Hellooouuuu everibadyyy ;D taa jestem chora i dzisiaj do szkoły nie poszłam -.-'' i wcale się z tego powodu nie ciesze booo ... nudzi mi się xD aaale za to wczoraj skończyłam ten oto rzdz iii ... dojdzie nowa postać ;D hueheuehue ^^ przypominam o konkursie komciowym ;D
Kendall watching you …
-hmmm co by tu jeszcze dać- mruknąłem,
siedząc od rana w tym samym miejscu i pisząc liste zakupów na
imprezke.
-dałbyś już sobie spokój, wystarczy w
zupełności to co tam wypisałeś- mruknął Logan, siedząc na
kanapie i czytając jakąś gazete.
-balony nie! Wykreśl!- wtrącił się
szybko James- panicznie się ich boi-
-to jeszcze większy powód by je kupić-
zaśmiał się Logan.
-jaki wredny- pokiwałem głową ze
śmiechem- okey … jeszcze coś?- zapytałem bruneta, wymazując
balony.
-hmm … to może być, to też …. w sumie
…. może być- odparł po chwili namysłu James i usiadł koło
Logana.
-no! To jak Carlito wróci to weżmiemy się
za przygotowania- klasnąłem w dłonie zadowolony i odłożyłem
kartke na stolik. Wtem usłyszałem pisk opon, ale tym razem taki
mocniejszy …
-LOGAAAN!!- usłyszałem przerażliwy krzyk
a Log aż podskoczył na kanapie, upuszczając przy tym strony gazet
na podłoge.
- … to Vai?-szepnął James a Log taki
przestraszony popatrzył na niego. Długo na nią nie musieliśmy
czekać ale takiego wejścia smoka u niej nie widziałem. Z kopa
otworzyła drzwi wejściowe. Jej twarz nie wróżyła nic dobrego …
taka rozpacz pomieszana ze wściekłością. Jednym słowem mieszanka
wybuchowa … aż warczała.
-HENDERSON!- wrzasneła.
-o kurcze ...- szepnął Log i zwinnym
krokiem schował się za kanapą a ona zaczeła go gonić wściekła.
Nikt nie ratował biednego Logana bo … bał się jej D:
-Vai! Spokojnie! Co jest?!- krzyknął James
i odważył się ją złapać.
-jestem w ciąży!! z nim!!!- wskazała na
Logana.
-coooooooooooooooooo?!?!?!?!?!?- dobra, tym
razem nasze oczy prawie by z orbit wyskoczyły. Popatrzyliśmy na
Logana a on taki wystraszony i niedowierzanie patrzył na nią.
-że … ty … niby … ze mną … coo?-
krzyknął Log, łapiąc się za głowe.
-przespałeś się z nią hamie?- kzyknął
James, zaciskając pięści. Oj, teraz ma ich dwóch na głowie …
-nie!! no jakbym śmiał!- bronił się
brunet ale szybko zwiał do góry. Cała dwójka pobiegła za nim.
Usłyszałem trzask drzwi i walenie … dejavu? No prawie … jeszcze
brakuje tylko Carlosa na schodach xD a Vai jest po drugie stronie i
wali razem z Jamesem w drzwi … stalowe drzwi. Za cholere tam się
nie dostaną.
-Logan otwieraj! Masz mi zapłacić alimenty
debilu!!- warkneła pasemkowa.
-jakie alimenty? Ja go zabije!- krzyknął
James i wziął do ręki krzesło.
-ja nic nie zrobiłem! No weżcie! Uwierzcie
mi!- bronił się nadal Logan.
-jak nie!- krzykneła po czym wyciągneła
jakąś kartke z kieszeni- a to to co?- przystawiła do twarzy
długowłosego po czym on popatrzył na nią.
-ty … na serio … jesteś- wydukał,
patrząc na kartke.
-pokaż- westchnąłem i przeanalizowałem
ją. No niby … faktycznie … bobas jest … 1 miesiąc … niby
wszystko się zgadza … -ale... czemu wina spada na Logana? Może to
Noah ...-
-z Noah nigdy nie spałam! A Log przecież
mnie „trzymał” wtedy kiedy byłam nawalona i mógł mi coś
zrobić!- zaczeła znowu walić w drzwi.
-ja nic nie zrobiłem! Słowo!- jęknął
Logan.
-jest dowód! Nie wywiniesz się! Wyłaż z
tamtąd!- krzykneła po czym wzieła dywan, zwineła go w rulon i
podniosła- chodz tu ty gwałcicielu pieroński!- wzieła rozmach i
wywaliła się na podłoge xD
-eeeh co ja z wami mam- kiwnąłem głową
po czym wziąłem dywan,dałem go Jamesowi, chwyciłem Vai i
zamknąłem ją w specjalnej klatce w salonie, którą zrobiłem na
takie właśnie okazje.
- no co ty Kendall! Wypuść mnie!- zaczeła
się szarpać pasemkowa.
-uspokój się- oznajmiłem i zacząłem
przeglądać kartke- Logan, powoli wyjdz z pokoju to pogadamy na
spokojnie!-
-ale … James też chce mnie zabić!-
jęknął Log.
-James … chodz tu bo cię zamkne razem z
Vai- oznajmiłem mu.
-eeeh … okeey. -warknał, walnął jeszcze
raz w drzwi i stanął koło mnie. Powolutku Logan wyszedł z pokoju
i zszedł na dół. Ja szybko przytrzymałem Jamesa a Vai zrobiła te
swoje grożne kocie oczy.
Logan watching you ...
to co się przed chwilą stało nie mieściło
się w mojej głowie! Ja? Że … ojcem? … w o góle … cooo?!?!
nie potrafiłem dopuścić tego do mojego mózgu. Poza tym ja jej nic
nie zrobiłem! No … chyba … w sumie z tamtej nocy pamiętam że
wziąłem ją do swojego pokoju i trzymałem ją w potrzasku przez
całą noc. Rano okazało się że faktycznie ją trzymałem … ale
w łóżku. Nie wiem czy padło mi na głowe żeby coś zrobić ale …
chyba nie … no kurde … ubrani byliśmy no! … ale w 100% nie
wiem. A jeśli … na serio … coś zmalowałem? :S
-Logan … usiądz- oznajmił mi Kend,
trzymając za ramie już mocno wściekłego Jamesa.
-taki niewdzięcznik nie ma prawa siadać!
Niech stoi!- warkneła Vai która była zamknięta w dużej klatce z
kratami. Kend good idea. Oparłem się o kanape, żeby nie było że
siedze, i popatrzyłem z błagalną miną na Kenda.
-a więc … Logan … co się działo
wtedy, kiedy chwyciłeś Vai i wziąłeś ze sobą?- zapytał mnie na
spokojnie blondyn.
-gadaj paszczurze!- krzyknął James a Kend
wywrócił oczami.
- łooo co to za nerwowa atmosfera?-
zapytała Pati, wchodząc nagle do willi.
- a ty jak weszłaś?- zapytał blondas.
-Pociąg mnie wpuścił. Wrócił wreszcie-
podniosła brew i podeszła do nas- a Vai … czemu w klatce?
Wścieklizne ma? Albo łupież?-
-gorzej … jest w ciąży- powiedział
Kend.
-ciąża nie jest zarażliwa- zaśmiała się
po czym po chwili przystała- poczekaj … ee … zaraz …-
-loading loading ...- mruknął James
patrząc na nią.
-aaaaaaa!! w ciąży?! Jakto w ciąży?! Z
kim?! Dlaczego?! Po co?! Na co?! Czemu maliny są czerwone?! Dlaczego
rosną w lesie?! Czemu zadaje tyle pytań?!- krzykneła po czym
rozbiła nam szklanke. Aha … jaka reakcja … D:
-możecie mnie zamknąć w tej klatce? Na
pewno będe się czuł bezpieczniej- szepnąłem do Kenda.
-nie wystarczy że Kend nam wyrozbijał cały
komplet szklanek po tym jak Vai nam zrobiła ten kawał to jeszcze ty
się udzielasz -.-' - mruknął James.
-Pat zabij go!! - wskazała na mnie Vai a ja
taki przestraszony popatrzyłem na Pati.
-dlaczego? On jest ciacho- powiedziała Pat
a ja odetchnąłem z ulgą.
-bo to przez niego jestem w ciąży!-
krzykneła pasemkowa.
-to tyyy?!?!?!?- popatrzyła na mnie. O o
ooo o … zanuciłem.
-błagam nie bijcie mnie!- skuliłem się i
usiadłem na podłodze- ja nic nie zrobiłem! Chciałem po prostu
żeby Vai nic nie wymłodziła z Jamesem ...-
-a jednak wymłodziła z tobą!- warknął
James a Kend stanął przede mną.
-dobra ludzie, spokojnie. No …. stało się
… tyle że Vai ma chłopaka a Logan nawet nie jest z nią w związku
… to mamy troche problem ...-
-wrrr zabije cię Henderson!!- warczała na
mnie cały czas Pati ale na szczęście James ją trzymał.
-jest wyjście … żeby było że jestem w
ciąży z Noah ...- szepneła Vai, podnosząc się.
-że niby chcesz iśc z nim i powiedzieć że
to jego dziecko?- powiedziała po chwili Pat.
-no … a mam inne wyjście?- wzruszyła
rękami Vai i oparła się o kraty.
-nom … zostawić Noah i być z Loganem-
oznajmił Kendall a ja podniosłem brew.
-powaliło cię- mrukneła Vai. Troche mi
się zrobiło przykro … troche … bardzo. No ale … na serio nic
nie zrobiłem!
-ale ja widze że ty i Log macie więcej
wspólnego niż ty i Noah!- powiedział Kendall. Dzięki ci Kend że
jesteś teraz w domu … bo jako jedyny umiesz zachować spokój.
-Kendall przestań … - szepneła po czym
usiadła na podłodze. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek komurki.
-sorka .. .to moja!- warkneła Pati i
odebrała- haloo?!?!- wrzasneła- ooo witam panie doktorze!-
krzykneła.
-uspokój się Pati- wyrwał jej telefon
Kend i dał na głośnik.
-dodzwoniłem się do panny Goldie?-
-nie, tylko do Pati- oznajmiła, już
bardziej spokojna.
-bo akurat chciałem ją przeprosić-
-za co?- zapytała Vai, odwracając wzrok.
-pamiętasz tą karte USG?- zapytał.
-no a jak moge nie- mrukneła i wyciągneła
z kieszeni.
-no! To dobrze. Wysłaliśmy tą prawidłową.
Tą niech pani odniesie do szpitala-
-że … zaraz … bo nie rozumiem … -
powiedziała powoli Vai.
-to nie twoja karta i
nie jesteś w ciąży. To kartka innej pacjentki- oznajmił.
Wtedy właśnie poczułem taką ulge jak mało kto …
-aha ...-
szepneła Vai po czym … zemdlała! Co się działo dalej? Nie wiem
… bo też zemdlałem xD
dzień wcześniej w szpitalu …
idzie sobie doktor z wynikami Vai w ręku i
nagle bum! Zderza się z pielęgiarką, niosącą USG innych kobiet.
-ouch! Przepraszam pana bardzo- oznajmiła
pielęgniaka i pozbierała papiery.
-eeh ci ludzie oczu nie mają- mruknął
doktor-ee … jedno USG było moje … pani .. e … na G … -
-Gordon?-
-o tak, Gordon!- wziął USG i wsadził do
teczki- dziękuje bardzo!- idzie przed siebie po czym sprawdza liste
pacjentów- G .. G .. G. … o tak! Jest Goldie! - wpisuje Goldie na
kopercie xD- no no, szczęściara ;D będzie miała dzidziusia ^^-
Violette watching you …
-budzić ich?-
-nie … niech sobie poleżą … po tym
stresie niech sobie pośpią jeszcze troche- usłyszałam te głosy,
kiedy powoli się ocknełam. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam
gromadke ludzi na de mną. Poczułam też że leże na czymś
miękkim, pewnie na kanapie.
-oo Vai już się przebudziła- udało mi
się rozpoznać głos Jamesa.
-witam panne Goldie- uśmiechnął się
Kendall, poruszając brwiami.
-co … co się stało?- szepnełam, powoli
podnoszą głowe i masując się po niej.
-zemdlałaś z wrażenia- zaśmiała się
Pat, kiwając się na wszystkie strony.
-ałłł moja głowa- usłyszałam głos
obok mnie i odwróciłam wzrok. To był Logan, też masujący się po
głowie.
-boże jaka komedia- zaczął się śmiać
Kendall- szkoda że my tego nie nagrali xDD-
-jaki macie zaciesz normalnie- wywaliłam na
nich język i popatrzyłam na Logana, który też patrzył na mnie- …
sory Logan że cię oskarżałam … -szepnełam i spuściłam wzrok.
-nic się nie stało- uśmiechnął się po
czym roześmiał xD- dobra, nienawidze lekarzy- oznajmił po czym
usiadł bliżej mnie.
-gdzie! xD- zaśmiałam się i oddaliłam
się od niego.
-a do ciebie- uśmiechnął się po czym
mnie przytulił. Boże, czułam jakby mi kamień spadł z serca …
na serio ciąża w tym wieku to byłby dla mnie cios …
-oooo ^^- uśmiechneła się Pati po czym
wtuliła się w Kenda. James tylko wywrócił oczami xD.
-no niech ci będzie- zaśmiałam się i
pogłaskałam go po głowie- ale na serio, ja się nadal trzęse xD-
-nie martw się, ja też- pokiwał głową
Log- bo na serio zacząłem się ciebie bać-
-no
nie dziwie ci się- westchnełam- sorka chłopaki- uśmiechnełam
się- już nie będe- wstałam powoli z kanapy- eahm … kto mnie
zawiezie do domu? xD-
-ja
cię zawioze, nie martw się ;D- oznajmiła Pat
-trzymaj
na droge- powiedział Log i rzucił w moją strone zimną kawą w
puszce. Wiedział co lubie ^^
-dzięki-
uśmiechnełam się do niego i już miałam iść za Pati, kiedy
jednak odwróciłam się do niego, podeszłam i przytuliłam go
mocno- … przepraszam- szepnełam a on przytulił mnie.
-nie
martw się … nic się nie stało ...- szepnął do mnie po czym
powoli oddaliłam się od niego.
-to
… na razie- pomachałam do nich i poszłam za Pati. Dopiero w aucie
zdałam sobie sprawe że chłopaki go pewnie zasypią pytaniami i w
ogóle dziwnymi spojrzeniami xD tylko dlatego że go przytuliłam. Na
samą myśl wywróciłam oczami i wsiadłam do auta, po czym
otworzyłam puszke i zaczełam robić wyliczanke, ruszając ten
języczek z puszki do przodu i do tyłu. Koleżanka mnie tego
nauczyła: mówi się alfabet i na tej literce, na której języczek
się oderwie, trzeba dopasować imię męskie … a to znaczy że on
o tobie myśli. Czy coś w tym stylu. Ja to akurat tak przyjełam
więc zaczełam wyliczać.
-co
ty robisz?- popatrzyła na mnie Pati.
-d
… e … f … wyliczam no- zaśmiałam się- g … h … i ...-
-eeeh
co ja z tobą mam- westchneła i odpaliła fure po czym powoli
wyjechała z posesji chłopaków.
-no
kurcze! Ile razy jeszcze mam ten alfabet przelecieć?- warknełam,
kiedy już 3 raz zaczynałam od literki 'a”.
-pfpffpp-
parschneła śmiechem Pati- sorka xD no bo … xD-
-tak
tak wiem xD skojarzenia xD wybacz- zaśmiałam się po czym
kontynuowałam moją zabawe- i … j … k … l ...- zobaczyłam że
języczek został mi w ręce. Zaczełam mu się przyglądać po czym
powoli schowałam go do kieszeni.
-no
i … co ci wyszło?- zapytała po chwili Pati, kiedy już parkowała
auto pod moim wjazdem.
-no
… takie tam- machnełam ręką.
-niech
zgadne … N?- zapytała po czym zgasiła fure i odpieła pasy.
-
… a właśnie że nie- odparłam i wyszłam z auta po czym Pati
zrobiła to samo.
-Vai
… zastanów się nad sobą- poklepała mnie po ramieniu po czym
oddała kluczyki
-może
nie dzisiaj, mam już dość tych atrakcji- zaśmiałam się i
weszłam do domu.- jesteeem!-
-a
gdzie to moja kuzyneczka się szlaja, co?- zobaczyłam pewną
brunetke opartą o drzwi do kuchni z założonymi rękami, która
patrzyła na mnie.
-
… mam zwidy, mam zwidy!- chwyciłam się Pati- widze moją
kuzynke!-
-
to nie zwidy, to jest twoja kuzynka- zaśmiała się Pati po czym
popchała mnie do niej.
-
Wiolka- zaśmiała się brunetka po czym uścisneła mnie mocno.
-nie
nazywaj mnie tak … Sylwietta ;D- zaśmiałam się i wyściskałam
ją ile wlezie- co ty tu robisz?-
-aa
.. no wiesz … jestem ^^- zaśmiała się- hej, jestem Sylwia, ale
mów mi Sylwietta- podała ręke Pati.
-miło
mi jestem Patrycja, ale mów mi Pati- uścisneła jej dłoń.
-a
ja jestem Violette i nie mów do mnie Wiolka- popatrzyłam zła na
Sylwie a ta tylko wywróciła oczami.
-mama
cię nazwała Wioletta, nie Violette- wywaliła na mnie język.
-serio?-
popatrzyła na mnie ze żdziwieniem Pati.
-a
idzcie udławcie się szaszłykiem- tupnełam i weszłam do kuchni.
-kuzynka
mówisz?- ciągneła Pati- też tak samo zwariowana?-
-nie
aż tak bardzo- machnełą ręką i usiadła przy stoliku- ja, w
porównaniu do niej, umiem się opanowac-
-ta?
Serio?- zaczełam jej grzebać we włosach xD- znów robiłaś się
na czerwono -.- -
-noo
… te farby są okropne -.- i nie tykaj mi grzywki!- zmroziłą mnie
wzrokiem.
-kogoś
mi przypomina …- szepneła Pati ze śmiechem.
-
i to jak … - kiwnełam głową- patrz teraz: Sylwia! Mam numer do
Maslowa!-
-serioo?!?!
iiiiiiiiiiiiiiip!!- pisneła ee brunetko-czerwona dziewoja xD i aż
podskoczyła.
-ahaa
… fanka xD rozumiem – kiwneła głową Pati.
-największa-
zaśmiałam się- ii nie mam – wywaliłam na nią język.
-przecież
...- zaczeła Pat.
-ciii-
uciszyłam ją szybko.
-Goldie
jesteś okropna- zmierzwiła mi włosy i usiadła na krzesle zła.
-fochliwa,
lalusiowata, maniaczka farbowania włosów eee … - zaczełam
wymieniać.
-nie
jestem fochliwa! Nie jestem lalusiowata! I … no co! Boże lubie
mieć coś innego na głowie noo- wywróciła oczami.
-zabiore
cię gdzieś jutro mendo- usiadłam jej na kolanach a ona mnie
zrzuciła z nich -.- - ałaa?-
-na
podłodze wygodniej- wywaliła na mnie jęzor ze śmiechem.
-jak
siostry- pokiwała głową Pati- dobra, ja się zbieram do domu-
-jak
chcesz to możesz pożyczyć moje auto- powiedziałam.
-nie
.. boo .. wiesz … nie ma prawka- odparła.
-że
coo?! O___O- aż wstałam. No super … jakby policja była to byśmy
miały przejebane. Z taki lekkim uśmiechem pomachała nam i wypruła
z domu.
-
… ide spać- mruknełam, wstałam, pomierzwiłam kuzyneczce włosy
i prasnełąm się na łóżko xD
-okey
^^- zaśmiała się Sylwia po czym położyła się na mnie xD
-nie
nawidze cię … -.- - mruknełam.
no iiii jestem i jaa xD huehue ^^ chciałam siostra ale ... mówiłam że Vai jest jedynaczką to już mieszac nie chciałam xD i jak? ujdzie w tłumie? xDD
Pytanie: co byście zrobili jakbyście się dowiedzieli że jesteście w ciąży z jednym z BTR? XDD
boże ... już więcej nie pije xDD