aa więc chce wam życzyć w tym 2013 roku duuużo radości, szczęścia, miłość, ooj dużo miłośći xd ii tego co sb tylko życzycie ;D
Violette- kurczaczków i szejków!!
Sylwia- lakieru do włosów!!
Pati- tasmy klejącej dla Vai!
Angel- spokoju w tym domu wariatów ! xD
wszyscy- ee niee xdd
tak więc zapraszam na rzdz :D
Violette- kurczaczków i szejków!!
Sylwia- lakieru do włosów!!
Pati- tasmy klejącej dla Vai!
Angel- spokoju w tym domu wariatów ! xD
wszyscy- ee niee xdd
tak więc zapraszam na rzdz :D
Violette watching you ...
- na pewno grzywka dobrze?-
- taaa wspaniale-
- … ale na serio serio?-
-chcesz żeby ci rozwalić coś innego
oprócz grzywki?-
-a jednak jest rozwalona!- założyla ręke
na ręke czerwona a ja skomentowałam to facepalmem i wepchnełam ją
do willi- Jaaaamesowaty przesyłka do ciebie!!- krzyknełam i
zamknełam drzwi.
-już już!- zszedł na dół brunet po czym
popatrzył zachwycony na kuzynke- wooow ktoś tu chyba przesadził z
urodą. Przecież nie można być aż tak pięknym- objął ją
delikatnie w talii i namiętnie pocałował na co ja wystawiłam
język i przedrzeżniłam go.
- Jaaaames bez przesady- zaśmiała się
Sylwia po czym zaczeła się wachlować bo strzeliła niezłego
buraka.
-ile razy mam ci mówić żebyś nie napalał
mi kuzynki- chwycilam ją po czym wsadziłam do lodówki- można na
niej jajka smarzyć!-
-uu to ja poprosze dwa ^^- uśmiechnął się
Carlos schodząc na dół i poprawiając sobie muszke.
-gościu imprezy ci się pomyliły. Idziesz
na randke nie na ślub- wywróciłam oczami.
-nie trzymaj mi mojego Sylwiątka w
lodówce!- podbiegł szybko do lodówki James po czym wyciągnął
czerwoną.
-nie nie … dobrze mi zrobiło nawet-
zaśmiała się Sylwia- jak mnie nazwałeś?- zaczeła się słodko
kiwać
-Sylwiątko brzydkie kaczątko, nara!-
wypchnełam ich z willi po czym klapnełam na kanape.
-mmm!- usłyszałam dziwne mruczenie pode
mną i szybko się zerwałam.
-Kendall?- popatrzyłam na niego dziwnie.
-uważaj gdzie siadasz ...- mruknął i się
przeciągnął- nawet zdzemnąć się nie można na chwile bo od razu
ktoś na tobie siada-
-nie widziałam cię nooo- jęknełam po
czym znowu rozwaliłam się na nim.
-aaaał moje żebro …!!- krzyknął
Kendall.
-no chyba twoje bo moje jest całe-
zaśmiałam się a on zaczął mnie łaskotać- Kendaaaall!!-
wydarłam się i spadłam z kanapy. Usłyszałam jego smiech po czym
podniosłam się zła- tyyy …- wskazałam na niego- zadarłeś z
niewłaściwą osobą-
-mówisz?- uśmiechnął się cwaniacko po
czym rzuciłam się na niego i zaczeliśmy się nawzajem łaskotać.
- dobra … gwałćcie się spokojnie a ja
ide na randke- usłyszałam Carlosa po czym tylko trzask drzwi.
-fajnie że się dasz wyciągnąć-
usłyszałam nagle głos Logana i podniosłam głowe. Widziałam jak
schodzi z Angel po schodach.
-łee tam z tobą zawsze fajnie się
przechadza- uśmiechneła się Ang po czym zobaczyli nas i zdziwieni
przeanalizowali zdażenie.
-dooobra ...- szepnął Logan- to ja wam nie
przeszkadzam. Idziemy z Angel na spacer- kiwnął głową po czym
udał się z nią do drzwi-
-na spacer?!- krzyknełąm po czym
wyzwoliłam się z macek Kendalla, zaryłam w stół, omało się nie
wywróciłam ale otrzepałam się i stanełam w miare prosto przed
Loganem.
-no tak- kiwnął głową patrząc dziwnie
na mnie- taki wiesz … we dwoje, spacer po parku … że chodzimy i
w ogóle- tłumaczył mi Logan a ja udawałam że go słucham.
-taa taa leććie puki trawa jeszcze zielona
paa!- wygoniłam ich a oni zdziwieni wyszli.
-co ty …?- szepnął Kend a ja uciszyłam
go i patrzyłam przez okno na oddalających się człeków.
-jeszcze chwilka … jeszcze tylko zrobią
kilka króków … jeszcze ...- szeptałam do siebie a Kend wstał z
kanapy.
-zaczynasz mi tu dziwaczeć- kiwnął głową.
-teraz!- wyprostowałam się i założyłam
czapke z liśći- a więc Kendall, uroczyście ogłaszam że zostałeś
wybrany do wzięcia udziału w misji która polega na ...-
-chcesz zobaczyć czy Logan jest z Angel-
założył czapke na głowe po czym założył ręke na ręke.
-taką fajną przemowe zaczełam a ty mi
przerwałeś- mruknełam po czym pociągnełam go do drzwi.
-zazdrosnaaaa?- zanucił a ja prychnełam.
-coś ty ...- warknełam a on popatrzył na
mnie z podniesioną brwią- ogól brwi zanim ci się szopy zalęgną-
odparłam a on tylko popatrzył na mnie dziwnie i zaczął się macać
po brwiach. Kilka minut później …
byliśmy schowani w krzakach i jak ninje
obserwowaliśmy bacznie rozwój akcji … ja obserwowałam bo Kendall
tylko ze mnie rypał.
-Vai dmuchnij mi tu- mówił co chwile.
-nie jestem pijana, dobrze się czuje noo-
wywróciłam oczami i wpatrywałam się w przechadzających
wieczorkiem po parku Logana i Angel.
-a więc widzimy w oddali parę gołąbeczków,
która za chwile zacznie się miziać a mała istotka znana lepiej
jako potwór krzywdzący bezbronnych chłopaków z BTR wpadnie w taką
furie że … masakra- skończył widząc moją złą mordke.
-na serio ci nie przeszkadza że Angel
przechadza z Loganem?- spytałam podnosząc brew.
-niby dlaczego ma mi przeszkadzać … nie
chce mnie widzieć więc … no gdzie z tą łapą Henderson!-warknął
kiedy zobaczył że chłopak przytulił dziewczyne.
-mhm ...- kiwnełam głową ze śmiechem-
rozmumiem cię milordzie … za to za chwile znany i lubiany pan „nie
ufam już dziewczyną” obije mordke panu wszystkowiedzącemu który
najpierw dostanie od pani potwór krzywdząca bezbronnych chłopaków
BTR … znaczy debilowatych chłopaków z BTR- zaśmiałam się.
-... będziesz czegoś chciała- kiwnął
głową a ja wywróciłam oczami.
-ty … wibruje mi coś w kieszeni-
zaśmiałam się.
-tyy może kometa się zbliża a kolano ci
daje znaki ostrzegawcze- powiedział to przejęty a ja wyciągnełam
komurke i poklepałam go po głowie.
-tak Kendall tak- poklepałam go jak pieska
po czym odczytałam wiadomość.
Sylwietta
Vai pomóż mi. James teraz poszedł do wc a
ja się zastanawiam co wybrać do jedzenia … jesteśmy w jakiejś
wykwintnej restauracji i nie wiem czy wybrać drogą rzecz czy nie …
poza tym są 3 widelce 2 noże i 4 łyżki … którą się je?!
-oho zaczyna się- mruknełam wywracając
oczami- jak trwoga to do Logana … właśnie czemu piszecie do mnie
skoro Logan nic nie robi!!-warknełam widząc jak Logan i Angel
siadają na jednej z ławek po czym dziewczyna położyła
delikatnie swoją głowe na jego ramieniu- … nadal nic nie robi!!-
-uuu chwila … ja też coś dostałem-
odparł zaskoczony i wyciągnął komurke.
James
Kendall jest taka sprawa eahm …
zapomniałem portfela w domu, skoczyłbyś po niego?
-phahahahaha- zaczełam się śmiać ale
szybko zatkałam sobie usta żeby przypadkiem nie usłyszeli i o mało
co nie skonałam ze śmiechu xD
- … ile razy mu mówiłem! Najpierw
sprawdz czy masz portfel, później lakier!- mruknął Kendall- eeeh
...-
-nie pomagaj mu!! niech sobie ciota sam
radzi!- kiwnełam głową a Kendall wywrócił oczami i wstał- za
dobry jesteś- zaśmiałam się.
-wieem- machnął ręką po czym poszedł.
-hmmm ...- mruknełam do siebie po czym
uśmiechnełam się złowrogo.
JA
młoda listen … James siedzi w kiblu bo
portfela nie ma i szuka ratunku u Kendalla który zwiał mi z ważnej
misji … aaa komandos uciekł!! i to jeden jedyny -.- ee tam sztućce
… od czego masz ręce?
Zaśmiałam się kolejny raz po czym
wróciłam do szpiegowania. Niby akcja się wiele nie zmieniła ale …
poczułam coś … grr … a nie chwila … to komurka xD
Carlos
hej Vai słuchaj … zapytałem Pati jaką
chce potrawe z pomidorów a ona powiedziała zgadnij … pomóż D:
-rozumiem że traktujecie mnie jako
przeglądarke- mruknełam i odpisałam mu.
JA
Carlos po pierwsze pomyliłeś adresy: tu
nie Google Chrome! Po drugie ee … wszystko jedno! Weż yy
spaghetti! Tam są pomidory … głodna się zrobiłam wiesz? Weż
troche dla mnie! :D
- załatwione- poruszałam brwiami po czym
schowałam komurke do kieszeni.
-jestem! Komu jeszcze zdążyłaś spiepszyć
życie?- zapytał Kendall siadając koło mnie a ja aż krzyknełam
bo mnie debil przestraszył -.-
-padalcu!-
-to nie ja boje się własnego cienia-
mruknął.
Logan watching you …
(kilka chwil przed piskiem xD ) szliśmy z
Angel przez park rozmawiając i wspominając stare dobre czasy. W
sumie sporo tego było. Od kiedy dziewczyny porozjeżdzały się po
całym świecie, spotykałem się z nią bardzo często. No było tak
że przez jakiś czas byliśmy razem ale kiedy wyjechałem do LA
nasze drogi się rozeszły i tak jakoś … straciliśmy kontakt ze
sobą. W sumie to bardzo się nie zmieniła. Nadal taka uśmiechnięta
i … uciekająca z domu xD
-i wtedy Vai podniosła tą żabe po czym
pocałowała i powiedziała że spotka kiedyś swojego księcia z
bajki- zaczeła się śmiać dziewczyna, opowiadając mi swoje
przeżycia- miała wtedy z 6 lat. I jak na razie marnie jej to idzie-
kiwneła głową.
-ooj weeż … ona znajdzie kiedyś swojego
księcia … może szybciej niż się spodziewa- kiwnąłem głową a
ona popatrzyła na mnie cwaniacko.
-dzisiaj do poduszki przeczytam sobie dalszą
część książki pod tytułem „wypociny Logana”- pomajtała
brwiami ze śmiechem a ja skarciłem ją wzrokiem- ojjoooj- szepneła
i mnie przytuliła- Logiś zakochanyyy ^^-
-coo?! Ja?!! niee … no cośty!- oderwałem
się od niej po czym włożyłem ręce do kieszeni i szedłem dalej.
-jaaasne- uśmiechneła się zadziornie mała
menda po czym podbiegła do mnie- czemu jej tego nie powiesz?-
-ehehe ale czego?- zapytałem udając luzaka
i siadając na ławce, akurat na skraju, tak że prawie bym zaliczył
glebe- poza tym ...- szybko usadowiłem się na ławeczce- ona ma
chłopaka- westchnąłem po czym szybko się otrzepałem.
-chłopaka?! Ciekawe gdzie i ciekawe
dlaczego- zaśmiała się- nie widze go tutaj więc dla mnie go nie
ma- odparła cwaniacko.
-dla ciebie nie ma, dla niej jest … i nie
dzwoni ale ok, dajmy na to że jest- podniosłem ręce a ona
podniosła brew.
-to czemu z nim nie zerwie?- popatrzyła na
mnie dziwnie.
-bo go ...- przełknałem śline- kocha-
pokiwałem głową i nagle … zapatrzyłem się w drzewo … to co
się działo w mojej głowie niech zostanie w mojej głowie.
-Looogaan- pomachała mi reką przed oczami-
znowu się rozmarzyłeś!!-
-... co?- otrzepałem się i popatrzyłem na
nią.
-kakauuuko- zaśmiała się po czym położyła
głowe na moim ramieniu.
-eeej to tekst Vai- wskazałem na nią.
-taa wiem o tym- zaśmiała się- eeh głowa
mnie boli ...-
-nie spałaś całą noc?-
-taa … obmyślałam plan ucieczki z
waszego domu … nie tak łatwo jest wydostać się z twojego pokoju
a co dopiero z willi- zaśmiała się Ang a ja pokiwałem głową- a
ten … jestem ciekawa co dalej jest w tej książce o tym jak mu tam
… Loganie?- popatrzyła na mnie z cwaniackim uśmiechem.
-nie ma mowy- potykałem ją po nosku.
-ale chce wiedzieć czy nadal daży uczuciem
tą śliczną dziewczyne z pasemkami- popatrzyła na mnie słodko i
zamrugała kilka razy
- … po co ja zacząłem to pisać-
wzruszyłem rękami.
- ja cię tu zaraz zesfatam, tylko mi Vai
znajdz- zaczeła trzeć ręce.
- ty nawet nic nie próbuj zrobić, błagam-
zacząłem ją błagać gdy nagle usłyszeliśmy pisk i odwróciliśmy
się momentalnie.
-padalcu!- krzykneła pasemkowa stając na
równe nogi.
-to nie ja boje się własnego cienia-
mruknął blondyn.
-mhm widze że rodzinka w komplecie-
zaśmiała się Angel widząc ich.
-no i co zrobiłeś gamoniu? Wydałeś nas!-
krzykneła Vai i rzuciła w niego czapką z liści.
-... ja dopiero przyszedłem- bronił się
blondyn.
- a więc panno Goldie, zostałaś oskarżona
o natrentstwo. Powiedz po co i na co tu przyszłaś- staneła przed
nią Kamińska.
- na kurczaczki- zaśmiała się ale widząc
poważną mine dziewczyny dajmy na to że spoważniała xD- ale pani
władzo … nic tym razem nie ukradłam- powiedziała niewinnie. Aż
się zacząłem rozpływać widząc jej minke … x3
-a po co zabrałaś ze sobą tego
natrentnego gada?- popatrzyła na Kendalla.
-ten natrentny gad został zaciągnięty
przez tego potwora- wskazał zły na Vai.
-a mi przychodzą sms-y od głupich ludzi
którzy nie umieją sobie poradzić na randce … matko Carlos pyta
mi się czy może się przespać z Pati- zrobiła wielkie oczy,
patrząc na komurke.
-powiedz tak!- krzykneliśmy razem a ta
popatrzyła na nas dziwnie.
-to raczej Pat ma wybrać nie?- wywróciła
oczami- jak dla mnie to pas … ja się nie mieszam w takie sprawy-
podniosła ręce- kurde czemu do ciebie nie napisał?- popatrzyła na
blondyna.
-bo ty jesteś św Violette od spraw
beznadziejnych- popatrzył na nią po czym wybuchł śmiechem.
-dobra odeszliśmy już od tematu … Vai
powiedz prawde: co wy tu robicie?- popatrzyła na nich cwaniacko Ang.
-eeeh no doobra- mrukneła zrezygnowana
pasemkowa- no boo jakiś ktoś albo ktosiówna powiedział mi że się
ee … całowaliście- zaczeła się kiwać a my popatrzyliśmy po
sobie i wybuchliśmy śmiechem- dooobra … skąd ten nagły
zaciesz?- popatrzyła na nas dziwnie.
-kto ci takich głupot naopowiadał?-
zapytała Angel wycierając sobie łzy.
-no boo to coś mi powiedziało że jak
byliście w pokoju to gadaliście a Ang powiedziała nie wiem jak ci
dziękować a Logan powiedział że może tak i nastała chwila ciszy
i myśli że się pocałowaliście ...- wytłumaczyła nam Vai.
-... Pati- kiwneliśmy zgodnie głową razem
z Angel.
-przytulił mnie Vai … miiisiek-
przytuliła pasemkową, Angel.
-aaaaa- kiwneła głową Vai- tooo …
spoko-
-możemy skończyć ten cyrk i iść do
domu?- spytał po chwili Kendall.
-chwila ...- usłyszeliśmy nagle muzyke i
dziwnym trafem było to Windows Down- woohoo- zaczeła nucić pod
nosem Vai i wyciągneła komurke.
-zmieniłaś z Bangaranga na Woohoo?-
popatrzył na nią Kend.
-co? Niee- machneła ręką- to dałam na
przypomnienia … o kurde! Wiecie co muszę lecieć- oznajmiła nam
szybko pasemkowa.
-pewnie promocja w KFC- zasmiała się
Angel.
-serio!?- popatrzyła na nas szczęśliwa
Vai.
-nie promocja- zaśmiałem się
-jutro mam ważny sprawdziań poprawkowy z
fizyki i muszę go zaliczyć a nic nie umiem więęc … papa!-
pomachała nam i zaczeła iśc do domu.
-czekaj! Vai!- krzyknąłem do niej a ona
momentalnie się odwróciła- może ci pomóc?- spytałem.
-czemu? Ostatnio mówiłeś że „będziesz
czegoś chciała” i to w ironiczny sposób!-
-to ja powiedziałem ci to powiedziałem
chwile temu- kiwnął głową blondas
- aaa … to wiele tłumaczy- kiwneła głową
Vai-dlaczego się tak martwisz o mnie?- spytała zdziwiona.
-ktoś musi- uśmiechnąłem się do niej a
ona odmieniła mi tym samym.
-pożyczam go!- łapneła mnie za ręke- …
to paa!!- po czym udaliśmy się do jej domu.
Angel watching you …
nooo super … ci poszli „uczyć się” a
mi zostawili Kendalla … dziękuje -.- wcale nie miałam ochoty z
nim gadać ale jakoś musiałam wrócić do domu.
-to co ...- zaczął niepewnie- idziemy do
domu?-
-jak chcesz, mi to obojętne- wzruszyłam
rękami.
-no to … chodz- szepnął po czym razem
zaczeliśmy iść w strone willi. Szliśmy w ciszy … w takiej
przerażającej ciszy że słychać było szeleszczące liście pod
naszymi stopami. W końcu nie wytrzymałam …
-nadal uważasz że chce ci spiepszyć
życie?- walnełam prosto z mostu i popatrzyłam na niego.
-słuchaj Ang ...- zaczął ale nie dałam
mu skończyć.
-nie teraz ty mnie posłuchaj. Wygarnełabym
ci prosto w twarz to co myśle ale wole nie ryzykowac bo mnie jeszcze
do nieba nie przyjmą nawet jak mam anielskie imię. Podpadłeś mi i
to bardzo. Nie rozumiem jak człowiek może być taki głupi żeby
osądzać tak pochopnie! - krzyknełam mu to prosto w twarz i
zobaczyłam jak troche się zlękł. Przesadziłam?
-Angel ...- szepnął.
-i nie ma żadnej Angel! Udawaj że mnie tu
nie ma … - spuściłam głowe po czym weszłam do willi.no co …
on na mnie nawrzeszczał to ja nie moge? Nie wytrzymałam już …
musiałam mu wygarnąć …
wczoraj o 2 w nocy, a raczej dzisiaj xD miałam nawet supcio wene xDD mam nadzieje że jakoś mi uszedł ten rzdz xD