Po pierwsze zycze wam wszystkim wesolych Swiat Wielkanocnych!! :D nie lubie tego swieta bo trzeba poscic i wgl xD a ja chce miesaaaaa :P
a! pierwszy raz do rozdzialu dodam piosenke :D najbardziej pasuje do ostatniego fragmentu rozdzialu :P http://www.youtube.com/watch?v=2ZQS7INPDP4
a! pierwszy raz do rozdzialu dodam piosenke :D najbardziej pasuje do ostatniego fragmentu rozdzialu :P http://www.youtube.com/watch?v=2ZQS7INPDP4
Stałam jak wmurowana i wpatrywałam się w mocno wkurzonego dyrektora. Bez wydawania absolutnie żadnego drzwięku, wyszłam z gabinetu. Przede mną ukazali się Dakota, Nӧelle i Alice. Byli troche zdezorientowani.
-i co?- zaczeła Alice – będziesz żyła?-
-nie ...- odparłam i szybko pobiegłam przed siebie, skręciłam w pierwszy korytarz i usiadłam na podłodze pod ścianą. Zasłoniłam oczy rękoma i zaczełam płakać. W międzyczasie w klasie.
-boli?- pytał troskliwie Eithan, przykładając swojej lubej lòd pod podbite oko.
-ał ... troche- odpowiedziała mu lamentując Victoria.
-hej ludzie! Kupiłem słuchawki w sklepiku za jedyne 20 dolcòw !- zaczął wymachiwać swoimi wielkimi słuchawkami Patrik – coś się stało ?!-
-nie, po po prostu psor i Victoria zabawiali się w kto szybciej podbije sobie oko ...powiedział do niego Eithan.
-a ... i kto wygrał?-
-Patrick!- krzyknął Eithan.
-ja przecież nie grałem- Eight był bliski zamordowania go.
-ej ej spokojnie chłopaki- podszedł do nich Jacob – i co za głupi pomysł przyszedł ci do głowy, by kupować słuchawki w sklepiku?!-
-były tanie-
-i pewnie lipne-
-nieee- założył je i zaczął regulować głośność- hmmm czy mi się zdaje czy słysze panią Flondre od majzy, ktòra opowiada swoje nudne historie o wykresach, w 1G?-
-tss niemożliwe! 1G jest na drugim końcu szkoły!- Jacob wziął słuchawki i zaczął słuchać- o ty w morde ... faktycznie słychać panią Flondre!- wytrzeszczył gały – sprzedali ci jakieś słuchawki szpiegowskie!-
-hehe zazdrościsz że takich nie masz- uśmiechnął się i pokiwał głową.
-chłopaki, możecie się skupić?! Victoria jest ranna!- odparł wkurzony Eight.
-ale na czym?! Czy tak trudno trafić workiem lodu w oko?- zapytał się Patrik. Dobrze że się odsunął bo by dostał od Eithana. Troche mu adrenalina skoczyła- chłopie! Pij mniej kawy!-
-nie pije kawy no! Przestańcie wreszcie!- wykrzyknął Cam, stając na biurku.
-eee to nie było do ciebie- odparł Jacob.
-aa ... dobra- i zszedł.
-czyli że z natury jest taki roztrzepany- szepnął Patrik do Jacoba i się zaśmiał.
-ludzie!- wpadł Berry do klasy- Violette wyrzucili ze szkoły!- wszyscy oniemieli.
-coo?! Już w pierwszych tygodniach?- załamał się Leroy.
-o niee! Dlaczego takie piękne lasencje idą na pierwszy ogień?!- zapytał się Nath – no to, skoro tak ... hej Hilary! Siedzisz tak cichutko jak mysz pod miotłą-
-co ja?!- zapytała się Hilary – ehehe nie jestem myszą- uśmiechneła się.
-to widze ...-
-dobrze że ta wariatka sobie idzie, nie mam siły jej dłużej znosić!- odparła Victoria.
-wariatka?! Wariatka?!- wrzasnął do niej Berry- sama jesteś wariatką! Prowokujesz ją a potem skarżysz się że cię pobiła! Jesteś wcielonym złem!- wyszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Skapnął się że psor był w klasie – przepraszam!- wykrzyknął. Wracając do mnie ... nadal siedziałam na zimnej podłodze, nie wiedząc co mam zrobić. Dziewczyny też za bardzo nie wiedziały co mają zrobić by mnie pocieszyć. Nagle nadbiegł Berry.
-Violette!- zmachany przystanął przede mną.
-oddychaj- powiedziałam mu.
-tak szybko biegłem że już zapomniałem jak się oddycha ...- złapał powietrze – dobra ... mam złą wiadomośc ... Eithan i Victoria ... no ... chodzą ze sobą- ja podniosłam głowe i popatrzyłam się na niego.
-czy myślisz że w tym stanie jestem w stanie przyjmować takie złe wiadomości?!-
-eahm ... nie bardzo?-
-no ... więc teraz zmykaj, zanim twòj nos będzie wąchał twòj tyłek- on popatrzył się na mnie i szybko się ulotnił do klasy. W tej chwili dziewczyny podeszły do mnie. Jakby tego było za mało, wszystkie trzy mnie obieły.
-dziewczyny! Nie jest tak żle!- krzyknełam- jak będe chciała żebyście mnie udusiły to wam powiem!-
-sorki ale ... po prostu strasznie nam przykro. A zapowiadałaś się tak dobrze- odparła Nӧelle.
-dobrze? W czym? W rozbijaniu szyb?!- zapytałam.
-w tym też- powiedziała Dakota, pròbując mnie pocieszyć. W tej chwili wyszedł psor.
-do klasy młode panie! Violette! Z tobą rozlicze się pòżniej ...- mòwiąc to, zamknął drzwi do klasy. Miałam przerąbane. Ten miesiąc zaczął się fatalnie ... już od pierwszego dnia ... miałam tego dość. Jeśli mnie tu nie chcą to ich sprawa. Znajde sobie jakąś prace i będzie git.
-Violette?!- zaczeła cichutko wołać Gwen. Ja, słysząc ją, zapukałam kilka razy w podłoge. Szybko mnie zidentyfikowała i podbiegła do mnie – Vai!- przytuliła mnie- wiem wszystko ... i ał, ręka mnie przez ciebie boli-
- przeze mnie?-
-no ... kiedy zamykaliście okno, to uderzyliście mnie nim w ręke. Teraz nadgarstek mnie boli ... ale dobra. Kochana tak mi przykro- pogłaskała mnie po czuprynie. W tej chwili spostrzegła kogoś i wstała. Okazało się że Noah wszedł do gabinetu dyrektora.
-a on czego tam szuka? Skarbu?- zapytałam się.
-wiesz ... większego od ciebie nie znajdzie ...- powiedziała Gwen ... ja nie miałam nawet siły się wykrzywić. Położyłam głowe na kolanach a Gwen poszła obczajać sytuacje. Po kilku minutach podchodzi do mnie.
-ktoś chce z tobą porozmawiać-
-jeśli to pan Ropa to mu powiedz że dobił mnie już całkiem i nie zdoła mnie dobić jeszcze bardziej- odparłam.
-etss ... to nie on- i powoli schowała się za murem. Ja nie wiedziałam o co jej chodzi, jednak długo nie musiałam czekać ... po chwili ukazał się Noah. Powoli podszedł do mnie i usiadł koło mnie.
-Violette ...- zaczął, jak zawsze, w ten sam sposòb Noah.
-czego chcesz? Nie wystarczy ci to że wyrzucili mnie ze szkoły? Że podbiłam psorkowi oko, chociaż się mu należało? I Victorii też?- nie dałam mu dojść do słowa- i że wybiłam dwie szyby, przez to Gregg myśli że zgłupiałam jeszcze bardziej od tamtego roku i ...-
-nie wyrzucili cię ze szkoły!-wykrzyknął. Ja ucichłam i popatrzyłam się na niego.
-a-ale jakto?- zapytałam zdziwiona.
-poszedłem do dyrektora i powiedziałem mu prawde ... że to ja cię prowokowałem i że faktycznie stałem za oknem ...-
-i tak szybko go przekonałeś?- wypytywałam się niedowierzając.
-wiesz, zanim został dyrektorem tej szkoły, uczył w mojej starej szkole gimnazjalnej. Dobrze mnie znał i wiedział że jestem uczciwy i szczery-
-tss ... szczery może ... ale uczciwy?- mruknełam pod nosem.
-więc przekonałem go- obròcił moją twarz w jego strone – i zostajesz w szkole-
-serio?-
-ale musisz przeprosić pana Ściane ... i Victorie-
-tej jędzy nigdy ... a psorka nawet bym mogła ... ale ... po co to zrobiłeś?-
-mòwie ci cały czas: zależy mi na tobie- odpowiedział mi. Bylam troche w szoku. Nie wiedziałam co robić.w tej chwili zdałam sobie sprawe że chyba powinnam mu odpuścić te jego małe grzechy. Nagle popatrzyłam w jego oczy. Od razu przypomniał mi się sezon, w ktòrym uczestniczyliśmy ... wtedy kiedy tak staneliśmy przed sobą przy wyzwaniu z butelką ... w pewnym momencie zaczeliśmy się przybliżać do siebie. Byliśmy bardzo blisko. Już chyba miałam zamiar go pocałować kiedy ...
-Violette!- przybiegł zdyszany Berry. Ja oderwałam się od Noah i popatrzylam na zdychającego chłopaka.
-Berry!- krzyknełam – zacznij chodzić na siłownie albo zacznij korzystać z windy!-
-ale klasa jest na tym piętrze ...- powiedział Berry-
-too ... poproś o ruchomą podłoge- zaproponowałam mu- albo hulajnoge-
-eheh taaaak ... przeszkadzam?-
-eee ... troszeczke ...- popatrzylam się na Noah a potem na Berryego.
-no bo wiesz ... psor chce cię widzieć ... dostał cynka od dyra że zostajesz-
-dobra, już ide- wstałam a ze mną Noah – eehm no bo ... wołają mnie-
-tak, tak idz- pokiwał głową Noah. Niepewnie mu pomachałam i poszłam za Berrym. Po tym jak wyprzepraszałam psorka i omal nie podbiłam drugiego oka Victorii, przyszłam do domu, cała w skowronkach.
-o Violette!- krzykneła Gwen – co taka szczęśliwa!-
-aaa tam, omal mnie nie wyrzucili ze szkoły- odpowiedziałam jej
-to wiem i nie widze w tym żadnego powodu do radości- odparła zagubiona
-ale ja widze- zaczełam grzebać w lodòwce ku zdumieniu moich lokatorek – no co? Nie można szukać jedzenia?-
-nie o to mi chodzi ...- zaczeła wymachiwać rękami Gwen – tylko o to że jesteś szczęśliwa że omało nie wywalili cię ze szkoły!-
-aaa tam- wziełam szynke do ręki- a teraz pòjde w spokoju zjeść szynke, gdzieś o tam- wskazałam na pole. Kiedy usiadłam sobie na ławeczce, ktòra znajdowała się przed naszym domem, nadbiegł Radgool. Oczywiście za szynką a nie za mną -.-
-ej ej! Weż! Nie karmią cię moje kumpele że taki jestes głodny? Hmmm chyba że Dakota przerzuciła cię na wegetarianizm i teraz jesz tylko sałate i ziemniaki ... Boże co za okrucieństwo- pokiwałam głową i nagle- hej! Moja szynka!- wykrzyknełam na Radgoola, po tym jak zobaczylam że szynki, ktòrą trzymałam w dłoni, już nie mam.-oj ty ty ty- pokiwałam palcem. W tym momencie z domu TFN wyszła Pati. Widząc ją pomachałam do niej.
-heeej!- odmachała mi i podeszła do mnie- jak tam?-
-aaa spoko. A u ciebie?-
-nic specjalnego-
-aha ... czyli że Eric nie jest specjalny?- zapytałam się ciekawska.
-hehe już wiesz?-
-pewnie że tak! A poza tym osobiście was widziałam- mrugnełam do niej
-eahm nie mòw Dakocie-
-spokojnie- machnełam ręką
-heeej! Seksualna niebezpieczna!- zawołał Trewor z okna – ładnie to rozbijać szyby w klasie i podbijać oczy ludziom?-
-heeej! Chamiaski chamie! Ładnie to wyjeżdzać ni w pięc ni w dziesięć z głupotami, kiedy rozmawiamy o ważnych sprawach?-
-o tym kogo następnego masz pobić?-
-a chcesz być tym kimś?- wstałam z ławki
-spokojnie, lubi się tak drażnić z ludzmi- uspokajała mnie Pati
-wiem coś o tym ... w końcy jestem jego- przełknełam śline- byłą ...- posiedziałam chwilke na polu a potem zdecydowałam się wybrać na lody. Ale sama. Musiałam przemyśleć sprawy ... wiecie jakie. Mòj humor był nienajgorszy bo uśmiechałam się do przechodniòw a nie zjadałam ich żywcem. Jednak oni nie za bardzo mnie akceptowali, pewnie po przeczytaniu Paparazzi’s Talked. Tff głupia gazeta. Byłam już prawie przy lodziarni, miałam już skręcić w uliczke gdy ...
-uuh uważaj jak leziesz!- powiedziała mi dziewczyna, na ktòrą, niechcący wlazłam.
-przepraszam ... zaraz ... Katie?-
-ooo Violette!- wykrzyknełam- jak ja cię dawno nie widziałam. Zmieniłaś się-
-ja ciebie też. No i też się zmieniłaś. Wyładniałaś- uśmiechnełam się.
-sugerujesz że bylam brzydka?- podniosła brew.
-nie nie- zaczełam wymachiwać rękami – po prostu eeh ... sorki jestem rozkojarzona dzisiejszym dniem-
-oo a co się stało?-
-a bo ... była ta cała afera z Noah i ... i dzisiaj uratował mnie przed wyrzuceniem ze szkoły-
-a wiem słyszałam- kiwneła głową
-no i ... tak jakby ... troche mi go szkoda ... no bo ... to już przemineło i chyba ... chyba do niego wròce- kiwnełam głową, pewna swojej decyzji.
-dobra ... jak chcesz ...- zrobiła kilka krokòw i przystała - przykro mi, Noah Lafond jest zajęty ze swoją sekretareczką-i popatrzyla się na mnie cwaniacko.
-a ty skąd o tym ...- w tej chwili otworzyła mi się klapka i wszystko zrozumiałam ... wreszcie- to bylaś ty!! To ty mi to powiedziałaś! I to z tobą był zajęty!-
-hoho troche ci to zajeło- pokiwała głową szczerząc się i powoli oddalając się
-tyy! Ty potworze! Jak śmiałaś! I pewnie ... pewnie to ty wyrzuciłaś jego wszystkie listy do śmieci! Ja ... ja ... on ... i w ogòle! Eeeyh ja wam pokaże!- wykrzyknełam zezłoszczona. Straciłam ochote na lody i w ogòle na wszystko. Szybko pobiegłam do parku i weszłam na pierwsze lepsze drzewo. Przed tem nie bylam na niego taka zła, może dlatego że nie wiedziałam że sprawcą jest Katie ... ale kiedy się dowiedziałam to ... mòj gniew powròcił. I nie, nie będzie teraz drugiej szansy. Nie mam mowy. A tyle mi mòwił że nigdy by mnie z Katie nie zdradził ... a jednak! Nie wyszło mu z nią to teraz chce wròcić do mnie! Nie dam mu tej satysfakcji, oj nie ...
No i ja ma teraz problem... Muszę zabić Katie i Berryiego !!!!! Ta piosenka na serio pasuje do tego rozdziału ^^ Mega świetny rozdział i jestem ciekawa co będzie z parą V/N :DDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołych Świąt ;****
Najpierw okna potem wybite galy i została w szkole ??? Też chce tak !!! xD piosenka na serio tu pasuje xD
OdpowiedzUsuńLepiej się czyta historyjki z muzyka ... ^^
I wracaj Violette do Noaha <333
Czyli zaczęły się Trudne Sprawy cz. 2 ...
Dobranoc o(=.=)o
Vai ma wrócić do Noah ! Bo jak nie to cię zamorduje normalnie.. WIEM GDZIE MIESZKASZ ! Hahahah ^^ Wiesz co słucham? Sylwietta Violette Skowyra - Epic :) Znasz tą panią? Chciałabym ją spotkać kiedyś :)
OdpowiedzUsuń