~~ Siemka siemka, yoł, siemka! Tak na przywitanie tytuł nie ma nic do rozdziału ale ma do mojego ostatniego wypadu do kina! I tak, na Gwiezdne Wojny :D Gdy oglądalam te wcześniejsze części padł z moich ust własnie taki tekst jaki jest w tytule. Wiem, nie mam się czym chwalić xd
~~ A no i wiem, "Chwała ci Panie, rozdział na śniadanie" :D Dodaje bo dziś w nocy w sumie jade do Włoch! Miałam nie jechać ... ale jade! :D Więc, dlatego ze nie zabieram lapka, wstawiam go teraz!! :)
James watching you …
~~ A no i wiem, "Chwała ci Panie, rozdział na śniadanie" :D Dodaje bo dziś w nocy w sumie jade do Włoch! Miałam nie jechać ... ale jade! :D Więc, dlatego ze nie zabieram lapka, wstawiam go teraz!! :)
James watching you …
Powoli robiło się już widno gdy leniuchowałem sobie w
łóżku z moją ukochaną … z którą ostatnio jest jak z chorągiewką na wietrze:
nigdy nie wiadomo w którą strone zawieje! Rano pożerała mnie wzrokiem a wieczór
… no … chyba wiecie co się stało. I w sumie w nocy to samo. Ja już sam nie wiem
co się z nią dzieje. Czyżby brak Violette tak na nią działało? Skoro tak to
wole tą wariatke z powrotem bo trace moją kochającą kobiete coraz bardziej.
-Śpisz?- mruknęła Czerwona nie otwierając oczu.
-Myśle- mruknąłem lecz od razu dodałem- bez zbędnych
komentarzy- zatrzymałem ją gdy ta się zaśmiała po czym wtuliła się we mnie ,
delikatnie gryząc mnie po ciele.
-Mm ty gryzoniu- zaśmiałem się i mocno przytuliłem do
Siebie. No tak nie mogło się obejść bez
łaskotania … i pisków.
-Ej!- usłyszeliśmy nagle zza ściany głośne walenie- wy
wielce niewyżyci ludzie! Może byście mnie wreszcie wypuścili! Całonocne jęki
były już wystarczającą dla mnie karą!-
-Zamknąłeś Logana w pokoju?- prawie że wykrzyknęła Sylwia
gdy klepnąłem się w głowe i migiem wstałem- James!-
-Co znowu?! Co ci znowu nie pasuje?!- odwróciłem się do
niej wkurzony- za mocno?! Za mało mocno?! Za szybko?! Za wolno?! Za krótko?! Za
długo?! Za mało się starałem?! Za bardzo się starałem?! Nie zrobiłem ci
śniadania?! Albo dobrze że nie zrobiłem ci sniadania ale to i tak żle?! Co?!-
-Misiek chciałam ci powiedzieć żebyś bokserki ubrał bo ci
widać …- powiedziała powoli gdy przez chwile zacząłem się zastanawiać nad moim
wybuchem emocji po czym wziąłem wdech i ubrałem dolną część garderoby.
-Istna patologia- było słychać ze ściany obok po czym
doszło do tego rytmiczne łup łup.
-Żebyś nie wytrzepał mózgu!- krzyknąłem, zasuwając
rozporek.
-Ciekawe czemu kazała ci bokserki ubrać! Pewnie nie ma na
co patrzeć!-
-Ide do Ciebie!- zagroziłem mu, otwierając wszystkie
drzwi.
-A zamknąłeś przynajmniej drzwi wejściowe?- usłyszałem głos dziewczyny gdy przystanąłe, zastanawiając się przez chwile. Wtem Czerwona przesmykneła się koło mnie po czym zamknęła na zamek drzwi wejściowe- to znaczyło nie- westchnęła.
-A zamknąłeś przynajmniej drzwi wejściowe?- usłyszałem głos dziewczyny gdy przystanąłe, zastanawiając się przez chwile. Wtem Czerwona przesmykneła się koło mnie po czym zamknęła na zamek drzwi wejściowe- to znaczyło nie- westchnęła.
-I tak by się nigdzie nie dostali bo pozamykałem
wszystkie drzwi!-
-Zamknąłeś je od tej strony, czyli złodziej mógłby się
dostać do każdego pokoju oprócz naszego - tłumaczyła mi. Jestem debilem.
-Ej! Możecie zostawić debate o drzwiach na kiedy indziej?
Bo mam dość sikania przez okno!-
-I kto tu jest patologią- mruknęła pod nosem Sylwia.
-A od czego są tam kwiatki?- krzyknąłem gdy miny
Czerwonej nie dało się opisać.
-Wy faceci jesteście obrzydliwi- odparła po czym poszła
do kuchni.
-Tak to my- przytaknąłem po czym powoli zacząłem otwierać
drzwi.
-Halo?- usłyszałem po drugiej stronie.
-Mówiłem do Sylwii nie do Ciebie!-
-Tak tu Logan Henderson-
-Serio? A myślałem że Indiana Jones- otwarłem drzwi do
pokoju gdy z nich wyszedł Logan, trzymając przy uchu telefon- Aa o takie halo
mu chodziło-
-Z kim?- przystanął na chwile w miejscu i patrzył na mnie
jak na malowany obraz-dobrze, zaraz tam będę- odparł pospiesznie wyłączając
komórke- zabije go-
-Co ci ten biedny telefon zrobił?- spytałem, gdy włożył
go do kieszeni po czym przeczesał Sobie ręką włosy- Logan?- pytałem
zniecierpliwiony.
-Zabije go normalnie!- aż krzyknął, tak że Sylwia
wychyliła głowe z łazienki.
-Kogo, Logan, kogo!- chwyciłem go po czym potrząsnąłem
nim by ochłonął.
-Tego ciapatego żyda!- odepchnął mnie po czym wyszedł
trzaskając drzwiami.
-Ej! Co ty chcesz ode mnie!- wychyliłem głowe i
zauważyłem jak wsiada do auta.
-Nie jesteś jedynym żydem na tej dzielnicy!- wrzasnął
zamykając gwałtownie drzwi od samochodu i zapalając silnik.
-A …- przystałem na chwile rozmyślając nad jego słowami-
ej a gdzie ty jedziesz?!-
-Na komendę kurwa!- to były jego ostatnie słowa zanim
wyjechał z posesji z piskiem opon …
Logan watching you …
-Panie Henderson, jaka miła niespodzianka !- przywitał
mnie ciepło jeden z policjantów gdy tylko mnie zobaczył.
-Chciałbym żeby to była miła-podszedłem do niego próbując
zamaskować jakoś chęć do rozszarpania tego gnoja- coraz mniej podoba mi się to
że zaczynacie mnie tu kojarzyć-
-„Kojarzyć” to mało powiedziane- pocieszył mnie tak ze aż
wywróciłem oczami- a oto pana zguby- wskazał na dwie osoby, które podążały w
moją strone.
-Violette- szepnąłem pod nosem po czym pobiegłem w ich
strone.
-Logan! Jechałam Monstertruckiem!- krzyknęła uradowana
dosłownie jak 5-latka, tuląc się do mnie- i … przepraszam za kłopot. Noah
chciał mi tylko dać się przejechać- wyszeptała mi gdy dosłownie przeszywałem
wzrokiem tego cymbała.
-Dobrze Vai, poczekaj chwilke- poklepałem ją po ramieniu
po czym udałem się do przodu. Zwinnym ruchem chwyciłem za ucho ciemnoskórego i
z miną surowego rodzica zaprowadziłem go do kąta, poza zasięgiem wzroku
Fioletowej.
-Chłopie, co ty odpierdalasz!- wykrzyknąłem bez owijania
w bawełnę.
-Chciałem żeby Sobie coś przypomniała dzięki
Monstertruckowi!- bronił się ale przez furie która mnie dopadła to mógł se
gadać najwyżej do mojej ręki.
-I widzisz co narobiłeś?!- nie mogłem się uspokoić- nie
po to siedziałem całą noc w jej pokoju, chowając wszystko co zakazane, przy
okazji słuchając jak za ścianą Maslołowie kopulują jak dzikie psy, żebyś teraz
pakował mi ją do kicia!-
- no nie chciałem ! …- krzyknął lecz po chwili się
zatrzymał- kopulowali?- podniósł brew zdziwiony moimi słowami- nieważne …
chciałem jej tylko pomóc, nie chciałem żeby się to tak skończyło!- no i po tych
słowach puściły mi nerwy … w jednej chwili dostał ode mnie z pięści w ryja. Nie
zdąrzył nawet jęknąć ponieważ upadł na podłogę z impetem. Tak wiem, Logan co ty
tworzysz.
-Noah!- usłyszałem kobiecy głos. Najpierw
myślałem że pewnie Vai widziała całą akcje i krzyknęła ale jednak nie
podbiegłaby i … nie dałaby mi w pysk!- pogięło cię Henderson?!- okazało się że
nie kto inny jak Karinka była świadkiem tego zdarzenia …- zamiast się bić to
weźcie się dogadajcie!- nie wiem kto był w cięższym szoku wyczynów blondyny: ja
czy Noah.
-Przypominam że to ty mnie uderzyłaś!-
wtrąciłem się, trzymając się za puchnące mi oko.
-Bo zamiast to rozwiązać jak dorośli to z
łapami do Siebie żeście wyskoczyli!-
krzyknęła, próbując się opanować jednak jakoś słabo jej to wychodziło.
-Kochanie, pozwól że się wtrące, ale to on
zaczął a ja go nawet nie doknąłem- przekomarzanie jak u dzieci … cholerny
Lafond który robi z Siebie niewiniątko.
-Przez Ciebie Vai wylądowała w kiciu!-
krzyknąłem lecz oko zaczęło mnie coraz bardziej boleć. Karinka niby taka drobna
a prawy sierpowy ma na pewno lepszy od swojego chłopa.
-Spokój! Nie kłóćcie się tutaj tylko
załatwcie to w domu jak nie będzie Vai- zaproponowała- i policjantów- klepnęła
nas po barach, gdy oby dwoje wyglądaliśmy jak pandy.
-Potrzebna pomoc?- po chwili zjawił się
koło nas policjant, który z uśmiechem obserwował to zdarzenie.
-Nie trzeba, dałam sobie rade- ze sztucznym
uśmiechem blondyna przytuliła nas do Siebie a my z jeszcze większą sztucznoscia
zrobiliśmy to samo, dalej trzymając się za oko.
-Co się wam stało?- spytała zaniepokojona
pasiasta, zjawiając się przed nami.
-Chłopaki się poślizgnęli … na własnych
nogach … i dali Sobie w ryj – tak Karinka, to tłumaczenie ma tyle sensu co Vai
pamięci.
(kamera Kendalla)
-A
teraz na koniec dobra wiadomość dla wszystkich directioners: Zayn Malik wyszedł
dzisiaj ze szpitala. Podobno jego stan nie jest zły, na pewno znacznie się
poprawił od dnia wypadku. Posłuchajmy jego wypowiedzi- było słychać głos z telewizora.
-Boli mnie jeszcze to i owo ale to nie powód by siedzieć dalej w szpitalu- Zayn pojawił się na całym ekranie telewizora- na pewno szybciej wróce do zdrowia przy chłopakach no i przy Pati, która często u mnie bywa i się mną opiekuje-
-Boli mnie jeszcze to i owo ale to nie powód by siedzieć dalej w szpitalu- Zayn pojawił się na całym ekranie telewizora- na pewno szybciej wróce do zdrowia przy chłopakach no i przy Pati, która często u mnie bywa i się mną opiekuje-
-Pati
Majewska, dziewczyna jednego z członków Big Time Rush ostatnio często
odwiedzała poturbowanego Zayna Malika w szpitalu. Podobno to przez jej chłopaka
tam właśnie trafił. Czy kroi się jakiś pikantny romans?- telewizor nagle się wyłącza.
-Oglądasz takie bzdety i póżniej musimy
znosić twoje debilizmy- odezwał się Kendall, filmując siedzącego na kanapie
Carlosa.
-Nie musiałeś mi wyłączać telewizora-
oburzył się Latynos, wzdychając- no widzisz co ten Malik robi-
-Przecież wyjaśniliście sobie że dla Pat ty
jesteś najważniejszy to w czym problem?-
-W czym problem?- az wstał- Kendall, fani
One Direction mnie zjedzą!- złapał się za głowe- zjedza nas! Wszystkich! Bo
pomyślą że mnie popieracie!- kamera pada na twarz blondyna.
-Własnie to się wyrabia pod twoją
nieobecność- odparł do kamery gdy Latynos dosłownie wepchał mu się przed kadr.
-Nie słuchaj Kendalla, chociaż raz wysłuchaj
mnie. Może i fakt z Pati jest wyjaśniony ale Malik nastawia innych przeciwko
mnie! Nawet mówiąc to że moja Patusia przesiaduje u niego sporo czasu. Już to
kreuje wielki „romans” pomiędzy nimi-
-Nie słuchaj ich, sam wiesz jak jest-
blondyn kręcił dalej poczynania Carlosa, który z powrotem usiadł na kanapie.
-Ja ich nie słucham, ale przez zdanie
„podobno to przez jej chłopaka tam właśnie trafił” wyczuwam wielkie kłopoty-
nerwowo trzepał nogą i obgryzał paznokcie.
-Jak dzieci, jak dzieci!- było słychać
jakiś krzyk po czym kamera skierowała się na drzwi wejściowe, przez które
weszła wesoła ferajna z komisariatu.
-Vai patrz!- było widać wskazujący palec
blondyna- dwie pandy!- po czym było słychać śmiech.
-Ja ci dam pande- chórkiem odparły „pandy”
po czym kamerka upadła i słychać było tylko trzaski …