Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 27 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 72 CZ 2 „IF ONLY YOU ...”

witam was po tej długiej przerwie w pisaniu! sorka ale na serio już nie wyrabiałam xd poprawy, nie poprawy, długo w szkole, sprawdziany, kartkówki sretetete i jeszcze alergolog do tego xD ale udało mi się wreszcie napisać coś przypominający rzdz xD troche smętny ale w następnym będzie się działo ^^ ale zanim do niego przejdziemy jeszcze kilka info:
~~ dzisiaj zaczyna się 2 cz głosowania mojego KCA: wystarczy zjechac pod koniec  gdzie jest napisz " 2 CZĘŚĆ GŁOSOWANIA"  po czym jest tam wszystko wytłumaczone ;)
~~ no i oczywiście nie zapomnijcie o akcji która rozpoczyna się o 20:00 na TT!! BTRComeToPoland!! 
~~ ludzie juz wiosna! a raczej wreszcie xD wiec bon't worry be happy!! :D 


Violette watching you …
to niemożliwe … to mi się śni … musi mi się śnić …! Rozglądałam się po celi i próbowałam wybudzić się z tego koszmaru który mnie nawiedza kolejny raz … ale jednak rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak się wydaje … i nigdy nie jest taka jak się pragnie … usiadłam na podłodze opierając się o kraty po czył położyłam głowe na kolanach. Bałam się … cholernie się bałam … a jeśli nie uda im się mnie wyciągnąć z kicia i będe pozbawiona wolności przez kilka może kikanaście lat … a może dożywocie … co to za życie w celi? Jeszcze po tym czego się dowiedziałam … mogłam się tego domyśleć, w sumie to tak jakby wiedziałam o tym wcześniej ale nie umiałam tego dopuścić do głowy … byłam ślepa … a teraz gdy wszystko zaczeło się układać znów wpakowałam się w kłopoty … wkurzyłam się … z całej siły walnełam tyłem głowy o kraty … co chciałam tym udowodnić? To że jestem bezsilna i chciałabym żeby to wszystko było tylko złym snem …
-prosze za mną- usłyszałam głosy po czym ujżałam jakieś cienie na ścianie. Koło mnie nie było żadnej innej celi … byłam odizolowana od reszty więżniów. Kiedy zza zakrętu wyszły dwie osoby, próbowałam odgadnąć kim one są ponieważ światła w pomieszczeniu nie były zapalone, oprócz jednej małej lampki na korytarzu.
-Violette ...- usłyszałem ten cichy szept po czym migiem zrobiło mi się ciepło … bez chwili wachania podniosłam się i pobiegłam na drugą strone celi po czym chwyciłam kraty. Policjant stanął troche dalej od nas jednak bacznie mnie obserwował- Vai … wyciągne cię stąd, obiecuje- szepnął do mnie wpatrująć się w moje oczy. Niby było ciemno lecz jego piękne brązowe tęczówki były bardzo widoczne.
-Logan … ja … nie mam pojęcia czemu tu jestem … nic nie zrobiłam … nic nie ukradłam, nikogo nie zabiłam, przysięgam!- krzyknełam kiedy po moim policzku spłyneła pojedyncza łza.
-wierze ci słońce- powiedział biorąc moją łapke i całując mnie w nią. Poczułam się tak bezpiecznie przy nim … chciałam go przytulić jednak przez kraty to było w sumie niemożliwe …. on był taki kochany … biegł za radiowozem … widziałam go … traktuje mnie jak małego skarba którym na pewno nie jestem …
-ja chce wyjść ...- szepnełam po czym spłyneła mi łezka po policzku.
-nie płacz ...- odparł wycierając mi łezke i jeżdząc palcem po moim policzku- obiecuje że będzie dobrze. Postaram się o to. Dzwoniłem już do Pati, będzie za chwile-
-a wiesz chociaż za co siedze?- spytałam powoli uspokajając się.
-nie wiem … jak tylko wpadłem na posterunek to pobiegłem do ciebie ...- zapatrzył się w moje oczy a ja poczułam jak przeszywa mnie wzrokiem. Nie wiem nawet kiedy i jakim cudem udało mu się złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Przez chwile zapomniałam że jestem w więzieniu, że czeka mnie proces, że mam przechlapane … wszystko dzięki niemu i jego czułym pocałunkom Co ja moge do niego czuć? Nie wiem … mam cholernie zmieszane uczucia …
-w prawo!- usłyszałam nagle krzyk po czym tupot stóp. Oderwaliśmy się od siebie po tym jak z zakrętu pojawiła się Pat z Sylwią i Carlosem.
-Vai!- krzykneli kiedy mnie zobaczyli po czym podbiegli do krat.
-dziewczyny, gadajcie o co chodzi- szepnełam kiedy poczułam że serce podchodzi mi do gardła … wiedziałam że Pat o wszystkim wie …
-Panno Goldie, została pani aresztowana za współudział w mafii oraz za pomoc jednostce w czynieniu zła i likwidowaniu niewinnych ludzi. Jutro odbędzie się rozprawa przeciwko tobie: jeśli sąd uzna cię winną, możesz zostać skazana od 10 do 20 lat pozbawienia wolności bądz, w najgorszym wypadku, jeśli uznają że wszyscy ludzie którzy zgineli z rąk mafii ponieśli śmierć przez ciebie, dostaniesz kare dożywocia lub w jeszcze gorszym wypadku, który mam nadzieje nie wejdzie do ładu, kare śmierci- skończyła mówić Pat patrząc na mnie. To co usłyszałam wstrząsneło mną … zakryłam rękami usta po czym oparłam się o kraty plecami, płacząc niemiłosiernie. Niemożliwe … w co ja się wkopałam …usiadłam na podłodze po czym moja twarz zalała się łzami- ale kochana masz szczęście, ponieważ ja zostaje twoim prawnikiem!- podniosła palec.
-ale musi być też pomocnik prawnika- wtrącił się Carlos.
-umiesz podnieśc na duchu- podniosła brew Sylwia patrząc na latynosa.
-ja moge stanąć w jej obronie … jako świadek- powiedział pewny siebie Log patrząc na nich. Jak ja ich kocham za to … teraz dopiero zauważyłam jakich mam dobrych przyjaciół <3 byłam im wdzięczna za to że chcą mi pomóc.
-nie mazgaj się młoda, wyciągniemy cię stąd!- klasneła w ręce Pat, kiedy położyłam głowe na kolanach i powoli wycierałam łzy które zaczeły mi płynąć po policzkach.
-dziękuje wam ...- szepnełam wycierająć powoli łzy które strumieniami leciały mi z oczu.
-prosze wyjść, koniec odwiedzin!- krzyknął nagle policjant ciągnąc ich za sobą.
-ejejej! Wiem gdzie mieszkasz- warkneła do niego Pat.
-trzymaj się młoda, damy rade- popatrzyła na mnie czerwona po czym udała się za Pat i Carlosem, którzy byli ciągnięci dalej. W ich ślady poszedł Logan, jednak przy wyjściu odwrócił się w moją strone po czym lekko uśmiechnął. Nie umiałam się oprzeć jego uśmiechowi … nawet jeśli czułam się fatalnie a to wszystko mnie doszczęstnie przytłaczało, odmieniłam mu bladym uśmiechem po czym powoli zaczełam wycierać oczy. Jednak on nie dał za wygraną, chciał mnie pocieszyć za wszelką cene … uśmiechnął się jeszcze bardziej po czym powiedział bezgłośnie „ i love you” i niestety został wyrzucony przez policjanta. Popłakałam się … ale jednak ze szczęścia. Poczułam że on zrobi wszystko żeby mnie uwolnić … kochał mnie … i reszta też to zrobi … moja gromada wariatów <3 położyłam się na podłodze po czym wtuliłam się w siebie. Jutro czeka mnie ciężki dzień … okaże się czy w ogóle jest sens żyć.

Logan watching you …
-że jak to k***a ją podał?!-
-normalnie! Kiedy go złapali on ją wydał i nastulał im jakichś głupstw!- krzykneła do mnie Pati.
-normalnie jak ja go dorwe to mu nogi z dupy powyrywam!- krzyknąłem wściekły podciągając rękawy.
-chłopie spokojnie!- chwycił mnie za koszule latynos- bo jeszcze ciebie wsadzą do kicia!-
-to niech wsadzą! Będe przynajmniej blisko niej … jak pomyśle że będzie musiała siedzieć w więzieniu przez kilka lat przez jakiegoś dupka to mam ochote go posiekać na kawałki!- warknąłem siadając przy ladzie.
-Logan nie waż się nic robić bo tylko pogorszysz sprawe- pokiwała palcem Sylwia- a tak w ogóle gdzie wszyscy?-
-a nie wiem … pewnie poszli się przejść- odparł Carlos siadając przy mnie- … wiesz że jeśli zostałaby uniewinniona ...-
-a na pewno zostanie i ja się o to postaram- powiedziała pewnie Pat.
-to będziesz musiał się wytłumaczyć z tego co jej powiedziałeś- kiwnął głową latynos.
-Pat musisz rozpowiadać wszystko co się dzieje między nami?- westchnąłem
-sami byli ciekawi- broniła się Pat.
-ta bo to strasznie ciekawe ...- wywróciłem oczami po czym wstałem i klapnąłem na kanape. Czuje się źle … bardzo źle … ja tu sobie wygodnie leże na kanapie a ona siedzi na tej zimnej podłodze, w tej ciemnej ponurej celi …
-tak Logan- kiwneła głową Pat patrząc na mnie.
-ale co tak?- spytałem podnosząc brew.
-wiem co chcesz zrobić i wiem że ci się to uda- uśmiechneła się puszczając mi oczko.
-znowu czytasz w myślach?- popatrzyłem na nią troche przestraszony wstając z łózka.
-nie- wywróciła oczami- jestem medium więc wiem co zrobisz oooh co ja ci się tu będe tłumaczyć, leć!- chwyciła mnie za ręke po czym popchała do drzwi.
-być wypędzonym z własnego domu- zaśmiałem się gdy nagle zamkneła mi drzwi przed nosem- super …- mruknąłem po czym wsiadłem do auta i pojechałem najpierw do domu Vai nakarmić zwierzęta. Nie pytajcie jak wszedłem … po czym udałem się na posterunek wbiegając do niego. Wiedziałem że to będzie twardy orzech do zgryzienia lecz nie myślałem się poddawać. Pat mówiła że się uda to się uda! Już przy wejściu zatrzymał mnie policjant.
-o co chodzi? Szuka pan tu czegoś?- spytał przypatrując się mi- … pan Henderson- odparł uśmiechając się. Widocznie to był ten sam co wpuścił mnie poprzednim razem- przyszedł pan do koleżanki? Yy Panienki Goldie?-
-tak … chciałbym właśnie prosić o przysługe ...- popatrzyłem na niego błagalnie po czym wytłumaczyłem mu wszystko. Najpierw się wahał, jednak po długim błaganiu zgodził się. Po cichu dostaliśmy się do pomieszczenia gdzie znajdowała się pasemkowa po czym Blake , tak się nazywał policjant, zaświecił małe światełko w celi. Od razu zobaczyłem Vai która leżała na plecach na podłodze, opierając nogi o ściane. Gdy tylko mnie zobaczyłą, zerwała się tak szybko że musiała się złapać krat ponieważ zakręciło jej się w głowie. Blake szybko otworzył cele po czym zwrócił się do mnie.
-tylko cicho ma być bo nie wolno mi tak postępować- kiwnąłem głową po czym powoli wszedłem do celi. Usłyszałem jak zatrzaskują się za mną drzwi więzienne. Powoli podniosłem wzrok na nią. Nadal stała trzymając się krat i patrząc na mnie troche wystraszona.
-za co … siedzisz?- spytała
-za to że cię kocham- szepnąłem lekko się uśmiechająć lecz jej mina stała się jeszcze bardziej przestraszona- nie martw się nikogo nie zabiłem … chciałem ci potowarzyszyć- po tych słowach zobaczyłem na jej twarzy lekki uśmiech … bez chwili zastanowienia podeszła do mnie i przytuliła mocno. Oparłem głowe o jej ramie po czym wtuliłem się w nią. Wiedziałem że ona tego potrzebuje. Po chwili poczułem że jej uścisk robi się coraz słabszy i delikatniejszy … usneła. Domyślam się jak musiała być zmęczona skoro tak szybko zmorzył ją sen. delikatnie wziąłem ją na ręce po czym usiadłem przy murze tuląc ją do siebie i czule głaszcząć ją po włosach.
- … to ona była w mafii?- spytał szepcząc policjant.
-tak … - kiwnąłem głową- ale przez przypadek ...- cmoknąlem ją w czoło po czym wtuliłem się w nią i usnąłem …

8 GRUDZIEŃ …

Pati watching you …
-prosze mnie wpuścić!! Jestem prawnikiem panny Goldie!- krzyknełam wchodząc na posterunek- gdzie jest panna Goldie?!- zaczełam się rozglądać.
-jakie wejście, jak prawdziwy prawnik- uśmiechnął się do mnie Carlos.
-niech mnie zapamiętają bo ,znając Vai, będe tu często- kiwnełam głową po czym zaczełam iśc w strone celi Vai.
-ej ej chwila!- stanął przede mną policjant- gdzie pani ...-
-Prawnik Patrisha Ramos chce zobaczyć oskarżoną- odparlam przechodząc mu zwinnie między nogami po czym czmychnełam do mojego więżnia. Nawet nie musiałam jej długo szukać … a raczej ich- pobódka śpiochy! Czas przygotować się na rozprawe!- zaczełam tłuc kluczami o kraty by ich obudzić. Nie musiałam nawet długo czekać na ich rozbudzenie gdyż zobaczyłam jak powoli Logan otwiera oczy. Wygodnie mu tak było trzymać przez całą noc Vai? Kiedy mnie ujżał pomachałam mu i wskazałam na śpiącą jeszcze pasiastą.
- … nie mam serca jej budzić- wyszeptał patrząc na nią. No faktycznie słodko wyglądała wtulona w niego jak małe dziecko no ale ma rozprawe za chwile.
-ja cię rozumiem ale ty się będziesz później tłumaczył panu sędziemu jak się spóżnimy!- wyszeptałam do niego a on tylko wywrócił oczami po czym zaczął ją delikatnie głaskać po włosach.
-Vai … Violette … obudz się … - przejechał opuszkami palców po jej czole delikatnie ją kołysząc.
-tak to jej do jutra nie obudzisz … Violette!! Vioooleeeette!!! kurczaki!- krzyknełam kiedy pasemkowa gwałtownie podniosła głowe.
-gdzie?! Ałł ałłł- jękneła łapiąc się za głowe.
-tak się ją budzi- klasnełam w ręce- no Vai musisz się przygotować do rozprawy. Logan wyłaż z tamtąd- machnełam do niego ręką kiedy powoli oby dwoje się podnosili. Brunet westchnął po czym pasiasta mocno go przytuliła- ooooo ^^ - oparłam się okraty- dobra, mieliście całą noc do dyspozycji, teraz trzeba już się zbierać- odparłam kiedy uwolnili się od siebie- chodz Logan- postukałam w kraty a on jak posłuszny piesek, a raczej wilczek, wyszedł z celi jednak nie odrywając od pasiastej wzroku- chłopie po rozprawie będzie cała twoja. No już sio sio!- wygoniłam go po czym wróciłam do Vai która oparła się o kraty i wpatrywala się we mnie- i jak się czujesz?-
-w miare …- szepneła- jakby nie Logan to popadła bym w depresje więzięnną- na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech i lekko widoczne rumieńce.
-dobra, jak już mówiłam, amory na koniec i ...- wyciągnełam pewną rzecz z kieszeni po czym wręczyłam to jej- … będzie ci potrzebna … tylko schowaj w spodniach-
- … VeiGi?- szepneła patrząc na mnie- ale … po co ...-
-przekonasz się ...-

To Be Continued ... 

sobota, 20 kwietnia 2013

BTRComeToPoland

 

 
UWAGA PIPOLE!! WAŻNY KOMUNIKAT OD PATI I JULII KTÓRE WPADŁY NA TEN POMYSŁ. A WIĘC RYSHERZE I RUSHERKI I WSZYSCY!! HELP US!!! WE WANT BTR!!
 
Co należy zrobić aby pomóc akcji? Wystarczy abyście byli na twitterze w sobotę (27.04) o godzinie 20:00 i pisali wiadomości z #BTRComeToPoland Aby taka akcja się udała potrzeba pomocy innych Rusherów, proszę każdego kto przeczytał tą wiadomość o podanie dalej... wspomnijcie na blogu, twitterze, facebooku aby jak najwięcej osób wiedziało! Liczę na was ;) Razem z Julią zrobimy wszystko co w naszej mocy aby się udało. Prośba nie jest tylko skierowana do Rusherów ale też do osób które nie są obojętne tej akcji i mogą pomóc, Smiler, Belieber, Lovatic... możemy pomóc sobie nawzajem. Pamiętam że również startowałam w akcji aby Justin przyjechał do polski, udało się... teraz proszę o pomoc w spełnieniu marzenia Polskich Rusherek.
Niektóre osoby mogą uznać tą akcje za głupią, mówcie co chcecie ale wiem że osoby którym zależy pomogą. Wierze w was i również zagraniczne fanki które dołączą się do akcji.
Kocham was i wierze :***
Ps. jeśli będziecie wspominać o tym na swoim blogu to możecie dodać obrazki :)
Ps. Mamy już wsparcie fun4Tv więc teraz wasza kolej :D
--------------------------------------------------------
Hi there! Seeing the name you already know what's going on ... exactly the shares on Twitter that the guys we have noted. Organized was a million of such shares, however, will try that this was exceptional, on a larger scale.
What should I do to help you share? Just that you were on twitter on Saturday (27.04) at 20:00 and wrote a message with the hashtag #BTRComeToPoland
For this action was successful Rusherów need the help of others, I ask everyone who has read the message to provide further ... Remember the blog, twitter, facebook to get as many people knew! I'm counting on you, along with Julia will do everything in our power to make it happen.
The request is not only addressed to Rusherów but also to people who are not indifferent to the action and can help you, Smiler, Belieber, Lovatic ... We can help each other. I remember that also competed in the shares to Justin came to the United States, managed to ... Now please help us fulfill dreams of Polish Rushers
Some people may consider this action as stupid, say what you want but I do know that people who want to help. I believe in you and the foreign fans to join in on the action.
I love you and believe in you :***
Ps. if you mention it on your blog then you can add pictures :)

środa, 17 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 72 CZ 1 „IF ONLY YOU ..”


lalalalalalalalalala hellooouu ;D nuciłam sobie to La la la la love me Biebera xd lubie nawet ta piosenke xD dobra nie przedłużając ... wykupiłam polise na życie od Julii xD ponieważ wiem że mnie zabijecie za ten rzdz xd ryzyk fizyk! ... ale wiecie że was kocham nie? xD <3

Sylwietta watching you …
Eeh nie ma to jak chęć picia o 2 nad ranem … muszę specjalnie wtedy zwlec się z łóżka i iść do kuchni, próbując przy tym nie wpaść na stół, drzwi, psa no i wszystko co może być pod nogami … a w naszym domu mogą znajdować się różne rzeczy … jednak dziwnym trafem w kuchni było zaświecone światło. Drapiąc się po głowie udałam się do niej by zobaczyć kto tam przesiaduje … -Vai czemu nie śpisz?- spytałam widząc jak siedziala sobie na krześle podpierająca się o ręce i patrząca przed siebie. A no jasne przecież kto inny mógłby tam siedzieć skoro mieszkamy już we dwie … -.- Gwen przecież się zaręczyła i poszła mieszkać u Trencia a Dakota przeprowadziła się do chłopaka. No chyba że by Radgool lub Malinka nauczyli się jak świecić światło xD wracając do nas … po chwili milczenia weszłam do kuchni otwierając lodówke- odpowiesz mi co ty tu robisz?- spytałam biorąc ketchup do ręki- boże co ja robie, miałam sok wziąć- zaśmiałam się zamykając lodówke i biorąc sok ze stołu.
- … myśle- mrukneła nadal wpatrując się w przód.
-Vai i myślenie to nie dobre połączenie- zaśmiałam się- zrymowało się! Pierwszy raz zdaża mi się zrymować o tak później porze!- klasnełam w ręce i oparłam się o drzwi.
-gratuluje ci -mrukneła bez wyrażania żadnego uczucia.
-no co jest mendo, powiedz- zaśmiałam się zakładając ręke na ręke.
-nic …- mrukneła po czym westchneła- … nie moge zasnąć-
-ooj trzeba było tak od razu-
-a gdzie mi tu moje skarby uciekły?- usłyszałam nagle męski głos za sobą po czym ten ktosiek objął mnie w talii muskając delikatnie moją szyje.
-poszłam się na chwile napić...- wyszeptałam pomrukując- a właśnie Vai, nie wiesz skąd w moim łózku wziął się James?- spytałam podnosząc brew.
-a bo stał przed drzwiami to go wpuściłam- mrukneła nadal błądząc gdzieś wzrokiem.
-a tej co jest?- spytał po chwili brunet patrząc na nią.
- … zakochała się- zaśmiałam się nie wiedząc jaki będzie tego skutek …
- nie prawda! -krzyknela wstając z hukiem tak że wywróciła się i rypneła na ziemie.
- … podłoga mówi coś innego- zaśmiał się James.
-dobra mądrale idzcie się zająć sobą- zaczeła nas wyganiać pasemkowa- a mi dajcie żyć- warkneła siadając powoli na krześle.
-a gdzie magiczne słowoo?- zanucił James.
-k***a już!- wrzasneła wstając znowu z krzesła a my ociupinkę przestraszeni wróciliśmy do pokoju. Boże … jaka nerwowa …

7 GRUDZIEŃ...

-kochaniee …- usłyszałam nad moim uchem -wstawaaj …- po czym poczułam jak jeżdzi mi palcem po policzku- czas wstawać- zamruczał i delikatnie zaczął łaskotać mnie noskiem po szyj.
-James … jeszcze chwilke ...- mruknełam zakrywając się kołdrą.
-ooj tak nie będziemy pogrywać- zaśmiał się po czym wsadził ręce pod kołdre i … pod moją bluzke D: od razu zerwałam się jak poparzona.
-James zboczeńcu!- krzyknełam a on tylko zaczął się śmiać- zaraz ci zniknie ten uśmieszek z twarzy- podniosłam cwaniacko brew biorąc gazete do ręki. Ten za to śmiał się dalej po czym uciekł do innego pokoju- nie ujdzie ci to płazem!-wrzasnełam po czym pobiegłam za nim lecz … wróciłam się do kuchni bo zobaczyłam coś ciekawie niepokojącego … na krześle spała Vai, rozłożona na stole i … obcałowująca się z ceratą O__o podniosłam brew po czym trzepnełam ją w głowe gazetą. Od razu podniosła głowe do góry.
-sory nie chciałam wpychać języka!- krzykneła otwierając szeroko oczy.
- phahahahaha co?- wybuchłam śmiechem słysząc co ona mówi.
-eahm … niiic … - mruknełam rozglądając się po kuchni.
-bo poskarże się Loganowi że zdradzasz go z ceratą- wskazałam na nią gazeta która była zwinięta w rulonik po czym zobaczyłam Jamesa w drzwiach.
-wow jeszcze nie jesteście razem a już go zdradzasz? Szybka jesteś- oparł się cwaniacko o drzwi.
-nie mam siły nawet was trzepnąć … od dwóch dni nie sypiam dobrze ...- warkneła powoli wstając. Międzyczasie podeszłam do grzywacza i trzepnełam go w głowe.
-za macanie- wskazałam na niego gazetą.
-ah tak?- podniósł brew po czym przyciągnął do siebie i pocałował namietnie. Ooj tak namiętnie że aż gazeta wypadła mi z ręki … po prostu sam seks było czuć w jego pocałunkach …
- … tam jest pokój- mrukneła Vai wskazując na drzwi.

Violette watching you …
nie wiem nawet kiedy znalazłam się pod willą chłopaków … i do tego jeszcze James prowadził moje auto! Boże … na ile ja się wyłączyłam? Od wczoraj jestem taka jakaś … zamyślona … w ogóle nie kontaktuje z rzeczywistością … kiedy grzywacz zaparkował auto, powoli wysiadłam z niego. W tej chwili właśnie w moim brzuchu rozpętała się burza. Czemu? Przypomniałam sobie co było wczoraj … kurde! A ja tak byle jak ubrana!
-no Vai co jest? Zawsze jak przyjeżdzałyśmy to ty byłaś pierwsza która pędziła do willi- zaśmiała się czerwona ciągnąc mnie za sobą do środka. Nie powiem troche się denerwowałam … ale niby czym? Przecież chłopaków znam wystarczająco dobrze by wiedzieć że nic mi nie zrobią … będąc już w środku ujrzałam w kuchni Carlosa. Ulga …
-no witam witam!- uśmiechnął się do nas latynos.
-no siemasz!- przywitali się państwo Maslow siadając przy ladzie.
-obdzwoniłem kogo trzeba i wszystko już jest gotowe- uśmiechnął się Carlos kiwając głową.
-super! Wiedziałam że można na tobie polegać- przybiła z nim piątke Sylwia.
-iiii będzie też gość specjalny- klasnął w ręce Carlito.
-o czym wy mówicie?- spytałam podnosząc brew.
-to Vai niewtajemniczona jest?- spytał latynos podnosząc brew.
-widocznie nie- westchneła Sylwia- Vaaai mówiłam ci wczoraj że organizujemy imprezke dla Pati … trąbimy o tym od kilku tygodni- popukała mnie po głowie kiedy próbowałam wziąć jakiś owoc z koszyka.
-widocznie Vai ma coś ciekawszego na głowie- podniósł cwano brew James.
-taa włosy- uśmiechnełam się i wywaliłam na niego język po czym on zrobił to samo.
-witam ludu!- usłyszałam że ktoś schodzi ze schodów po czym wszedł do salonu. To był Logan … nagle straciłam czucie w rękach, tak że zwaliłam na ziemie wszystkie pomarańcze jakie były w koszyku.
-yyy Vai zapomniałaś do czego służą ręce?- podniósł brew ze śmiechem Carlos podnosząc to co upuściłam.
-no ojeju wypadły mi- ogarnełam się troche ale to nie wyszło mi na dobre gdyż zwaliłam pozostałe owoce na ziemie, trafiając przy tym Carlosa.
-ał! Nie dosyć ze ci pomagam to jeszcze dostaje jabłkiem!- odparł oburzony latynos podnosząc się i owoce z ziemi.
-sooooory- jęknełam robiąc smutną mine po czym zobaczyłam jak Logan podszedł do lady. Dziwnie spokojny mi się wydawał … zawsze ja byłam taka spokojna a teraz mnie nosi cały czas …
-dziurawe ręce?- zaśmiał się Henderson po czym podał mi owoc- a nie chwila, ty po jabłkach źle się czujesz, to prosze- uśmiechnął się i dał mi brzoskwinie. Popatrzyłam na niego dziwnie po czym wziełam owoc.
- … dzięki- uśmiechnełam się niepewnie po czym zaczełam obmywać brzoskwinkę  Na serio coś dziwnego się ze mną dzieje …
-ej! Ejejejej! Pamiętacie co macie zrobić?!- chwyciła nas kuzynka za ręce- tak, macie iśc na randke!- po czym popchneła nas w strone drzwi a ja prawie udusiłabym się brzoskwinią -.-
-er-a-end-ka-a! Randka tralala!- zaczął krzyczeć James jak jakiś kibic.
-ale wam się spieszy- zasmiał się Logan.
-yhm … chcą mieć całą wille dla siebie- pomajątałam brwiami po czym zobaczyłam zrozumienie na twarzy Logiego. Oby dwoje wybuchliśmy śmiechem po czym powoli wyszliśmy z willi. Coś tam pomamrotała Sylwia aale takich gróżb się nie boje xD
-a więc gdzie chciałabyś iść?- spytał po chwili brunet.
-nie wiem … ide za tobą- zaśmiałam się wgryzając się w owoc
- no to fajnie … ja ide za tobą a ty za mną- kiwnął głową ze śmiechem.
-skoro ty idziesz za mną … a ja ide za tobą … to kto idzie przed nami?- spytałam zakłopotana a on strzelił facepalma- no eej! Od 2 dni się nie wysypiam!- zaprotestowałam kiedy ten padał ze śmiechu- Logaaan- jęknełam wyrzucając pestke ze smutną miną- jeśli masz się ze mnie nabijać to odwołuje randke- odparłam z przytupem.
-sorka … no … już … już się opanuje … momencik- próbował powstrzymać śmiech ale jakoś mu to nie wychodziło xD
-co jest we mnie takiego śmiesznego co?- spytałam przeglądając się w aucie. Nagle jednak ktoś odsunął szybe … zobaczyłam jakiegoś gościa który patrzył na mnie jak na wariatke- jezus … przepraszam ...- odparłam wystrzaszona oddalając się od auta i ciągnąc za sobą już padającego ze śmiechu Logana- to wcale nie było śmieszne ...- mruknełam kiedy ten debil nie miał zamiaru przestać brechtać ze mnie- Logan! Kurde head shota za chwile ci strzele!- warknełam a on powoli się wyciszył i popatrzył na mnie … długo to nie trwało kiedy oby dwoje wybuchliśmy śmiechem. Nie wiem czy on się smieje ze mnie, z mojej głupoty czy z tej akcji … a może mam coś na sobie? Jakieś eahm pół godziny później? Siedzieliśmy sobie na murku w parku i próbowaliśmy jakoś opanować nasz bół brzucha który nas dręczył po półgodzinnym śmianiu.
-o boże … mój brzuch ...- jęknął Logan po czym wyłożył się na trawie.
-trzeba było się ze mnie tak nie śmiać!- krzyknełam ze śmiechem po czym trzepnełam go w bebechy.
-ałaa!! boli mnie!- jęknął po czym pociągnął mnie za koszulke tak że i ja wywaliłam się na trawe z piskiem.
-no eej!! ja dziękuje za taką randke!- zaśmiałam się po czym zaczełam sobie masować brzuch.
-nie ma za co- odparł ze śmiechem a ja popatrzyłam na niego zdziwiona.
-to było ironicznie debilu- wywaliłam na niego język kiedy podniósł się i usiadł przy mnie- nie lubie jak ktoś tak nade mną zwisa- zaśmiałam się kiedy ów gostek patrzył się cały czas na mnie- … nie patrz tak na mnie ...- szepnełam zakrywając twarz- nie lubie jak ktoś się tak we mnie wpatruje!-
-bo co?- spytał odsłaniając moją twarz.
-bo się czerwona robie!- zaśmiałam się chowając twarz we włosach.
-eahm … chyba coś po tobie łazi- szepnął po chwili kiedy migiem odsłoniłam twarz i zaczełam patrzeć po sobie.
-ha! Mam cię- wskazał na mnie a ja warknełam- to ja tu jestem wilkiem- wyszczerzył się a ja wywróciłam oczami- ale na serio … coś łazi po tobie ...- wskazał na moją nogawke.
-mrówki!- wrzasnełam zrywając się szybko- do tego czerwone!- zaczełam się otrzepywać kiedy Logan wstał jak poparzony i też zaczął densować. Kuzkoo daaance łooułooułooułooouu!! to było coś w tym stylu xD zeszliśmy szybko z trawy i uciekliśmy do fontanny. Tam powoli wybierałam mrówki i topiłam je we wodzie xD
-taka obrończyni zwierząt a topi mrówki- zaśmiał się- ał!- trzepnął się w ramie po czym zaczął drapać- okropne są te małe gady-
-dlatego je topie. Poza tym mogły nie wchodzić na mnie- zaśmiałam się – chociaż ...- podniosłam brew widząc jakieś dwie laski koło fontanny … jakieś tam tapety … właśnie patrzyły w strone Logana i coś mamrotały. Wkurzyłam się … te ich wzroki dosłownie pożerały go wzrokiem … oooj nie ma tak … chwyciłam za jakieś pudełeczko po czym zaczełam zbierać mrówki do niego.
-co ty robisz?- spytał po chwili opierając się o fontanne i przyglądąc się mi.
-nic nic … masz jeszcze jakieś mrówki?- spytałam oglądając go.
-tak … i to w bardzo nieciekawym miejscu ...- szepnął zaciskając zęby.
-o nie nie ja ci tam już nie będe grzebać, przykro mi- podniosłam ręce po czym poszłam na trawe nazbierać ich więcej. Wracając spostrzegłam że te laski podeszły do Logana! … więc wróciłam po jeszcze więcej mrówek … gdy miałam już je pod dostatkiem, schowałam je za siebie i podeszłam do nich. Jednak dziewczyny, widząc mnie, szybko się zmyły i staneły gdzieś na drugim końcu fontanny jednak tyłem do nas. Chyba strasznie jaraly się autografem.
-a ciebie gdzie poniosło?- spytał podnosząc brew.
-chwilcia … - odparłam po czym po cichaczu podeszłam do dziewczyn … otworzyłam pudełko i … wsypałam im mrówki gdzie tylko się dało. Reakcja? Jeden pisk xD dziewczyny dosłownie wystrzeliły spod tej fontanny po czym pobiegły gdzieś daleko. Z wielkim uśmiechem na twarzy wróciłam do Logana.
-co ty …?! co ci odbiło?!- spytał mnie zdziwiony.
-eahm … aa nic … chciałam zrobić komuś na złość- zasmiałam się wyrzucając pudełko do śmieci.
-zazdrosna?- podniósł brew.
-niby o kogo? O ciebie?- spytałam po czym ogarnełam co powiedziałam- przecież … masz już kogoś na oku ...- szepnełam po czym zaczełam błądzić wzrokiem.
- … czytałaś mój pamiętnik?- spytał
-tak … znaczy nie … znaczy … dwa słowa przeczytałam … no ale ty tu tak ze mną i w ogóle poza tym co ja wygaduje, ty masz kogoś innego na oku a umawiasz się ze mną na jakieś randki i ...- nie zdążyłam dokończyć ponieważ w tej chwili poczułam jego usta na moich … w brzuchu buchneło mi stado motyli a oczy zaczeły mi się powoli przymykać. Całował tak delikatnie jakby nie chciał mnie skrzywdzić … pocałunek nie trwał długo … a szkoda xD kiedy oderwał się od moich ust, spojrzał w moje oczy po czym chwycił mnie za łapki.
-Violette Goldie … kocham cię- po tych słowach wybauszyłam oczy … czy ja o tym wiedziałam? Możliwe … ale zatajałam to … nie chciałam o tym myśleć … zamórowało mnie … pierwszy raz nie wiedziałam co odpowiedzieć … patrzyłam tylko na niego jak zahipnotyzowana … to we mnie się zakochał … jezus zakochał się we mnie! Czy ja jestem taka głupia że tego nie pojmowałam wcześniej? Ee tak! Nabierałam powietrza by spróbować coś wydusić z siebie … już miałam wypowiedzieć jakieś słowo, jakie to nawet nie wiem … w tej właśnie chwili usłyszeliśmy syreny, coraz bliżej … i nagle pełno policyjnych aut, radiowozów, yy helikopterów?! Światło z helikoptera padło na mnie a te słowa które później usłyszałam dały mi do myślenia że mam przerąbane …
-VIOLETTE GOLDIE! NIE RUSZAJ SIĘ! JESTEŚ ARESZTOWANA!-

Logan watching you …
-VIOLETTE GOLDIE! NIE RUSZAJ SIĘ! JESTEŚ ARESZTOWANA!- usłyszałem głos z megafonu po czym wybauszyłem oczy. ZE WTF?!?!
-coo?!- krzyknąłem gdy kilkanaście policjantów wyszło z bronią z radiowozu. Vai szybko wtuliła się we mnie przestraszona, tak mocno że aż prawie zacząłem się dusić. Bała się …
-nie nie ja nie chce do więzienia … za co!- krzykneła gdy dwaj policjanci wyrwali ją ode mnie, zatrzymując mnie żebym przypadkiem jej nie pomógł- dźwoń po Pati, dźwoń po Pati, dźwoń po Patii!!- usłyszałem jej krzyk rozpaczy po czym ujrzałem tylko zamykające się drzwi od radiowozu. Nie wierze … wtedy gdy już powiedziałem jej co czuje oni musieli wszystko spiepszyć! Przerażony i zdenerwowany wyciągnąłem szybko komurke i na oślep udało mi się wykręcić numer Pati. Kiedy tylko usłyszałem że odebrała, zacząłem panikować.
-Pati! Zabrali ją! Policja! Nie wiem dlaczego! Pomóż! Blagam!- krzyczałem kiedy powoli radiowozy zaczeły odjeżdzać. Zobaczyłem Vai … patrzyła na mnie przerażona … a ja bezsilny nie mogąc nic zrobić …
-ja wszystko wiem! Grrr że też musiałeś przy fontannie! Eeh ... spokojnie, leć do tego więzienia i zobacz gdzie zamkneli Vai. Dogonie cię i pogadam z policjantami. Nie martw się będzie dobrze- oznajmiła mi dziewczyna a ja poczułęm lekką ulge. Leciutką … myśl o tym że Vai może pójść do więzienia dobijała mnie … nie moge jej stracić … nie teraz!- leć ciołku a nie stoisz w miejscu!-
-dobra! Pospiesz się!- krzyknąłem po czym wyłączyłem się. Nabrałem powietrza po czym zacząłem biedz za radiowozami …


To Be Continued ... :D 

czwartek, 11 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 72 CZ 2 „SIEROCINIEC”

wiiiiiitam lud wszechmocny!! oto i ja wracająca z badania krwi! :D wooohooo!! za 4 razem się udało xD tak, 3 poprzednie spiepszylam xD A niby jak myślicie po kim Vai to ma? xD Taa fajnie  że reka mnie boli od szczepienia i pobierania krwi, ciekawe jak na dniach otwartych bd mikrofon trzymać -.- no nic jakoś się da rade xd
~~ aa więc nadal przypominam by głosowac na KCA chociaż prosiłabym bez żadnych obrazliwych tekstów w dodatku na anonimowym. jak się ma jajeczka to przynajmniej ze swojego profilu się pisze.
~~ ludzie już wiosna :D
~~ KOCHAM WAS ZA TYLE WEJŚC I KOMCI <3 I ŻE ZE MNĄ WYTRZYMUJECIE XD
~~ więc zycze miłych wrażeń xD i że was nie zanudze na śmierć Amen ;)


Violette watching you …
- patrzcie dzieciaki: najpierw podłącza się gitarke do wzmacniacza … potem włącza się gitarke … iii gra się ile wlezie! Woohoo!- zrobiłam znak rock and roll po czym zagrałam jedną nutke na gitarze.
-o proszę, już Vai uczy szatańskich znaków- zaśmiał się James.
-gitara nie tylko służy do grania, lecz też do walenia głupich lalusiów po głowach- podniosłam cwano brew patrząc na Jamesa.
-tylko walnij go mocno, tak żeby mu wszystkie głupoty z głowy wytrzepać- zaczął się śmiać Logan po czym i ja się uśmiechnełam. Chwila … co on robi? Uczy dzieci wiązać krawaty? No chyba zaraz padne … xD
-ciociu Vai! Naucz mnie jak można być taką super dziewczyną!- staneła przy mnie brunetka o ślicznych zielonych oczkach.
-jasne Klementyna- uśmiechnełam się do małej sadzając ją na kolanach po czym wziełam do ręki gitare i delikatnie oparłam ją o jej kolanka- okej młoda, zaczniemy od czegoś prostszego. Może napierw chwyt „e”- zagrałam go na gitarce- no spróbuj Klemensia- oparłam głowe o jej ramie po tym jak złapała łapką struny i próbowała powtórzyć mój ruch.
-ciociu jest! Udało się!- pisneła i zagrała nutke.
-brawo ^^ jak chcesz to zabiore cię na mój koncert i będziesz moją gitarzystką- przytuliłam ją mocno po czym popatrzyłam na Logana który rozwiązywał znów jakiegoś dzieciaka. I kto powiedział że krawaty nie mogą być niebespieczne? Przyglądałam mu się z wielką uwagą kiedy powoli uwalniał ze szpon krawatu młodego chłopaka. Delikatnie się uśmiechnełam gdy nagle popatrzył w moją strone. Uśmiechnął się promiennie do mnie po czym … westchnełam …
-ciociu!- zaczeła mi machać ręką przed oczami Klemcia.
-no co co?- spytałam szybko ogarniając się
-ciociuuu a na kogo ty tak patrzysz?- popatrzyła na mnie podejrzanie.
-na kogo? Eahm ...- zrobiłam zakłopotaną mine- naa … ten stół! Jest bardzo łądny i … chowa się za nim Carlos- podniosłam brew gdy latynos wyłonił się spod stołu.
-mówie wujku nadal marne miejsce na przeszpiegi- odparł jakiś młody chłopczyk.
-podglądałaś!- wskazał na mnie Carlito a ja się zaśmiałam. Nagle usłyszałam gwizd.
-heeej laskii!- odwróciłam się w lewą strone po czym zobaczyłam małe podróby Jamesa które do nas machały. Zaśmiałam się po czym popukałam się w głowe. Dziewczynki, odziwo, zrobiło to samo.
-ooo naśladują mnie- wyszczerzylam się
-tylko nie ucz ich niczego niestosownego- wtrąciła się Sylwia.
-ty się już nie bój- zaśmiałam się po czym pomogłam Klemci zejśc z moich kolan- ej Felicja, chodz chodz- uśmiechnełam się do dość nieśmiałej blondyneczki która z paluszkiem w buzi przyszła do mnie- hopla!- posadziłam ją na kolankach i wziełam gitarke- nie wstydz się skarbeńku i spróbuj zagrać „e”- powiedziałam spokojnie do blondyneczki która przyglądała mi się uważnie- Felka, gitarka- zaśmiałam się prowadząc jej rączke do strun. Jednak ta nagle się speszyła i wtuliła we mnie- ojoj- zaśmiałam się, odłożyłam gitarke na podłoge i przytuliłam ją mocno.
-ja też chce do cioci Vai!- psineła Klemcia i usiadła mi na drugim kolanie.
-spokojnie bo się oberwe- zaśmiałam się i przytuliłam je mocno.
-uważajcie bo wujek Logan się zrobi zazdrosny- powiedziała mała murzynka.
-oj Abby już nie wymyślaj, wujek Logan nie ma tu nic do gadania- uśmiechnełam się do niej po czym skierowałam wzrok na Logana …
Logan watching you …
-eh Kert nie nauczysz się chyba tego wiązać- zaśmiałem się pomagając się rozplątać blondaskowi.
-ja na serio im współczuje … wiązanie krawatów? Bitch please!- krzyknął James.
-udawanie debila, bitch please- odgryzłem mu się a on tylko wywrócił oczami- aa widzisz jak to jest dobrze- zaśmiałem się.
-wujku wujku!- podbiegł do mnie brunet- ciocia Vai się na ciebie patrzy!-
-mówisz?- uśmiechnąłem się po czym popatrzylem w jej strone. Akurat tuliła dwie dziewczynki i ukrakiem spoglądała na mnie. Powiedzcie szczerze … czy ona wygląd jakby była lampartem, pracowała w mafii, miała spluwe, była w pace, jeżdziła monsterem, była agresywna i mściwa? Ciekawe z której strony! Teraz, pośród tych dzieciaków, wyglądała jak niewinna dziewczyna która po prostu chce pomagać innym … nigdy nie ocenia się ludzi po wyglądzie i po pozorach, zawsze patrzy się w głębi jego duszy …
-wuuujkuu!! bo ją pożresz wzrokiem!- klasnął mi przed oczami Kert.
-uu wujek się zakochał?- spytał podnosząc na zmiane brew brunet.
-co? Nie nie Kacper, o czym ty mówisz?- zacząłem się bronić.
-mhm mhm już to widze!- krzyknął James.
-Sylwia trzymaj go krótko- jęknąłem.
-nie moge jestem zajęta- odparła kiedy jedna z dziewczynek ją malowała
-eaahppffff- westchnąłem po czym popatrzyłem na dziwne uśmieszki chłopczyków- … co?-

Carlos watching you …
-patrz wujku jak się wzrokiem pożerają- zaśmiał się Maurizio.
-heh żebyś ty widział co ja mam w domu … bywało nawet gorzej!- zaśmiałem się patrząc na nich.
-ej no tak nie może być!- wstała nagle Sylwia- dziewczynki! Zajmijcie się Vai!- krzykneła nagle i wskazała na pasemkową
-hę?- podniosła brew Vai po czym dziewczyny cioci Sylwii okrążyły ją biorąc ze sobą malunki, prostownice i inne babskie rzeczy
- skoro tak to chłopaki! Trzeba poratować Logana!- krzyknął James po czym jego chłopcy okrążyli Logana.
-WTF?!- popatrzyli na nich zdziwieni państwo „Henderson”
-ciociu co ty masz na głowie!- szepnela jedna z dziewczynek.
-noo jakoś nie miałam czasu ich prostować- jękneła pasiasta
-wujku trzeba ci postawić włosy na żelu!- krzyknął Jared
-dzisiaj jakoś o tym zapomniałem- mruknął Log.
-nie trzeba mu żelu, same mu już stoją - zaśmiałem się opierając o stół.
-może my jakoś pomożemy?- spytał mnie Maurizio.
-w sumie … możecie odgrodzić ich tak zeby się nie widzieli- pstryknąłem palcem po czym chłopcy szybko się ustawili w szeregu- mooi chłopcy- uśmiechnąłem się szeroko.
-ał! Tylko mi włosów nie wyrwijcie!- usłyszałem jęk Vai
-już nie marudz mała- zasmiała się Sylwia- dobrze Sabrinko, teraz nad okiem powoli zrób jej kreske … oo tak ^^-
-poczekaj wujku, musimy ci tak troche rozpiąć koszule … o tak, teraz jest lepiej- kiwnął głową mały rudzielec.
-doskonale Albert, jeszcze mu tylko włosy poprawić i będzie ok- wyszczerzył się ich pożal się boże „wychowawca” xD
-no i perfumy!- popsikał go Jared na co Logan zaczął się dusić xd
-khy khy Jared … spokojnie … nie tak dużo- zaczął wymachiwać ręką by nie czuć już tego perfumu.
-bo się biedny zaczadzi tym perfumem- zaśmiałem się a grzywacz tylko pokręcił oczami. Po kilkunastu minutach stania tak i przyglądaniu się im, wreszcie ogłosili że skończyli robote. Ale nie mieli ani troche delikatności w sobie … ci dwoje ledwo zdążyli się podnieść a już popchali ich do siebie tak że nagle staneli twarzą w twarz. W sumie to dużej zmiany nie było, oprócz tego że Vai już nie miala takiej szopy na głowe i miała mocny makijarz a Log miał rozpięta koszule i pachniał męskimi perfumami, tak to wszystko zostało po staremu.
- yy no hej ...- szepnął nagle Logan przypatrując się jej.
- dziwnie wyglądasz w pół odpiętej koszuli- zaczeła się cicho śmiać Vai.
- ty lepiej popatrz na swój makijarz- dogryzł jej z uśmiechem Log.
-eeejj- szepneła ze śmiechem po czym spuściła głowe.
-no! Log! Wiesz co robić!- krzyknął do niego James.
- … tylko nie bij- popatrzyła na niego wystraszona Vai.
- co? Nie no cośty! Ja i bicie? Nie nie- zaczął się śmiać- po prostu ...- zaczął i popatrzył jej w oczy- chciałem … eahm ...- zaczął się jąkać.
- eyyyyyyyyaayyyyhhyy- zaczął go przedrzeżniać Maslow.
-nie pomagasz mi- mruknął Log.
-morda Maslow!- warkneła Vai- no słucham cię- uśmiechneła się do niego pasemkowa.
-czyy chciałąbyś … może … jutro … eahm … wyjśc ze mną gdzieś?- podrapał się po głowie.
-wyjść? No jasne- uśmiechneła się- zawsze przecież wychodzimy-
-alee chodzi o to że ...- kontynuował
-no no nie obwijaj w bawełne- kiwneła głową Sylwia.
-możecie za przeproszenie zakneblować mordy? Logan mówi- warkneła Vai.
-nie przy dzieciach- szepnąłem.
-no bo się wtrącają- mrukneła zła.
-dobra, wyciągne na jednym oddechu- odparł pewny Log.
-tylko mi się tu nie zapowietrz- zaśmiała się Vai.
-dobra słuchaj, może chciałabyś się jutro przejśc ze mną ale nie na taką normalną przechadzke tylko na … taką randke- kiwnął głową niepewnie Log.
-to nie było na jednym oddechu- odparł grzywacz a Log wywrócił oczami.
- eahm ...- zobaczyłem jak Vai ociupinke się speszyła- no … w sumie … czemu nie- uśmiechneła się lekko spuszczając głowe.
- bam! Jest połowa sukcesu!- krzyknął James- woohoo!!-
- serio?- wyszczerzył się Log- to … super-
-dobra dobra już możecie się rozejsć, misja w połowie wypełniona- zaczął ich rozpędzać od siebie po czym wróciliśmy do poprzedniego zajęcia.

Violette watching you …
-ciociu nie idziesz z nami się bawić?- podbiegła do mnie Klemcia kiedy szłam do łazienki.
-poczekaj słońce, ide tylko do łazienki- pocałowałam ją w główke po czym usłyszałam naszą Dj Luxurie i jej remixy- idz, za chwile do was dołącze- uśmiechnełam się do niej po czym doszłam do łazienki. Przystałam koło umywalki, opierając się o nią po czym popatrzyłam w lustro …
-wow … dziewczyny umieją malować- zaczełam się przeglądać z uśmiechem- lepiej prostują włosy ode mnie-
-łaaaa!- krzykneła za mną Pat.
-aaaa!- skoczyłam tak że walnełam się o umywalke- Pati!- krzyknelam przestraszona i odwróciłam się do niej.
-jak mogłaś mnie nie zauważyć skoro jest tu lustro- zaśmiała się wskazując na niego- … a może byłaś tak bardzo rozkojarzona że mnie nie zauważyłaś hmmm … ale o kim mogłąś myśleć ...- popatrzyła na mnie cwano majtając brwiami na zmiane.
-Pat … przestań … po prostu … jakoś się zamyśliłam … eahm Sylwia już zaczeła grać?- spytałam lecz nawet jej nie dałam dokończyć- spoko to chodz- pociągnełam ją za ręke po czym wypadłyśmy z tej łazienki i pognałyśmy do wielkiej sali gdzie właśnie odbywał się wielki koncert Luxurii, tym razem bez maski. Dzieciaki tańczyły i z tego co widziałam świetnie się bawiły. Na ten widok oby dwie uśmiechnełyśmy się do nich. To takie świetne uczucie zrobić dobry uczynek …
-Violette, może byś chciała się ze mną pobawić później .. .co? ^^- podszedł do mnie Jared. Nie zdążyłam odpowiedzieć bo od razu wtrąciła się Pat.

-nie kochanieńki, ona jest zajęta więc przykro mi. Idz szukaj jakiejś dziewczyny w twoim wieku- odparła spokojnie.
-jakie zabawy?- podniosłam zdziwiona brew.
-ma 8 lat, bez przesady- zaczeła się ze mnie śmiać a ja tylko wzruszyłam ramionami ze śmiechem. Przez jeszcze kilka godzin bawiliśmy się z dzieciakami po czym musieliśmy się z nimi pożegnać …
-dzieciaki, na prawde świetnie się bawiliśmy z wami i chętnie to powtórzymy. Na koniec chce wręczyć mojej grupie gre just dance 4- oznajmiła rozdając prezent.
-iiiih!- pisnełam i zaczełam podskakiwać- to jest super!-
-spokojnie tobie też damy- zaśmiała się Pat.
-dla mojej grupki za to są krawaty- uśmiechnął się Log po czym poczochrał ich po włosach.
-nuudaaa- zanucił James.
-tobie zawsze wszystko nie pasuje- wywrócił oczami.
-dla mojej grupy są za to stylowe grzebyczki oraz lakier do włosów. Zobaczycie, wszystkie panienki będą na was leciały- pomajtał brwiami James
-uważaj żeby sobie nóg nie polamały jak będą lecieć- mruknełam odgryzając się mu … no co? Nie traktuje się tak Logana -.-
-eeeh … moja grupa za to ma zestaw kosmetyków oraz tubki ze zmywalną farbą do włosów- podała każdej dziewczynce po jednej kosmetyczce
-Sylwia, chcesz żeby te dzieci wyłysiały, przyznaj się- zasmiałam się opierając się o Pat.
-aż taka wredna nie jestem- wywaliła na mnie język po czym wzieła na ręce małą Pamele.
-tez kiedyś będziemy mieć takie słodkie dzieciątka ^^- uśmiechnął się do niej James na co Sylwia wypaliła niezłego buraka.
-już mu wspólczuje- zasmiał się Log na co James zmierzył go wzrokiem.
-ode mnie maluchy macie mikrofon który nagrywa i puszcza to co nagrałyście- Ang z uśmiechem podała im po mikrofonie.
-a moja kompania za to otrzyma małe klasyczne gitarki- odparł Kend tuląc Angel.
-moi chłopcy już mają swój prezent- wyszczerzył się Carlos i poklepał po kasku na co reszta młodych zrobiła to samo.
-a moje szkraby dostaną za to płyte mojej ulubionej wokalistki, Avril Lavigne- uśmiechnełam się do nich i dałam im po płycie. Kilka minut później zaczeliśmy się zbierać do domu. Reszta czekała na nas na dole międzyczasie gdy z Loganem żegnaliśmy się z dzieciakami.
-no to dzieciaki pamiętajcie: pijcie mleko, jedzcie ważywa i słuchajcie dorosłych- zaczełam.
-czyli wszystko to co ty nie robisz- zaśmiał się
-ty ty ty bo moge się jeszcze rozmyślić- pokiwałam mu palcem ze smiechem.
-ciociuuu … weżcie się pocałujcie- zaczeła nagle Klementyna a mnie troszke zamurowało. No nie spodziewałam się takiej prośby …
-własnie wujku! Całuj ją wreszcie!- krzyknął Kert a Log popatrzył na mnie troche zmieszany.
-widziałyśmy jak na nią patrzysz wujku- kiwneła cwano Klemcia.
-no raz dwa!- poganiał nas Abby. Teraz to dopiero poczułam się dziwnie pogubiona … spojrzałam za siebie i zobaczyłam kukającą Sylwie. Nie zdążyłam się odwrócić … poczułam usta Logana na swoich które delikatnie wtapiały się w moje. Przymknełam lekko oczy i rozkoszowałam się tą krótką chwilą namiętnośći … to była dosłownie chwila ale czułam jakby trwała dłużej … kiedy się ode mnie oderwał miałam ochote uciec z tąd … nie wiedziałam jak się mam zachować … ale szybko przyszła nam na ratunek Sylwia która pożegnała się razem z nami z dziećmi po czym pojechaliśmy do domu … ta droga wydawała się nieskończona … po raz pierwszy chciałam znależć się jak najszybciej poza zasięgiem Logana … nie wiedziałam co robić! Tamtym razem pocałunek był przypadkowy … teraz już nie. Nie mam pojęcia co robić … kiedy wreszcie dotarłyśmy do domu, wiedziałam że zaczną się pytania … tylko weszliśmy do kuchni, szybko gruchnełam na stół i zaczełam myśleć.
-... jak było?- spytała mnie Sylwia kładąc ręke na moich plecach.
-zależy o co ci chodzi- mruknełam.
-ty wiesz dobrze o co-usiadła naprzeciwko mnie odgarniając mi włosy. Powoli podniosłam głowe i oparłąm się o ręke.
- … jest debilem … za dobrze całuje … koniec tematu ide się myć- mruknelam po czym wstałam i poszłam do łązienki ...