
-rozumiem ... a jak ci się z nim układa?-
- a dobrze, bardzo dobrze. Tyle że czasami myśle ... nie! Ja to wiem! On mnie zdradza z JD! Ma romans! Jestem pewna!- wykrzyknełam
-nie słuchaj jej. Świruje- odparła przechodząca z drugiej strony ulicy JD.
-o! nasza Jagòdka!- krzykneła uradowana Lucinda. Nie wiem z czego ona się tak cieszyła ...
-hej Lucy!- pomachała jej JD, zostając na swoim miejscu.
-powiedz: czy masz romans z Duncanem?-zapytała Lucy.
-hehe a ty jak zwykle dociekliwa prawdy- pokiwała głową JD – oczywiście że nie. Przyjażnimy się! A poza tym mam chłopaka, Dennisa. Tego z TFN. O! Właśnie tu idzie- wskazała na Dennisa.
-cześc kochanie- uścisnął ją i pocałował. Yyh ochyda ...
-nie w miejscu publicznym- powiedziałam zniesmaczona.
-tobie jakoś pozwalają chodzić po mieście- odparła cwaniacko JD.
-czyli że lubisz JD?- zapytała się Lucy.
-ja ją kocham. To co innego- jeszcze mocniej ją uścisnął ... a niech ją udusi ... – a poza tym z Duncanem widziała się wczoraj, co nie?-
-czyli że ... ty wiesz że ona się z nim spotyka i dajesz jej tak wychodzić?!- zapytałam się niedowierzając.
-ee ... tak- kiwnął głową – to jest jej przyjaciel. Wiem o tym doskonale. A poza tym on jest z tobą, nie?-
-jeszcze tak- kiwnełam głową.
-no drogie panie, my musimy iść. Przygotowałem coś specjalnego na naszą miesięcznice-
-yyh! To dzisiaj jest nasza miesięcznica!!?? O kurcze, zapomniałam!- złapała się za głowe JD.
-nie martw się, ja o wszystkim pamiętałem- w pewnym momencie wziął ją na ręce.
-uważaj, nie upuśc mnie- chwyciła się go mocno – ale najpierw trzeba znaleźć Vai!-
-a po co?- zapytał się jej boy
-bo ona ma nasze klucze do mieszkania ... nie pytaj- pokręciła głową.po tym gdzieś poszli.
-wow ... nie wiedziałam że można być aż tak stukniętym ...- pokręciłam głową.
-o! A co sądzisz o Violette?-
-Violette? ... hmmm chodze z nią do klasy-
-niestety ...- powiedział to ... tak naprawde nie wiem kto bo nikogo obok nas nie było. Tylko kosz na śmieci, ktòry stał akurat za nami.
-còż ... Violette ostatnio jest jakaś nieokrzesana: wybija szyby w szkole, udaje że ktoś cały czas ją śledzi za oknem i nie chce wròcić do Noah. To chore! Znaczy się ja zawsze wiedziałam że ona jest chora psychicznie ale że aż tak?!-
-ładnie to tak obgadywać ludzi za ich plecami?!- wyłoniła się Vai z kosza na śmieci, ktòry stał za nami – ale że tym razem była przodem do was to powiedzmy „ za ich brzuchem”- kiwneła głową.
-Violette! Ehehe ...- oj to się wkopałam.
-kochana. Mam piłe- i wyciągneła swoją piłe ze śmietnika. Jest żle ...
-o! Jest i Sasquacz- Lucy pogłaskała jej piłe. Następna wariatka ... – a może coś nam powiesz o Courtney-
-z wielką przyjemnością- popatrzyla się na mnie i powoli zaczeła wychodzić z kubła – Courtney jest arogancka, irytująca, chce być zawsze w centrum uwagi, chce być przez wszystkich uwielbiana, nie ma zaufania do nikogo, nawet do Duncana, no i myśli że zjadła wszystkie rozumy. Koniec- wyszła z kubła- jesteśmy kwita- kiwneła głową.
-a co do twoich prywatnych spraw? Zmieniły się po porażce?-
-koszmar ... jestem prześladowana przez Noah! Widze go na każdym kroku, już od jakiegoś tygodnia! Przez to wychodze na wariatke ktòra tłucze szyby bez najmniejszego powodu! A ja mam powòd! Bo zawsze kiedy odwracam się do szyby, tam stoi Noah ... Courtney ... jakbyś się czuła, gdybyś za każdym razem widziała swojego byłego chłopaka za oknem?-
-eahm ... nieswojo?-
-no właśnie ... tak ja się czuje ...-
-idzie tu- powiedziałam obojętnie.
-szlag!- i szybko wskoczyła do kubła.
-hej wam!- odparł Noah.
-hej Noah!- uśmiechnełam się – co tam u ciebie? Szukasz kogoś?-
-no tak szukam ... jak zwykle- odparł smutny.
-a powiesz nam kogo?- zapytała się Lucy.
-Violette ... no bo ona nie chce do mnie wròcić. A bez niej tak pusto ... nie ma kto mnie przytulić, pocieszyć. Nie mam z kim się powygłupiać, przejść po plaży, zjeśc loda, gofra- nagle usłyszałam stuki w śmietniku.
-eahm może inne pytanie mu zadasz, co?- szybko wtargnełam do rozmowy.
-pewnie! Eee ... a jak tam EnCiTy?- zapytała się Lucy
-a dobrze, dzięki. Ogòlnie to we dwoje przechodzimy taki etap załamania ... eeh człowiek chce na dobrze a wychodzi zawsze odwrotnie ... to niesprawiedliwe-
-wiem coś o tym- kiwnełam głową.
-o! Jaka fajna spinka!- powiedziała Lucy, wskazując na spinke przypiętą do bluzki Noah.
-hehe chłopaki zawsze się ze mnie śmieją że nigdzie nie pasuje a ja ją i tak nosze. To był prezent od Vai. Dałami go po zakończeniu się TP. Przed moim wyjazdem w trase ... od tamtej pory zawsze to nosze. Nawet jak nie pasuje-
-ooo jakie to słodkie- rozkleiłam się przez chwile ale przypomniałam sobie o pewnej osòbce, ktòra pewnie dusiła się już w kubłu- ehm Noah! A nie masz przypadkiem żadnej pròby dzisiaj?!-
-mam ale ...-
-widziałam jak w tamtą strone pobiegła Vai!- wskazałam na prawo.
-naprawde? Dzięki ci bardzo! Czeeść- zasalutował i pobiegł. W tej chwili wyłania się Vai, cała w brudach, z kosza.
-tfu ... yyh!- otrzepała się jak pies.
-czas się chyba umyć- powiedziałam.
-czas być mniej jędzowata- odpyskowała mi- zaraz ...- w tej chwili wyciągneła jakieś kartki pocztowe – to są kartki od Noah! I to dla mnie! Ale ... ale dlaczego one leżą w śmieciach!?-
-nie wiem. Może je tam ktoś wrzucił?- odparłam.
-nieee może same wskoczyły- znowu odpyskowała mi Vai- ale ... ale kto je mògł wrzucić ...- zaczeła je przeglądać.- „Violette kocham cię bardzo” ... „Violette wybacz mi” ... „Violette tęsknie za tobą” ... –
-Violette wybacz że mu wreszcie bo dostaje już białej gorączki ...- powiedziałam jej.
-kto? Ty czy on?- zapytała się mnie cwaniacko Vai.
- i ja i on. No przecież jestem pewna że nie zrobił nic takiego wielkiego. No weeż!- odparłam.
-jak nie wiesz to się nie wypowiadaj- powiedziała mi.
-tu jesteś Violette!- wykrzykneła zbliżająca się do nas brunetka – szukałam cię w całej szkole-
-sorki Dakota ale musiałam się schować przed wiesz kim ... o! Kurczak z KFC!- wyciągneła kawałek kurczaczka ze śmietnika.
-nie wolno!- Dakota szybko wyrwała jej resztki z ręki.- hej Lucy!-
-to wy się znacie?- zapytałam się jej.
-tak, robiła ze mną kilka wywiadòw po TP- odpowiedziała mi Dakota.
-a jak tobie układa się po TP?- zapytała się Lucy.
-no còż: mieszkam razem z Violette i Gwen i nadal jestem z Mike’m. Ogòlnie jest fajnie- uśmiechneła się
-ogòlnie- machneła ręką Vai.
-ooo kogo ja widze! Wiedziałam że twòj dom to śmietnisko ale to była przenośnia- powiedziała to Victoria, ktòra zbliżała się do nas.
- a weż się ...- nie dokończyla zdania, kiedy Dakota zatkała jej usta.
-i nawzajem- kiwneła głową czarnula – Noah! Tu jest twoja zguba!- i wskazała na Vai.
-Vai!- krzyknął Noah i podbiegł do nas. Vai nie zdążyła się schować ... niestety – szukałem cię-
-serio? A ja pròbuje się chować ... ale przez nią mi to nie wychodzi- wskazała na Victorię.
-to ja już pòjde ...- powiedziałam do Dakoty i szybko się wymsknełam. W oddali widziałam jak Vai pròbowała się wydostać ze śmietnika, ale wywaliła się razem z nim na podłoge. Eeeh jakie niedorajdy chodzą po tym świecie ... w pewnej chwili poczułam jakby ktoś za mną pobiegł. Odwròciłam się a tam ...
-Courtney moge ci zadać jeszcze kilka pytań?- zapytała się Lucinda.
- o! Jednak to ty ,paparazzi- uśmiechnełam się – no dobrze, pytaj-
- myślisz że Duncan zdradziłby cię z Jagodą?-
-hmmm podchwytliwe pytanie. Odpowiem i tak i nie ... no bo, tak naprawde to ...  jak tylko widze go z jakąś panną to myśle że mnie zdradza ... po prostu taki jest mòj sposòb myślenia ...-
-z takim sposobem daleko nie zajdziesz, Księżniczko-
-Duncan!- rzuciłam się mu na szyje.
-hehe no już już. Hej Lucy!- powiedział do niej- ups nie wiem czy moge się do ciebie odzywać bo wiesz ... Court może być zazdrosna- przysłonił usta ręką jakby chciał żebym go nie usłyszała.
-ha ha nie martw się, możesz do niej mòwić-
-Duncan, powiedz, myślisz że Courtney by ciebie kiedykolwiek zdradziła?-
-Court? Niee. Nie ma takiego drugiego jak ja-
-w 3 sezonie flirtowała z Alejandro- odparła Lucy. Popatrzylam się na nią krzywo.
-hej Eithan! Chodz się przejść!- wykrzykneła czarnowłosa, ktòra stała daleko przed nami.
-a ta co? Podrywu ciąg dalszy?- zapytałam się zdziwiona.
-a tak konkretnie?- powiedziała Lucy.
-tak konkretniej to myśle że ta Victoria podwala się do Eithana ... taka i oto moja złota myśl- w tej chwili zza zakrętu pojawili się JD i Dennis, pewnie nadal szukający Violette i klucza. Victoria, widząc ich, wzieła za ręke Eithana.
-wiesz, fajnie z tobą spacerować- powiedziała Victoria do Eithana, troche skrępowanego.
-nie martwcie się, udawajcie że mnie tu nie ma- powiedział oburzony Berry.
-naprawde świetnie się przy tobie czuje ... o cześć Dennis!- udała zaskoczoną, widząc jej byłego. On jej odmachał, a kiedy przeszli koło siebie, zaczął się za nią oglądać.
- jak mòwiłem, nie martwcie się o mnie- wzruszył ramionami Berry.
-co ta dziewczyna kombinuje?!- zapytałam troche zdezorientowana.
-cokolwiek planuje, to pewnie nic miłego- powiedział Duncan.
-o! Widze Bridgette ktòra serfuje! Ide do niej porobić troche wywiadkòw. Trzymajcie się!- powiedziała Lucy i pobiegła w jej strone. A niech se robi te wywiady. Niech ludzie wiedzą co się stało z uczestnikami TP. Ciekawi mnie tylko co też takiego Noah nabroił, że Vai tak go znienawidziła ... musze się dowiedzieć bo inaczej nie zasne ;)

uwaga, tylko się niewyzabijajcie :P zrobiłam ankiete , sami zobaczycie jaką ;P

6 komentarzy:

  1. Ooooj ... -.-' Vai znów się oberwalo x.x
    Baardzo dziwni ludzie chodzą do tej szkoły xD
    Audycja dyra dziwna xD
    I tak trzymać ^^
    PodRo

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahah z każdym rozdziałem coraz śmieszniej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylvuś, co do tej ankiety...celowo prowokujesz?;p dopiero co się w miarę pogodziłyśmy;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Vai... Wszyscy sie do niej czepiają -.-
    A co do rozdziału: ŚWIETNY !!! Czekam na następny ;D
    (tylko sie nie utop w tej wannie pisząc nowe rozdziały xDDD)

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki za miłe słowa
    rozdział jest świetny, zwłaszcza ten wywiad Lucy :D
    oj Violette...

    obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "nie stęka co chwile. Uh, ah, grr, urga, ts, ff ... jak chcesz to moge kontynuować bo jest tego więcej" odezwało się moje zboczenie.. za to przepraszam.. xD
    Bożeeee.. Vai mnie dobija.. Pogadałaby z tym biednym, słodkim chłopakiem, który ją kocha, a nie chciałaby go zabić.. No hello, człowieku.. Daj im jakąś szansę nooo...
    Hahaha nie no Alice dobra xD Przyznaje xDD Jak ona chce za każdym razem sprawdzać to szkoda nie będzie miała żadnych okien xD
    Jak można biednego Hugha oskarżać ! Vai nie ma serca, tylko dziurę do nim xD
    "-no còż, po tym jak MòJ Duncan wygrał, kupiliśmy auto, ville no i oczywiście pojechaliśmy na wycieczke dookoła świata. Aaah on jest taki romantyczny- odpłynełam." To jest takie romantyczne że zaraz zwymiotuje.. Ta ciąża mi nie pomaga.. Coraz bardziej mi jest niedobrze xD
    hahaahahh xD "tobie jakoś pozwalają chodzi po mieście" xD dobiajsz mnie dziewczyno xD
    A teraz że nie mam wiele czasu to napiszę jeszcze kilka słów xD
    Lucy umie prowadzić wywiady ^^ Fajna jest, ale.. Courtney jest denerwująca.. -.- Nie wierzy swojemu chłopakowi, a to jest choreee.. bez zaufania nie ma miłości.. Koniec, kropka.. Ja się kogoś kocha to trzeba mu ufać, no chyba że ta miłość jest udawana, ale ja już w to nie wnikam..
    Idę spać.. Dobranoc <3

    OdpowiedzUsuń

Everyday I'm Shufflin!! :D