Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 9 września 2012

ROZDZIAŁ XXXVI cz 2 "KAŻDA PRACA SIĘ OPŁACA"

  tiaaa jest i następny ^^ aale nie taki super jak tamten który mi się wykasował -.- bd tak ubolewac z pół roku, dopuki wszystkich nie napisze xD aale przejdzie mi ;D too zapraszamm :)

Kendall watching you ...

dochodziliśmy już do lodziarni, w której właśnie mieliśmy znależć Sadie prace, pomysł Vai, kiedy odwróciłem się do reszty, żeby przemówić.
-dobra ludzie, słuchajcie …- odwróciłem się do nich i zobaczyłem jak James nadal trzymał przerzuconą przez ramie Vai- James zostaw tą biedną kreature-
-że ja?- popatrzył na mnie z uśmiechem James.
-nie, Ja wiesz?-odparłem i wskazałem na Vai.
-możesz mnie już puścić? Lęku przestrzenno wysokościowego dostaje!-krzykneła Vai i zaczeła ruszać nogami.
-zero litości- zaśmiała się Sadie.
-noo już już- mruknął grzywacz i postawił ją na ziemi.
-łooo …- zachwiała się Vai i złapała bruneta.- chyba zapomniałam jak się chodzi xD-
-przyznaj się, ile piłaś- zapytał Logan, zakładając ręke na ręke.
-ja już nie pije!-tupnełą nogą Vai.
-od kiedy?!- zapytaliśmy wszyscy a ona tylko przymróżyła oczy.
-Sadie, jak ty wczoraj z Kendallem wytrzymałaś ...- mrukneła Vai i udała się do lodziarni. Ja wzruszyłęm ramionami po czym wszyscy podryptaliśmy za nią.
-dzień dobry- powiedziałem do gościa który akurat pojawił się przy lodach- czy możemy porozmawiać z kierownikiem?-
-ja nim jestem, słucham-odparł.
-chciałby pan zatrudnić nową pracowniczke?- zapytałem
-nie- odparł oschło.
-świetnie! …. zaraz coo??!- zapytałem, analizując znowu jego słowa.
-eeh wypad, wy się nie znacie- mrukneła Vai i wprała się między nami- witaaam- odparła, podnosząc brew po czym rozglądneła się uważnie i szepneła do gościa- chciałby pa zarobić troche szmalu?-
-mów dalej ...- odparł zaciekawiony kierownik.
-hoho Vai umie się ustawić- odparł Carlos patrząc na Jamesa.
-co znowu- popatrzył na niego grzywacz.
-aa nic nic- uśmiechnął się do niego latynos a James wziął głęboki wdech xDooj gotuje się … xDtylko czekać aż będzie bójka przy lodziarni … po chwili weszliśmy do gabinetu kierownika z naszą koneserką ;D po jakiejś pół godziny wyszliśmy z gabinetu po czym zaczeliśmy podsumowywać wszystko.
-czyli tak, poniedziałek-piątek od 15 do 19 to będzie 500$ na tydzień, plus masz swoją puszke na kase, no i hmmm- zaczął liczyć Logan.
-dobra przestań bo się przeliczysz, i później kto mi będzie zadania odrabiał?- zaśmiała się Vai i wzieła mu kartke.
-że … ile?- zapytała otrząsając się Sadie- to można tyle zarobić w lodziarni?!-
-jak się ma Logana i Vai to wszystko jest możliwe- odparłem, obejmując tych dwoje straceńców xD -ale nic za darmo:co środe będziemy tu śpiewać od 16 do 18 …-
-i musimy zrobić kilkanaście plakatów- powiedział Carlos.
-raczej kilkaset- poprawił go James.
-no już, nie marudzcie. Damy sobie rade- oznajmiła nam Vai, pakując się między nami- a ty młoda damo, zaczynasz od teraz- kiwneła głową i popatrzyła na Sadie.
-dobrze- uśmiechneła się szeroko Sadie- nie wiem jak wam dziękować-
-misiaczka?- zaproponowaliśmy wszyscy.
-eej! Ona tylko ze mną może robić misiaczka- oznajmiłem im a na twarzy Vai pojawił się uśmiech- … Vai ...-
-no co? Przecież ja nic nie mówie- wywróciła oczami ze śmiechem.
-a ta co, znowu ma jakieś skojarzenia?- zapytał, podchodząc do nas James.
-nooo- odparliśmy równo z Sadie.
-bożeeeee co za ludzieee!!!- zaczeła nucić Vai a my zaczeliśmy się śmiać.
-dzięki wam- odparła po chwili Sadie i wtuliła się we mnie.
-nie ma za co- szepnąłem jej do ucha.
-oj jest za co- kiwneła głową Sadie
- taa dzięki wam, czytaj „dzięki ci Kendall, do ciebie się przytule bo reszte mam gdzieś” xD- odparła ze śmiechem Vai.
-Vaaaai nie wkurzaj ludzi xD no! Stawiam wam wszystkim po lodzie!- oznajmiła Sadie a Vai tak parschneła śmiechem że aż nas wystraszyła xD ale dziwnym trafem szybko się opanowała i zatkała usta.
- eee co to było?- popatrzył na nią James z uśmiechem.
- ee co?- odparła Vai cała czerwona i szybko zaczeła się wachlować xD- no … coś mi zaleciało … wieeesz -
-ahaa ...- mrukneliśmy wszyscy ze śmiechem i poszliśmy na te lody. Oczywiście Vai stała kilometr od nas bo nie mogła lizać loda przy nas. Czasami nie rozumiem tego stwora xD po kilkunastu minutach wszyscy się zmyli. Zostałem tylko ja i Sadie …
-no! I jak ci się podoba nowa praca?- zapytałem, opierając się o lade, na którym stała kasa.
-aa nie narzekam ^^- odparła, opierając się z drugiej strony Sadie- nie wiem jak ci dziękować za to-
-może tak ...- podniosłem brew i zacząłem się do niej przybliżać, kiedy akurat klient przyszedł -.-
-ehm sorka … klient ...- odparła Sadie, zajmując się starą babcią, która kupowała loda- proszę bardzo, 3 $ ^^-
-proszę pani, zbieramy dla potrzebujących, mogłaby pani coś dorzucić?- zapytałem, wskazując na puszke.
-oczywiście młodzieńcze- odparła babunia i dała 5 $ po czym poszła.
-Kendall!- popatrzyła na mnie dziewczyna.
-no co?- popatrzyłem na nią z miną niewiniątka.
-nie robi się tak, wygląda na to że jestem jakąś sierotą w potrzebie- zaśmiała się Sadie.
-a nie można zrobić tak że ja wpłace te pieniądze do banku i ty mi będziesz powoli oddawać?- zaproponowałem.
-nie Kendall, bo znając życie nie będziesz ich ode mnie chciał- odparła i znowu się oparła o lade a ja poszedłem w jej ślady. Znowu nasze wzroki się spotkały i zaczeliśmy się przybliżać do siebie.
-Kendall!- krzyknął James, pociągając mnie leciutko do tyłu. Ja z taką wściekłą miną odwróciłem się do niego. Myślałem że go zjem … -.-
- co … chcesz- mruknąłem przymróżając oczy.
- ee … mam takie małe pytanko … czy te plakaty miały być na papierze A4 czy A2?- po tych słowach zamarłem …
- i ty ee … nie mogłeś po prostu do mnie zadzownić?!- nadal nie wierzyłem w to co powiedział.
- nie bo … nie mam przy sobie komurki i …- nagle coś zaczeło dzwonić- oo … coś dzwoni-
- to twój telefon- wskazałem na jego kieszeń z cwaniacką miną.
-oo … Violette … - popatrzył na ekran i wypowiedział te słowa przez zęby po czym odebrał- Vaai! Jak zawsze w dobrym momecie- powiedział ironicznie.
- widze cięę … i ty nawet nie próbuj ...- usłyszałem głos Vai w komurce.
- ale że … co?!- zaczął się rozglądac po czym zauważyliśmy Vai, która chowała się za drzewem- hehe … muszę coś załatwić … pa!- odparł i poleciał gdzieś.
-taa mieli robić plakaty … tak to jest zostawić coś na ich głowie -.- - mruknąłem i odwróciłęm się do Sadie.
-to chyba największy błąd jaki można zrobić- zaśmiała się Sadie a po chwili usłyszeliśmy krzyk. Okazało się że James złapał Vai i zarzucił ją na ramie.
-eej! Zaraz! Pójść! Przejde się! Jaaaames!!- zaczełą wydzierać się Vai na pół miasta ale najwidoczniej jej nie słuchał bo szedł z nią dalej.
- dzieciarnia! Tylko prosto do domu! I macie mi robić te plakaty!- krzyknąłem do nich a James machnął mi tylko ręką i poszedł- luudzie, przepraszam cię Sadie że cię przyjąłem do takiego wariatkowa-
- nie martw się, przeboleje- zaśmiała się Sadie po czym znowu zaczeliśmy się przybliżać. Myślałem że do trzech razy sztuka … widocznie się myliłem -.- z gabinetu wyszedł kierownik z bejsbolem w ręku. Moja reakcja byłą oczywista: przelotnie powiedziałem jej „no to siema” i szybko czmychnąłem do domu. Uff … umknąłem śmierci … xD po jakimś czasie znalazłem się w domu. Od razu spostrzegłem chłopaków, którzy siedzieli sobie na kanapie i oglądali tv. Vai jednak z nimi nie było.
-to tak się robi plakaty?- założyłem ręke na ręke i popatrzyłęm na nich- a gdzie zgubiliście Vai?-
-tutaj- mrukneła Vai, schodząc ze schodów z wieloma plakatami w ręku.
-druknełaś?- zapytał James.
-nie, urodziłam- wywaliła na niego język Vai.
-o, nie wiedziałem że miałaś romans z kserokopiarką- odparł poważnym tonem grzywacz a Vai wybuchła śmiechem i omało się nie wywaliła na tych schodach xD
- James i jego poczucie humoru- powiedział Log, nadal smiejąc się.
- banda pomyleńców- oznajmiłem i zacząłem przeglądać plakaty. Był tam wielki napis „Big Time Rush” oraz nasze zdjęcia, plus jeszcze napis „Blue ICe”- ooo postarałaś się- uśmiechnąłem się do niej.
- jako jedyna- mrukneła i zmierzwiła włosy Jamesowi.
-aleś się uwzieła na moje włosy xD- zaśmiał się James.
-tak samo jak ty na moje- pokiwałą głową Vai a on pociągnął ją na kolana i przytulił.
-tee tylko bez takich- popatrzył na nich Logan.
-ja jestem jak kotek, łasze się do wszystkich ^^- uśmiechneła się pasemkowa.
-dobra ludzie- klasnąłem nagle w ręce, tak że wszyscy się przestraszyli xD.
-nie strasz!- krzykneli żli.
-dobra, przepraszam- podniosłem ręce- idziemy rozwiesić plakaty, trzymajcie zszywacze- rzuciłem do nich po zszywaczu i … ałxD
-Kendall, cioto!- krzyknął Carlos dostając w głowe zszywaczem.
-przepraszam noo … moja wina że masz dziurawe ręce? xD- uśmiechnąłem się do niego leciutko a on zmierzył mnie wzrokiem. Okeey … dzisiaj gram im na nerwach xD po chwili wszyscy rozeszliśmy się i przypinaliśmy plakaty na drzewach oraz rozdawaliśmy je ludziom. Kiedy już nie został mi w ręce ani jeden plakat, zdecydowałem wrócić do domu, idą przez park. Kiedy tak szedłem, zobaczyłem coś dziwnego … a raczej kogoś przypiętego zszywkami do drzewa xD
-ee … James?- zapytałem podchodząc do niego.
-no co się głupio pytasz, widzisz że to ja! Pomóż mi noo!!- próbował się wyrwać ale nie udawało mu się. Chyba strasznie dużo było tych zszywek poprzypinanych w jego rękawie xD
-... Vai?- zacząłem mu pomagać, wyciągając zszywki patykiem.
-tak, ta mała gnida -.-- warknął zniesmaczony.
-coś jej zrobił znowu?-
-no coo … powiedziałem tylko że jest księżniczką potworów ...-
-aahaaa- zaśmiałem się – myślałeś że będzie tak prosto z Vai?-
-słuchaj, sam jej nie chciałeś więc teraz nie zwalaj winy na mnie- mruknął.
-jaasne- wywróciłem oczami- no to radz sobie sam- dałem mu patyk do wolnej ręki i zrobiłem kilka kroków na przód.
- no eej! Zaczekaj! Kendall!! ałaaa!! drzazge sobie wbiłem- jęknął i popatrzył na mnie- wyciąg mi pliis- zrobił mine zbitego psa. Normalnie i Vai i on co dzień mnie coraz bardziej dobijają.
- eeeh … sirota obrzygana- mruknąłem pod nosem i pomogłem mu się ogarnąć. Ale trzeba było przyznać że zły był xD po drodze jeszcze spotkaliśmy Sadie, więc razem wróciliśmy do domu. Oczywiście sytuacja była taka jak zawsze: chłopcy siedzieli na kanapie i oglądali film, a Vai tuliła się, tym razem, do Logana. Ta po prostu na zmiane xD nie ma Jamesa, to do Logana, jej „Wybawiciela”.
- na serio się wam nudzi- odparła Sadie, wchodząc z nami do salonu.
-tyy!!- krzyknął James, wskazując na Vai- masz jeszcze czelność pokazywać się w tym domu!?- Vai popatrzyła na niego po czym się zerwała i zaczeła uciekać, a James zaczął ją gonić.
-ee … moge wiedzieć o co chodzi?- zapytał Carlos, patrząc na tych dwóch debili, którzy gonili się wokół stolika.
-a co tu dużo gadać, Vai przypieła Jamesa do drzewa zszywaczem- oznajmiłem po czym Log i Carlito wybuchli śmiechem, tak samo jak Sadie.
- chodz tutaj! Kara musi być! Mam całą koszule przedziurawioną!!- krzyczał James dalej ją goniąc.
- dobrze ci tak lalusiu!!- krzyczała śmiejąc się Vai, po czym uciekła na góre a James pognał za nią. Usłyszeliśmy trzask drzwi i krzyki. Chyba zamkneli się w pokoju …
- Logan idz sprawdz dla wszelkiego złego czy się nie gwałcą xD- oznajmiłem mu.
- dlaczego ja?- popatrzył na mnie.
-bo ciebie jako jedynego posłucha. No iiidz! - zacząłem go pchać w strone schodów a on szybko poleciał na góre. Mam nadzieje że nic tam nie wymłodzili … eeh błagam Logan, wpadnij na czas D:


6 komentarzy:

  1. dobijasz mnie dziewczyno xD!ta Vai to niezła jest przypieła James'a do drzewa zszywaczem jak?!podaj sposób to go wykorzystam na koledze :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na miejscu Logana nieee poszłabym za nimi! Nie mam zamiaru oglądać pornosów w 3D xd Nie wiem czy Kendall jest ciotą i nie mam zamiaru tego sprawdzać xd... Vai jest trochę jak mucha... ugania się za każdym i jest upierdliwa... i wszyscy mają jej dość. Najchętniej większość osób przypie*doliła by jej z gazety... a z tym zszywaczem to było niesamowiteee xd Też tak chce! albo nie... załóżmy ze tego nie było xd Jak wy możecie zniszczyć pocałunek Kendalla i Sadie!? to było chamskie! Jakby mi przeszkodzili to jakbym się odmachał z loda toooo... do zobaczenia w szpitalu xd Czekam na następny rozdział bo ten był THE BEST a ja nie lubię czkać wiec masz się pośpieszyć... paputkiii :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Że jaki ona ma lęk? xD Przestrzenno wysokościowy? phahahhaahha xDD dobijasz xD Takiego lenku to ja nie znałam xD
    500 $ na tydzień? To mi sie tylko z jednymi lodami kojarz I TAK ! WIEM.. JESTEM ZBOCZONA xD
    Znów jestem zazdrosna.. Jak można przystawiać się do mojego Kendalka? Boże.. -.- Jestem coraz gorsza.. naprawdę..
    "Stawiam wszystkim po lodzie" buahahahha xD zrobiłam tak samo jak Vai xD Ojj.. Angie się dziś pokazuje xD Będzie źleee xD
    James to taki słodziak, nosi Vai *___* hahahah xD Nie no.. Bo jeszcze pomyślę, że mają coś ku sobie czy coś xD Wiem, że Vai coś do niego ma, ale on do niej? Taki laluś? Nie możliwe xD Jakoś nie mogę w to uwierzyć xD On jest zakochany tylko w swojej grzywce.. Tak, ale tak samo jak taka jedna Sylwietta.. Psuje sobie grzywkę.. Za dużo lakieru używa.. Może ją znasz? xDD
    Ha ! Tak ! Nie pocałował jej ! Jeee ! Ale się cieszę xD hahahaha, tak wiem .. Jestem okropna i okropna zostanę.. to mam w genach xD
    Angie: chyba po sąsiedzie.. xD
    Angel: zamknij paje -.-
    Angie: Nieee :P
    Hahahaha Vai była w ciąży ! mam na nią haka ^^ z kserokopiarką xD hahah xDD Leje z tego xD
    James.. przypięty.. zszywkami.. do drzewa? xD Pierwsza myśl? ZŁAAA VAI ! xD I nie myliłam się xDD Za dobrze Vailet znam xD
    Teraz tak czytając że James i Vai sie zamknęli w jednym pokoju, a jeszcze słowa Kendalla że się tam zgwałcą przypomniały mi pewną historię, która pewnie sama pamiętasz.. :
    Ja - jako biedny Logan - musiałem użerać sie z tym czymś co mnie chciało zgwałcić.. Vai, za dużo narkotyków.. zaaa dużo.. Było brać tabletki od Ang? xD Tak wiem, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.. Ale to ona była napalona na mnie, a ja.. ja ją tylko kochałem ! xD phahahahha xD Za dobry humor mam.. Za dobry xD
    Kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha vai zachowuje się jak dziwka za przeproszeniem xd znalazłaby sobie kogoś, a nie za każdym sie uganiała xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak.. czemu musisz tak dobrze pisać? jestem pod wrażeniem.. naprawdę. życzę weny :)

    Wer

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamusiu hahahahhhahahahahahahahahahahhahahahahehehehehehehuehueheueheuheueheuehueheheueheuheueheueheuehueheuehe uśmiałam się :D xDD leżę pod stołem i ryje się jak głupia hhhahahahahahahahahahhheheheheheheheh nie no boski hahahahahahahaha :D :D czekam na nowy hhhahaha Romans z kserokopiarką ahhhahaahaha James przyczepiony do drzewa hahahahahahahah xDDD

    OdpowiedzUsuń

Everyday I'm Shufflin!! :D