~~ Helloouu maj pipol!! Już za chwile święta! (Sylwia nie zaczynaj i ty!) Dobra, żadnych świąt. Jeszcze ich nie ma.
~~ Wziełam się za "ulepszanie" bloga i zaczełam od naszych hero! Pododawałam, pozmieniałam. Okazało się że kilku postaci nie było (niedopaczenie) więc zrobiłam generalne porządki :D Więc jak ktoś coś to chodzi o zakładkę pod stronami o nazwie "BOHATEROWIE- OPISY"
~~ Bez dłuższego przeciągania zapraszam na seans!
~~ Bez dłuższego przeciągania zapraszam na seans!
Pati watching you …
-O matko …- usłyszałam pomruk po czym otworzyłam jedno
oko- dlaczego pokój się kręci?- spytała niebieska, która próbowała wstać jednak
grawitacja jej w tym nie pomogła przez co zaryła w poduszke. Spała na podłodze
razem z Angel, którą jakimś cudem huk wcale nie obudził. Podparłam się ręką
ponieważ spałam z czerwoną na jej łóżku i miałam piękny widok na umierające
dziewoje.
-Jak można zapomnieć o kacu?- mruknęłam gdy niebieska
usiadła na podłodze, trzymając się za głowe.
-Nie wiedziałam że będzie aż tak źle …- nie zdążyła
dokończyć gdy czerwona jak petarda wyskoczyła z łóżka.
-Co się dzieje?- podniosłam brew gdy zamknęła się w
łazience- czyżby zwrot kosztów?- zaśmiałam się po czym moje domysły
potwierdziły się.
-Nie tylko o zwrotke chodzi- wyszła po chwili czerwona,
trzymając się za głowe- spóźnimy się do szkoły-
-Może ją sobie dzisiaj darujmy?- spytała z nadzieją
Fioletowa.
-Nie możemy, mamy dzisiaj sprawdzian- jęknęła gdy
Niebieska zakryła się poduszką.
-Możecie rozmawiać ciszej? Ja tu śpie …- i wtem
przemówiła Angel.
-A gdzie Amelia?- zaczełam się rozglądać gdy czerwona
poszła jej szukać w pokoju Vai. I chyba znalazła … pisk jak nie z tej ziemi.
Migiem wstałam, upadłam, otrzepałam się, wstałam, znowu upadłam, otrzepałam się
i tak jeszcze kilka razy lecz, gdy wkońcu dotarłam na miejsce, parschnełam
śmiechem.
-Chyba ją znalazłyśmy- szepnęłam do siebie widząc jak
Amelia, razem z Joshem, spali sobie w najlepsze w łóżku Vai. I raczej nie byli
ubrani …
-Zbezcześcili Vai już Dominatora i łóżko. Co dalej?-
warknęła Sylwia gdy w tej samej chwili Niebieska, zdziwiona całym zajściem,
podniosła brew- no Fiolka czas na rewanż- oj bracie, mama nie zaakceptuje tego
związku …
(Kamera z telefonu Kendalla)
-Hej Violette! To znowu ja, twój ukochany były Best,
którego zostawiłaś dla przyjaźni z Jamesem, który jest głupi- przez chwile w
kadrze było widać blondyna po czym skierował kamere na bruneta rozgrzewającego
się przed kolejna próbą zespołu.
-Nie słucham cię- zaśpiewał brunet po czym nie zwracał w
ogóle uwagi na kamerzyste.
-Nie ma go- do pomieszczenia wszedł zdyszany Carlos
zatrzaskując za sobą drzwi.
-Czego nie ma?- spytał James nie wiedząc o co chodzi.
-Rozglądnij się Einsteinie- mruknął blondyn kadrują bruneta-
kogo brakuje?-
-Sprzątaczki? Strasznie tu brudno- porozglądał się po
podłodze gdy Latynos raczej nie miał ochoty na żarty.
-Logan nam zniknął!- wrzasnął gdy Maslow aż podskoczył.
-Nie krzycz! Droczyłem się przecież!- zaczął się bronić
gdy Pena tylko pokiwał głową.
-Gustavo nas zabije- jęknął Kendall kadrując swoich
przyjaciół z zespołu- próbowałeś się do niego dodzwonić?-
-Chyba mu zablokowałem poczte głosową, tyle razy się
nagrałem- westchnął Latynos- gdzie on może być?- tą dyskusje nagle przerwały jakieś
krzyki dochodzące z ich willi. Wszystko dobrze słyszeli ponieważ studio było
blisko ich domu. Migiem tam pobiegli i to co zastali dawało do myślenia.
Oczywiście nad normalnością ich dziewczyn. Po willi kręcili się nadzy Josh i
Amelia, szczęście w nieszczęściu mieli bielizne na sobie, którzy gonili za
dziewczynami trzymającymi ich ciuchy. Co więcej ich gacie były do siebie jakimś
cudem przyczepione. Ale raczej nie klejem.
-Co się tu …- wydusił tylko Kendall gdy reszta chłopaków
zaczeła się śmiać.
-O siemka!- pomachała im Fiolka trzymając w ręce bluzke
bruneta.
-Andale andale- Angel zaś machała czerwoną bluzką swojej
siostry jak torreador.
-Niech Logan żałuje że tego nie widzi- pokiwał głową
James upajając się widokiem przekomicznego wydarzenia, które miało miejsce w
ich salonie.
-Jak im się te gacie trzymają?- spytał Latynos, gdy Amelia
przepychała się z Joshem próbując się od niego odczepić.
-Jedno słowo: magnesy- przebiegła koło nich Pati śmiejąc
się gdy blondyn tylko pokiwał głową. Oczywiście poszkodowani wyklinali
wszystkich na prawo i na lewo a jeszcze bardziej gdy, przez to że jedno z
szarpnięć było bardzo mocne, rozerwali sobie gacie …
Violette watching
you …
Zrobił się
wieczór. Uśmiechałam się od ucha do ucha na samą myśl o dzisiejszym dniu. Po
raz pierwszy zaliczyłam kaca. Ale to akurat nie był powód, przez który było mi
tak wesoło. To żart bardzo poprawił mi humor. Oczywiście późnej poszliśmy do
szkoły ale mało co słuchałam nauczycieli (podobno to u mnie normalne) i
prawdopodobnie oblałam sprawdzian. Ale za to mam dalej ubaw. Położyłam się na
łóżku. Logan przez cały dzisiejszy dzień się nie pokazał. Nie powiem martwiłam
się. Wyciągnełam z kieszeni karte
pamięci, którą wczoraj znalazłam w szafie, i zaczełam jej się przyglądać.
Niestety była wielka i mogła wejść tylko do kamery. Pomyślałam chwile.
- … albo do
laptopa- rozglądnęłam się po czym zauważyłam urządzenie Hendersona. Po cichu
wychyliłam się z pokoju. Pusto. Zamknełam drzwi na klucz po czym chwyciłam
laptopa- kurcze, hasło …- warknęłam zamykając płaskie urządzenie. Wpadłam
jednak na inny pomysł. Wyszłam z pokoju i wślizgnęłam się do czterech ścian
Kendalla. Na szczęście właściciela nie było. Zaczełam dyskretnie szukać
potrzebnej mi rzeczy po jego biurku jednak …- kurde przecież oddał ją do
naprawy- ta amnezja spowodowała że nawet teraz się zapominam- co tam masz
ciekawego w środeczku- szepnęłam, trzymając przed sobą tą nieszczęsną karte gdy
nagle usłyszałam z dołu jakieś krzyki …
Kendall watching
you …
-Dobra,
sprawdziliśmy już wszędzie- jęknąłem, opadając na fotel bezsilny. Ja nie wiem
czy te debile robią tak na zmiane: najpierw fochy stroiła Vai, teraz Logan. No
szlag mnie zaraz z nimi trafi …
-Przebiegłem
chyba z dziesięć kilometrów brzegiem morza- wpadł zdyszany Maslow- nie ma go-
-Dzwoniłem
nawet do jego rodziców- wzruszył ramionami Latynos- dzisiaj nie mieli z nim
kontaktu-
-Logan do
jasnej cholery- zakryłem twarz dłońmi- gdzie jesteś …-
-Dzwoniłem
nawet do Marca- wtrącił Carlos.
-I?-
-Też nic nie
wie-
-Wziąć i zabić-
warknąłem- znaczy najpierw znaleźć a potem zabić- z mordowania w myślach wyrwał
mnie dzwonek telefonu. Spojrzałem zdziwiony na wyświetlacz po czym odebrałem- co
jest Sylwia?- widziałem jeszcze bardziej zdziwioną mine Jamesa.
-Hej Kendall! Słuchaj, jeśli by się wam nudziło to
wpadnijcie po waszego ukochanego kolege, co?-
-Że co?-
łączyłem wątki.
-No Logana mi stąd weźcie bo zamiast się zajmować
Dj-owaniem to musze go pilnować. Naprany jest jak PKS!-
-Logan jest u
ciebie?- aż wstałem. Moi wierni kompani zaś się wzdrygnęli.
-Jest w A&O i robi mi tu wioche-
-Zaraz
będziemy. Trzymaj go tam- zapewniłem ją po czym rozłączyłem się- jest u Sylwii
w A&O-
-Czemu Sylwia
zadzwoniła do ciebie a nie do mnie?- na to właśnie czekałem …
-Bo jesteś
debilem. Chodźcie, jedziemy po tego łosia- skrzyknąłem wszystkich po czym
udałem się do auta.
-Co się dzieje?-
jeszcze tego brakowało. Przy garażu złapała nas niebieska z pytającym wyrazem
twarzy. Wymieniliśmy się spojrzeniami z chłopakami po czym odpowiedziałem.
- Logan zaszalał
tak jak wy zaszalałyście wczoraj … tylko że troche bardziej. Jedziemy po niego
ale zaraz wrócimy-
-Może mu coś przygotuje?-
spytała, najwyraźniej zatroskana tym faktem. I niby ona woli Noah?
-Tak, podwójne
lanie- odparłem po czym wsiadłem do auta i go odpaliłem.