i oto niespodziankaaa!! :D haha ale tylko dla fanek ... nie powiem czego :P bo nie chce zniszczyć niespodzianki!! :P miłego czytaniaa ;D
Eeeh ... nienawidze ich, nienawidze ludzi, nienawidze cały świat i wszechświat! I też wszechwszechświat itp ... w każdym bądz razie nie nawidze każdego kogo napotkam ... jestem okropnie zła i zdruzgotana. Mam chęć przywalić pierwszemu lepszemu człowiekowi ale nie chciałabym żeby Dakocie się dostało. wkońcu zrobiła się z niej dobra przyjaciòłka,w ktòrej nadal nie rozumiem jednego: jak może nie jeść mięsa ?! O_o ja ledwie w piątek wytrzymuje bez mięsa a co dopiero jeśli miałabym go nie jeść przez całe życie !! w każdym razie lol ...
-dzień dobry- powiedziała pani, wchodząc do klasy i trzepiąc włosami kilka razy.
-dzień do – nie zdążyliśmy nawet ją przywitać kiedy ...
-lekcja, temat: funkcje -rozwiązywanie zadań- powiedziała pani, podkreślając każde ą i ę. My, stojąc jeszcze, popatrzyliśmy się po sobie. nie wiedzieliśmy co zrobić.
-eahm ... dzień dobry?- powiedział niepewnie Eich.
-dzień dobry Hugh. Ja już podyktowałam temat więc prosz go zapisać- potwierdziła kiwając głową. Oto i pani Santi z majzy. Kobieta jest niezastąpiona. Jak widzicie nie traci ani minuty lekcji. Do tego jeszcze twarz jej jest podobna do orła xD cieniutkie usta podkreśla wyrazista czerwona szminka. Białe włosy, wytapirowane. Spòdniczka i obcasiki. Taka jest właśnie nasza pani. A! I jeszcze niezdolnośc do ukończenia zdania ... co zaraz zademonstruje.
-prosze pani! Ale za szybko pani dyktuje!- nienadążała Nӧelle.
-ale jest już lekcja i ... jest lekcja ... więc prosz- odpowiedziała jej . do tego nie mòwiła „prosze” tylko „proszz”. Tak po orlemu :P no i zaczeło się tłumaczenie. Ona w jednej sekundzie zapisywała całą tablice ... jak ona to robiła? Wystarczyło dać tryb „stand bay” i po 5 sekundach budziłeś się zdumiony, wpatrując się w tablice, na ktòrej były jakieś bazgroły i krzyczałeś „co to jest za pieroństwo i kiedy to zdążyła nabazgrać!!??” taka właśnie była moja reakcja po kilku sekundach nieuwagi.
-co to jest??!!- ocknełam się.
-matma- powiedziała Dakota, przepisując wszystko do zeszytu.
-nie czaje- zakryłam oczy
-eeh matematyka to zbiòr liczb i od niedawna też liter-
-figur, trygonometrii, czworogometrii, pięciogonometrii, kresek, kropek, zjawisk paranormalnych- zaczełam recytować.
-no ... coś w tym stylu- udawała że się ze mną zgadza.
-proszę pani! Nie nadążam!- wykrzyknął Berry.
-no to prosze przepisać od kolegi no bo ... inni już przepisali- oczywiście xD- a poza tym jeśli ty nie nadążasz to nie znaczy że ... inni też ... więc ... prosz ... 2xy ...-
-wysłòw się babo!- wzruszylam ramionami i klapnełam na ławke. Nie spałam dzisiaj całą noc ... nie mogłam zasnąć ...
-śpij, śpij. Odpiszesz ode mnie-
-niee raczej zeskanujesz mi to- otworzyłam oko. W tem ujrzałam jak Victoria puszcza całuski do Eithana i vice versa. Od razu zachciało mi się pawiować ...
-proszę pani! Wiem że pani lekcja jest baardzo ciekawa i wiele daje do myślenia, ale czy mogłabym wyjśc do łazienki bo zdeczko mi się zrobiło niedobrze-
- no nie wiem ... ale ... skoro tak ... to ...- wsłuchiwałam się by z tych niepotrzebnych słòw wyłapać odpowiedz- idz, skoro musisz-
-dziękuje bardzo- już miałam iśc w strone drzwi, kiedy ... przez nie wszedł pan Ściana.
-dzień dobry. Violette, nigdzie nie pòjdziesz. Siadaj- powiedział do mnie
-pff- obròciłam oczami i usiadłam.
-moge zabrać chwilke?- zapytał się psor.
-no prosz ale jesteśmy w trakcie bardzo ważnej lekcji , no bo przygotowują się do sprawdzianu- odparła
-my zawsze jesteśmy w trakcie „bardzo ważnej” lekcji ... no i powtarzam: jaki sprawdzian?!-
-chciałbym wam przedstawić nowego kolege. Przyjechał właśnie tu bo wie że to spokojne miasto, gdzie nie ma nadętych fanòw- powiedział psor.
-a kto to, Justin Bieber?- zapytał się Paul.
-nie. Chodz do nas!- zawołał chłopaka. Kiedy on wszedł wszyscy oniemieli. Emma i Naomi zaczeły piszczeć.
-ocho! Nie wiedziałem że tutaj tez masz fanòw. Ale przedstaw się-
-One Direction?!- popatrzyłam na niego, otwierając usta.
-lubisz?- zapytała się mnie Dakota. Ja popatrzylam się na nią dziwnie i wstałam.
-proszę pana!- podniosłam ręke – moge się przepisać do innej klasy?-
-no i się zaczyna- pokiwał głową psor – ale przynajmniej wiem gdzie cię posadzić Harry. Dakota! Usiądz koło Camerona-
-co?- krzykneła przerażona Dakota- eahm ale ja jestem grzeczna- zaczeła się wymigiwać.
-i dlatego daje cię do Camerona- Dakota zrobiła smutną mine i przeniosła się do Cama, zostawiając mnie samą.
-hej Dakota! Witaj w mojej norze! Mam nadzieje że będzie się nam dobrze sąsiadorzyło- odparł. Dakota pokiwała głową niezrozumiale.
-Harry, ty siądz koło Violette-
-co?!- zerwałam się.
-ooo jakie masz szczęście!- powiedziała mi Naomi – siedzieć koło takiego ciacha to naprawde wielka fortuna!-
-popieram- odwròciła się do mnie Alice. Ja miałam nadal wielkie oczy. Harry rozsiadł się koło mnie i przywitał.
-hej sąsiadeczko- uśmiechnął się do mnie. Ja popatrzyłam się na niego i znowu się zerwałam.
-proszę pana! Bo zmienie szkołe!- powiedziałam
-chwała i cześć ci Panie jeśli ją zmienisz- powiedział psor a ja wykrzywiłam się do niego i usiadłam – a poza tym kilka uwag Harry-
-ale nie możecie tego kiedy indziej zrobić? Przecież cała lekcja nam zleci!- marudziła Santi
-wiem ale musze go ostrzec, chyba że chce pani mieć do czynienia z kolejną wybitą szybą. No! Harry! Siedząc koło Violette pamiętaj o kilku rzeczach: nie śturchaj jej, nie mòw do niej kiedy jest zła, nie przynoś ciężkich rzeczy w piòrniku, raczej noś tylko długopis i ołòwek a raczej ... w ogòle nie noś piòrnika, będe ci wszystko pożyczał- ja pokiwałam głową, opierając się o ręke – no! To tyle! Uważaj na nią- ostrzegł go- miłej lekcji!-
-wiem ale musze go ostrzec, chyba że chce pani mieć do czynienia z kolejną wybitą szybą. No! Harry! Siedząc koło Violette pamiętaj o kilku rzeczach: nie śturchaj jej, nie mòw do niej kiedy jest zła, nie przynoś ciężkich rzeczy w piòrniku, raczej noś tylko długopis i ołòwek a raczej ... w ogòle nie noś piòrnika, będe ci wszystko pożyczał- ja pokiwałam głową, opierając się o ręke – no! To tyle! Uważaj na nią- ostrzegł go- miłej lekcji!-
-tak tak ... raczej końca lekcji- pomarudzila pani. Usiadła na krześle i zaczeła coś zapisywać – còż ... nazywasz się Harry Styles, tak?-
-tak prze pani- potwierdził.
-lekcje odpisz sobie od koleżanki a ja będe tłumaczyć dalej ... więc prosz- zaczeła coś pisać na tablicy. Jednak nikt nie patrzył się na nią tylko na nadentego przygłupa ktòry siedział koło mnie.
-to ... moge przepisać od ciebie?- zapytał się grzecznie. Ja odwròciłam się do niego.
-nic nie mam napisane bo miałam zamiar iść spać- i trzasnełam się na biurku.
-a jak pani cię zobaczy?-
-chłopczyku!- podniosłam się – nie lubie cię. Nie lubie One Direction. Dlaczego? Bo wyrośliście jak grzyby po deszczu. Znikąd! A poza tym pani mnie nigdy nie przyłapała na spaniu bo zawsze jest zapatrzona w tablice- i znowu się położyłam.
-rozumiem- pokiwał głową – a czemu mnie nie lubisz?- zapytał się. Ja otworzyłam oko i popatrzyłam się na szczerzącego się nowego.
-bo jako jedyny jesteś do zniesienia-
-Violette, jak nie chcesz być tutaj to możesz wyjśc ... ja cię tu nie trzymam ... no bo ... niektòrzy tu są by się czegoś nauczyć więc ... prosz ...-
-serio, moge wyjśc?- powiedziałam z poważnym tonem.
-Vai- pokiwał głową Harry.
-no super, teraz znasz moje imie ...- zakryłam twarz zrozpaczona – jeszcze ci tylko brakuje ulicy, adresu, numer konta i możesz robić włam na mòj dom, razem z twoją bandą-
- hehe chciałabyś- pokiwał głową i znowu się wyszczerzył. No twarz miał sympatyczną ale nadal to nic nie zmieniało. Przemęczyłam jakoś tą godzine i, kiedy zadzwonił dzwonek, poszłam do łazienki. Przystanełam przy oknie. Zaczełam rozmyślać. W pewnej chwili zauważyłam że ktoś stoi pod oknem. Wychyliłam się bardziej by zobaczyć kto to. Poczułam jakby ktoś mnie ciągnął z powrotem do środka.
-Violette! Zgłupiałaś?!- to była Dakota, ktòra pewnie pomyślała że z tych nerwòw chce się rzucić
-weeż! Nie rzuce się przecież! Tylko że ... ktoś był pod oknem-
-hej Violette- wtedy ten ktosiek wyłonił się przed oknem – czemu wczoraj nie dałaś znać?-
-Noah?- zapytałam się. Już miałam mu zamknąć okno, tak żeby jego twarz roztrzaskała się na oknie ale miałabym wtedy na sumieniu morderstwo, więc wolałam obejśc się bez walki- słuchaj mnie ty zdrajco! Wszystko wiem! Jak mogłeś?! Serio? Ona? Jesteś ... jesteś ...!!- nagle Dakota przytrzymała okno, żebym przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego- jestes podły!- no ale musiałam go trzasnąć w twarz. Szybko wybiegłam z łazienki.
-och Noah Noah- Dakota pokręciła głową.
-co się znowu stało?!- pomasował się Noah – wczoraj myślałem że jej już przeszło! Przecież ... no ... co się stało?!-
-dopòki sam nie przemyślisz swoich czynòw, nikt ci nic nie podpowie- po tych słowach wyszła z łazienki. On, jak zwykle, udawał że o niczym nie wie. Tss faceci ... zdradzają a potem nie wiedzą o co chodzi ...
-Violette!- wyszedł z klasy Harry, odganiając się od Emmy i Naomi.
-o Boże- szybko zmienila kierunek.
-czekaj- dogonił mnie – wiem że mnie nie lubisz, bo jestem do zniesienia, ale chciałbym żebyś mnie jakoś polubiła-
-po co?- zapytałam się
-no bo, skoro jesteśmy teraz kolegami z ławki, to pasuje się zaprzyjażnić nie?-
-nie?- odparłam mu.
-nie martw się- Dakota poklepała go po plecach- ma kiepski tydzień- po tym super dniu, szłam razem z Dakotą do domu.
-normalnie nie wierze ... cały świat się na mnie uwziął! Jak nie Noah to Harry! To jest ... chore!- złapałam się za głowe.
-dlaczego ich tak nie lubisz?-
-no bo, nie zacytuje tego samego zdania bo mòwiłam to już Harryemu, wyskoczyli jak diabeł ze święconej wody. Znikąd. Niedawno usłyszałam ich piosenke w radiu, nie wiedząc nawet kim oni są, a teraz przebili wszystkich i są na pierwszych miejscach! To niemożliwe!-
-tak? A jakie boysbandy tolerujesz?-
-Big Time Rush. Oni to są fajni- pokiwałam głową- super by było przejechać się z nimi limuzyną
-taa chyba w snach- zaśmiała się
-w nich też- zaczełam zacierać ręce –zobaczysz kobitko, zobaczysz-
-hej!- podbiegł do nas ... eeh ta mordoklejka jest gorsza od Noah -.-
-o hej Harry!- odparła podekscytowana Dakota
-nie wiem czym się tak ekscytujesz ... to tylko Harry- odparłam zimno.
-eeh może troche ostudzić atmosfere co? Zapraszam was na lody- zaproponował
- dobra ... ale tylko dlatego że lubie lody ... nie ciebie- wskazałam na niego.
-ale jak go można nie lubieć? No spòjrz jaką ma kochaną twarz!- powiedziała Dakota
-odbiło ci?- popatrzyłam się na nią dziwnie – chociaż ... no dobra, jesteś ładny, ale tylko dlatego że cię trawie-
-ciekawe jak traktuje tych ktòrych nie trawi- szepnął Harry.
-wiesz, Victorii podbiła oko- potwierdzila Dakota.
-a nawet dwa!- krzyknełam
-prawie- oznajmiła Dakota. A idzmy wreszcie na te lody bo chce o nim zapomnieć jak najszybciej ... uwzieli się na mnie wszyscy Święci i teraz ładnie mi dogryzają. Macie ubaw co nie??!!! Ja wam dam! Przetrzymam to! Nawet jakbym musiała wypodbijać wszystkim oczy! Zobaczymy kto pierwszy wymięknie ...
Hahahaha świetny rozdział xD Nie spodziewałam sie ze przyjedzie Harry i będzie siedział z Vai xD I tez wole Big Time Rush *_* :DDDDD Czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńahahahahaha:D
OdpowiedzUsuńHarry rządzi;D
hahaha XD troooooppo divertente ^_^ pure preferisco i BTR u.u ma complimenti
OdpowiedzUsuńTeż chcę się przejechać Limuzyną z BTR <333
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego Harry ??? W Klasie Vai ??? Na dodatek siedzi z nią w ławce ??? LoL
Nieeeeeee.. Nie Harry.. Tego pedała to nie znoszę ! Jak na niego patrzę to mi się wymiotować chce ! Uwaga ! *leci do łazienki i wymiotuje* Już lepiej.. xDDD
OdpowiedzUsuńA co do ogólnego rozdziały to dałabym ci 10/10, ale jak jest ten pedał to daję ci 9/10 xDD Ale i tak mi się podobało ^^