~~Co ja pacze? Nowy rozdział?! po 3 miesiącach?! :O Wow! Wreszcie! xd Najpierw ...
~~Hoł hoł hoł madafaka, tyle szczęścia co pokraka! :D
~~To będzie od teraz moje życiowe motto xd Wiele się wydarzyło w tych miesiącach ale zrozumiałam że jestem chodzącym pechem xd ... nie ważne xd
~~ Zanim przejdziemy do rzdz, krótkie przypomnienie:
Violette wróciła do mafii po czym omało nie została zgładzona przez Federica, brata Riccarda. Okazuje się jednak że traci pamięć i nikogo z przyjaciół nie pamięta. W dodatku okazuje się że przed planowaną śmiercią, która się nie powiodla, robi sobie tatuaż. Jeszcze jednak nikt nie odkrył jaki. Sylwia przytachała lamparta do domu, James świruje, Sadie powróciła, Zayna potrąciło auto i takie tam xd I co dalej? Przekonacie się ...
~~Hoł hoł hoł madafaka, tyle szczęścia co pokraka! :D
~~To będzie od teraz moje życiowe motto xd Wiele się wydarzyło w tych miesiącach ale zrozumiałam że jestem chodzącym pechem xd ... nie ważne xd
~~ Zanim przejdziemy do rzdz, krótkie przypomnienie:
Violette wróciła do mafii po czym omało nie została zgładzona przez Federica, brata Riccarda. Okazuje się jednak że traci pamięć i nikogo z przyjaciół nie pamięta. W dodatku okazuje się że przed planowaną śmiercią, która się nie powiodla, robi sobie tatuaż. Jeszcze jednak nikt nie odkrył jaki. Sylwia przytachała lamparta do domu, James świruje, Sadie powróciła, Zayna potrąciło auto i takie tam xd I co dalej? Przekonacie się ...
Logan
watching you …
Dni
mijały a stan na szczęście się poprawiał. Zadrapania i rany się
goiły ale pamięć, niestety, dalej nie wracała. To właśnie
najbardziej mnie martwiło. A co jeśli jej pamięć już nigdy nie
wróci? Co jeśli przez ten zanik pamięci zmieni jej się osobowość?
Najgorsze przemyślenia ever. Miałem dzisiaj wreszcie odebrać ją
ze szpitala, więc przez to nagle naszły mnie takie myśli. Bałem
się po prostu że strace tą o którą tak bardzo walczyłem.
Wreszcie zrozumiałem co czuł Carlos gdy Zayn wchodził mu w parade
…
-Panie
Henderson, witam- na wejściu przywitał się ze mną jeden z
lekarzy. Pierwsza myśl? „Boże, gada jak Yoda!” Logan przestań
myśleć …
-Dzień
dobry- przywitałem się, odsuwając od siebie wszystkie wcześniejsze
myśli z Gwiezdnych Wojen.
-Panna
Goldie już się pakuje, za chwile powinna tu być-
-Dobrze-
kiwnąłem głową gdy lekarz zaczął mi się przyglądać z
uśmiechem.
-Ale
się pan odstrzelił- zaśmiał się gdy podniosłem brew z
uśmiechem. Czemu się odstrzeliłem? Chciałem zobaczyć reakcje
Vai. Przy okazji skubnąłem perfum Kendallowi i psyknąłem się nim
kilka razy. Po co? Bo wiem że Vai nie lubi perfum, a najbardziej
właśnie tych. Jeśli jej się spodobają to … to jest niedobrze.
-Jak
się pani czuje?-
-A
nawet dobrze, dziękuje- usłyszałem rozmowe i odwróciłem głowe w
lewą strone, gdzie zobaczyłem Pasiastą rozmawiającą z
pielęgniarkami. Była uśmiechnięta, i to bardzo. Nie zdająca
sobie sprawy z tego co się wydarzyło. Jak ja jej dawno w takim
stanie nie widziałem. Kiedy z tym wielkim wyszczerzem szła w moją
strone, tak się w nią zapatrzyłem ze nie wiedziałem kiedy staneła
naprzeciwko mnie, machając mi ręką przed nosem -Logan- zaśmiała
się ponownie.
-Eahm-
otrzepałem się- przepraszam, zapatrzyłem się- zaśmiałęm się
gdy ta poszła w moje ślady, chociaż i tak już od dawna to robiła.
Nie no musiałem to zrobić … W jednej chwili przytuliłem ją
mocno do siebie. Tak strasznie się stęskniłem za jej dotykiem,
uśmiechem, głosem, za wszystkim … za nią.
-Mm
ładny perfum- odparła gdy uwolniłem ją od mojego uścisku. O o …
i właśnie tego się obawiałem. No ale spokojnie, nie panikujmy.
Chwyciłem za jej walizke i udałem się do auta. Gdy zamknąłem
bagażnik, przez moją głowe przeleciała dziwna myśl. Wsiadłem do
auta i popatrzyłem na Pasiastą.
-Gdzie
zostawiłaś Monstertrucka?-
-Co
gdzie zostawiłam?- spytała ze śmiechem gdy jednak, po krótkim
namyśle, zrezygnowałem z dalszego drążenia tematu. Zapaliłem
auto i udałem się do domu- Logan- zaczeła dziewczyna-
wytłumaczyłbyś mi kim są ci ludzie, którzy mnie ostatnio
odwiedzali?-
-Czyli?-
-No
np. Carlos-
-Carlos
to ...- no Logan, dodaj szczypte fantazji do swojej wypowiedzi- to
jest nasz dobry przyjaciel-
-A
Pati? Widze że trzymają się razem- zaczeła reflektować- coś
między nimi jest?-
-Co?
Nie nie- zaśmiałem się nerwowo- to rodzeństwo ...-
-Tak?-
spytała zdziwiona- to dziwne: Carlos ma przecież urode latynosa a
Pati to bardziej podchodzi pod Europe. Nawet nie są podobni- oj
podejrzliwa jest. Będe musiał się namęczyć.
-Bo
… Carlos miał innego ojca-
-A
podobno ten cały Josh to jej brat-
-To
jest jej brat bliźniak- palnąłem z głupa- ale z drugiego
małżeństwa mamy Carlosa-
-Kurde,
a myślałam że tylko Angel ma bliźniaczkę-
-Oni
są dwujajowi, dziewczyny są jednojajowe-
-Rozumiem-
uśmiechneła się- A moja kuzynka? Czemu nie moge z nią mieszkać?-
-Ponieważ
… mieszka z nią jej brat James, a on cię nie lubi- tak James,
wiem że mnie zabijesz.
-Fajnie
… też go nie lubie- wzruszyła ramionami gdy z uśmiechem
poklepałem ją po nodze.
-Nie
martw się, ja cię lubie- popatrzyłem na nią gdy ta odmieniła mi
pięknym promiennym wyszczerzem.
-A
ty masz jakieś rodzeństwo?-
-Jaa
… mam Angel i Amelie- Logan, przesadziłeś.
-O
kurcze, podwójnie- nigdy chyba jej nie zniknie ten uśmiech z
twarzy- a ja mam jakieś rodzeństwo?-
-Ty
masz dwie siostry bliźniaczki- no co? Nie skłamałem! … aż tak.
-Serio?
To super!- ucieszyła się- są one gdzieś tu?-
-Niestety
nie. Jeżdżą po świecie ze swoją kapelą- wytłumaczyłem jej gdy
ta kiwneła głową troche zasmucona- oj nie martw się, na pewno
niedługo do nas wpadną- próbowałem ją jakoś podnieść na
duchu, i chyba mi się to nawet udało. Z mojego opowiadania wyszły
potrójne bliżniaki, z tym dwójka jest na prawde. Powiem wam że
szał. Zaparkowałem auto pod domem. Violette zdumiona ale też
zachwycona przypatrywała się naszej willi, jakby nigdy takiej nie
widziała. W sumie w takim stanie jakim jest to chyba zrozumiałe.
-Wow
… to wasze?- spytała, dalej nie tracąc uśmiechu.
-Tak-
kiwnąłem głową, zamykając w międzyczasie drzwi od samochodu-
mieszkamy tu razem z chłopakami- ciągnąłem dalej gdy dziewczyna
nie mogła oderwać wzroku od naszego mieszkanka.
-Mieszkacie
tu sami?- spytała mnie, gdy powoli weszła do willi. Ja tylko
kiwnąłem głową, pilnując jej- a gdzie są wasi rodzice?-
-My
… jesteśmy sierotami- miałeś dodać SZCZYPTE fantazji a nie
całe wiadro! Człowieku!.
-Wy?-
podniosła brew.
-Ja,
James, Kendall i Carlos- przeanalizowałem swoje słową i
stwierdziłem że zrobiłem z wszystkich sieroty- nom … ty masz
rodziców-
-Witamy
w domu Pasiasta!- naszą rozmowe przerwały okrzyki wszystkich
domowników, którzy zjawili się by przywitać Vai. Każdy mocno ją
wyściskał i wywitał, aż stało się to troche dziwne. Jednak
musiałem wkońcu wygonić ją do pokoju by móc obmówić kilka
spraw z resztą … ale mieli miny gdy opowiedziałem im co jej
nastulałem.
-Czekaj
czekaj- trawił wszystko James, wstając z kanapy- od kiedy ja mam
siostre?-
-Od
kiedy twoja była to twoja siostra- podniosła brew Sylwia.
-A
czemu ja nie mam nikogo?- jęknął Kendall.
-Ona
się domyśli że coś jest nie tak!- wtrąciła się Pati- jak mamy
udawać że nasze drugie połówki to nasi bracia i siostry?!-
-Wiem
że to trudne ale …- zacząłem.
-Co
trudne?! Zrobiłeś z nas kazirodzkie sieroty!- krzyknął James gdy
westchnąłem.
-A
co miałem zrobić? Sami chcieliście zobaczyć kogo by wybrała Vai
więc macie- wzruszyłem rękami- teraz tylko się nie wydajcie bo
może mi już nigdy więcej nie zaufać-
-
… brałeś moje perfumy?- spytał Kendall, wąchając mnie.
-Chciałem
coś sprawdzić, ale nie o tym rozmawiamy- broniłem się.
-Robisz
z nas sieroty bez naszej zgody, bierzesz perfum Kendalla też bez
jego zgody, co jeszcze ci wpadnie do głowy? Może wymyśl że jesteś
jej ojcem! A Angel jej mamą! Będzie córką kazirodzkich sierot!-
-James
opanuj się- próbowałem go uspokoić gdy brunet wychodził z
siebie.
-I
jeszcze powiedziałeś że jej nie lubie! I wyszło że ona też mnie
nie lubi!- jęknął- też was nie lubie!-
-Z
tym człowiekiem nie da się gadać- pokiwała głową Czerwona.
-Przepraszam
,nie ja przytachałem do domu drapieżce!- zwrócił się do niej gdy
ta wywróciła oczami.
-Lece,
mam imprezke do rozkręcenia w klubie- wstała po czym udała się do
drzwi.
-A
no jasne! Miej to wszystko gdzieś i chadzaj sobie na imprezki! Nie
ma! Od dzisiaj śpie w innym pokoju!- krzyknął gdy Sylwia tylko
zatrzasneła za sobą drzwi- … nie słucha mnie-
-Nikt
cię nie słucha James- wywróciła oczami Amelia.
-Słuchaj
Logan- zabrał głos latynos- rozumiem że pokomplikowałeś to by
sprawdzić to i owo ale myśle że to lekka przesada-
-Teraz
to już musztarda po obiedzie- wtrąciła się Angel- trzeba grać te
„kazirodzkie sieroty”-
-Damy
rade- kiwneła głową Pati.
-Ale
najpierw poprosze o rozpiske kto jest kim bo już się totalnie
pogubiłem- uspokoił się troche James gdy westchnąłem z ulgą.
Może i to nie był mądry pomysł ale co ja jej miałem powiedzieć?
Cześć Vai, jestem twoim chłopakiem? Oj nie … teraz ona będzie
miała pole do popisu. I ona będzie musiała wybrać tego
właściwego.
~~ Kiedy kolejne rozdziały? No cóż, jak będe miała czas między nauką i egzaminami to napisze! :P