Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 26 października 2011

WTP:"Zemsta jest słodka” dodatek

Violette: siemka, siemka, siemka! Jak tam u was? Bo u nas, za chwile, będzie się działo ludzie!
Cody: (wpycha się przed kadr) o taaak! Nawet nie wiecie co wam naszykowaliśmy!
Violette: yeah! A więc to ostrzeżenie dla wszystkich by uważali i nie okłamywali mnie ... to dotyczy też ciebie Noah.
Noah: (przychodzi do nich i obejmuje ich) tak tak wiem, nie będe cię okłamywać.
Violette: na serio? (patrzy się na niego z uśmiechem)
Cody: a powiedz nam, czy podoba ci się Katie? (Noah szczypie go w ramie) aał! Zapytać się nie wolno?!
Noah: nie (zła mina)
Violette: ej chłopaki! Koniec kłòcenia się, bo trzepne jednego i drugiego (patrzy się na nich z uśmieszkiem) no ...
Nicole: hejka (macha do kamery)
Violette: uh! Jest też nasza Landryneczka!
Cody: poprawka: moja Landryneczka.
Nicole: och Cody (obejmuje go) jesteś taki słodki ale zostaw mnie też dla przyjaciòł (głaszcze go po głowie)
Noah: eheh wyglądacie jak Matka z synem.
Cody: ej no! Rozumiem że może jestem ciut niższy od Nicole ... i mam bardziej dziecięcą twarz od Nicole ... i w ogòle ... no ...
Noah: fajnie że o tym wiesz (zakłada ręke na ręke z uśmiechem)
Violette: dobra, starczy tych pogaduszek. Przed rozpoczęciem się wielkiego show, zobaczmy co tam u naszych skowronkòw (idzie do przodu) nie wiem czy wiecie ale, niestety, odpada Courtney.
Cody: a niby skąd ty to wiesz?!
Violette: eee od Cheffa?!
Cody: ocho! Domyślam się że Cheff będzie miał przechlapane ...
Violette: e! Nie psuj niespodzianki! (uśmiecha się cwaniacko do niego i idzie na przòd. Za nią cała zgraja.Nagle dochodzi do krzaczkòw, odchyla je i widzi, w oddali, Court i Duncana jak się obściskują)
Cody: no i po co to wszystko?! Przecież niedługo się zobaczą!
Violette: no còż, a ty byś nie tęsknił za Nicole?
Cody: eeeh (patrzy się na Nicole rozmarzony, Noah klepnął go w ręke i dopiero wtedy się przebudził) uh! No pewnie! Ja nawet nocy nie moge wytrzymać bez niej.
Nicole: ooooch naprawde? (słodkie oczka x3)
Violette: o nie nie nie. Tylko mi się tu nie miziajcie!
Noah: no to skieruj kamere na tamtych (wskazał na Duncana i Courtney)
Violette: yyh to jeszcze gorzej ...
Cody: ej patrzcie ... dajej jej ponton ...
Noah: nom ... o nie znowu się miziają (zawidniało obrzydzenie na każdej z twarzy)
Nicole: co ona robi? Odpływa? Przecież statek jest tutaj! (pokazuje na statek ktòry był zaparkowany na brzegu)
Violette: còż ... wszystkiego można było się spodziewać po Duncanie.
Noah: może on nie wiem że tu jest statek.
Violette: tak cymbale, a niby jak ty dojdziesz do statku? Na piechtacha?!
Noah: no còż, pewnie Duncan myśli że tak.
Duncan: hej! (zły pojawia się przed nimi) a co wy tu robicie?
Violette: aaa nic takiego: nagrywaliśmy jak beszczelnie puszczasz Courtney na otwarte morze skoro statek  jest tu!
Duncan: co?! To statek tu jest?!
Violette: (klepie się po głowie) błagam, nie mòw że nie widziałeś ...
Duncan: jak bym wiedział to miałbym taki wyraz twarzy?! (jego twarz jest przerażona)
Violette: oookeeeey ... powiemy Geoffowi żeby szukał biednego rozbitka na morzu ...
JD: siemka! (wyskakuje gdzieś z tyłu i przestrasza ich) to kiedy zaczynamy straszenie wiecie kogo?!
Violette: Jagòdka! (przytula się do niej) co tu robisz?
JD: aaaaa tam wyrwałam się ze statku ... hej Dun (macha do niego)
Duncan: witam Czerwonowłosą na lądzie.
JD: mmm nie myśl że długo tu zagrzejesz miejsca(kiwa głową)
Duncan: dziękuje że mnie wspierasz (kiwa głową tak jak ona)
Violette: dziękuje że przyprawiacie mnie o mdłości ... a nie, akurat za to nie dziękuje.
Cody: hej patrzcie! Cheff wychodzi z hotelu!
Violette: na niego!
Wszyscy, biegiem, zbliżają się do niego, okrążają go a Vai daje kamere Codyemu.
Violette: no Cody, daje ci kamere bo wiem że się nią dobrze zaopiekujesz. (mruga do niego) tylko nie upuść bo będziesz płacił Chrisowi.
Cody: tss jak już wygram milion to moge mu kupić ze 100 takich kamer.
Violette: jak wygrasz ...
Cody: uhm pesymistka (zakłada ręke na ręke)
Violette: nie,kochany, realistka.
Nicole: ehm ludzie! Skupmy się na zadaniu!
Cheff: jakim zadaniu?! Przecież dziś macie wolne!
Duncan: chciałbyś kolo (cwaniacki uśmiech)
Cheff: yyyh yyh czego wy ode mnie chcecie bachory?!
Violette: (patrzy się w kamere) no moi kochani, skoro zawsze Cheff się na nas znęcał to przyszedł czas na zwrot akcji! (podnosi ręce do gòry) a więc! Dzisiejsze zadanie poleg naaaaa ... jak największym upokorzeniu Cheffa!
Cheff: coo?! (wielkie oczy)
Violette: ha ha (klepie go po ramieniu) no i komu tu łyso? (cwaniacko podnosi brew) a więc wytłumacze zasady, Cheff nie uciekaj (patrzy się na powoli uciekającego Cheffa) każdy z was ma wymyśleć coś bardzo upokarzającego dla Cheffa np: żeby coś zrobił lub żeby coś włorzył lub żeby coś zjadł. Rozumiecie? (wszyscy, z uśmiechem, kiwają głową)oky ... Cody! Daj Noah kamere i spròbuj jak najbardziej upokorzyć Cheffa.
Cheff: tyyy (grozi mu palcem) spròbuj tylko a nie dam ci do zjedzenia już nic dobrego.
Violette: nie daj się omamić, apropo omamiania: pamiętasz tych całych Karolingòw ...
Cody: Kaholingòw.
Violette: a więc pamiętasz. No, czy wiesz kto ich sprowadził? (Cody patrzy się na Cheffa z podniesioną brwią) kto wymyśla połowe zadań w tym realityshow? Kto cię nie lubi (wskazuje na Cheffa)
Cheff: eheh eh ... a kto cię sfatał z Nicole?
Cody: taki gościu o imieniu „ja” . A poza tym ostatnio dałeś mi kamere i te głupie fiszki! Upokorzyłeś mnie i zostałem chwilowo znienawidzony przez wszystkich!
JD: Cheffie, nie pomagaj mu się wściekać. Bo i tak jest już na ciebie wściekły.
Noah: wściekły to mało powiedziane, dym mu wychodzi z uszòw (daje zbliżenie na jego uszy)
Duncan: w takich momętach, nawet ja się jego boje ... nie wiadomo co takiemu odbije.
Nicole: (podchodzi do Codyego i głaska go po głowie) spokojnie Misiaczku, wdech i wydech ... hmmm moge z nim zrobić ten „projekt”? (uśmiecha się)
Violette: no còż, upieczemy 2 pieczenie na jednym ogniu. Spoko!
Wtedy idą, z Cheffem, do jednego z namiotòw.Kucharzyna, z błagalnym wzrokiem, odwraca się do nich.
Cheff: i tak mi się odpłacacie za tyle lat gotowania?!
Noah: raczej tyle lat trucia! W oby dwòch znaczeniach.
Violette: uuu dobre! (przybija z nim piątke)
Noah: hej hej (filmuje ją) pomachaj do wszystkich widzòw i prześlij całuska.
Violette: (macha) komu? Widzom czy tobie?
Noah: i im i mnie (wychyla się lekko z kamery i uśmiecha się do niej)
Violette: (patrzy się na niego i mruga oczkami) słodki jesteś (zaczyna się kiwać)
JD: ooo (siada na płotku koło Duncana i kładzie na jego ramieniu, głowe) jacy oni słodcy.
Duncan: (patrzy się na nią) a tobie co? Spać się chce?
JD: nie ... po prostu głowa mi się zrobiła ciężka ... (uśmiech)
Duncan: eeeh ... ciekawe jak tam u Courtney.
I patrzy się na statek. W pewnym momęcie widzi jakąś postać ktòra płynie na pontonie w strone statku. Przygląda się jej lepiej i dostrzega że to ... Courtney! Z paniką w oczach zrzuca Jagode z płotka i kiedy brunetka odwraca się do niego, macha jej. W tym momęcie, ze statku, wychodzi latynos ktòry pomaga wejśc Courtney na statek.
Duncan: a więc tak Courtney ... (JD zwala go z płotku) eej co ty robisz?
JD: doprowadzam cię do właściwego poziomu (w tle słychać krzyki Cheffa xD)
Duncan: osz ty ( z cwaniackim uśmiechem patrzy się na nią )
Violette: eee nie ma flirtowania za moimi plecami!
Duncan: to się odwròć.
Violette: wtedy będziecie flirtować przed moim brzuchem i też nie pozwalam (patrzy się na nich ale, po chwili, jej wzrok pada na Noah) a wsumie ròbta co chceta.
Cody: hej ludzie! Gotowi na shouuuu??
Violette: uuuu  .. !! no to dawaj!
Nicole: nasz pierwszy pomysł jest zatytuowany: „goło i wesoło!”
Wtem wyszedł Cheff w samych gaciach, i do tego w sercowate kaczuszki. Wszyscy zaczeli się śmiać.
JD: ahah co on ma na gaciach?
Cody: sercowate kaczuszki!
JD: czyli że co ...  ??
Cody: serca w kaczuszki! Znaczy się kaczuszki w serca ...
Violette: jak kaczuszki mogą być w serca?!
Cody: a jak ty możesz chodzić z Noah?
Violette: ... nie wnikajmy w szczegòły ...
Nicole: no Cheffie, pokażesz nam jak się tańczy kaczuszki?
Cheff, z wielką, markotną miną zaczął tańczyć kaczuszki. (jak ktoś chce zobaczyć jak się tańczy kaczuszki to niech wejdzie na internet „il ballo del qua qua „ ;) Śmiech na Sali po prostu xD
Cody: ahahah ruszaj bardziej tyłeczkiem!
Cheff: czepnął cię kiedyś ktoś? Ale tak pożądnie.
Nicole: nie odszczekuj bo ci się dostanie (grozi mu palcem)
Violette: cze cze cze, mam pomysła! (wchodzi do graciarni i przynosi czapke kurczaczka) torcik na wisience (myśli) nie, coś mi tu nie gra (patrzy na Codyego) przez ciebie głupieje! (podnosi ręce do gòry i idzie do kamerzysty)
Cody: oto i wisienka na torcie (patrzy się z podniesioną brwią na Violette) a raczej czapeczka na Cheffa (wkłada mu czapke)
Cheff: (patrzy się na czapke a potem na niego) ty naprawde chcesz żeby ci przywalić .
Duncan: chyba raczej żebyś go wywalił ...
Nicole: poczekamy aż będzie twoja kolej (kiwa głową)
Violette: ahaha dobra Cheffie, starczy tego dobrego. Kolejną ofiarą będzie ... ten ktosiek ktòry dzisiaj ma aiz chalmera i astygmatyzm ... Duncan!
Duncan: wypraszam sobie, nie mam żadnych z tych pojęć na „a”!
JD: ale na „i” masz ... imbecyllizm (śmieje się pod nosem)
Duncan: szkoda żę lasek nie wolno lać.
JD: zależy jakich.
Duncan: laski będe laskami bił, może być?
Noah: Duncan! Przestań gadać głupstwa i przebierz nieszczęsnego Cheffa bo, w waszej całej gadaninie, już się pogubiłem.
Violette: yyyh! Szoook! Naprawde, Duncan, możesz być z siebie dumny: pogubić Noah to naprawde twardy orzech do zgryzienia (poklepała Noah po głowie)
noah: za to ją pogubić łatwo.
Violette: ej! (klepneła go mocniej w głowe)
Duncan: no dobra Cheffuncio, trzeba zrobić cię na cacy. Trzy lata nie da się odrobić w jednej marnej minucie upokorzenia .
Zabrał go do namiotu. Po chwili Grzywacz wychodzi z tablicą, mapą i kilkoma krzesłami,stawia je na ziemi i układa je jak w klasie.
Violette: (szeptem do siorki) co on robi?
JD: ciii daj pracować mistrzowi (mruga do niej)
Violette: okey (zdziwiona) niech nasz mistrzunio pracuje ...
Wtedy Duncan znowu wraca się do namiotu i kuka do niego, W pewnym momęcie słychać jego śmiech. Wychodzi cały uchachany i mòwi cienkim, śmiejącym się głosem.
Duncana: ahah ... eeeh (ociera łzy) a teraz ... przed państwem ... największy filozof świata ... !!! Isaac Kolumb!
JD: eee nie ma takiego filozofa ... Jest albo Isaac Newton albo Kolumb! A jeden był naukowcem a drugi odkrywcą.
Duncan: teraz już jest.
Wtedy wychodzi Cheff z wielką białą peruką na głowie i marynarką, taką jak miał Napoleon. Reakcja była oczywista xD
Cody: ahahah co on ma na sobie??!!
Duncan: no còż, wziołem ciuszki od wielkich postaci i pomieszałem je troche.
JD: a niby skąd? Peruke od sędziego a marynarke od twojego dziadka?
Violette: a po co to bikini?! Przecież wtedy ich jeszcze nie było ...
Duncan: to taki element dekoracyjny.
Cheff: (podchodzi do tablicy) hejta rzwawo siadojcie na krzesłach migusiem!
Cody: ihihih po jakiemu on mòwi?!
Duncan: powiedziałem mu żeby zrobił mieszanine językòw (wszyscy siadają) no Panie Isaacu, powiedz nam całą prawde o historii.
Cheff: eeeh (wzdycha i patrzy błagalnie w niebo) no, mali Ainsztajni! Opowiem wam teraz prawdziwą historyje: Około XV wieku, narodziłem się ja, Kolumb! Płynołem po morzu aż tu nagle ... Tyler wyleciał z pod pokladu, potknął się, porozbijał nam wszystko, łącznie z kompasem, i zmienił nam kierunek!
Violette: ahah w to akurat ci moge uwierzyć.
Cheff: dopływamy do jakiegoś brzegu gdzie omamia nas plemie Kaholingòw ...
Cody: uh, złe wspomnienia ...
Cheff: i przez to nadaje im imie „Muminki” a co gorsza, nazwałem kraj: „Muminkolandia”
Nicole: ahah a więc zaatakowały cię „Muminki”(patrzy na Codyego)
Cheff:
a potem ... potem mnie pochowali ...
JD: jak skoro tu jesteś.
Cheff: no bo właśnie wcieliłem się w Cheffa by opowiedzieć wam  tą głupią historyjke.
Violette: więcej, więcej!!! (krzyczy)
Cheff: panno Goldie, czy panią nudzi ta lekcja? Może pani mi opowie coś?
Violette: hmmm ... powiem wam że Newton to był gość ktòremu spadło jabłko na głowe ale, zdziwony, odwròcił się i powiedział: ale ja siedze pod gruszą!
Duncan: ahahah (buchnął śmiechem) dooobre! Skąd to masz?
Violette: z facebooka (śmieje się i siada)
Cheff: dobra ...myślisz że jesteś śmieszniejsza ode mnie?
Violette: no ... tak!
Cheff: mylisz się! A więc: ...
Duncan: Cheffie! Skacz na jednej nodze!
Cheff: eeeh (przewròcił oczami i zaczął skakać przy tablicy, trzymając w ręku ołòwek i pokazując coś na mapie) gdzieś tam w połowie naszego istnienia, Pluto przyszedł do Cezara z nożem a on na to: „uh widze że była wyprzedarz w Lidlu” na do Pluto włączył muzyke i zaczeli tańczyć Makarene. Pòżniej, niejaki Oktawiusz, widząc Cezara tańczącego, przyszedł do nich i zaczął tańczyć Salse. Na to Cezar się pyta: „co ty robisz?!” a on : „skoro wy robicie makaron to ja postanowiłem zrobić salse” i tak powstała karbonara (czyli makaron z mięsem xD) jakieś pytania?!
Duncan: ahahaha napewno zadam ... jak złapie oddech ... ahahaaha
Violette: ahaha (ociera łzy) ja mam jedno: kiedy powstała Monaliza?
Cheff: to nie ten wiek kobieto!
Violette: no i co z tego? Chce wiedzieć jej historie!
Cheff: okey, jak chcesz.(nadal skacze)  Monalize namalował niejaki Leonardo di Caprio, wzorując się na twarzy ukochanej Jane z Tytanika.
Noah: haha gościu! Czy wiesz kiedy był Tytanik? A kiedy di Caprio?I jak się nazywała ta z Tytanika?  A kiedy ... Monaliza?!
Violette: ciii nie przerywaj! ... właśnie zdobywam wiedze (uśmiechneła się do niego i wystawiła mu języczek z lekkim kaprysem)
JD: żebyś tak słuchała w prawdziwej szkole ... panie Isaac! A dlaczego Mona ma taki wyraz twarzy?
Cheff: niestety, kiedy di Caprio ją malował, pojawił się Owen ktòry puścił ... bąka! A wiecie państwo jak bąki Owena śmierdzą ...
Duncan: ahahah to było dobre ! Ale upokorzenie nadal trwa! Ma ktoś jeszcze jakieś pytania?!
Noah: ja mam! A kiedy zginął Napoleon i dlaczego?
Cheff: no còż ... Napoleon zginął pod mieczem Heleny z Troi.
JD: hahah żartujesz chyba xD
Cheff: no właśnie że nie: biedny gościu jadł łososia na brzegu kiedy babka przyleciała do niego i go ciach mieczem! ... czy wspomniałem że dzień wcześniej zabił niedzwiedzia i miał na sobie jego skure?
Violette: ahahaha lol weż przestań bo mi się teraz wszystko miesza xD
Cheff: a poza tym ... lubicie Achillesa? No bo ja nie ... trzeba być mądrym żeby mieć słaby punkt w pięcie i iśc na wojne w sandałach ...
JD: hahahaa trafna uwaga xD
Cody: a powiedz nam ... „Isaacu” ... co z Koniem Trojańskim?
Cheff: no còż ... Koń Trojański to był taki kucyk o imieniu Pamposz, ktòrego Grecy przyprowadzili przed bramy Troj i schowali się za nim. A że wtedy Trojańczycy nieżle chlali , to niezauwarzyli Grekòw z tyłu ... myśleli że to mały smok z długim ogonem xD
Nicole: ahah powiedz Cheffie: czy ty wymyślasz sobie na poczekaniu te rzeczy czy studiujesz je w nocy?
Cheff: a niby skąd miałem wiedzieć że dzisiaj mnie torturujecie ... ?? a poza tym nie jestem Cheffem ...
Nicole: przepraszam, pomyliłam się (uśmiech)
Cheff: wiecie że Benjamin Franklin stworzył koło?
JD: to był Karteziusz.
Cheff: o nie nie! On wynalazł elektryczność ... chodził z jakimś latawcem w burzowy dzień. Wkońcu ładnie go trzepneło i wtedy włosy zaczeły się mu palić ... dlatego lekcja jest taka: nigdy nie stawajcie koło gościa z latawce bo matka natura, przez pomyłke, może trafić w ciebie!
Violette: dziękuje za ostrzeżenie (zaśmiała się) ale mieszasz z tymi gościami ...
Cheff: moge już skończyć się wygłupiać?
Cody: nieee a było tak fajniee xD
Cheff: będzie fajniej jak ci smrody wyjdą gębą (grozi mu pięścią)
Cody: hehe (nieśmiały uśmiech)
Violette: dobra, kolejny uczestnik to JD!
Duncan: ale Czerwonowłosa nie miała brać w tym udziału!
JD:
(lekko klepneła go po głowie) tyyy (mierzwi mu irokeza) samolòb  jak się patrzy. (bierze Cheffa i idzie do namiotu)
Duncan: hej! Tylko nie szalejcie tam zabardzo! (wtedy dostaje butem w twarz) ała! No żartowałem!
Cheff: co za głupek ...
JD: wooow Cheffie, nie spodziewałam się tego po tobie (patrzy się na niego)
Cheff: (trzyma drugi but w ręku) zawsze chciałem to zrobić (śmieje się)
JD:
jak chcesz to trzaśnij go też tym drugim (Cheff, bez wachania, rzuca tym drugim i trafia Duncana w tył głowy)
Duncan:
ała! Teraz nic nie mòwiłem!
JD: ahaha od tej strony cię nie znałam (klepie go po ramieniu)
Cheff: a więc co mam robić?
JD: hmmm ...
Po kilku minutach wychodzi Jagoda a z nią jakaś pani z ròżową sukienką, białymi szpilkami i długimi bląd włosami. Duncan lepiej jej się przypatrzył i powiedział.
Duncan: eeh Cheff?? Haha! Cośty ze sobą zrobił?! I ... czy to jest puder?
Cheff: zostaw mnie chłopcze! Jestem Carmelita!
JD: eh eh (chrząkneła i popatrzyła się na niego)
Cheff: (on cały czas mòwi wysokim głosem) znaczy się, och kochany!Jak cudownie cię widzieć! Jesteś taki męski i silny
Duncan: (pokerface) eh czy ja dobrze słyszę? Hę?
JD: powiedziałam Cheffowi że ma cię wielbić no i ... właśnie to robi.
Duncan: za ciebie to robi? (cwaniacko podniusł brew)
JD: udław się (zmarszczyła nos) hmmm ... raczej niech zrobi to ala Courtney (podniosła brew)
Cheff:
(normalnym głosem) o ludzie! Ale ona się na niego rzucała! (wielkie oczy ze strony Duncana)
JD: oj tam oj tam ... jesteś tylko o kilka gramòw cięższy od niej.
Duncan: kilka? Eh nie wiem kogo chciałaś obrazić, czy Court czy Cheffa, ale nieżle ci to wyszło.
JD: bardziej Cheffa ... z tego co wiem Cheff powiedział Courtney żeby uważała na mnie bo pròbuje jej wyrwać ciebie. Dlatego tak wypytywała się Tylera o co biega bo widziała że coś ukrywa ... znowu ...
Duncan: ten gościu musi sobie znaleść nowe hobby ... mòwie teraz o Tylerze.
JD: no, dzieweczko! Uściskaj twojego chłoptasia!
Noah: radze nabrać powietrza!
Cheff: (wysoki głos) och ty mòj Duncanku! (uścisnął go tak że nie mògł oddychać.)
Noah: a nie mòwiłem?!
Cheff: (puścił go ) jak się czujesz moje ty kochanie?
Duncan: (większy pokerface) po czymś takim nie wiem czy zdołam zasnąć ...
Cheff: oj nie opowiadaj głupstw (zachichotał)
Duncan: dobra ... to naprawde mnie przerasta ...
Cheff: (normalny głos) i mnie też ... (zniesmaczony)
JD: ej ej czy ja mòwiłam żebyś zmienił głos?
Cheff: eh ... jak mogłeś z nią wytrzymać?
Duncan: tajemnica (popatrzył się cwaniacko na Jagòdke)
JD: jaki bezczelny (zaśmiała się) no Carmelito!
Cheff: (obrzydzony już do końca xD) eehm kochanie! Może zabierzesz mnie na romantyczną kolacje?
Violette: (nie zdołała powstrzymać śmiechu i wybuchła) ahaahah ludzie trzymajcie mnie bo zdechne!
Noah: ej Vai, nie zdychaj mi tu! Ciekawe gdzie ja pòżniej znajde taką samą dziewczyne jak ty!
Violette: (rozkleiła się) ooo ... aleśty słodki!!! Trewor nie był taki ... nie wiem po co ja w ogòle z nim chodziłam ...
JD: hello! My tu coś robimy!
Violette: brzmi bardzo ... eh ... dziwnie ...
Duncan: nie wiem czy mam teraz żygać czy uciekać ... ale chętnie zrobiłbym oba naraz ...
JD: oj marudzisz ... Carmelito! Może chodz idziemy do środka to przygotujesz się na kolejne wyzwanie.
Duncan: dobry pomysł (przytaknął)
JD: esiesiesie (wykrzywiła się do niego i zmarszczyła słodko nosek)
Cheff: pa mòj ty kochany!
JD: no Duncan! Pożegnaj się z Carmelitą!
Duncan: eeh ... papa Carmelita! (Cheff odmachał mu, chichocząc, po tym wszedł do namiotu) przepraszam was bardzo ale pòjde się ... wypawiować ...
Nicole: to nie zobaczysz najlepszego! Teraz kolej na Noah i Violette!
Noah: ja daję wolną ręke Vai bo ja jestem „kamerującym”
Cody: daj, ja przytrzymam.
Noah: a uniesiesz? (podniusł lekko brew do gòry z uśmiechem)
Cody: nehehe bardzo śmieszne (wziął od niego kamere i usiadł koło Nicole)
Violette: Cheffieeee! Nadchodzimyyyyyy!!
Cheff: (z namiotu) o nie niee nieeeeeeeee!!
Kilkanaście minut pòżniej ...
Cody: a jakie są twoje ulubione cukierki?
Nicole: hmmm żelki! Są pyszcze i takie gumowe. Pycha!
JD: nie no! Tylko nie o cukierkach bo robie się głodna!
Duncan: hej klonie! Widze że dużo cech wziełaś od Vai!
JD: (wściekła odwròciła się do niego i trzepła go tak że spadł z płotu) nigdy więcej mnie tak  nie nazywaj.
Duncan: łooo ... (patrzy się na nią przerażony) no dobra ...
Violette: hey hi hello! Poznajcie naszego piesia! (ciągnie na smyczy Cheffa przebranego za labradora)
Cody: ahaha wiedziałem że dzisiaj dasz się upokorzyć ale nie wiedziałem że aż tak!
Cheff: chcesz w morde?
Noah: nu nu Cheffie!
Cheff: znaczy się hau hau!
Violette: no Cheffuncium, teraz sobie tu usiądz a ja, zaraz ci dam miseczke pełną smakowitego żarełka!
Cheff: że hau?(patrzy się na nich dziwnie)
Violette: nom, dam ci wszystko to co sam gotujesz (patrzy się na niego cwaniacko)
Cheff: o hau ...
Noah: a więc Cheffie: wykończysz się swoją własną bronią! Buhahahah!
Violette
: ej ej! Nie nagrzewaj się tak!
Noah: spròbuje ... ale nie obiecuje (z uśmiechem wleciał do namiotu i przyniusł miske i kilka garczkòw) no Cheffie, przygotuj się na żarełko ala Noiler!
Cheff: że hau hau?
Violette: to miał być Noilette.
Noah: niby Noah + Violette= Noilette ale Noiler brzmi lepiej.
Violette: wygląda to jak Noah+ boiler= Noiler ... ahahaha boiler ahahah xDD (zaczeła się śmiać) okey starczy ... niech będzie ten Noilette dobra?
Noah: mmm Noiler było lepsze!
Violette: zdradzasz mnie z boilerem! Opanuj się!
Noah: no dobra, dobra ... a więc ... pierwsze danie ktòre ci zgotowaliśmy tooo rybie flaki z majonezem i szczyptą cynamonu.
cheff: ( wykrzywia się, bierze troche do ust i wydaje drzwięk podobny do kota z cieczką) bleeeeaaaauuu ...
Violette: tak, wiem wiem ... też mu mòwiłam żeby nie sypał tego cynamonu ... a poza tym ty jesteś psem a nie kotem!
Cheff: wraaaf! (warknął)
Noah: warczysz na moją dziewczyne?!
Violette: radziłabym nie ryzykować.
Cheff: (zjadł jeszcze troche) nie zhałcze tego więcej ...(przełknął z trudem)
Noah: to teraz wiesz jak się wszyscy czuli w ostatnich 3 sezonach! Odziwo w tym sezonie gotujesz ciut lepiej ...
Violette: a teraz kolejna potrawa: zmiksowane grzyby, troche kurzu,galareta o smaku wiśniowym, ketchup, ser topiony, musztarda, sałata ... i ... (patrzy się dokładnie) i to chyba tyle (nałożyła troche do miski Cheffa)
Cheff: yyh! Coś mi się wydaje że opròcz tego wszystkiego dodałaś też kupe słonia.
Violette: ja nic nie dawałam, może ty ,kochanie?
Noah:
nie, dałem tylko szczypte rozmarynu.
Violette: eh jak nie cynamon to rozmaryn ... zaraz, czy rozmaryn to nie kwiat? (rozmyśla)
Duncan:
ee laska! Wròć na ziemie!
Cheff: (miętoli powoli xD) mhm hmm mhm blee ...
Violette: widzisz? Nie trzeba było mnie okłamywać!
Chris: co tu się dzieje? (wychodzi z hotelu z niebieskim irokezem xD)
Violette: eh ... torturujemy Cheffa ...
Chris: co?! … beze mnie?
Violette: ciebie też możemy torturować.
Noah: gościu, uważaj z tymi włosami bo może cię ktoś pomylić ze szczoteczką do kibla.
Violette: ahahah, dobre! (przybija piątke z Noah)
Chris: ej Cody! Mòwiłem ci już żebyś nie trzymał mi mojej kamery! Już jedną posiałeś! (bierze mu kamere i daje Noah)
Violette: posiałeś?
Cody: no bo, potej rozmowie z tobą, zostawiłem ją przy tym konarze i chyba szopy ją wzieły ...
Chris: no właśnie! (patrzy się na Cheffa) co ci jest?
Cheff: hau!
Chris: zgłupiał już do końca?
Violette: nieee, to częśc zemsty (mruga do niego)
Chris: częśc zemsty? A reszta?
Violette: pokażemy ci na kamerze. A tak przy okazji Cheffie (zbliża się do kamery) zemsta jest słodka! ... Nara frajerze! (wyłącza kamere)


Tak wiem długo nie pisałam ale nie mam czasu ... ale postaram się go mieć ;) I jak? Podobało się? Głosujcie na najlepszą zemste!:
Cody & Nicole
Duncan
JD
Vai & Noah
No i oczywiscie rysuneczek " Nicole":) To od Dzinksowej  :) Przepiekny :D !

4 komentarze:

  1. o lól, co to za ludź na tym rysunku? xD ja tam mam dziwny gust i wybieram zemstę duncana ;D (wcale nie dlatego, że wszystkie mi się podobały, a najbardziej lubię duncana.... (niewinna minka)) :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie mi się podobały! Ale najlepsza zemsta to była ta ostatnia Noah&Vai. Pod względem zemsty nie śmieszności. Ale najzabawniejsza była z tymi historyjkami "historycznymi" :) Fajne masz pomysły. I dużo się działo, super! Gratuluję! :D :D
    Czekam na następny! Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsza zemsta to Noah i Vai chyba xDD Za dużo Vai, za dużo Vai.. Mózg mi sie zlansował xDD Ale tak na 100 %.. nie wiem jak bd z wami pisała.. uaaa.. moja głowa..

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahha mega jak zawsze :D zemsta vai i noah xD ale wymieniłaś normalnie wszystkich ... di caprio , monaliza helena , troja issac ... kobieto więcej ich nie było <3

    OdpowiedzUsuń

Everyday I'm Shufflin!! :D